Выбрать главу

Przyniósł mamie kartkę z życzeniami "szybkiego powrotu do zdrowia" i jakieś kwiaty. Mama siedziała w łóżku w takiej koszuli, spod której widać było dość duże partie klatki piersiowej. Mówiła do pana Lucasa głosem przyprawiającym o mdłości. Ojciec udawał, że śpi.

Nigel przyniósł swoje płyty. Fascynuje go punk rock, ale dla mnie to nie ma żadnego sensu, kiedy nie słyszy się słów. Zdaje mi się zresztą, że staje się intelektualistą. Pewnie z tych wszystkich zmartwień.

Po południu.

Poszedłem zobaczyć, jak się czuje pies. Jest po operacji. Weterynarz pokazał mi plastykową torebkę pełną obrzydliwości. Była tam grudka węgla, gałązka jodły ze świątecznego ciasta i modele piratów z okrętu ojca. Jeden z piratów wymachiwał kordelasem, co musiało być dla psa bardzo bolesne. Niestety, za jakieś dwa dni może wrócić do domu.

Kiedy przyszedłem, ojciec kłócił się przez telefon z babcią o puste butelki w koszu na śmieci.

Pan Lucas był na górze i rozmawiał z mamą. Po jego wyjściu ojciec poszedł na górę i sprzeczał się o coś z mamą, aż się popłakała. Ojciec jest w złym humorze. To znaczy, że się lepiej czuje. Zrobiłem mamie herbaty, chociaż mnie o to nie prosiła. Też się rozpłakała. Niektórym ludziom trudno dogodzić!

Pryszcz ciągle na posterunku.

11 Niedziela

Pierwsza po Trzech Królach

Teraz wiem, że jestem intelektualistą. Wczoraj wieczorem oglądałem w telewizji Malcolma Muggeridge'a i rozumiałem niemal każde słowo. Wszystko się zgadza. Nieudany dom, złe odżywianie, niechęć do punków. Chyba zapiszę się do biblioteki i zobaczę, co z tego wyniknie.

Szkoda, że tu w sąsiedztwie nie ma żadnych innych intelektualistów. Pan Lucas chodzi wprawdzie w sztruksowych spodniach, ale pracuje w ubezpieczeniach. Już taki mój pech!

Właściwie, co "pierwsze po Trzech Królach"?

12 Poniedziałek

Pies wrócił. Bez przerwy liże szwy, więc kiedy jem, siadam do niego tyłem.

Mama dziś wstała rano, żeby przygotować mu posłanie, na którym będzie spał, dopóki nie wydobrzeje. Jest to tekturowe pudło po paczkach płatków mydlanych. Ojciec stwierdził, że przez to pies będzie kichał i popękają mu szwy, a weterynarz weźmie jeszcze więcej, jeśli będzie musiał go znowu pozszywać. Pokłócili się na temat pudła, a potem ojciec czepiał się pana Lucasa. Nie widzę najmniejszego związku między posłaniem dla psa a panem Lucasem.

13 Wtorek

Ojciec poszedł do pracy. Chwała Bogu! Nie wiem, jak mama może go strawić.

Rano przyszedł pan Lucas, żeby zapytać, czy mama nie potrzebuje pomocy w domu. On jest bardzo dobry. A pani Lucas myła u siebie okna z zewnątrz. Jej drabina chwiała się niebezpiecznie. Napisałem do Malcolma Muggeridge'a na adres BBC z zapytaniem, co mam robić, jako intelektualista. Spodziewam się, że szybko odpisze, bo już mi obrzydł brak jakiejkolwiek bratniej duszy. Napisałem wiersz, co zajęło mi dwie minuty. Nawet sławni poeci potrzebują więcej czasu. Wiersz nazywa się "Kran", ale naprawdę to nie jest o kranie, jest raczej głęboki, w ogóle o życiu i tak dalej.

KRAN, napisał Adrian Mole

Woda z kranu kapie i spać mi nie daje,

Nocą na podłodze jezioro powstaje.

Brak zlewu dywanom ruiną zagraża,

Co znowu tatusia na mozół naraża,

By zakupić nowe.

A w pracy wszak ojciec może wykorkować.

Tato, nie bądź taki!

Lepiej nie omieszkaj zlewu zreperować!

Pokazałem wiersz mamie, ale tylko ją rozśmieszył. Ona nie jest szczególnie bystra. Ciągle nie wyprała moich spodenek gimnastycznych, a Jutro zaczyna się szkoła. Wcale nie przypomina matek z telewizji.

