Выбрать главу

Było południe dnia szesnastego listopada nowego stylu, kiedy z pokrytych śniegiem zarośli wypadła nagle kozacka czata wysłana na zwiady. Zaporożcy pędzili na spienionych koniach, wymachując z daleka czapkami, krzycząc i hałłakując po tatarsku.

Dymitr zatrzymał konia, czekał z buławą w ręku na ich powrót. Zdyszani, spoceni, woniejący prochem i gorzałką Kozacy runęli do kopyt jego konia.

— Cariu, gosudariu! — krzyczeli jeden przez drugiego. — Nowogród! Basmanow!

— Co się dzieje?! — zakrzyknął Buczyński. — Uciszcie się!

— Cariu prawosławny, Wasze Wieliczestwo! — jęknął zaporoski setnik. — Basmanow, carski ulubieniec! Posad w Nowogrodzie spalił. Zamknął się ze strzelcami na kremlu! Ściany opatrzył, działa narychtował. Bić się będzie!

— A zatem Nowogrodu dobędziemy!

— Carewiczu najświętszy! Nic to jeszcze! Hore nam się stało!

— Mów składnie i jasno!

— Borys Godunow wysyła na Siewierszczyznę kniazia Mścisławskiego… A z nim sześćdziesiąt tysięcy wojska!

Dymitr zmarszczył brwi, a potem przeżegnał się.

— Mości panowie, trąbić na alarm. Wojna! Da Bóg, aby była zwycięska.

Husarze, kozacy rzucili karty i kości.

Zabawa była skończona.

Koniec tomu I

Przypisy

Rozdział I

Die 3 julii, Anno Domini 1604 (…) godzina piąta po południu — staropolskie określenia daty były bardzo zbliżone do naszych, współczesnych, tyle że nie obowiązywały wówczas żadne europejskie normy. Już w xvi wieku przestano zapisywać je w oparciu o święta kościelne, a zaczęto podawać po prostu kolejny dzień miesiąca. Zwrot Anno Domini (skrót a.d.) oznacza po prostu po łacinie: roku Pańskiego. Die 3 julii to oczywiście 3 lipca, jako że nazwy miesięcy pisano w języku Juliusza Cezara. Dla przypomnienia brzmiały one tak:

Ianuarius — styczeń

Februarius — luty

Martius — marzec

Aprilis — kwiecień

Maius — maj

Iunius — czerwiec

Iulius — lipiec

Augustus — sierpień

September — wrzesień

October — październik

November — listopad

December — grudzień

W xvii wieku znane już były zegary pokazujące godziny, zarówno umieszczane na wieżach, jak i stojące, a nawet małe — noszone przy sobie, aczkolwiek zegarki noszone do żupana i kontusza rozpowszechniły się dopiero za czasów saskich. Maszyn do odmierzania czasu znano w roku 1604 dwa rodzaje: zegar cały, liczący czas w cyklu dwudziestoczterogodzinnym, poczynając od zachodu słońca, i półzegarze — mające na tarczy godzin dwanaście i zaczynające odliczanie ich od południa lub północy, co zachowało się do dziś. W xvii wieku pomiar godzin był oczywiście nieprecyzyjny, głównie dlatego, iż cały zegar dostosowywano do cyklu dnia i nocy — na przykład czwarta w nocy na całym zegarze nie oznaczała dzisiejszej czwartej nad ranem, ale czwartą godzinę od zachodu słońca. Ciekawostką był fakt, iż na dawnych czasomierzach wskazówka była nieruchoma, obracała się zaś sama tarcza. Zmieniło się to dopiero po wprowadzeniu wskazówki minutowej.

Cygański Potok — wszystkie nazwy geograficzne prezentowane na kartach Samozwańca są prawdziwe, o ile tylko autorowi udało się je odnaleźć na kartach źródeł historycznych. Ze względu na to, iż z xvii wieku mało mamy poświadczonych nazw rzek, gór i strumieni, często wymieniono określenia z xix stulecia, które prawdopodobnie przechowały się w niezmienionej formie przez dwieście lat.

