Выбрать главу

22.00. Cały dzień unikałem Pandory, ale dopadła mnie podczas szkolnego obiadu.

Usiłowałem jeść zasłaniając brodę ręką, ale to się okazało bardzo trudne. Przy jogurcie wyznałem

Pandorze wszystko. Przyjęła moje upośledzenie bardzo spokojnie. Powiedziała, że to w żaden sposób nie wpływa na naszą miłość, ale nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że w jej pocałunku brakowało namiętności, kiedy mówiliśmy sobie dobranoc po wyjściu z klubu młodzieżowego.

2 Piątek

18.00. Jestem bardzo nieszczęśliwy i raz jeszcze szukam pociechy w wielkiej literaturze, Nie dziwi mnie wcale, że intelektualiści popełniają samobójstwa, popadają w obłęd czy umierająz przepicia. Odczuwamy, bowiem wszystko znacznie dotkliwiej niż inni ludzie. Wiemy, że świat jest zgniły i że pryszcze rujnują brody. Czytam "Postęp, współistnienie, i swoboda intelektualna" Andrieja D. Sacharowa.

Według informacji na obwolucie jest to "niesłychaie istotny dokument."

23.30 "Postęp, współistnienie i swoboda intelektualna” jest przede wszystkim niesłychanie nudną książką, według mnie, Adriana Mole’a.

Nie zgadzam się z analizą przyczyn odnowy stalinizmu dokonaną przez Sacharowa.

Przerabiamy Rosję w szkole. więc wiem. o czym mówię.

3 Sobota

Pandora robi się obojętna. Dzisiaj nie Pojawiła się u Berta, Musiałem sam u niego posprzątać. Po południu jak zwykle u Sainsbury'ego, sprzedają tam już ciasta na Boże Narodzenie.

Mam wrażenie, że moje życie ucieka.

Czytam "Wichrowe wzgórza". To wspaniałe. Gdybym tylko mógł zabrać Pandorę gdzieś na wyżyny, to bez wątpienia odnaleźlibyśmy naszą dawną pasję.

4 Niedziela

Szesnasta po św. Trójcy

Przekonałem Pandorę, żeby zapisała się na kurs sztuki przetrwania w górach, organizowany przez klub młodzieżowy. Kurs odbędzie się w Derbyshire. Rysiek Cytryna wysyła do naszych rodziców listę koniecznego ekwipunku i formularz na wyrażenie zgody, Czy – jak w moim przypadku – do jednego rodzica. Mam tylko dwa tygodnie na osiągnięcie szczytowej formy. Próbuję robić, co wieczór pięćdziesiąt pompek, Próbuję, ale mi się nie udaje. Jak dotąd moje maksimum to siedemnaście.

5 Poniedziałek

Opieka społeczna porwała Berta! Trzymają go w Domu Promiennego Słońca im. radnego

Coopera, Byłem go odwiedzić. Jest w jednym pokoju ze starcem o nazwisku Thomas Bell. Na każdej popielniczce jest nazwisko, Szabla dostał miejsce w przytułku Królewskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nasz pies zginął. To naprawdę koniec.

6 Wtorek

Poszliśmy z Pandorą odwiedzić Berta, co okazało się czystą stratą czasu.

Jego pokój wywarł na nas dziwny wpływ: straciliśmy ochotę do jakiejkolwiek rozmowy,

Bert się odgraża, że będzie skarżył opiekę społeczną o pozbawienie go należnych mu praw, Mówi, że musi się kłaść do łóżka o pół do dziesiątej, To niesprawiedliwe, bo on jest przyzwyczajony kłaść się dopiero po ostatnich wiadomościach w TV. Wychodziliśmy przez świetlicę. Starcy siedzieli pod ścianami na wysokich krzesłach. Telewizor był włączony, ale, nikt nie oglądał programu, starzy ludzie robili wrażenie zamyślonych.

Opieka społeczna pomalowała ściany tej sali na pomarańczowo" pewnie W celu rozweselenia starych ludzi, Nie wydaje mi się, żeby to zdało egzamin.

7 Środa

W nocy umarł Thomas Bell, Bert twierdzi, że nikt nie opuszcza tego domu żywy. Bert jest najstarszym pensjonariuszem. Jest, śmiertelnie przerażony wizją śmierci. Teraz został jedynym mężczyzną w całym domu, Pandora mówi, że kobiety żyją dłużej. Twierdzi, że to rodzaj premii, bo za młodu muszą znacznie więcej wycierpieć,

Psa ciągle nie ma. Umieściłem ogłoszenie w sklepie pana Cherry'ego,

8 Czwartek

Bert jeszcze żyje, więc dziś zaprowadziłem do niego Szablę, Posadziliśmy Berta przy oknie w pokoju i machał stamtąd ręką do Szabli, który stał na trawniku na zewnątrz. Do domu nie wolno wprowadzać psów. T o jeszcze jeden z idiotycznych przepisów. Naszego psa dalej nie ma. Teraz już nie ulega wątpliwości, że nie żyje.

