Выбрать главу

Z dziŭnym, padobnym na pavahu, pačucciom ja asciarožna pastaviŭ na palicu tonki, biez vokładki adbitak. Ja dakranuŭsia da zialona-karyčnievaha „Salarystyčnaha almanacha”. Choć i panavali vakol nas chaos i bieznadziejnasć, nielha, adnak, asprečvać, što dziakujučy tamu, što my pieražyli na praciahu niekalkich sutak, my razabralisia z šeraham hałoŭnych prablem, jakija na praciahu mnohich hadoŭ słužyli temaj biaspłodnych sprečak, dziela vyrašennia jakich było zmarnavana mora čarniła.

Uparty i schilny da paradoksaŭ čałaviek moh pa-raniejšamu sumniavacca, što Akijan — žyvy. Ale asprečvać isnavannie jaho psichiki — usio adno, što razumieć pad hetym słovam, — było ŭžo nielha. Stała vidavočna, što Akijan reahuje na našu prysutnasć. Takoje scviardžennie zakreslivała ceły napramak u salarystycy, jaki dakazvaŭ, što Akijan — „sviet u sabie”, „žyccio ŭ sabie”, što ŭ vyniku paŭtornaha admirannia jon pazbaŭleny raniejšych orhanaŭ pačucciaŭ i tamu nijak nie reahuje na zniešnija prajavy i abjekty; što Akijan skancentravany tolki na kruhavarocie vializnych ciačenniaŭ, adroznasć jakich u zdolnasci dumać, a ich krynica, tvorca i stvaralnik znachodzicca ŭ biezdani, jakaja burapienić pad dvuma soncami.

I dalej: my vyjavili, što Akijan umieje toje, čaho my sami nie ŭmiejem — jon štučna sintezuje čałaviečaje cieła i navat udaskanalvaje jaho, nieviadomym čynam mianiaje subatamnuju strukturu, vidać, u zaležnasci ad pastaŭlenaj mety.

Značyć, Akijan isnavaŭ, žyŭ, dumaŭ, dziejničaŭ. Mahčymasć zviesci „prablemu Salarys” da biazhłuzdzicy abo da nula, mierkavannie, što Akijan — zusim nie istota, a tamu my ničoha nie hublajem, — usio heta zakreslivałasia nazaŭsiody. Ciapier ludzi, chočuć jany hetaha ci nie chočuć, pavinny ŭličvać takoje susiedstva na šlachu ich ekspansii, choć zrazumieć jaho ciažej, čym uvieś astatni Susviet.

Vierahodna, što my znachodzimsia na pavarotnym etapie historyi, dumaŭ ja. Rašennie adstupicca, adysci mahło być aktualnym zaraz abo ŭ chutkaj budučyni, navat likvidacyju samoj Stancyi ja ličyŭ mahčymaj i całkam realnaj. Ja tolki nie vieryŭ, što heta dasć choć niejkuju palohku. Samo isnavannie vielikana, jaki moža myslić, zaŭsiody budzie turbavać čałavieka. Salarys budzie viečnym vyklikam, kinutym čałavieku, navat kali my abšnarym usiu Hałaktyku i naładzim kantakty z inšymi cyvilizacyjami padobnych na nas istot.

