Выбрать главу

Pierwsza świadoma myśl, jaka narodziła się w nim od wieków, brzmiała: “Zabiłem go.” Powtórzył ją kilka, razy, zanim dotarło doń jej prawdziwe znaczenie. Chłodna konstatacja faktu uspokoiła go nieco. Zdziwił się: z trzech śmierci, które zadał, tylko ta go obeszła.

Zaczynało szarzeć. Zbliżający się świt sprawił, że gwiazdy nad głową Deogra ciosa przygasły, wyblakłe światła nadal paliły się nad zespołami Czerwonego Poziomu, ale głosy i muzyka ucichły. Bez ich towarzystwa Deogracias poczuł się nagle zupełnie opuszczony.

“Zabiłem go — pomyślał. — Nie do wiary.”

W szarawym powietrzu zaczynały rysować się czarne, kanciaste kształty pudeł. Deogracias odważył się wychylić spoza nich, by spojrzeć na pole nocnych zmagań, ale niczego nie dostrzegł — było jeszcze zbyt ciemno. Wbijając w ciemność oczy odniósł wrażenie, że wokół ciała Doogana czerń jest o wiele bardziej skondensowana. Ustępująca noc czepiała się przedmiotów, zakamarków, myśli.

“I tak do nas przyjdziesz — odebrał mocny, bliski sygnał. — Co się odwlecze, to nie uciecze.”

Przerażony miotnął się za barykadę, przywarł do niej tak raptownie, że aż się zakołysała, a kilka pudeł runęło z hałasem w dół.

“Powinieneś przyjąć propozycję Marxa. Wiesz przecież, że nie masz innego wyjścia.”

Nie od razu zwrócił uwagę, że sygnał nie pochodzi od Doogana. Zbrodnię, którą popełnił, popełnił w obecności świadków.

“A może to jeszcze do ciebie nie dotarło?”

Robak na szpilce. Wiedział, że jest to zwrot na określenie sytuacji bez wyjścia, słyszał go od Doogana. Robak na szpilce.

“Przestań się zamartwiać. Pokonałeś go w uczciwej walce. To nie zbrodnia.”

“Był moim przyjacielem.”

“Już nie. Ostatnio trochę się zmienił. Ty byłeś dla niego jedynie obiektem stanowiącym przedmiot Zadania. Uważaj: przedmiot.”

“To wasza zasługa. Poszczuliście go przeciwko mnie, a teraz, kiedy zginął, próbujecie zohydzić go w moich oczach,. Po co? Żeby uratować z Zadania, co się da?”

“Zohydzić — nie. Chcemy, żebyś poznał prawdę, to wiele ułatwi. Co do Zadania — zgoda. Przejął je już kto inny.”

“Ty?”

“Ja. Rozdzielam Zadania, koordynuję, ustalam sposoby, zatwierdzam korekty — ale też niekiedy wykonuję coś osobiście. Poznajmy się: nazywam się Boskersq. To znaczy tak nazywa się ciało, w którym aktualnie goszczę. Na razie niech ci to wystarczy.”

“Nie da się go uratować?”

“Marxa? Nie. Śmierć pozostała jednym ze zjawisk, które nadal kpią sobie z naszych usiłowań. Nie chce dać się oswoić. Szanuj śmierć — jest prawdziwa. Jest ideałem egalitarności.”

“Zdaje się, że jesteście dość gorliwymi zwolennikami demokracji pojmowanej w ten sposób.”

“Och, nie wierz video. My z reguły nie zabijamy, doprowadzamy was tylko do sytuacji, w której zabijacie się sami.”

“Według ciebie to jakaś różnica?”

“Podstawowa. O ile się nie mylę, to ty położyłeś Marxa, nie ja.”

“Ale ty do tego doprowadziłeś. Zezwoliłeś na to. Pozbawiłeś mnie wyboru. Zgodziłeś się na tę śmierć, a kto wie, czy jej nie zaplanowałeś. Tak, to nawet prawdopodobne: zleciłeś Dooganowi Zadanie, którego nie był w stanie wykonać. Wiedziałeś o tym, użyłeś go jako pionka w rozgrywce wyższego rzędu — ktoś dostał inne Zadanie, w którym to zlecone Dooganowi stanowiło jedynie fragment. Niepowodzenie Doogana warunkuje sukces sprawy ważniejszej.”

“Mniej więcej.”

“Na tym polega Gra?”

“Nie wyłącznie. Z grubsza w Grze chodzi o to, aby wywołać w mikrospołeczeństwie »Dziesięciornicy« jak najwięcej konfliktów — przez stosowanie mniej czy bardziej wyrafinowanych sztuczek socjotechnicznych. Nie każdy konflikt cieszy nas jednakowo — kryteriami naczelnymi są widowiskowość, gęstość zdarzeń i zaskoczenie wynikające z przyjęcia i zrealizowania określonego rozwiązania. Przyznasz, że to rodzaj Sztuki; notabene atrakcyjnej i angażującej nie gorzej od hazardu. W Grze giną również członkowie Ekipy — i dla grających, i dla tych, którymi się gra, stawka jest jednakowo wysoka: życie.”

