Выбрать главу

— Dumaju, što tak, — adkazaŭ ja.

Moj pierakanany, rezki ton na imhniennie zbiŭ važnasć Sartoryusa.

— Dobra, — marmytnuŭ jon i azirnuŭsia, nie viedajučy, čym jašče zaniacca.

Snaŭt padyšoŭ da mianie i pačaŭ zdymać bint.

Ja ŭstaŭ i prajšoŭ pa zale, a tym časam Sartoryus, jaki znik u ciomnym pakoi, viarnuŭsia z prajaŭlenaj i vysušanaj plonkaj. Na dziesiaci mietrach stužki byli vidać dryhotkija zubčastyja linii, padobnyja na biełuju plesniu abo na pavucinku na čornym slizkim cełułoidzie.

Ja byŭ volny, ale isci adsiul nie chaciełasia. Snaŭt i Sartoryus ustavili ŭ aksidnuju hałoŭku madulatara plonku, kaniec jakoj nasupleny i niedavierlivy Sartoryus prahledzieŭ jašče raz, nibyta sprabujučy rasšyfravać sens trapiatkich linij.

Zaraz ekspierymient išoŭ za miežami łabaratoryi. Sartoryus i Snaŭt stajali kožny la svajho pulta i zajmalisia aparaturaj. Słaba zahuli transfarmatary, a zatym tolki ahieńčyki na viertykalnych zašklonych trubkach indykataraŭ pabiehli ŭniz, pakazvajučy, što vialiki tubus renthienaŭskaj ustanoŭki apuskajecca pa stromkaj šachcie i pavinien spynicca ŭ jaje harłavinie. U hety čas ahieńčyki zastyli na sama nižnich dzialenniach škały. Snaŭt pačaŭ pavialičvać napružannie, pakul strełki, a dakładniej, biełyja pałosy, što zamianili ich, nie zrabili pavarot uprava. Ledź čutna huło napružannie, ničoha tut nie adbyvałasia, babiny z plonkaj niabačna krucilisia pad nakryŭkaj, — ličylnik mietražu cichieńka tachkaŭ, nibyta hadzinnik.

Chery pazirała paŭzvierch knihi to na mianie, to na Snaŭta i Sartoryusa. Ja padyšoŭ da jaje. Jana paviarnułasia da mianie. Ekspierymient skončyŭsia, Sartoryus pavoli nabliziŭsia da vialikaj konusapadobnaj hałoŭki aparata.

— Pajšli?.. — adnymi hubami spytałasia Chery.

Ja kiŭnuŭ. Chery ŭstała. Ni z kim nie razvitvajučysia — na moj pohlad heta było niedarečna, — ja prajšoŭ mima Sartoryusa.

Nadziva pryhožy zachad asviatlaŭ iluminatary vierchniaha kalidora. Heta byŭ nie zvykły, zmračnavaty, kryvava-čyrvony zachad — zaraz jon pieralivaŭsia ŭsimi adcienniami ružovaha koleru, pryhłušanaha smuhoj, absypanaha siarebranym pyłam. Zdavałasia, što ciažkaja, lanivaja, ledźvie ruchomaja čarnata biaskoncaj raŭniny Akijana adkazvała na dalikatnaje zziannie bura-fijaletavym miakkim vodbliskam. Tolki ŭ samym zienicie nieba zastavałasia nadziva ryžym.

Ja zatrymaŭsia ŭ nižnim kalidory. Ja bajaŭsia navat padumać, što my znoŭ budziem zniavolenyja ŭ svajoj kabinie, jak u turmie, adzin na adzin z Akijanam.

— Chery, — skazaŭ ja, — viedaješ… ja schadziŭ by ŭ biblijateku… Ty nie suprać?

— Dobra, ja pašukaju što-niebudź pačytać, — adkazała jana z napusknoj žvavasciu.

Ja adčuvaŭ, što ad učarašniaha dnia miž nami ŭtvaryłasia niejkaja treščyna i što treba prajavić choć krychu čułasci, ale nie moh pieraadoleć abyjakavasci. Navat nie ŭiaŭlaju, što mahło b vyviesci mianie z hetaj apatyi. My viartalisia pa kalidory, zatym pa schile spuscilisia ŭ maleńki tambur z tryma dzviaryma, pamiž imi za škłom rasli vazony.