I jašče adzin nievialiki tom u skuranym pieraplocie znajšoŭsia siarod štohodnikaŭ „Almanacha”. Ja ŭhladaŭsia ŭ pieraplot, jaki zaplamiŭsia ad dotyku ruk, pasla razharnuŭ knihu. Heta było staroje vydannie, „Uvodziny ŭ salarystyku” Muntyvusa. Mnie pryhadałasia noč, jakuju ja pravioŭ za knihaj, i ŭsmieška Hibaryjana, kali jon davaŭ mnie svoj ekziemplar, i ziamnoje sviatło ŭ aknie, kali ja dačytaŭ knihu da kanca. „Salarystyka, — pisaŭ Muntyvus, — heta svojeasablivaja relihija kasmičnaha vieku, viera ŭ apratkach navuki; kantakt, meta, da jakoj my imkniomsia, takaja ž zamhlonaja i ciomnaja, jak žycci sviatych abo prychod Miesii. Našy dasledavanni — heta liturhija ŭ mietadałahičnych formułach; pakornaja praca vučonych — čakanych dabraviescia, zviestavannia. Bo niama i nie moža być nijakaj suviazi pamiž Salarys i Ziamloj. Hetyja i šmat inšych faktaŭ — adsutnasć supolnaha vopytu, ahulnych paniacciaŭ, jakimi možna abmianiacca, — salarysty adprečvajuć, jak vierniki adprečvali arhumienty, jakija abviarhali ichniuju vieru. Zrešty, na što spadziajucca ludzi, čaho jany čakajuć ad „naładžvannia infarmacyjnaj suviazi” z morami, jakija myslać? Rejestra pieražyvanniaŭ, zviazanych z isnavanniem, biaskoncym u časie, isnavanniem hetkim staradaŭnim, što, badaj, sami mory nie pamiatajuć svajho pačatku? Apisannia žadanniaŭ, azartnych pačucciaŭ, nadziej i pakut, što naradžajucca ŭ žyvych harach pad čas imhniennych utvarenniaŭ, pieraŭtvarennia matematyki — u byccio; adzinoty i pakorlivasci — u isnasć? Ale ŭsie hetyja viedy niemahčyma ni pieradać, ni pierakłasci na ziamnuju movu. Usialaki pošuk kaštoŭnasci i značennia budzie marny. Zrešty, nie hetkich, chutčej paetyčnych, čym navukovych adkrycciaŭ čakajuć prychilniki Kantaktu. Navat nie pryznajučysia sabie ŭ hetym, jany čakajuć adkryccia, jakoje raskryła b pierad imi sutnasć samoha čałavieka! Salarystyka adradžennie daŭno pamierłych mifaŭ, jarkaja prajava mistyčnaha smutku, pra jaki čałaviek nie advažvajecca havaryć adkryta, na ŭvieś hołas, a krajevuholnym kamieniem usiaho budynka salarystyki zjaŭlajecca nadzieja na spakušennie.

Ale niazdolnyja pryznać hetuju praŭdu salarysty staranna abychodziać usialakaje tłumačennie Kantaktu. Jany adniesli jaho da liku sviatych, z časam jon staŭ dla ich viečnasciu i niebam, choć napačatku, jašče pry cviarozym padychodzie, Kantakt byŭ asnovaj, ustupam, vyjsciem na novuju darohu, adnu z mnohich…”

Prosty i horki analiz Muntyvusa, hetaha „ieretyka” płanietałohii, dasviedčanaha ŭ admaŭlenni, u razvienčvanni salarysnaha mifa, mifa ab misii čałavieka. Pieršy hołas, jaki navažyŭsia prahučać jašče ŭ ramantyčny pieryjad razviccia salarystyki, u pieryjad poŭnaha davieru, byŭ całkam praihnaravany, na jaho nichto nie adhuknuŭsia. Usio heta zrazumieła, bo kali pryznać tłumačenni Muntyvusa, to nieabchodna zakreslić tuju salarystyku, jakaja isnavała. Novaja salarystyka, cviarozaja, niepraduziataja, daremna čakała svajho fundatara. Praz piać hadoŭ pasla smierci Muntyvusa, kali jaho kniha stała biblijahrafičnaj redkasciu, jaje ciažka było znajsci ŭ Zborach jak pa salarystycy, tak i pa fiłasofii, zjaviłasia škoła jaho imia, utvaryłasia supołka narviežskich vučonych. Siarod pasladoŭnikaŭ Muntyvusa było niekalki jarkich indyvidualnasciej, jakija pa-svojmu tłumačyli jaho spadčynu. U Erła Eniesona spakojnaje vykładannie Muntyvusa zmianiłasia zjedlivaj ironijaj; u Faełanhi jano pieratvaryłasia ŭ niejkuju hrubavatuju ŭžytkovuju, inakš kažučy — utylitarnuju salarystyku. Faełanha imknuŭsia skancentravać usiu ŭvahu na kankretnaj karysci, jakuju možna vycisnuć z dasledavanniaŭ, i adprečyć usie fantastyčnyja spadziavanni na Kantakt, na suviaź dvuch intelektaŭ. Pobač z biazlitasnym, dakładnym analizam Muntyvusa pracy ŭsich jahonych duchoŭnych nastaŭnikaŭ zdajucca, adnak, druharadnymi, kali zusim nie papularyzatarskimi, vyklučennie składajuć tolki tvory Eniesona i badaj što Takaty. Ułasna, Muntyvus sam davioŭ usio da kanca, nazvaŭšy pieršy pieryjad salarystyki pieryjadam „prarokaŭ” (da ich jon adnosiŭ Hize, Hołdena, Sievadu), druhi — „vialikim raskołam” (tady adzinaja salarysnaja viera raspałasia na mnostva siektaŭ, jakija zmahalisia miž saboj). Muntyvus pradbačyŭ i treci pieryjad dahmatyzmu i schałastyčnaha zakascianiennia, jaki nadydzie, kali budzie vyvučana ŭsio, što tolki možna vyvučyć. Ale heta nie adbyłosia. Hibaryjan, dumaŭ ja, mieŭ usio ž racyju, kali ličyŭ razvahi Muntyvusa nadzvyčajnym spraščenniem, jakoje nie brała pad uvahu ŭsio, što kantrastavała ŭ salarystycy z elemientami viery; Hibaryjan scviardžaŭ, što ŭ salarystycy sama hałoŭnaje nie viera, a karpatlivaja štodzionnaja praca, vyvučennie kankretnaj, materyjalnaj płaniety, jakaja krucicca vakol dvuch soncaŭ.

