– Jest za młoda – upierała się Rowena.
– Sama miałaś trzynaście lat, kiedy wyszłaś za Henryka – przypomniał jej Jasper.
– Tak, i nim skończyłam czternaście, urodziłam martwe dziecko. Jedenaście miesięcy później powtórzyło się to samo. Byłam za młoda do małżeństwa i macierzyństwa.
– Matka Henryka Tudora urodziła go, mając lat czternaście – rzekł Jasper. – Wiele kobiet w wieku Arabelli wychodzi za mąż i rodzi zdrowe dzieci. Chcesz mi powiedzieć, że ona jeszcze nie ma kobiecych przypadłości? Czyżby jeszcze nie mogła począć i urodzić dziecka?
Zastanawiała się przez chwilę, czy mu nie skłamać. Musiała chwilę pomyśleć. Musiał wiedzieć o kilku sprawach, nim poślubi jej córkę. Wolałaby z tym jeszcze poczekać. Zauważyła jednak, że on już zna odpowiedź na jej pytanie. Przypomniała sobie też, jak powiedział, że ją zabije, jeśli mu się sprzeciwi. Wierzyła, że jest do tego zdolny.
– Arabella jest już w pełni kobietą – odparła zgodnie z prawdą, a on uśmiechnął się zadowolony.
– Dobrze! Niech ojciec Anzelm szybko ogłosi zapowiedzi, Row, bo pierwszego dnia czerwca poślubię twoją córkę i uczynię ją w pełni kobietą – rzekł i roześmiał się z własnego dowcipu.
– Jesteś rozpustny – szepnęła bliska łez.
– A ty zazdrosna – zaśmiał się, nie bacząc na jej ból. – Powiesz o tym Arabelli, czy sam mam to zrobić?
– Jest jeszcze młoda i niedoświadczona – rzekła Rowena. – Wciąż ma romantyczne wyobrażenia o miłości, więc przynajmniej do ślubu staraj się jej do siebie nie zrazić. Dopiero po wszystkim dowie się, jaki jesteś naprawdę.
– Cóż za gorycz, słodka Row – żartował z niej. – Nie będę cię zaniedbywał tylko dlatego, że poślubię twoją córkę.
– Ty potworze!
– Cóż za wybuch, słodka Row! Nie, nie, to mi nie odpowiada. Jestem w stanie radzić sobie tylko z jedną złośnicą, a w tej rodzinie jest nią Arabella.
– Jest dwudziesty piąty maja, milordzie – zdziwiła się Arabella. – Mieliśmy stanąć przed ołtarzem dopiero w przyszłym roku.
Wyjaśnił jej spokojnie sytuację. Wiedział, że w przeciwieństwie do matki Arabella kieruje się rozumem, co u kobiet należało do rzadkości.
– W obecnej sytuacji lepiej będzie, jeśli nie opowiemy się za żadną ze stron, moja mała. Choć, oczywiście, jesteśmy wciąż wierni królowi – skończył.
– Problem tylko, któremu królowi – rzuciła rozmyślnie. – Wiem, że jestem kobietą, Jasperze, i nie powinnam rozważać takich kwestii, ale rozumiem naszą sytuację. – Po raz pierwszy zwróciła się do niego po imieniu, a narzeczony wydawał się zadowolony z takiego obrotu sprawy. – Musimy przede wszystkim myśleć o Greyfaire. Kocham mego królewskiego kuzyna i modlę się, by zwyciężył w tym ciężkim dla Anglii boju, ale my jesteśmy nikim w tej walce gigantów. Nigdy nie wycofam się z przysięgi danej królowi, bo złożyłam ją przed Bogiem, ale też Bóg zdecyduje o losach tego konfliktu. Cokolwiek zrobimy, stanie się wola Pana. My w tym czasie możemy tylko bronić północnej granicy kraju z dala od wewnętrznych sporów.
– Zaskakujesz mnie, maleńka – przyznał szczerze. – Wiem, że nie jesteś podobna do swojej matki, ale taka mądrość u kobiety, i to młodej, może być groźna. Chylę głowę, przyszła żono!
Pochylił się i delikatnie dotknął ustami jej ust.
Arabella zaczerwieniła się ze wstydu. Poczuła przyjemne ciepło i nagle zdała sobie sprawę, że lgnie do niego jak nigdy dotąd. Dziwne, nieznane uczucia ogarnęły jej ciało i nagle zapłonęła w niej ciekawość, co też Jasper czynił innym damom, że dorobił się reputacji kobieciarza. Ostatnio jego umiejętności jako kochanka stały się legendą, a Arabella nagle nie mogła się doczekać dnia ślubu, choć zupełnie nie wiedziała, co się stanie po uroczystości zaślubin. Miała zamiar zapytać o to matkę, ale ona, zaczerwieniwszy się silnie, powiedziała zaledwie kilka słów, nie wyjaśniając zupełnie nic w tej materii.
