Выбрать главу

Wnętrze było również ciemne, ale raczej małe, więc świeca mogła rozjaśnić je bez trudu. Znowu pokój, znowu półki, ale wiele książek było opartych na ziemi albo na wielkim biurku, całkowicie przykrytym kartami pergaminu. Krzesło, świecznik i nic poza tym.

Dubhe rzuciła się zachłannie na kartki. To z pewnością był drugi gabinet Yeshola, ten bardziej sekretny.

Pergaminowe karty pokryte były tym samym drobnym pismem, które widziała w jego poprzednim gabinecie, ale tym razem zapiski były o wiele bardziej chaotyczne. Pourywane zdania, krótkie notatki, podkreślenia i rozsiane wszędzie wykrzykniki.

Duch może zostać zobowiązany do zajęcia ciasnych przestrzeni.

Potrzeba czegoś, co należało do ciała danej osoby. Włosy. Paznokcie. Fragmenty, nawet małe. Rzadko tkaniny.

Wieczne potępienie jest męką. Dla siebie i dla duszy, która zajmuje wybrane ciało.

Porażka, porażka! Thenaarze, spraw, aby nie wszystko było stracone!

Księga w ciemnogranatowym aksamicie wydawała się rodzajem pamiętnika. Dubhe pogrążyła się głęboko w lekturze. Czuła, jak ogarnia ją lodowaty chłód.

4 września

Wciąż jeszcze szukam najważniejszego elementu. Wszystko wydaje się być na swoim miejscu, ale ostatni tom — ten, który zawiera najuważniejszą część rytuału, ten, który będzie mógł zebrać w całość wszystkie kawałki, które do tej pory z takim wysiłkiem udało mi się zgromadzić jeszcze nie został odnaleziony. Dohor rozpuścił swoich ludzi po całym Świecie Wynurzonym, ale jak na razie niczego nie wskórał. Thenaarze, dlaczego nasz wielki projekt musi tak bardzo zależeć od niewierzącego?

18 września

Nie mogę już dłużej czekać. Thenaar wybaczy moją niecierpliwość, wszystko to robię tylko dla Niego. Postanowiłem spróbować, mimo iż nie znam do końca rytuału. Nie jest to do końca bezpieczne, ale ja nie boję się o moje bezpieczeństwo. Spokojnie mogę je poświęcić dla tego wielkiego Planu. To tylko dzięki tej wielkiej nadziei przeżyłem owe długie lata wygnania. Spróbuję, to postanowione. Ja muszę, MUSZĘ wiedzieć, czy moje nadzieje są próżne, czy do tego wszystkiego istnieją jakieś podstawy.

3 października

Porażka, PORAŻKA!!! Temu bezużytecznemu słudze nie udało się wykonać swojego zamierzenia, Thenaarze, ów pokorny sługa zawiódł Cię, Mój Panie. Dręczy mnie myśl, że wszystko zostało zaprzepaszczone, i to z mojej winy i mojego pośpiechu! Proszę żarliwie, aby była jeszcze nadzieja.

15 października

Cały czas błąka się zawieszony między tym a tamtym światem. Czuję, jak błaga mnie, abym nadał mu kształt, pozwolił mu do nas wrócić, aby dokończył swoje wielkie dzieło. Teraz wreszcie mogę. Donor przyniósł mi ostatni brakujący element, Czarną Księgę. Jest nadzwyczajna. Nie ma granic dla geniuszu Astera. Zaniedbuję wszystko, aby ją czytać, nie wychodzę już z mojego gabinetu. Wreszcie wszystko jest dla mnie jasne.

23 października

Wydałem rozkaz odnalezienia Pół-Elfa. Mam wiadomości, że jeszcze istnieje, ale nikt nie wie, gdzie przebywa. Moi Zabójcy jednak go wytropią, jestem tego pewien. Bez niego, bez jego ciała, nie mogę rozpocząć rytuału. To właśnie tego brakowało, ciała. Poniosłem porażkę, bo nie dałem duchowi nic, w co mógłby się wcielić. Kiedy myślę o zgrozie minionych miesięcy, o moim braku wiary, wstydzę się siebie, powinienem był wiedzieć, Thenaarze, że Ty zapewniasz wszystko, czego potrzeba, aby Twoje dzieci osiągnęły zwycięstwo.

