“Jak reagują na wasze transmisje widzowie? Nie protestują przeciw temu, co tutaj wyczyniacie? Chyba dowiadujecie się jakoś, co myślą o tym wszystkim?”
“Czekaj, nie powiedziałem jasno o pewnych szczegółach technicznych. Przede wszystkim transmisja odbywa się nie w tę stronę, w którą działa wasze video. W naszym przypadku to odbiorca — nie widz, a właśnie odbiorca — transmitowany jest do Białej Kuli. Rejestratory zawierają kopie tego, co wcześniej wydarzyło się na »Dziesięciornicy«, oczywiście po odpowiednim zmontowaniu. Teraz odbiorcy wcielają się w wybrane wcześniej postacie. Każda z nich jest w stanie pomieścić praktycznie nieograniczoną ilość kanałów. Kiedy wszyscy są na swoich miejscach, rozpoczyna się projekcja. Uczestnictwo w niej angażuje wszystkie zmysły oraz psychikę, świadomość, podświadomość, intuicję — jednym słowem iluzja doskonała.”
“Powiedziałeś: odbiorcy wcielają się w postacie. Jak to się dzieje?”
“Za pomocą aparatury o działaniu zbyt zawiłym, by teraz je tłumaczyć, lokujemy poszczególne osobowości obok siebie. Do Białej Kuli przybywają one jako czyste, wypreparowane umysły, przesłane w postaci wiązek promienistych. Metoda jest tak pomyślana, że mimo wielkiego upakowania wyklucza kontakt między nimi, narzucając jednocześnie złudzenie autentyczności wrażeń i decyzji. Samowolne opuszczenie postaci przez odbiorcę nie jest jednak możliwe.”
“Czy to znaczy, że nie jest możliwe w ogóle? Mówiłeś, że Boskersq to tylko nazwisko ciała, w którym aktualnie przebywasz. To »aktualnie« daje mi do myślenia. Co się stało z właścicielem?”
“Mylisz podłączenie odbiorców do kanałów mózgowych kopii, które tkwią w rejestratorach, ze zmianą ciała, zachodzącą rzeczywiście. Opuszczenie ciała przez umysł, swego rodzaju wyjście z siebie, jest od dawna opanowane, nawet bez aparatury wspomagającej. Stanowi jednak wśród boixów najwyższy stopień wtajemniczenia i przede wszystkim jest bardzo bolesne. Tu również istnieje bariera immunologiczna: ciało stara się odrzucić lewitujący umysł, zwłaszcza jeśli jest zamieszkane. Chcąc opanować taki organizm trzeba najpierw zwalczyć właściciela, jak ja zwalczyłem Boskersqa. Przez kilkadziesiąt minut opanowany organizm stanowi jakby mieszaninę dwóch osobowości, przy czym proporcje z każdą minutą zmieniają się na niekorzyść właściciela.”
“Nie odpowiedziałeś, jak na widowisko boixów reaguje opinia społeczna. Nie wszyscy przecież akceptują taką metodę postępowania, nie wszyscy chcą być zabawiani w ten sposób. Są chyba jeszcze uczeni, artyści, politycy, ludzie myślący trzeźwo — nie protestują przeciw waszym wyczynom?”
“Jeśli tak, to najwyżej ekscentrycy, ale i oni robią to bez głębszego przekonania. U prapodstaw Gry tkwią reportaż aktywny i teatr sterowany — reszta to ewolucja. Obydwa polegały na założonej i bardzo daleko idącej ingerencji w rzeczywistość. Reporter gromadząc materiał faktograficzny zawsze w jakimś stopniu oddziaływał ma podmiot swych zainteresowań — na jego przyszłe, a nawet bieżące losy. To było wiadomo już na początku XX wieku. Krótko po starcie »Dziesięciornicy« rozwój reportażu uczynił z osoby reportera głównego bohatera zdarzeń — za cenę zabiegów nie zawsze zgodnych z obowiązującą wtedy etyką. Autor reportażu mając w ręku wszystkie nici mógł nimi dowolnie manipulować, wywołując fakty, które czyniły jego dzieło sensacyjnym i wcale nie mniej autentycznym. Budziło to oczywiście wiele sprzeciwów, zaś autorzy dzieł reportażowych — nazwa ta stopniowo zanikła — byli za skutki swych działań skazywani nawet na śmierć.