– Nie powinnaś jeszcze o to pytać, Arabello – odparła krótko. – Nim udasz się do alkowy męża, wszystko ci wyjaśnię. Niepokoi mnie jednak, że chcesz już teraz wszystko wiedzieć, bo świadczy to o braku skromności z twojej strony.
Arabella, niestropiona ostrym pouczeniem matki, zapytała:
– Czy to jest tak samo jak z psami na podwórzu? Samiec wsiada na sukę? Och, mamo, co za różnica, czy powiesz mi teraz, czy później. Zastanowię się nad tym, co mi powiesz, a potem mogę mieć jakieś inne pytania. Wiesz, jak nie lubię nie wiedzieć, co się dzieje. Nie chcę, by Jasper źle o mnie myślał, żeby traktował mnie jak wiejską dziewuchę.
– Panna młoda powinna być niedoświadczona w sprawach między kobietą i mężczyzną, Arabello! Oburza mnie twoje podejście – rzuciła poirytowana, a potem wstała ze swego miejsca przy kominku i oddaliła się.
Arabella patrzyła, jak matka odchodzi szybkim krokiem i zastanawiała się, co tak bardzo rozzłościło matkę. Potem wzruszyła ramionami, bo doszła do wniosku, że pewnie denerwuje się zaślubinami. Arabella też się denerwowała, ale jej matka przynajmniej wiedziała, co będzie potem. Wiedziała, jak prowadzić dom, bo Rowena dopilnowała, by jej córka nauczyła się wszystkiego, co sama wiedziała, ale przecież to nie wystarczy. Wypytywała w tej kwestii brata Anzelma, ale ten poczęstował ją tylko patetycznymi wywodami o obowiązkach kobiety wobec męża. A co z miłością? Kiedy to miało nastąpić? Matka z czasem pokochała jej ojca, ale czy ona pokocha Jaspera? Co to właściwie jest ta miłość?
Kilka następnych dni zajęły przygotowania do wesela. Rowena większość czasu spędzała na doglądaniu prac w kuchni, choć gości miało być niewielu z powodu przyśpieszenia daty ceremonii. Mimo to, należało przygotować godną ucztę. Suknię uszyto szybko, a Arabella poświęcała cały swój czas na przygotowanie sali przyjęć do uroczystego obiadu oraz dopilnowaniu, by odpowiednio udekorowano niewielki kościółek położony u podnóża góry. Tu miała odbyć się ceremonia.
Rowena z ulgą przyjęła na siebie wszystkie obowiązki, ponieważ chciała ze wszelką cenę uniknąć rozmów z córką na temat intymnych spraw między kobietą a mężczyzną. Kiedy pomyślała, że pewnej nocy jej córka i Jasper znajdą się razem w łożu, wpadała w rozpacz. To niesprawiedliwe! Niesprawiedliwe! Była przecież wciąż młoda i piękna. Dlaczego to nie ona miała stanąć na ślubnym kobiercu?
Postanowiła porozmawiać z Jasperem.
Jasper Keane podziwiał urodę swojej przyszłej żony w noc przed ślubem. W ciągu ostatniego miesiąca zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo niewinna jest Arabella, i choć był tym bardzo zaskoczony, to nie niezadowolony. Spodziewał się, oczywiście, że jako szlachetnie urodzona będzie wychodziła za mąż jako dziewica, ale ponieważ była odważna i pewna siebie, sądził, że nie okaże się zupełnie niewinna. Zdarzało mu się, że był z dziewicą, ale te dziewczęta zwykle całowały się już i pieściły z chłopcami. Cieszył go fakt, że teraz jego dziewica będzie zupełnie nietknięta. Kazał Rowenie nie mówić córce o sprawach alkowy, by mógł sam nauczyć Arabellę wszystkiego, co powinna wiedzieć. Dzięki temu jego młoda żona zaspokoi jego żądze tak, jak nie zrobiła tego nigdy żadna kobieta.
Spojrzał teraz na dziewczynę, ujął jej dłoń i uśmiechnął się.
– Mam dla ciebie niewielki podarek – rzekł, sięgając do sakiewki. Wyjął cieniutki złoty łańcuszek, na którym wisiał blado-fioletowy kryształ oprawiony w złoto.
Dziewczyna wzięła podarek i spojrzała na niego z wdzięcznością. Założyła naszyjnik i powiedziała:
– Jest piękny. Dziękuję.
– Załóż go jutro, maleńka. Ucieszy mnie widok tego cudeńka między twoimi piersiami. – Pochylił się, by dobrze słyszała jego słowa. – Nie mogę się już doczekać, by popróbować tych słodkości. – Pocałował ją w ramię i dodał: – Jutro będziesz naprawdę moja.