Выбрать главу

Żyję w ciągłym strachu, że nasz związek się skończy.

11 Czwartek

Pandora i jej matka dołączyły do kobiecej grupy mojej mamy. Żaden mężczyzna ani chłopak nie ma wstępu do naszego frontowego pokoju. Ojciec tymczasem musi prowadzić żłobek w jadalni.

Herod, córeczka Ryśka Cytryny, pełzała dziś pod stołem wydając okrzyki: „Cyc! Cyc!"

Ojciec starał się ją uspokoić, dopóki mu nie wyjaśniłem, że Cyc to imię jej matki. Herod jest bardzo radykalnym dzieckiem, nigdy nie je słodyczy i nie chodzi spać przed drugą w nocy.

Ojciec twierdzi, że kobiety powinny siedzieć w domu i zajmować się gotowaniem. Mówi to szeptem, żeby uniknąć śmiertelnego ciosu karate.

12 Piątek

Ojciec miał dobry dzień nad brzegiem kanału. Dotarł już prawie do poziomu trawy. Żeby to uczcić, przyprowadził skinów i punków do domu na szklankę piwa własnego wyrobu. Mama i pani Singh obserwowały z przerażeniem, jak chłopaki wkraczają do kuchni, ale kiedy ojciec przedstawił im Baza, Daza, Maza Leva, Melva i Boża, trochę się odprężyły.

Boz pomoże mi zreperować hamulce w moim rowerze. Jest ekspertem od rowerów.

Kradnie je od szóstego roku życia.

13 Sobota

Dziś Boz zaproponował mi powąchanie kleju, ale odmówiłem z podziękowaniem.

14 Niedziela

Trzecia w wielkim poście

Wszystkie znane mi kobiety udały się na wiec protestacyjny w sprawie prawa kobiet do pracy. Pani Singh poszła w przebraniu.

Widziałem w parku Ryśka Cytrynę, popychał huśtawkę z Herod zbyt wysoko. Herod krzyczała: „Cyc! Cyc!"

15 Poniedziałek

Kochany jestem przez dwie kobiety: Elżbieta Sally Broadway podała Wiktorii Luizie

Thomson kartkę na lekcji fizyki. „Zapytaj Adriana Mole'a, czy chce ze mną chodzić".

Wiktoria Luiza Thomson (dalej zwana W.L.T.) przekazała mi pytanie. Odpowiedziałem

W.L.T. odmownie.

Elżbieta Sally Broadway (dalej zwana E.S.B.) miała bardzo smutną minę i zaczęła zalewać łzami palnik Bunsena. Cudowna jest świadomość, że obydwie, Pandora i Elżbieta, są we mnie zakochane.

Może jednak nie jestem taki brzydki.

16 Wtorek

Pandora i E.S.B. pobiły się na boisku. Pandora zachowała się obrzydliwie. Na ostatnim zebraniu Różowej Brygady przysięgła całe życie być pacyfistką.

Pandora zwyciężyła! Cha, cha, cha!

17 Środa

Dzień św. Patryka (Irlandia).

Ostatnia kwadra księżyca

O 22.30 wóz policyjny przywiózł pana 0'Leary do domu. Pani 0'Leary przyszła z prośbą, żeby ojciec pomógł jej zaprowadzić pana 0'Leary na górę do łóżka. Ojciec jeszcze tam jest. Mimo podwójnych szyb dobiegają do mnie dźwięki muzyki i śpiewy.

To wcale nie żarty, kiedy trzeba się wyspać przed pójściem do szkoły.

18 Czwartek

Czytam,,Dlaczego dzieciom się nie udaje" Johna Holta. To bardzo dobre. Jeśli obleję egzaminy, będzie to wyłącznie wina rodziców.

19 Piątek

Moje twórcze wypracowanie z angielskiego:

WIOSNA,

napisał Adrian Mole

Drzewa wystrzelają w pąki niektóre nawet mają liście. Gałęzie pchają się w niebo jak pijane strachy na wróble. Ich pnie wkręcają się w ziemię tworząc plątaninę korzeni. Jasne niebo wychyla się niepewnie jak nieśmiała oblubienica na progu małżeńskiej łożnicy. Ptaki wypisują skrzydłami swoje chaotyczne trasy w wacie chmur niby pijane strachy na wróble.

Przezroczysty strumyk majestatycznie pluszcze do kresu swej drogi. „Do morza", woła, „do morza" powtarza bez ustanku.