Siarednija dzviery, što viali ŭ biblijateku, byli z abodvuch bakoŭ ababity šurpataj štučnaj skuraj; adčyniajučy ich, ja kožny raz staraŭsia nie začapić jaje. U vialikaj kruhłaj zale z bledna-srabrystaj stołlu, z simvaličnymi vyjavami soniečnaha dyska było krychu chaładniej.

Ja dakranuŭsia rukoj da zboru kłasičnych prac pa salarystycy i ŭžo chacieŭ dastać pieršy tom Hize, toj, z hraviuraj na frantyspisie, jakuju prykryvała papiarosnaja papiera, ale raptam ubačyŭ nie zaŭvažany raniej toŭsty, vośmaha farmatu tom Hravinskaha.

Ja ŭsieŭsia ŭ kresła. Było cicha. Za krok ad mianie Chery hartała niejkuju knižku, ja čuŭ šamaciennie staronak. Daviednik Hravinskaha, jaki studenty zvyčajna vykarystoŭvali jak zvyčajnuju „šparhałku”, ujaŭlaŭ zbornik usich salarystyčnych hipotez, razmieščanych pa ałfavicie: ad „Abijałahičnaj” da „Jadziernaj”. Kampilatar Hravinski, jaki nikoli navat nie bačyŭ Salarys, kapaŭsia va ŭsich manahrafijach, pratakołach ekspiedycyj, u daŭnich zapisach i daniasienniach, navat uvažliva vyvučyŭ vytrymki z prac płanietołahaŭ, jakija zajmalisia inšymi susvietami. Jon skłaŭ katałoh z farmuloŭkami, takimi karotkimi, što ichniaja łapidarnasć časam pierachodziła ŭ tryvijalnasć, bo hublaŭsia tonki, składany chod dumki daslednikaŭ. Zrešty, praca, zadumanaja jak encykłapiedyčnaja, akazałasia prosta kurjozam. Tom vyjšaŭ dvaccać hadoŭ tamu, i za hety čas zjaviŭsia ceły stos novych hipotez, jakija nie ŭvajšli ni ŭ adnu knihu. Ja prahladaŭ ałfavitny pakazalnik aŭtaraŭ, nibyta spis zahinuŭšych, — bolšasć pamierli ŭžo, a siarod žyvych badaj nichto ŭžo nie pracavaŭ u salarystycy. Takoje bahaccie dumak stvarała iluziju, što choć niejkaja hipoteza moža być słušnaj, niemahčyma było ŭiavić, što rečaisnasć nie adpaviadaje miryjadam mierkavanniaŭ, vykładzienych tut. U svajoj pradmovie Hravinski padzialiŭ na pieryjady viadomyja jamu šesćdziesiat hadoŭ salarystyki. Pad čas pieršaha, pačatkovaha pieryjadu dasledavannia płaniety Salarys nichto, ułasna, nie vyłučaŭ hipotez. Tady intuityŭna, jak padkazvaŭ „zdarovy sens”, ličyłasia, što Akijan — miortvy chimičny kanhłamierat, pačvarnaja hłyba, sciudzianistaja masa, jakaja abmyvaje płanietu i stvaraje dziŭnyja ŭtvarenni dziakujučy svajoj kvazivułkaničnaj dziejnasci. Akramia taho, spantanny aŭtamatyzm pracesaŭ stabilizuje niepastajannuju arbitu płaniety, nakštałt taho, jak majatnik zachoŭvaje niazmiennaj płoskasć svajho ruchu. Praŭda, praz try hady Mašanon vykazaŭ mierkavannie, što „sciudzianistaja mašyna” pa svajoj pryrodzie nahadvaje štości žyvoje. Ale Hravinski datavaŭ pieryjad bijałahičnych hipotez dzieviacciu hadami pazniej, kali bolšasć vučonych stała padzialać dumku Mašanona. Nastupnyja hady vyłučyli novyja teoryi žyvoha Akijana, nadta składanyja, detalova raspracavanyja, padmacavanyja bijamatematyčnym analizam. Treci pieryjad byŭ časam raspadu adzinaha frontu vučonych.