W międzyczasie eksperymenty teatralne doprowadziły do powstania grup, które inscenizowały określone sytuacje na ulicach, w środkach komunikacji, w budynkach użyteczności publicznej itd. Spektaklem, który wszedł na stałe do historii sztuki, stała się »Bójka na stadionie w Rio«. Trupa licząca około stu autorów wywołała podczas meczu futbolowego bójkę na trybunach; uczestniczyło w niej kilkanaście tysięcy kibiców. Po zakończeniu meczu doszło do zamieszek, a następnie do walk ulicznych w mieście. W rezultacie jedna z dzielnic została kompletnie zdewastowana, zginęło kilkuset ludzi. Na parę tygodni przedtem miejscowa prasa literacka ogłosiła w odcinkach scenariusz »Bójki«, według którego dość dokładnie przebiegły późniejsze wydarzenia. Pościg międzynarodowej policji za autorami i wykonawcami trwał przez wiele miesięcy; zostali oni w większości ujęci i skazani. Taki był początek, tacy prekursorzy.”
Deogracias rejestrował słowa i obrazy przesyłane przez Boskersqa i w pewnym momencie uświadomi] sobie, że choć znaczenia i przeznaczenia pewnych pojęć oraz rzeczy znikąd nie mógł znać, ponieważ nigdy się z nimi nie zetknął, to jednak znakomicie rozumiał emisję Boskersqa, orientując się błyskawicznie w najbardziej specjalistycznych i zawęźlonych kontekstach. Indagowany Boskersq potwierdził, że to jego sprawka.
“Znaleźli się rzecz jasna kontynuatorzy nurtu »socjokaskaderów z Rio«, jak nazywały ich środki masowego przekazu. Po »Bójce« powstały szybko następne scenariusze, finansowane przeważnie przez multimilionerów, zaangażowanych czasami w akcję osobiście. Dochodziło do konfliktów międzynarodowych; po zrealizowaniu w Afryce scenariusza »Bombardowanie«, w wyniku czego zostało zrównane z powierzchnią Ziemi półmilionowe miasto i omal nie doszło do wojny światowej — rządy większości państw doszły do porozumienia w tej sprawie. Socjokaskaderom wydano bezpardonową walkę. Pod koniec XXII wieku wytępiono ich prawie doszczętnie i wkrótce o Ich działalności zapomniano. Trzeba było dalszych trzech stuleci, by wrócono do starych obiecujących wzorów… Minął jednak czas, zmieniły się gusty, poszła do przodu technika i świadomość, więc i wyobraźnia. Wzrosły wymagania — już nie wystarczyło pokazać, trzeba było pójść dalej: dać przeżyć.”
“I umożliwiła to epoka totalnego hazardu?”
“Właśnie. Z tym, że cyzelowane w XXII wieku do połysku scenariusze zostały praktycznie wyeliminowane. Zostały po nich prowizoryczne założenia, od których nieraz w trakcie realizacji odstępowano. Zgodnie z duchem czasu uznano, że najlepszym reżyserem i scenarzystą w jednej osobie jest los, przypadek — dzięki temu powstawały rozwiązania dramaturgiczne, o jakich nikt nie śnił do tej pory. Nasi uczeni nie protestują przeciw metodzie, ponieważ w ich świadomości nie jest ona niczym zdrożnym. Cała filozofia nauki opiera się obecnie na teorii deformacji rzeczywistości.”
“Przecież to bez sensu. Metoda badawcza oparta na programowej deformacji to brak metody!”
“Pozornie. Wszystko jest deformacją, jak powiedział Wendt. Powiem ci, jak pracują wasi uczeni, gdy dostaną do zbadania próbkę nie znanego minerału. Najpierw szlifują ją, oglądają pod mikroskopem, trawią zgład setkami odczynników chemicznych. Każde z tych działań to nic innego jak niewiarygodne odkształcenie badanego obiektu. Delikatne struktury wskutek zadanych im tortur tracą tożsamość — stąd fałszywe wyniki. »Uczony zachowuje się jak słoń w składzie porcelany« — kto to powiedział — Eddington? Jeans? Nieważne. Dopóki traktowano w ten obcesowy sposób zjawiska mało skomplikowane, wyniki utrzymywały się w granicach błędu. Ale na jakimś etapie przestało to wystarczać — trzeba było nowej filozofii. Deformacja została zalegalizowana jedynie formalnie, bo czymże były i są wszelkie eksperymenty, jeśli nie przypadkowymi wycieczkami, atakami na ślepo?”