Na brzegu siedzi samotny chłopiec, w lędźwiach czuje płomień i obserwuje swoje spokojne odbicie we wzburzonym strumieniu. Na sercu leży mu ciężar. Wzrok jego skierował się ku ziemi i spoczął na zdumiewającym, majestatycznym, wielobarwnym motylu. Skrzydlaty owad uniósł się w powietrze, a oczy chłopca unoszą się za nim tak długo, aż stanie się plamką na tle czerwono zachodzącego słońca. Chłopiec wyczuwa zefirek nadziei dla rodzaju ludzkiego.

Pandora uważa, że to najlepsza rzecz, jaką napisałem, ja jednak wiem, że czeka mnie jeszcze długa droga, zanim opanuję swoje rzemiosło.

20 Sobota

Równonoc wiosenna

Mama obcięła włosy zupełnie krótko. Wygląda, jakby była jedną z więźniarek cioci Zuzanny. Już wcale nie ma w niej nic macierzyńskiego. Nie wiem, czy kupić jej coś na Dzień Matki.

Wczoraj nie przestawała o tym mówić, według niej to naciąganie naiwnych przez handel.

21 Niedziela

Czwarta w wielkim poście.

Dzień Matki

11.30. Nic nie kupiłem mamie, więc całe rano była w złym humorze.

13.00. Ojciec powiedział: „Na twoim miejscu, chłopcze, pobiegłbym do pana Cherry'ego i kupił mamie kartę i prezent". Dał mi dwa funty, więc kupiłem kartę z napisem „Kocham cię, mamusiu" (jedyna, jaka została; wiadomo, mój pech) i pięć pudełek lukrecji (taniej, bo pudełka były zgniecione). Mamie poprawił się humor i nawet nie miała za złe, że ojciec poszedł do babci z bukietem tulipanów i wrócił po pięciu godzinach roztaczając wokół woń alkoholu.

Mama Pandory tymczasem rozpieszczana była w restauracji. Zrobię to samo dla mojej mamy, kiedy już będę sławny.

22 Poniedziałek

Skatalogowałem bibliotekę w mojej sypialni. Mam sto pięćdziesiąt jeden książek, nie licząc dzieł Enid Blytons.

23 Wtorek

Za jedenaście dni będę miał piętnaście lat. Gdybym chciał się ożenić, to wystarczy poczekać tylko rok i jedenaście dni.

24 Środa

Jedyny szczegół mojej powierzchowności, którym się teraz naprawdę martwię, to uszy.

Odstają pod kątem dziewięćdziesięciu stopni. To fakt stwierdzony naukowo, bo za pomocą przyborów do geometrii.

25 Czwartek

Dzień Zwiastowania (dzień płatności kwartalnych).

Nów

Doznałem duchowego przebudzenia. Przyszło do domu dwóch przyjemnych panów reprezentujących ugrupowanie religijne Ludzie Słońca. Mówili o tym, że tylko oni mogą przynieść światu pokój. Trzeba wpłacić dwadzieścia funtów, żeby się do nich zapisać. Jakoś zdobędę te pieniądze. Nie ma zbyt wygórowanej ceny, gdy w grę wchodzi pokój.

26 Piątek

Próbowałem namówić Pandorę, żeby wstąpiła do Ludzi Słońca. Moje argumenty w ogóle na nią nie podziałały. Oni przychodzą jutro, żeby się zobaczyć z moimi rodzicami i podpisać porozumienie.

27 Sobota

Ludzie Słońca przyszli o szóstej. Ojciec trzymał ich na progu, na deszczu. Odzienie przemokło im na wskroś. Ojciec oświadczył, że usiłowali otumanić naiwne dziecko. Mama potem obserwowała, jak szli w górę ulicy. Zauważyła: „Nie wyglądają teraz zbyt charyzmatycznie, są po prostu cholernie zmoknięci". Ja uroniłem kilka łez. Myślę, że płakałem z uczucia ulgi, w końcu dwadzieścia funtów to kupa forsy.

28 Niedziela

Niedziela pasyjna.

Początek brytyjskiego czasu letniego

Ojciec zapomniał wczoraj przesunąć zegarki, więc spóźniłem się na zebranie Różowej

Brygady w salonie u Pandory. Przegłosowaliśmy wykluczenie z zebrania ojca Pandory z uwagi na jego ekstremistyczne lewicowe poglądy. Postanowiliśmy popierać Roya Hattersieya w spodziewanej walce o przywództwo w Partii Pracy.