4 listopada

Niestety, poszukiwania upływają bezowocnie. Nie udaje się odnaleźć mężczyzny, którego szukamy, zdaje się, że nie pozostawił po sobie żadnego śladu. Mówią o nim jednak wspomnienia królowej Aires. Nie zatrzymamy się, dopóki go nie znajdziemy.

Co wieczór schodzę do podziemnego pokoju, aby go zobaczyć aby zobaczyć jego unoszącego się ducha, aby cieszyć się jego obecnością znowu tu, pośród nas, chociaż jest to obecność złudna, niecielesna. Wkrótce jednak taka będzie.

Dubhe ocknęła się. Podziemny pokój. Tam znajdowała się ostateczna odpowiedź. Ale gdzie on mógł być? Zamknęła pamiętnik i odłożyła go na stole, starając się ułożyć go dokładnie tak, jak go zastała, po czym zaczęła przeszukiwać pomieszczenie.

O istnieniu tego podziemnego pokoju prawdopodobnie wiedział tylko Yeshol i ponad wszelką wątpliwość można było tam dotrzeć jedynie z jego gabinetu. Nie było tu innych drzwi, lecz może jakieś zamurowane ściany, czy jakieś ukryte przejście…

Niecierpliwie szperała wszędzie, ale nie straciła wiele czasu. Najwyraźniej w tym gabinecie znajdującym się w głębi biblioteki Yeshol czuł się pewny, bo przycisk, którego szukała Dubhe, mały i okrągły, krył się właśnie pod biurkiem.

Kiedy tylko go nacisnęła, ściana regałów za biurkiem prześlizgnęła się na niewidzialnych zawiasach, otwierając się na wąskie i strome schodki. Dubhe przebiegła je powoli, wstrzymując oddech. Pokój znajdował się tam, u podstawy schodów. Był niewiele większy niż mała jaskinia, pełna wilgoci i pleśni. Na ścianach wyryte były skomplikowane pentakle i magiczne symbole czerwone od krwi. Środek zajmował postument, a przed nim dwie zapalone świece. To ołtarz. Na postumencie stała szklana gablota a w środku tkwiła bladoniebieska wirująca kula, jakby ożywiana jakimś dziwnym rodzajem wewnętrznego ruchu.

Dubhe zatrzymała się w doskonałej ciszy tego miejsca wypełnionego niezdrowym mistycyzmem, świętokradczą adoracją. Czy to właśnie był nie wiadomo skąd wezwany duch? Czy to była dusza czekając na ciało Pół-Elfa?

Zbliżyła się z drżeniem i spojrzała na kulę. Początkowo wydała jej się całkiem niekształtna: nic innego, tylko ciekła, mleczna kula. Kiedy jednak jej oczy przyzwyczaiły się do tego bladego światła, dojrzała sekret tego przedmiotu. W jego centrum znajdowała się wirująca twarz o nieokreślonych konturach, która wydawała się prawie cierpiąca. Niewyraźna, ale rozpoznawalna. Było to dziecko o niepokojącej urodzie, wielkich oczach, puszystych loczkach okalających niemal doskonały, ledwo zaokrąglony dziecięcą pulchnością owal, z parą długich, wdzięcznych i spiczastych uszu. Było identyczne, jak rozstawione po całym Domu posągi.

Aster.

Dubhe podniosła dłoń do twarzy i cofnęła się. Dziecko zdawało się patrzeć na nią wodnistymi oczami, a jego spojrzenie nie było gniewne, nie wyrażało potęgi. Było tylko smutne, ponad wszelkie pojęcie. Dubhe poczuła, jak to spojrzenie ją pochłania.

Nagły hałas przerwał strumień jej myśli. Drzwi trzaskające w oddali. Ktoś wszedł do biblioteki.

Przerażona Dubhe biegiem przemierzyła schody, wróciła do gabinetu i zatrzasnęła drzwi, zamykając je za sobą.