Выбрать главу

24 Sobota

Dzień Narodów Zjednoczonych

Poszedłem kupować nowy szlafrok, piżamę, kapcie i przybory toaletowe. Ojciec, jak zwykle, lamentuje. Oświadczył, że nie rozumie, dlaczego nie miałbym używać w szpitalu mojej dotychczasowej nocnej bielizny. Odpowiedziałem, że wyglądałbym śmiesznie w szlafroku Piotruś

Pan i piżamie typu Kubuś Puchatek. Poza tym, że mają okropny wzór, Są za małe i strasznie połatane. Ojciec na to, że kiedy on był chłopcem, to sypiał w nocnej koszuli Uszytej z dwu worków na węgiel. Zadzwoniłem do babci, żeby sprawdzić to podejrzane oświadczenie i zmusiłem ojca, żeby powtórzył je przez telefon. Babcia Wyjaśniła, że były to worki od mąki nie od węgla, więc już teraz nie mam wątpliwości, że ojciec jest patologicznym kłamcą!

Mój szpitalny ekwipunek, bez owoców, czekolady i lukozady, kosztował pięćdziesiąt cztery funty dziewiętnaście pensów. Według Pandory w moim nowym nylonowym szlafroku wyglądam jak Noel Coward. Powiedziałem "dziękuję, Pandoro", choć mówiąc szczerze, nie mam pojęcia, kim był czy jest Noel Coward. Mam nadzieję, że nie jest to sławny morderca czy coś podobnego.

25 Niedziela

Dziewiętnasta po Św. Trójcy. Koniec brytyjskiego czasu letniego

Zadzwoniłem do mamy, żeby ją poinformować o czekającym mnie przeżyciu chirurgicznym.

Telefon nie odpowiadał. Typowe. Woli raczej wyjść się zabawić z tą glistą Lucasem niż pocieszać jedyne dziecko!

Zadzwoniła babcia, żeby powiedzieć, że zna kogoś, kto ma znajomego, który znał kogoś, kto miał usuwane migdałki i wykrwawił się na śmierć na stole operacyjnym. Zakończyła słowami: "Nie martw się, Adrianie, jestem przekonana, że u ciebie wszystko pójdzie dobrze".

Stokrotne dzięki, droga babciu!

26 Poniedziałek

11 rano. Zapakowałem się i poszedłem odwiedzić Berta. On kończy się w bardzo szybkim tempie, więc może to być nasze ostatnie spotkanie. Bert także znał kogoś, kto wykrwawił się na śmierć po operacji migdałków. Mam nadzieję, że chodzi o tę samą osobę.

Pożegnałem się z Pandorą, szlochała bardzo wzruszająco. Przyniosła podkowę Pączka, żebym ją zabrał do szpitala. Powiedziała, że przyjacielowi jej ojca usuwano cystę i nigdy nie obudził się z narkozy. Zostaję przyjęty na oddział im. Ivy Swallow o 14.00 czasu Greenwich.

18.00. Ojciec opuścił właśnie wezgłowie mojego łóżka po czterech godzinach oczekiwania na to, by wyrażono zgodę na jego odejście. Każda cząstka mojego ciała została zbadana. Pobrano ode mnie wszystkie płynne substancje, zważono mnie i wykąpano, wymierzono, obmacano i ostukano, ale nikt mi nie zajrzał do gardła!

Na stoliku przy łóżku położyłem encyklopedię zdrowia rodziny, żeby zrobić odpowiednie wrażenie na lekarzach. Nie mogę na razie powiedzieć, jak wygląda reszta oddziału, bo pielęgniarki zapomniały usunąć parawany. Nad moim łóżkiem wisi napis „Wyłącznie płyny". Jestem potwornie wystraszony.

22.00 Umieram z głodu! Czarna pielęgniarka zabrała wszystko, co miałem do jedzenia i do picia. Mam teraz zasnąć, ale tu jest istny dom wariatów. Staruszkowie co chwila wypadają z łóżek.

Nad moim łóżkiem jest nowy napis "Nic doustnie". Umieram z pragnienia! Dałbym sobie uciąć prawą rękę za puszkę soku.

27 Wtorek

Nów

4 w nocy. Jestem całkowicie odwodniony!

6 rano. Właśnie zostałem obudzony! Operacja ma być dopiero o 10.00. Dlaczego nie pozwolili mi spać? Mam się znowu wykąpać. Powiedziałem, że to wnętrze mojego ciała ma być operowane, ale oni nie słuchają.

7 rano. Pielęgniarka Chinka była cały czas ze mną w łazience pilnując, żebym się nie napił wody. Nie przestawała się we mnie wpatrywać, więc musiałem zakryć mojego szpitalną gąbką.