9 Piątek

Przełożona domu starców obiecuje, że jeśli Bert będzie się zachowywał wyjątkowo przyzwoicie, to w niedzielę dostanie przepustkę na cały dzień, Przyjdzie do nas na obiad i na kolację. Dostaliśmy rachunek za telefon. Schowałem go pod swój materac. Wynosi dwieście osiemdziesiąt dziewięć funtów dziewiętnaście pensów.

10 Sobota

Naprawdę niepokoję się o psa. Zniknął z powierzchni naszej dzielnicy. Obszukaliśmy z

Pandorą i Nigelem wszystkie zaułki.

Kolejnym moim zmartwieniem jest ojciec. Do południa leży w łóżku, potem smaży sobie jakieś świństwo, zjada je, otwiera puszkę lub butelkę, siada przed telewizorem i ogląda program popołudniowy. Nie czyni żadnych starań, żeby znaleźć pracę. Przydałaby mu się kąpiel, strzyżenie i golenie. We wtorek w szkole jest wywiadówka. Zaniosłem najlepszy garnitur ojca do pralni.

Kupiłem u W.H. Smitha książkę. Kosztowała tylko pięć pensów. Napisał ją nieznany pisarz Drake Fairclough, a nazywa się "Doskonała kuchnia dla ludzi starszych ". Jutro przychodzi Bert.

Ojciec Pandory kazał zlikwidować w ich domu telefon. Dowiedział się o rozmowach na koszt abonenta.

11 Niedziela.

Siedemnasta po św. Trójcy

WIZYTA BERTA

Wstałem wcześniej i usunąłem meble z hallu, żeby wózek inwalidzki Berta miał swobodę manewru. Zrobiłem kawę i zaniosłem ojcu do łóżka, potem zacząłem gotować geriatryczny coq au vin. ZostawIłem go na ogniu i poszedłem na gorę obudzić ojca po raz drugi.

Kiedy wróciłem na dół, nie ulegało wątpliwości, że spaprałem coq au vin. Cały ocet wyparował, został tylko spalony kurcza. Bardzo się zmartwiłem, bo zamierzałem potraktować tę potrawę, jako mój debiut kucharski. Chciałem zaimponować Pandorze rozlicznymi talentami. Myślę, że jest trochę znudzona moim rozprawianiem o wielkiej literaturze i norweskim przemyśle skórzanym.

Kiedy ojciec Pandory pojechał do Berta, Bert uparł się, że musi zabrać ze sobą olbrzymi kufer. Jeżeli dodać do tego wózek inwalidzki i fakt, że Bert rozłożył się na całym tylnym siedzeniu, to okaże się, że ja musiałem siedzieć przykucnięty w bagażniku za tylnym siedzeniem. Całą wieczność trwało wyciąganie Berta z samochodu i sadzanie go na wózku.

Niemal tyle samo czasu zajęło mi wyciągnięcie ojca z łóżka.

Ojciec Pandory został na jednego drinka, potem na jednego przed obiadem, potem na drugą nogę, potem na strzemiennego. Potem wypił jednego, żeby udowodnić, że nigdy się nie upija w dzień. Usta Pandory zaczęły się robić coraz węższe (kobiety uczą się tej sztuki już, jako małe dziewczynki). Następnie skonfiskowała ojcu kluczyki i zadzwoniła, żeby mama przyszła po samochód. Musiałem przetrzymać wygłupy własnego ojca, który naśladował jakiegoś faceta o nazwisku Frank Sinatra i wyśpiewywał: "Jeden za moją dziewczynkę i jeszcze jeden strzemienny".

Ojciec Pandory udawał barmana, wykorzystując w tym celu nasze fajansowe dzbanki. Obydwaj wyli pijackie pieśni, kiedy zjawiła się matka Pandory. Usta miała tak zaciśnięte, że właściwie nie było ich widać. Kazała Pandorze pójść z ojcem do samochodu, następnie oświadczyła, że najwyższa pora, żeby mój ojciec wziął się w garść. Zrozumiałe, że czuje się upokorzony, wyobcowany i rozgoryczony z powodu braku pracy, ale daje zły przykład nastolatkowi, który łatwo ulega wpływom. Po tej przemowie odjechała z szybkością dziesięciu mil na godzinę. Pandora posłała mi całusa przez tylną szybę.