Zjaviłasia šmat škol, jakija časam adčajna zmahalisia miž saboj. Heta byŭ čas dziejnasci Panmalera, Štrobla, Frejhaŭza, Le-Hreja, Asipoviča. Usia spadčyna Hize była raskrytykavana. Zjavilisia pieršyja atłasy, katałohi, stereafotazdymki asimietryjad, jakija da hetaha času ličylisia ŭtvarenniami, što nie paddajucca vyvučenniu. Pierałom nastupiŭ dziakujučy novaj aparatury z dystancyjnym kiravanniem, jaje nakiroŭvali ŭ burlivyja hłybini vielikanaŭ, jakija mahli vybuchnuć u lubuju siekundu. Pad čas šumnych ahulnych sprečak čulisia asobnyja niasmiełyja hałasy minimalistaŭ: navat kali nie ŭdasca naładzić słavuty „kantakt” z „razumnaj pačvaraj”, to vyvučennie zastyłych haradoŭ mimoidaŭ i šarapadobnych hor, jakija Akijan vyviarhaje, kab znoŭ prahłynuć, dajuć mahčymasć atrymać biezumoŭna kaštoŭnyja chimičnyja i fizika-chimičnyja danyja, novyja zviestki ab malekułach-hihantach. Mienavita ŭ hety pieryjad zjavilisia aktualnyja da našych dzion katałohi typovych pieraŭtvarenniaŭ, bijapłazmatyčnaja teoryja mimoidaŭ Franka, choć i adkinutaja jak falšyvaja, jana da hetaha času zastałasia ŭzoram šyryni myslennia i bliskučaj łohiki.

Tyja tryccać z hakam hadoŭ, što ličacca „pieryjadam Hravinskaha”, byli časam naiŭnaj maładosci, stychijnaha aptymistyčnaha ramantyzmu, narešcie, stałaj salarystyki, paznačanaj pieršymi skieptyčnymi hałasami. Užo naprykancy dvaccacihoddzia ŭznikli hipotezy pra psichałahičny charaktar Akijana. Heta było viartannie da pieršych kałoidna-miechanistyčnych teoryj, jak by praciah ich. Tady pošuki prajaŭ sviadomaj voli, metanakiravanasci pracesaŭ, dziejanniaŭ, matyvavanych unutranymi patrebami Akijana, byli abjaŭleny abieracyjami cełaha pakalennia vučonych. Z časam hetyja dokazy byli razbityja z publicystyčnym impetam, što padrychtavała hrunt dla cviarozych, analityčna abhruntavanych, skancentravanych na skrupuloznaj faktahrafii dasledavanniaŭ hrupy Chałdana, Iianidasa, Stoliva. Heta była epocha imklivaha razbuchannia archivaŭ, mikrafilmaŭ, kartatek vializnaj kolkasci ekspiedycyj, jakija mieli bahata roznych pryboraŭ, samapiscaŭ-rehistrataraŭ, aptymietraŭ, zondaŭ — usiaho, što tolki mahła dać Ziamla. Byli hady, kali ŭ dasledčaj pracy prymała ŭdziel adnačasova bolš za tysiaču čałaviek. Temp biaskoncaha nahruvaščvannia materyjałaŭ usio jašče narastaŭ, a impet vučonych pajšoŭ užo na spad. Jašče ŭ aptymistyčny pieryjad pačaŭsia zaniapad ekspierymientalnaj salarystyki, časavyja ramki jakoha ciažka vyznačyć.

Hety pieryjad charaktaryzavali najpierš takija jarkija, smiełyja indyvidualnasci, jak Hize, Štrobl abo Sievada. Sievada — apošni z vialikich salarystaŭ — zahinuŭ pad čas tajamničych abstavin u rajonie paŭdniovaha polusa płaniety. Pamyłka, jakuju jon dapusciŭ, niedaravalnaja navat navičku. Na vačach sotni naziralnikaŭ jon skiravaŭ latalny aparat, jaki lacieŭ nizka nad Akijanam, u hłybiniu „mihciennika”, što adkryta sastupaŭ jamu darohu. Kazali pra raptoŭny prystup słabasci, stratu prytomnasci abo niaspraŭnasć rula, na samaj ža spravie, jak ja ciapier dumaju, heta było pieršaje samahubstva, pieršy adkryty vybuch rospačy.