Выбрать главу

— Najwyraźniej rozwiązali to zadanie tak samo jak my — zakończył Conway.

— Rozumiem — rzekł pułkownik i pochylił się na krześle. — Ale rozszyfrowanie tych symboli zajmie mnóstwo czasu.

— Niekoniecznie, jeśli otrzymamy dodatkową pomoc. Skempton wyprostował się i pokręcił głową. Thornnastor milczał, ale niecierpliwe postukiwanie wielkich stóp dawało do zrozumienia, że jego cierpliwość jest na wyczerpaniu. Dopiero O’Mara przerwał milczenie.

— O jakiej pomocy pan mówi, doktorze? — spytał. Conway spojrzał z wdzięcznością na naczelnego psychologa, który raz jeszcze przeszedł natychmiast do sedna. Wiedział jednak, że przy najmniejszych wątpliwościach, czy zdoła tę pomoc właściwie wykorzystać, wsparcie zostanie cofnięte. Musiał zatem przekonać O’Marę, że wie, co robi.

— Po pierwsze, chcę natychmiast rozpocząć poszukiwania macierzystego świata tych istot, aby dowiedzieć się jak najwięcej o ich kulturze, środowisku i wymaganiach żywieniowych. No i by mieć je gdzie dostarczyć, gdy zmontujemy już ich statek. Niemal na pewno katastrofa spowodowała zejście szczątków z kursu, możliwe też, że moduł nawigacyjny już wcześniej nie działał prawidłowo, wskutek czego statek ominął cel. To wszystko skomplikuje poszukiwania i będzie wymagało zatrudnienia dodatkowych jednostek. Potrzebuję też dostępu do archiwów Federacji — dodał, nie czekając na reakcję pułkownika. — Jeszcze przed jej powstaniem było przecież wiele ras, które opanowały technikę podróży międzygwiezdnych, ale nie rozpoczęły szerszej ekspansji. Istnieje szansa, że któraś z nich napotkała nasze robaki albo chociaż słyszała o tym wężu Midgardu.

Przerwał na chwilę, aby wyjaśnić Thornnastorowi, że wąż Midgardu był stworzeniem z ziemskiej mitologii. Według podań miał owijać się wkoło planety, trzymając swój ogon w paszczy. Thornnastor podziękował i wyraził ulgę, że chodzi tylko o stworzenie z legendy.

— Na razie tylko — zauważył z przekąsem O’Mara.

— Po drugie — rozpoczął znowu Conway — pojawia się problem sprawnego odzyskania zagubionych pojemników. Potrzebne będą dalsze statki zwiadowcze oraz specjaliści od języków i technologii obcych. Trzeba będzie znaleźć dla nich komputer zdolny do przeanalizowania całego zebranego materiału. Któraś z wielkich translatorskich maszyn pokładowych powinna uporać się z tym zadaniem na czas…

— To oznacza zaangażowanie Descartes’a! — zaprotestował Skempton.

— Słyszałem, że zakończył już misję na Dwerli i akurat jest wolny. Trzecia trudność wiąże się z kwestiami czysto technicznymi. Do montażu statku potrzebna będzie cała flota jednostek pomocniczych z odpowiednimi urządzeniami i wykwalifikowanym personelem inżynierskim. Zapewne niektóre elementy statku okażą się zbyt zniszczone i trzeba będzie wytworzyć je od podstaw. Idealni byliby tutaj Tralthańczycy i Hudlarianie z zespołów zajmujących się budowami w przestrzeni kosmicznej. Po czwarte — ciągnął, nie zostawiając nikomu czasu na wyrażenie sprzeciwu — koniecznie musimy znaleźć statek zdolny koordynować montaż i wspomagać go wiązkami ściągającymi i odpychającymi. Do tego potrzebna będzie jednostka o dużej liczbie generatorów i załodze mającej wprawę w operowaniu nimi. Zmniejszymy w ten sposób ryzyko kolizji elementów z naszymi statkami. Oczywiście jednostka koordynująca musi mieć własny komputer, który zajmie się logistyką…

— On chce Vespasiana… — jęknął Skempton.

— Tak, komputer bojowy nadałby się idealnie — zgodził się Conway. — Vespasian ma też wystarczającą liczbę baterii generatorów wiązek i zapewne wielką ładownię, która również może się przydać, gdybym musiał na jakiś czas wyładować któregoś rozbitka z jego modułu. Proszę nie zapominać, że pewne fragmenty istoty zostały zniszczone i tam będzie potrzebna interwencja chirurgiczna, aby zapełnić luki. Dopóki jednak nie dowiemy więcej o jej fizjologii i wymaganiach środowiskowych, nie zdołamy określić bliżej zakresu koniecznej zapewne pomocy.