14 Środa

Zapisałem się do biblioteki. Wziąłem "Pielęgnację skóry", "Pochodzenie gatunków" i książkę napisaną przez kobietę, o której ciągle mówi mama. Książka się nazywa "Duma i uprzedzenie", a ta kobieta Jane Austen. Widziałem, że zrobiło to wrażenie na bibliotekarce. Może podobnie jak ja jest intelektualistką. Nie przyglądała się pryszczowi, jest, więc nadzieja, że się zmniejszył. Najwyższy czas!

Pan Lucas pił z mamą kawę w kuchni. Było pełno dymu. Śmiali się z czegoś, ale kiedy wszedłem, to przestali.

Pani Lucas czyściła u siebie w domu rynny. Chyba była w złym humorze. Myślę, że małżeństwo państwa Lucasów nie jest szczęśliwe. Biedny pan Lucas!

Żaden z nauczycieli w szkole nie zauważył, że jestem intelektualistą. Pożałują tego, kiedy zostanę sławny. w naszej klasie jest nowa dziewczyna. Siedzi przy mnie na geografii. Jest całkiem w porządku. Ma na imię Pandora, ale lubi, jak się do niej mówi Puszka. Zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego. Może nawet się w niej zakocham. Najwyższy czas, żebym się zakochał, mam już przecież 13 i 3/4 roku.

15 Czwartek

Włosy Pandory są koloru melasy i mają odpowiednią długość jak na włosy dziewczyny.

Pandora ma całkiem niezłą figurę. Widziałem, jak grała w koszykówkę i podskakiwały jej piersi.

Poczułem się trochę dziwnie. To chyba to!

Psu zdjęto szwy. Ugryzł weterynarza, ale myślę, że jest do tego przyzwyczajony. (Znaczy weterynarz, bo co do psa, to nie mam wątpliwości).

Ojciec zauważył złamane ramię adapteru. Skłamałem. Powiedziałem, że to pies skoczył na adapter. Ojciec oświadczył, że poczeka, aż pies kompletnie wydobrzeje po operacji i wtedy go wyrzuci. Mam nadzieję, że to żart.

Pan Lucas znowu był w kuchni, kiedy wróciłem ze szkoły. Mama już czuje się lepiej, więc nie rozumiem, po co on ciągle przychodzi. Pani Lucas po ciemku sadziła drzewka. Przeczytałem kawałek "Dumy i uprzedzenia", ale to bardzo staroświeckie. Uważam, że Jane Austen powinna napisać coś, chociaż trochę nowocześniejszego.

Oczy psa są tego samego koloru, co oczy Pandory. Zauważyłem to jedynie, dlatego, że mama go ostrzygła. Wygląda gorzej niż kiedykolwiek. Mama i pan Lucas wyśmiewali się z nowej fryzury psa, co nie było szczególnie eleganckie, bo przecież on nie może się bronić, co stawia go w sytuacji podobnej do rodziny królewskiej.

Idę wcześnie do łóżka, żeby myśleć o Pandorze i robić ćwiczenia na rozciągnięcie kręgosłupa. Nic nie urosłem przez dwa tygodnie. Jak tak dalej pójdzie, to zostanę karłem.

Jeżeli pryszcz nie zniknie, pójdę w sobotę do lekarza. Nie mogę dłużej znosić tego, jak mi się wszyscy przypatrują.

16 Piątek

Przyszedł pan Lucas i ofiarował się zawieźć mamę samochodem po zakupy. Podwieźli mnie do szkoły. z przyjemnością wysiadłem, miałem dosyć tych wszystkich chichotów i dymu z papierosów. Po drodze minęliśmy panią Lucas. Niosła wielkie torby z zakupami. Mama pomachała jej ręką, ale obładowana pani Lucas nie mogła jej odmachać.

Dziś była geografia, więc siedziałem całą godzinę obok Pandory. Ona z każdym dniem wygląda lepiej. Powiedziałem jej, że ma oczy tego samego koloru, co nasz pies. Zapytała, jaki to pies. Wyjaśniłem, że kundel.

Pożyczyłem Pandorze mój niebieski mazak, żeby pokolorowała przestrzeń wokół Wysp

Brytyjskich.

Myślę, że docenia te drobne uprzejmości.

Zacząłem dzisiaj "Pochodzenie gatunków", ale w telewizji to było lepsze. Za to "Pielęgnacja skóry" jest absolutnie bezbłędna. Zostawiłem ją otwartą na stronie o witaminach. Mam nadzieję, że mama zrozumie aluzję. Położyłem książkę na kuchennym stole obok popielniczki, więc musi ją zauważyć.

Umówiłem się na wizytę u lekarza w sprawie pryszcza. Zrobił się teraz fioletowy.

17 Sobota

Zostałem obudzony wcześnie rano. Pani Lucas betonuje przed domem i betoniarka musiała pracować bez przerwy, żeby cement nie stężał, zanim pani Lucas zdążyła go rozprowadzić łopatą.