7.30. Ubrali mnie jak szaleńca. Jestem gotów do operacji. Dostałem zastrzyk, który miał mnie otumanić, ale jestem zupełnie przytomny i przysłuchuję się awanturze o zgubioną kartotekę pacjenta.

8.00. Moje usta są kompletnie wysuszone. Zwariuję z pragnienia, nie piłem nic od dziewiątej czterdzieści pięć wczoraj wieczorem. Czuję się bardzo dziwnie, z zainteresowaniem wpatruję się w pęknięcia w suficie.

Muszę znaleźć jakieś miejsce, żeby ukryć mój dziennik. Nie chcę, żeby przeczytały go jakieś wścibskie oczy.

8.30. Mama jest przy moim łóżku! Schowa mój dziennik do swojej torby ze specjalnymi przegródkami. Przysięgła (na głowę psa), że nie będzie go czytać.

8.45. Mama pali papierosa na terenie szpitala. Wygląda staro i mizernie. Daje o sobie znać całe to wyuzdanie.

9.00. Wózek z operacyjnego ciągle przyjeżdża na oddział i wyrzuca na łóżka nieprzytomnych mężczyzn. Sanitariusze pchający wózek mają zielone kombinezony i kalosze. Na podłodze sali operacyjnej muszą być potoki krwi!

9.15. Wózek jedzie w moim kierunku!

Północ. Pozbyłem się migdałków. Ból przeraźliwy. Mama szukała mojego dziennika trzynaście minut. Jeszcze sama się dobrze nie rozeznaje w swojej torbie ze specjalnymi przegródkami. Tych przegródek jest siedemnaście.

28 Środa

Nie mogę mówić. Nawet jęki sprawiają mi straszny ból.

29 Czwartek

Przeniesiono mnie z oddziału pooperacyjnego. Moje cierpienie było zbyt trudne do zniesienia dla pozostałych pacjentów. Dostałem kartę z życzeniami powrotu do zdrowia od Berta i Szabli.

30 Piątek

Dzisiaj mogłem wypić troszeczkę rosołu od babci. Przyniosła go w termosie. Ojciec przyniósł mi dużą paczkę chrupek kartoflanych, równie dobrze mógłby przynieść żyletki.

Pandora przyszła w porze wizyt, niewiele miałem jej do wyszeptania. Rozmowy nie bawią, kiedy człowiek waha się między życiem a śmiercią.

31 Sobota

Wigilia Wszystkich Świętych

3 w nocy. Byłem zmuszony się poskarżyć na hałasy dochodzące z domu pielęgniarek. Mam kompletnie dosyć słuchania (i oglądania) pijanych pielęgniarek i policjantów po służbie, wygłupiających się w przebraniach czarownic i czarowników. Siostra Boldry wyczyniała Szczególnie nieprzyjemne rzeczy z dynią. Najwcześniej jak tylko zechcą mnie przyjąć, zapisuję się do BOPY, do sektora prywatnego lecznictwa.

Listopad

1 Niedziela

Dwudziesta po Św. Trójcy

Pielęgniarki zachowują się wobec mnie bardzo ozięble. Twierdzą, że zajmuję łóżko, na którym mógłby leżeć ktoś naprawdę chory! Muszę zjeść talerz płatków kukurydzianych, zanim mnie wypuszczą. Dotychczas odmawiałem tego kategorycznie, nie mogę znieść bólu.

2 Poniedziałek

Siostra Boldry wepchnęła łyżkę płatków kukurydzianych w moje sponiewierane gardło.

Zanim zdążyłem je strawić zaczęła zdejmować posciel z mojego łóżka. Powiedziała nawet, że zafunduje mi taksowkę, ale oznajmiłem, że poczekam aż przyjedzie ojciec i zaniesie mnie do samochodu.

3 Wtorek

Wybory w USA

Leżę we własnym łóżku, Pandora jest uosobieniem siły. Porozumiewamy się. bez słów. Mój głos został uszkodzony przez operację.

4 Środa

Dzisiaj po raz pierwszy od tygodnia wyskrzeczałem jakieś słowa. „ Tato zadzwoń do mamy i powiedz, że najgorsze minęlo." Ojciec nie mógł zapanować na uczuciem ulgi i wzruszenia. Jego śmiech brzmiał niemal histerycznie.

5 Czwartek

Pierwsza kwadra księżyca

Doktor Grey twierdzi, że moje kłopoty z głosem to "tylko sprawa dorastania". On jest zawsze w złym humorze!

Spodziewał się, że się poczołgam do jego gabinetu i będę wyczekiwał swojej kolejki w poczekalni pełnej zarazków. Oświadczył, że powinienem być na powietrzu i z chłopcami w moim wieku rozpalać ognisko. Powiedziałem, że jestem za stary na takie pogańskie obrzędy. A on na to, że mimo czterdziestu siedmiu lat ciągle jeszcze lubi porządny ogień.