“Więc »Dziesięciornica« nie jest statkiem kosmicznym wracającym po dwustu pięćdziesięciu latach podróży, lecz śmigającym poprzez Wszechświat pudłem, które Ekipa traktuje jak… jak kasyno!”

“Coś w tym guście. Z tym, że to kasyno stoi w miejscu. Wisi w przestrzeni, zaś symptomy międzygalaktycznego lotu symuluje od pewnego czasu specjalna aparatura. O pół godziny lotu waszą rakietką znajduje się Biała Kula, w niej mieści się centrum sterowania, rejestratory, centrum transmisyjne i jeszcze kilka innych rzeczy.”

“Przekazujecie transmisje z »Dziesięciornicy«? Na Ziemię? Czy wy jesteście normalni? Czy ci, co włączają tam odbiorniki video — jeszcze czują po ludzku?”

“Trzeba było od tego zacząć. Owszem, jesteśmy ludźmi — w tym sensie, że pochodzimy z Ziemi lub ziemskich kolonii. Ale musisz sobie uświadomić, że od odlotu »Dziesięciornicy« minęło tutaj sporo czasu. Kosmos przestał ludzi interesować, co było do wyjaśnienia wyjaśniono bez was, a na całą resztę machnięto ręką. Cywilizacja poszła w kierunku ludyczności, rozrywek, widowisk, wyrafinowanych gier o różne, najczęściej wysokie stawki. Ludzkość przekształciła się w zbiorowisko wysoko wyspecjalizowanych perfekcjonistów, nieustannie rozgrywających ze sobą mecze — w rozmaitych wariantach. Taka zmiana zainteresowań wpłynęła rzecz jasna na kulturę i sztukę; na naukę. Nie oparła się jej również etyka. Śmierć — przy całej przynależnej jej z racji nieodwracalności powadze — traktowana jest bardzo zwyczajnie. Życie jest coś warte dopóty, dopóki się wygrywa lub dopóki można się odegrać. A że pozostał w nas instynkt samozachowawczy, przeto nawet przy obustronnej akceptacji wyniku rozgrywki i wynikających stąd konsekwencji dochodziło do rozbieżności odnośnie wyegzekwowania stawki. Na ulicach miast, w miejscach użyteczności publicznej, w powietrzu, pod wodą i w kosmosie dochodziło do scen, które dzięki zaangażowaniu po obu stronach całej nowoczesnej techniki cieszyły oczy przygodnych obserwatorów feerią barw i imponowały niebanalnym przebiegiem. Ktoś wreszcie wpadł na pomysł, żeby to aranżować, że ludzie zechcą to przeżyć nie ryzykując głową.”

“Ale przecież nie wszyscy fascynujecie się hazardem. Czy nikt już nie żyje normalnie w tej wynaturzonej społeczności?”

“Chcesz uratować z twoich wyobrażeń, co tylko możliwe? Nie wszyscy, oczywiście, ktoś przecież musi pracować, nadzorować, rządzić. Ale zjawisko należy rozpatrywać w skali, ogólnoplanetarnej. Dla zaspokojenia potrzeb powstały specjalne ekipy boixów, socjokaskaderów zajmujących się produkcją intryg dla tych, co nie mieli ochoty albo możliwości bawić się samodzielnie. Z biegiem czasu ludzkość podzieliła się na dwie części: mniej liczną — boixów, i resztę, stanowiącą zarazem odbiorców i uczestników spektakli. Wśród nich działali boixowie generując konflikty. Najbardziej wyrafinowane spektakle powstały jednak z konfrontacji dwóch albo więcej ekip boixów: były najbardziej zajmujące, zyskały największą popularność. Gra na »Dziesięciornicy« narodziła się z pomysłu, by terenem akcji boixów uczynić konkretną, najlepiej egzotyczną społeczność. Mieliśmy zamiar społeczność tę wystylizować, ale okazało się to zbędne — wyręczyła nas »Dziesięciornica«.”

“Nie mieliście skrupułów?”

“Dlaczego? Wracając na Ziemię deklarowaliście tym samym chęć podporządkowania się obowiązującej etyce, zwyczajom, kulturze. Manipulując społecznością »Dziesięciornicy« zyskiwaliśmy od razu wielką autentyczność plus spotęgowanie możliwości kreacyjnych. To obiecywało efekty. W dodatku zmodyfikowaliśmy założenia: zamiast koncentrować się na rozgrywce między ekipami postanowiliśmy uczynić z niej tło, zaś jako cel — wspólny i nadrzędny — przyjąć wygenerowanie sytuacji odpowiadających możliwie precyzyjnie przyjętym no początku kryteriom. Widowiskowość, gęstość zdarzeń, element zaskoczenia.”