…zastawiał chłopski wasąg zaprzężony w dwójkę kasztanowych woźników — wasąg to oczywiście zwykły chłopski wóz drabiniasty używany od Średniowiecza aż niemal po czasy dzisiejsze. Woźnikami nazywano z kolei dobre konie robocze, sprzężajne, które każdy szlachcic starał się mieć własnego chowu.

…wracający z pocztem z wojny inflanckiej — mowa o wojnie w Inflantach ze Szwecją, która rozpoczęła się w roku 1600 atakiem na Estonię, przyłączoną do Rzeczypospolitej przez Zygmunta iii Wazę. Do roku 1599 był on królem Polski i Szwecji, potem został zdetronizowany przez Riksdag, czyli parlament.

Wojna o Inflanty toczyła się ze zmiennym szczęściem do roku 1611. Wojska Rzeczypospolitej miały druzgoczącą przewagę w polu — dzięki husarii odniosły szereg błyskotliwych zwycięstw: pod Kiesią, Kokenhausen i najsławniejsze — pod Kircholmem, gdzie niespełna 3,5-tysięczna armia polsko-litewska pod dowództwem hetmana polnego Jana Karola Chodkiewicza zmiotła około 11 tysięcy Szwedów. Niestety, jak to zwykle bywało w naszych dziejach, niedowład skarbowy sprawiał, że oddziały polskie nie otrzymywały żołdu i kilkakrotnie opuszczały Inflanty, a potem zawiązywały konfederacje dochodzące swoich praw, przy okazji pustosząc kraj, łupiąc szlachtę, mieszczan i chłopów.

…czarny jak żuk i chudy niczym smolna szczapa pocztowy — chorągwie dawnej jazdy polskiej — a w takiej właśnie służył Dydyński — złożone były z pocztów. Każdy składał się z towarzysza — dowódcy, a także kilku pocztowych — zbrojnych pachołków wyekwipowanych, nazywanych także czeladnikami. Towarzyszami byli zwykle bogaci szlachcice, na tyle zamożni, by mogli pozwolić sobie na zakup koni, pancerzy, zbroi i broni dla siebie i czeladników. Pocztowi rekrutowali się z biednej szlachty, ale zdarzali się wśród nich i chłopi. Służbę w jeździe uważano za bardziej zaszczytną niż w piechocie i artylerii, dlatego ubodzy panowie bracia woleli zostać zwykłymi sługami i pachołkami w chorągwiach husarskich i kozackich, niż zaciągnąć się jako pikinierzy i muszkieterowie do cudzoziemskich regimentów.

Siedział w kulbace na podsobnym (…) koniu — w xvii wieku powoziło się wozami i kolasami, siedząc na grzbiecie jednego z koni, który wchodził w skład zaprzęgu. Nazywano go podsobnym i zwykle był nim lewy dyszlowy woźnik. Koń idący obok nazywał się naręcznym, a konie przeddyszlowe zwano lejcowymi. Do różnych typów powozów zaprzęgano w xvii w. zwykle po kilka zwierzaków. Zaprzęg jednokonny nazywał się es, dwukonny — tuz, trzykonny — dryja, czterokonny — kwart lub kwarta. Okazały sześciokonny zaprzęg zwano cugiem i często powoziło nim nawet dwóch forszpanów na podsobnych koniach. Świadczył on o znaczeniu i bogactwie właściciela, więc szlachta polska zastawiała rodowe srebra, zapożyczała się u Żydów, aby tylko pojechać na sejmik lub do kościoła sześcioma końmi. O czym Rzeczpospolita myśli we dnie i w nocy — aby sześć koni można było zaprząc do karocy — pisał pod koniec xvii wieku Wacław Potocki.