Выбрать главу

Czy i ten ewidentny szwindel będzie nazwany kontrowersyjnym talk show? Kiedy brakuje najprostszych słów „tak”i „nie”,„prawda”i „fałsz”- pojawiają się kontrowersje, czyli różne wersje prawdy albo niekiedy głupoty, rozmywające sensy i oceny.

„Wprost” 1998, nr 27

Po „Kontrowersyjce” zaczęła się wymiana korespondencji i oskarżeń. Producenci Wieczoru z Wampirem napisali list otwarty do „Wprost”: Manuela Gretkowska popełniła rzecz zgoła nie kontrowersyjną, posunęła się mianowicie do oszczerstwa. Omawiając rozmowę Wojtka Jagielskiego z Madonną (emitowaną w bijącym rekordy oglądalności programie Wieczór z Wampirem) pani Gretkowska stwierdziła, że wywiad był fałszerstwem. Chcielibyśmy w związku z tym uświadomić zarówno Manueli Gretkowskiej, jak i jej czytelnikom, że Wojtek Jagielski w styczniu tego roku uczestniczył w zorganizowanej w Los Angeles konferencji prasowej z Madonną. Pytania, jakie zadał artystce, a także jej pełne odpowiedzi wiernie przedstawiliśmy w jednym z odcinków naszego programu. (…)

Opatrywanie nieprawdziwych informacji agresywnym komentarzem przekracza granice felietonowej nonszalancji. Uważamy zatem, że Wojtkowi Jagielskiemu należy się sprostowanie i przeprosiny ze strony autorki owych pomówień.

Odpowiedziałam w następnym numerze:

Producenci programu Wieczór z Wampirem nazwali moją opinię o wywiadzie Wampira z Madonną oszczerstwem, na dowód czego proponują pokazanie zapisu tego wywiadu na kasecie wideo. Pisząc, że wspomniana rozmowa jest medialnym oszustwem, powołałam się właśnie na to, co widziałam i słyszałam podczas wspomnianego programu z Wampirem. Piszą panowie: „Chcielibyśmy uświadomić zarówno Manueli Gretkowskiej, jak i jej czytelnikom, że Wojtek Jagielski w styczniu tego roku uczestniczył w zorganizowanej w Los Angeles konferencji prasowej z Madonną” Problem polega na tym, że oszustwem nazwałam nie udział Wampira w publicznej konferencji prasowej, podczas której pytania zadawali różni dziennikarze, ale jego osobisty wywiad z Madonną. Proszę mi wytłumaczyć, jak to możliwe, że widziałam wcześniej amerykańską konferencję prasową z Madonną, emitowaną przez szwedzką ZTV, podczas której dziennikarze (różnych narodowości) zadali dokładnie te same pytania, co pan Jagielski? Może to zbieżność, w końcu zestaw pytań i odpowiedzi zdaje się ograniczony, ale dlaczego oczy Madonny „biegają” po ekranie, gdy odpowiada panu Jagielskiemu, jakby kierowała słowa do ludzi siedzących w różnych miejscach, a pan Jagielski nie pokazuje się na ekranie i jego głos słyszymy z offu? Nie leży to w formule jego Wieczoru z Wampirem. Napisałam dosłownie: „Jagielski powycinał cudze głosy, podłożył swój, zrobił nowy montaż i miał Madonnę tylko dla siebie, z konferencji, na której – podejrzewam – w ogóle nie był”. Moje podejrzenie bierze się stąd, że skoro można spreparować prywatny wywiad, to po co w ogóle fatygować się na publiczną konferencję. Być może Wampir pojechał na konferencję, ale – według mnie – nie przeprowadził prywatnego wywiadu z Madonną. Z kawałków taśmy spreparował nowy twór, a że pan Jagielski – Wampir jest z zawodu lekarzem, od tego czasu myślę o nim niejako o Wampirze, lecz jako o doktorze Frankensteinie, zszywającym z cudzych kawałków własne dzieło. Jeżeli panowie nadal podtrzymują swoją opinię, że mój felieton jest oszczerstwem, proponuję oddać sprawę (kasetę RTL i kasetę z publicznej konferencji Madonny promującej swoją najnowszą płytę) w ręce ekspertów. Prawda, choć bywa kontrowersyjna, jest jedna.

Szczepionka na kobiety, czyli ekologia seksu

Czy niedługo kobiety będą musiały sikać w torebki? Łykając nafaszerowane hormonami środki antykoncepcyjne, wydalają za dużo estrogenu. Zanieczyszczają nim środowisko i trują samców. Chemiczna antykoncepcja okazała się więc wyjątkowo skuteczna. Nie tylko nie dopuszcza do rozwoju ciąży, ale i zapłodnienia, odbierając mężczyznom ich męskość. Świat pławi się w estrogenie ściekającym kanalizacją do rzek i oceanów. Może nadejść katastrofalna fala kobiecości. Martwić się? Być dumną? Raczej zdziwioną, w czym jeszcze znajdują się związki estrogenopodobne: środki przeciw insektom (DDT), spaliny samochodowe, farby, proszki do prania, niektóre odmiany plastiku.