U knihu Muntyvusa byŭ uvatknuty składzieny papałam, zusim pažoŭkły adbitak z kvartalnika „Dadatki da salarystyki”, adna z pieršych prac Hibaryjana, jakuju jon napisaŭ, kali nie byŭ jašče kiraŭnikom Instytuta. Pasla nazvy „Čamu ja staŭ salarystam” išoŭ karotki, amal kanspiektyŭny pieralik zjaŭ, jakija dakazvali realnuju mahčymasć Kantaktu. Hibaryjan naležaŭ da taho badaj što apošniaha pakalennia daslednikaŭ, u jakoha chapiła advahi pryniać estafietu pieršych pospiechaŭ salarystyki i nie admovicca ad svojeasablivaj, što vychodzić za miežy navuki, viery, zrešty, zusim materyjalistyčnaj, viery ŭ plonnasć namahanniaŭ, kali jany dastatkova nastojlivyja i praciahłyja.

Hibaryjan hruntavaŭsia na dobra viadomych, kłasičnych dasledavanniach bijaelektronikaŭ eŭrazijskaj škoły: Cho Jon, Mina, Nhjani i Kavakadzie; ich pracy prademanstravali, što isnuje niejkaje padabienstva pamiž elektryčnymi impulsami i peŭnymi razradami enierhii, jakija adbivajucca ŭ płazmie Akijana, što papiaredničajuć uzniknienniu takich utvarenniaŭ, jak polimorfy (na pačatkovych stadyjach) i blizniaty salarydy. Hibaryjan adprečyŭ antrapamarfičnyja interpretacyi, roznyja mistyfikacyi psichaanalityčnych, psichijatryčnych, niejrafizijałahičnych škol, jakija sprabavali pieraniesci na hlejevy Akijan čałaviečyja zachvorvanni, naprykład, epilepsiju (anałohiju jakoj jany bačyli ŭ sutarhavych vyviarženniach asimietryjad). Siarod prychilnikaŭ Kantaktu jon byŭ adzin z najbolš asciarožnych i cviarozych vučonych i zusim nie pieranosiŭ siensacyj, jakija, praŭda, usio radziej vypadali na dolu taho ci inšaha adkryccia. Darečy, hetkaj tannaj siensacyjaj stała maja dypłomnaja praca. Jana znachodziłasia niedzie tut, u biblijatecy. Praca, viadoma, była nie apublikavana, a prosta skapiravanaja na plonku, jana zachoŭvałasia siarod mikrafilmaŭ. U svajoj pracy ja abapiraŭsia na cikavyja dasledavanni Bierhmana i Rejnaldsa. I m udałosia z mazaiki roznych pracesaŭ vydzielić i „adfiltravać” kampanienty, što supravadžali sama mocnyja emocyi: adčaj, žałobu, asałodu. Ja ž supastaviŭ hetyja zviestki z razradami akijaničnych impulsaŭ, vyznačyŭ amplitudu i profili kryvych (na peŭnych učastkach viaršyń simietryjad, la asnovy niaspiełych mimoidaŭ i inš.) i vyjaviŭ pamiž imi anałohiju, što zasłuhoŭvaje ŭvahi. Adrazu ž u bulvarnaj presie zjavilisia publikacyi pad błazienskimi nazvami nakštałt „Studzina ŭ adčai” abo „Płanieta ŭ arhazmie”. Ale ŭsio heta mnie tolki dapamahło (va ŭsiakim razie ja ličyŭ tak da niadaŭniaha času). Hibaryjan, jak i inšyja salarysty, nie čytaŭ usich prac pa salarystycy (ich zjaŭlalisia tysiačy), a tym bolej prac navičkoŭ. Ale na mianie jon zviarnuŭ uvahu, i ja atrymaŭ ad jaho list. Hety list zakončyŭ adzin i raspačaŭ druhi etap majho žyccia.