Выбрать главу

Co pewien czas Dubhe natrafiała na jakąś salę pełną książek bardzo odmiennych, czarnych jak owe z pokoju Yeshola. Tam zatrzymywała się dłużej, przeglądając tytuły jeden po drugim. Były to księgi Zakazanej Magii, pisane przez rozmaitych autorów w różnych epokach — od bardzo dawnych tomów, z których zostało niewiele ponad kilka wyblakłych kart, aż po książki raczej współczesne.

Dubhe wzięła kilka z nich. Rozpoznała te, o których kilka godzin wcześniej przeczytała w katalogu. Oto one. Usiadła na posadzce. Musiała przynajmniej kilka przejrzeć, aby spróbować zrozumieć, co ukrywa Yeshol. W rzeczywistości zaczynała przeczuwać prawdę, ale wydawała jej się zbyt absurdalna, monstrualna. Nie wiedziała nawet, czy coś takiego, co krążyło jej po głowie, naprawdę można było zrealizować za pomocą magii. Jasne, Dubhe wiele razy słyszała, że podczas Wielkiej Wojny Aster wykorzystywał duchy, ale wiedziała też dobrze, że były to po prostu puste skorupy wypełnione wolą czarodzieja, który je wzywał i który zmuszał je, aby walczyły. To, o czym myślała ona, było całkiem odmienne. Wiedziała, że Aster był potężny, że znacząco rozwinął zasięg Zakazanej Magii, a to nadzwyczajne i straszliwe dziedzictwo, którego nikt na szczęście nie zgromadził, teraz było stłoczone tutaj, w podziemnej bibliotece. Może to on odkrył, jak wykonać to, co Dubhe przypuszczała, może on sam wskazał swojemu umiłowanemu słudze, Yesholowi, sposób, aby zrealizować to, co prawdopodobnie było jego najskrytszym marzeniem.

Jak mogła się spodziewać, teksty mówiły o posiadaniu ciał.

Dusze są ściśle zakorzenione w ciele. Niektórzy kapłani od zawsze utrzymywali coś przeciwnego, twierdząc, iż dusza jest pod wieloma względami niezależna od materii, i dochodzili wręcz do wniosku. iż istnieje całkowita rozłączność pomiędzy ciałem a duchem. Są to tylko zwodnicze doktryny, którymi kłamliwi kapłani posługują się aby przyciągnąć do siebie lud, związując go siłą przesądu i naiwnej wiary. Tylko magia, dokładna i systematyczna nauka o istocie ducha i materii, może dotrzeć do prawdy. A zatem, niech uczeń nie ufa fałszywym religiom, które pragną ujarzmić umysł i uniemożliwić mu dotarcie do prawdy. Niech raczej bez skrupułów zaufa rzeczywistości.

Duch lisa nigdy nie będzie mógł istnieć w czymś innym, co nie będzie materialną skorupą, którą nazywamy lisem. Materia jest formą, której dusza nadaje życie, ale forma ta ze swojej strony wyciska własną pieczęć na duchu, który zostaje nią na zawsze naznaczony. I tak duch znajduje się pod wpływem materii i z nią pozostaje połączony aż do śmierci, która sztucznie oddziela to, co Thenaar stworzył połączone. W ten sposób duch lisa nie może przeżyć w ciele wilka i odwrotnie, pod groźbą rozpadu i zniszczenia w krótkiej chwili.

Duch kobiety jest całkiem odmienny niż duch mężczyzny, a płeć jest materią, która bardziej niż jakakolwiek inna odciska na rzeczywistościach duchowych własną pieczęć. Rehasta próbował oddzielić ducha kobiety od jej ciała — coś, co jako uczeń już wie, że jest możliwe — i spróbował wtłoczyć go w puste ciało zmarłego mężczyzny, jednak eksperyment ten nie powiódł się i dusza zwariowała, opuszczając ten świat na zawsze.

Jest wiele stopni niezgodności pomiędzy materią a duchem. Duch żeński nie przeżyje w ciele mężczyzny, ale duch dziecka może w pewnym stopniu przetrwać w ciele starca. Związki tego typu są jednak zawsze zwodnicze; duch szybko traci chęć życia, a ciało ulega zniszczeniu w takim tempie, że śmierć nadchodzi po kilku godzinach.

Natomiast rasy nie tolerują się między sobą i duch gnoma nigdy, nawet przez kilka chwil, nie będzie mógł przeżyć w ciele człowieka lub nimfy. Duchy Pół-Elfów z kolei, ponieważ mają udział zarówno w istocie Elfów, jak i ludzi, mogą na krótki czas znaleźć schronienie również w ciałach ludzkich, ale przeżycie w takich warunkach jest płonne i nie trwa dłużej niż kilka dni.