Mężczyźni na burzę hormonów odpowiedzą burzą mózgów i coś w samoobronie wynajdą. Na przykład szczepionkę przeciw kobietom. Albo wyprodukują pojemniki, w których składować się będzie żeńskie odchody z takim samym zachowaniem ostrożności, jak magazynuje się odpady nuklearne. Póki co, biedna kobieta, sortuję śmieci na mojej szwedzkiej wsi. Osobno plastik, szkło (oddzielnie białe i kolorowe), papier. Ekologia stała się w Skandynawii boginią czystości. Jej wyznawcy spędzają godziny, szorując pudełka po mleku, składając je starannie, by zajęły mniej miejsca w specjalnym koszu. Zastanawiam się więc, dlaczego młode Szwedki, tak przejęte naturą, same siebie traktują gorzej od jednorazowych opakowań? Depczą naturalne prawa rozsądku, ryzykując życie. Na policję zgłosiło się 140 panienek, uwiedzionych przez zabójczo przystojnego Amerykanina. Interpol poszukuje go nie za podrywanie na dyskotece pijanych dziewczyn (nie miały się na co skarżyć, był sprawnym kochankiem), lecz za świadome zarażenie ich wirusem HIV. Prawie żadna z jego dobrowolnych „ofiar” nie użyła prezerwatywy. Jakby wyjęcie z torebki kondomu było trudniejsze od ściągnięcia majtek. Współczesny Don Juan, grasujący w liberalnej obyczajowo Szwecji, z seryjnego kochanka może stać się seryjnym mordercą. Prasa nazywa go HIV-manem albo Aniołem Śmierci. Z dwustu uwiedzionych zaledwie jedna oparła się jego urokowi, twierdząc, że zrobił na niej wrażenie tandetnego podrywacza. I miała rację, Don Juan kłamał. Nie był żadnym amerykańskim biznesmenem, lecz obywatelem jednego z państw Bliskiego Wschodu. Złocistą skórę zawdzięczał samoopalaczowi. Powodzenie – alkoholowemu zamroczeniu panienek. Nikt nie potępia dziewczyn chodzących na dyskotekę poderwać chłopaka. Jest przecież równouprawnienie. Polega ono nie tylko na równouprawnieniu narządów, ale i głów. Ofiary HIV-mana są ofiarami przesądów (AIDS jest już nieszkodliwe dla ludzkości jak asteroid po zmianie orbity) i swoich czasów. Nie boją się przeszłości (tradycji), czyli grzechu. Nie boją przyszłości – na ciążę najlepsza jest pigułka. Zostaje im teraźniejszość. Zamykająca się bardzo często w filozofii one night stand – erotycznej przygody jednej nocy. Nie z cynizmu, lecz z bezradności. Sądzę, że pragnąc seksu, mają nadzieję na miłość. Trzeba być jednak w miarę trzeźwym, by rozpoznać, z kim ma się do czynienia. Facet „wyhaczający” pijaną panienkę z parkietu prosto do łóżka traktuje ją jak jednorazową kochankę. Spodziewać się po nim czegoś więcej? Byłoby to równie sensowne, jak żądanie od kierowcy, korzystającego z usług odblaskowej Rumunki, żeby zawiózł ją do urzędu stanu cywilnego w celu zalegalizowania tak atrakcyjnie rozpoczętego romansu. Nabuzowani testosteronem mężczyźni mają naturę łowcy. Nawet współcześnie nie udało się jej uśpić stężoną dawką estrogenowej babskości. Przez pokolenia wyrobili sobie gust do najsmakowitszych kąsków, wzbudzających ich apetyt erotyczny: a to zgrabna damska nóżka, a to biuścik albo sam seks. Kobiety zakochują się przeważnie w „całym człowieku”, traktując penis jako smakowity dodatek do męskiej osobowości. Nie chcę nikomu prawić kazań ani morałów. Że należy się szanować, być wiernym albo… mądrym. Życie nie ma morału. Kończy się śmiercią. Ten tekst proszę potraktować jako list gończy. Interpol nadal poszukuje Anioła Śmierci. Sądzę, że w Polsce „amerykański biznesmen” miałby nie mniejsze powodzenie niż w Szwecji. Każdy ma swojego Anioła przeznaczenia. Jeśli pojawi się, proponując wspólny odlot, weź ze sobą prezerwatywę. Nie ufaj nawet Aniołom.

„Cosmopolitan” 1999, nr 1