— Jeśli pan skończył, czy moglibyśmy zająć się znowu kwestiami medycznymi? — spytał Thornnastor.

— Celowo odsuwałem to zagadnienie, sir — powiedział Conway. — Nim zajmiemy się samą istotą, musimy zrekonstruować jej statek. Patolog Murchison i ja zbadaliśmy jedno ciało i bardzo zależy nam tak na potwierdzeniu dotychczasowych wniosków, jak i nowych danych, które uzyska pan po autopsji zwłok, które przywieźliśmy na Tyrellu. Czekamy też na wyniki analizy urządzeń do podtrzymywania anabiozy. Najbardziej zależy nam na informacjach dotyczących systemu nerwowego, sterowania świadomymi oraz autonomicznymi ruchami mięśni i zdolności regeneracyjnych tkanek, co może mieć wielkie znaczenie podczas ewentualnych operacji. Chcielibyśmy również wiedzieć, czym właściwie jest przezroczysta materia zakrywająca rany operacyjne na obu krańcach stworzeń. Oczywiście, wszystko na wczoraj.

— Oczywiście — mruknął Thornnastor i znowu zaczął przytupywać. Chyba najchętniej zaraz zabrałby się do pracy.

O’Mara odczekał dokładnie trzy sekundy i spojrzał na Conwaya.

— To już wszystko, doktorze?

— Na razie tak.

— Na razie chce pan połowy floty sektora z Descartes’em i Vespasianem włącznie. Zanim otrzyma pan aż takie środki, musimy skontaktować się z Radą Federacji, aby… — Urwał, gdy coraz głośniejsze tupanie praktycznie uniemożliwiło rozmowę.

— Przepraszam, pułkowniku — rzekł Tralthańczyk. — Wydaje mi się, że jeśli zwrócimy się do rady, to choć podjęcie decyzji zabierze jej na pewno sporo czasu, ostatecznie jednak uzna, że najwłaściwszymi osobami zdolnymi uporać się z problemem są członkowie załogi Rhabwara. Nasz statek szpitalny został zaprojektowany i zbudowany właśnie po to, aby stawiać czoło nieoczekiwanym wyzwaniom. A to jest takie wyzwanie, na dodatek jedyne w swoim rodzaju, jeśli chodzi o rozmach. Przede wszystkim mamy tu wszakże do czynienia z istotami albo istotą nieznanego gatunku. Zdecydowanie zalecam, aby starszy lekarz Conway otrzymał pomoc, której potrzebuje do przeprowadzenia akcji ratunkowej. Niemniej nie zgłaszam oczywiście najmniejszego sprzeciwu, aby przekazać sprawę radzie, tak by zastanowiła się nad nią i zatwierdziła właściwe decyzje albo podjęła inne, gdyby komuś udało się znaleźć lepsze rozwiązanie. I jak, pułkowniku?

Skempton potrząsnął głową.

— To nie w porządku, by przekazywać tyle władzy w ręce niedoświadczonego dowódcy i lekarza, ale załoga Rhabwara rzeczywiście jest w tej chwili jedyną, która ma szansę sobie poradzić. Niechętnie, ale wyrażam zgodę. O’Mara?

Obecni spojrzeli ośmiorgiem oczu na naczelnego psychologa, który na dłuższą chwilę wpatrzył się w Conwaya.

— Jeśli nie ma pan nic więcej do powiedzenia, doktorze — przemówił w końcu — proponuję, aby wrócił pan czym prędzej na Rhabwara. Jeśli będzie pan zwlekał, może mieć kłopot z odnalezieniem własnego statku w gąszczu innych.

W razie potrzeby Korpus Kontroli potrafił reagować naprawdę szybko. Po wyjściu z nadprzestrzeni na przednim ekranie Tyrella pojawiła się cała mgławica rozmaitych jednostek. W samym jej środku migotał sygnał świetlny Rhabwara. Fletcher potwierdził przyjęcie ich meldunku o powrocie i dodał, że nie ma czasu na pogawędki, chwilę wcześniej bowiem zjawiło się nieoczekiwanie jeszcze piętnaście jednostek zwiadowczych i musi przydzielić im zadania. Z tego powodu Conway nie miał okazji uprzedzić go o następnych gościach, którzy powinni być już w drodze. Gdy znalazł się wreszcie na pokładzie statku szpitalnego, było już za późno.

— Rhabwar, tu jednostka służb kontaktów kulturowych Descartes pod dowództwem pułkownika Okaussiego — zadudniło z głośnika, gdy wchodził na mostek. — Zostałem skierowany do pracy z wami, majorze Fletcher.