Jeden dzień i jedną noc stukały siekiery, aż wreszcie przy namiotach wyrosły szałasy i chatynki z piecami, przy których Lachy, Kozacy i Moskale przeczekać mogli nie tylko do wiosny, ale nawet do następnej jesieni — dzisiejszym ludziom, mającym w pamięci odwrót Wielkiej Armii Napoleona i klęskę wojsk niemieckich pod Stalingradem w 1943 roku z powodu mrozów, trudno uwierzyć, że w czasie Dymitriad wojsko polskie potrafiło obozować w polu i drwić sobie z przenikliwego zimna. Dokładna analiza pamiętników z okresu Dymitriad pokazuje jednak, iż w warunkach xvii wieku żołnierze polscy byli zarówno bardziej zahartowani, jak i zaradniejsi od xix- i xx-wiecznych żołdaków. Przede wszystkim, kiedy stawali obozem w polu, po prostu budowali chaty i szałasy z drewna ściągniętego z chałup rozebranych w okolicznych wioskach. I dzięki temu byli w stanie przetrzymać zimowe miesiące. Tymczasem luksusów takich nie mieli ani żołnierze Napoleona, ani Niemcy pod Moskwą i Stalingradem. Oczywiście należy pamiętać, że w owych czasach Moskale nie wpadli jeszcze na pomysł, aby na drodze przemarszu wroga palić wszystko do gołej ziemi, co uskutecznili w roku 1812 w czasie wojny z Napoleonem.
A wy pojedziecie w bój ze skrzydłami, mości panowie husarze… — na temat używania przez husarię skrzydeł na polu walki od lat toczą się boje między historykami. Źródła, a zwłaszcza ikonografia pokazuje husarię na paradach ze skrzydłami, natomiast w bitwach bardzo różnie. Niżej podpisanemu wydaje się raczej, że nie było w tym względzie żadnych przepisów ani regulaminów — jak husarz chciał, to jechał w bój ze skrzydłami. Jak nie chciał — proszę bardzo, zdejmował je. Możliwe jest jednak, aby w pewnych warunkach husaria skrzydeł używała — aby np. stworzyć wrażenie, że cała formacja jest liczniejsza niż w rzeczywistości. Dlatego całkowicie uzasadnione jest ich użycie w bitwie pod Nowogrodem, kiedy 600 husarzy miało naprzeciwko siebie wielokrotnie liczniejsze siły Moskwy. Dodajmy też, że na początku xvii wieku husaria mocowała skrzydła do tylnych łęków siodeł, a nie do pleców, jak w czasach późniejszych.
Rozdział XI
Na lewym skrzydle moskiewskie sotnie tworzące pułk prawoj ruki… — w średniowieczu, jak również jeszcze na początku xvii wieku wojsko moskiewskie dzieliło się na pułki takie, jak: pułk straży przedniej, pułk straży tylnej, pułk prawej ręki, lewej ręki i wreszcie pułk wielki.
Moskale zrozumieli go bez żadnego tłumacza. A że obrazę imienia carskiego traktowali jak zamach na cześć własnej matki, kilku wyrwało z szablami za chłopcem — taki sposób pozyskiwania moskiewskiego języka również jest autentyczny — pisze o nim Jan Chryzostom Pasek w rozdziale poświęconym bitwie pod Basią stoczonej na jesieni 1660 roku.
Tak więc chwyćmy za broń i mężnie, radośnie — z nami Boża pomoc i błogosławieństwo… — to również autentyczne słowa Dymitra, które zanotował w pamiętniku Stanisław Borsza.
Rozdział XII
Oboleński ściął grube drzewko, obciosał je, naciął, rozłupał wzdłuż… — taki sposób rozpalania ognia znany był mieszkańcom dawnej Moskwy — zwłaszcza myśliwym i wszelakim podróżnikom. Wspomina o nim nawet Antoni Ferdynand Ossendowski w swojej książce Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt zawierającej historię jego ucieczki z Syberii w czasie rewolucji październikowej.
Zza Kamienia — tak w xvii-wiecznej Moskwie nazywano góry Uralu oddzielające Wielkie Księstwo od Syberii, podporządkowanej carowi w latach osiemdziesiątych xvi wieku przez Kozaka Jermaka Tymofiejewicza.
Rozdział XIII
…puścił ich zebranym galopem — galop, chód konia szybszy niż kłus, a wolniejszy od cwału, może być wyciągnięty lub skrócony (zebrany). W zebranym koń porusza się szybko, jednak możliwa jest nad nim pełna kontrola — można np. wykonać zwrot całą chorągwią, zmienić szyk, formację itd. W szybkim galopie jest to dużo trudniejsze, a w cwale prawie niemożliwe — każdy koń biegnie wówczas we własnym tempie, a szyki rozluźniają się. Dawne chorągwie polskie atakowały w taki sposób, że najpierw podjeżdżały galopem do oddziałów wroga, a dopiero przed samym starciem przechodziły w cwał, aby maksymalny pęd konia trwał jak najkrócej i aby uderzyć na przeciwnika, zanim szyk ulegnie rozluźnieniu.
…z roty Dydyńskiego ubyło trzech towarzyszy oraz dwadzieścia koni i pachołków… — wierzchowce używane przez husarię były tak cenne, że w niektórych opisach bitew podawano ich stratę łącznie z pachołkami (czyli pocztowymi), nie rozdzielając ludzi od koni, zgodnie zresztą ze staropolską zasadą, że człowiek był tańszy od konia.
W szerokim, przysypanym śniegiem rozlewisku Moskale wyrąbali płonie… — płoniami nazywano pułapki, które przygotowywano na skutych lodem rzekach w xvi i xvii wieku. Zwykle były to po prostu wyrąbane w lodzie przeręble, które nakrywano słomą lub gałęziami i przysypywano śniegiem. Kiedy wszedł na nie piechur lub wjechał jeździec, płonie załamywały się. W podobnych okolicznościach, w czasie wyprawy 1651 roku na Podole, omal nie stracił życia hetman polny Marcin Kalinowski. Może i szkoda, gdyż w tym przypadku nie doprowadziłby w rok później do zagłady armii koronnej w bitwie pod Batohem.