Dubhe czuła, jak dreszcze przebiegają jej po karku. Kiedy tak czytała o czarodziejach rozprawiających o duchach wtłoczonych w inne ciała i podobnych okropnościach, w jej umyśle coraz żywiej rysowała się wizja monstrualnego rytuału.

Przeszła do innych pokojów. Co jakiś czas trafiała do centralnego salonu, za każdym razem upewniając się, że jeszcze się nie zgubiła. Zaczynała tracić poczucie czasu. To miejsce było nie tylko labiryntem przestrzennym, ale w jakiś sposób zakłócało też zwykły upływ godzin i minut. Wcześniej czy później Yeshol opuści swój gabinet na pierwszym poziomie i zejdzie tutaj. Dubhe musiała się pospieszyć.

Postanowiła zatrzymywać się tylko w pokojach z książkami zakazanymi. Wokół znajdowały się całe zbiory na najprzeróżniejsze tematy, jakie tylko można było sobie wyobrazić, ale ona postanowiła jeszcze bardziej zawęzić pole poszukiwań: tylko do tomów mówiących o zmartwychwstaniu i wcieleniu. Przeczytała wiele, kartkując z impetem te stare księgi.

Moje poszukiwania doprowadziły mnie do wiary, iż śmierć wcale nie jest tą ostateczną rzeczą, jak sądzą zwykli ludzie, ale można wręcz w jakiś sposób uwiązać własnego ducha do naszego świata, uniemożliwiając mu przekroczenie wrót prowadzących do zaświatów. Jakiś czas temu odkryłem formułę, która pozwala uwięzić ducha zmarłego, blokując go w jakimś miejscu lub przedmiocie…

…tak wywołane duchy będą posłuszne wszelkim rozkazom, ponieważ pozbawione są woli. Nie chodzi zatem dokładnie o zmartwychwstanie, ale o przywołanie, za którego pośrednictwem czarodziejowi udaje się odtworzyć w naszym świecie obraz zmarłego ducha…

Dubhe szła dalej. Nie znalazła tego, czego naprawdę szukała.

Pogrążona w swoich myślach, nagle zorientowała się, że od dawna nie wracała do centralnego salonu. Spróbowała zatem poszukać jednej z bocznych sal grupy, w której się znajdowała, aby łatwiej znaleźć wyjście. Znalazła ją z pewnym trudem. Coś się nie zgadzało. Struktura tej grupy pomieszczeń była odmienna.

Przeszła przez różne pokoje, wróciła tą samą drogą. Nic z tego. Symetria innych sal została przełamana. Wreszcie znalazła centralną salę. Zapamiętała drogę i wróciła. W tej części niewątpliwie znajdowały się inne pomieszczenia. Nigdy tak bardzo, jak w tym momencie, nie doceniała wyszkolenia, jakiego udzielił jej Mistrz: bez problemów potrafiła zapamiętać sale, które już zwiedziła, dlatego też szybko przeszła do nowych. W jednym z bocznych pokoi zrozumiała, że jest bliska celu. Znajdował się tam ciemnoczerwony łuk, prowadzący do tego, co musiało być innym skrzydłem.

Na architrawie wyszukanymi literami napisane było ASTER. Dubhe weszła z rozmachem. Tym razem regały były pełne zwojów pergaminu, tu i tam stały jakieś oprawione wolumeny. Wszystkie były własnoręcznymi dziełami Astera. Nie było tu żadnych wskazówek dotyczących zbiorów, najwyraźniej Yeshol znał je na wyrywki. Dubhe wzięła kilka przypadkowych sztuk, ale było to jak szukanie igły w stogu siana. Ich tematyka była bardzo różnorodna, często nawet niezwiązana z ciemną magią, lecz dotycząca innych gałęzi wiedzy: alchemia, geografia, zwyczaje i obrzędy ludów Świata Wynurzonego — wydawało się, że nie było tematu, którym nie interesowałby się Aster.

Niektórych pergaminów brakowało, ale ich miejsca nie były tak zakurzone jak struktura regałów, lecz błyszczące, jakby zwoje zostały wyjęte niedawno. Dubhe jednak nie widziała ich w gabinecie Yeshola: oznaczało to, że musiało istnieć jakieś inne miejsce, oprócz jego pokoju, do którego Najwyższy Strażnik chodził pracować — może właśnie gdzieś tutaj. Szukała dalej, dopóki nie dotarła do sali prawie całkowicie pustej, z wyjątkiem mahoniowego postumentu stojącego na środku, Był to pulpit, ale nic na nim nie stało. Brakowało książki, która powinna tam leżeć. Dubhe natychmiast pomyślała o wielkiej czarnej księdze, którą widziała pod pachą Yeshola. W głębi pokoju znajdowały się dość pospolite drzwi. Dubhe podeszła do nich. Były zniszczone i zamknięte na raczej prosty zamek. Nie traciła czasu; przez kilka sekund pracowała wytrychem, po czym drzwi otworzyły się przed nią potulnie.