Выбрать главу

Jordi, odkąd nabrał normalnej wagi, nie robił już takiego strasznego wrażenia, gospodyni jednak spoglądała na niego niepewnie, wyraźnie chętniej zwracała się do Antonia, toteż on prowadził rozmowę.

Kobieta powiedziała im, że wie, iż w rodzinie Elia, jej męża, jest jakaś tajemnica, ponieważ jednak jego to bezpośrednio nie dotyczyło, rozmawiali o tym niewiele. Chodzi o to, że niektórzy członkowie waszego rodu umierają w wieku dwudziestu pięciu lat, prawda? Obie jego siostry bliźniaczki w tym właśnie wieku odeszły ze świata. I wuj Santiago. I nieszczęsny bratanek Estéban.

– To Elio znał Estébana? – zapytał Antonio z ożywieniem.

– No y no, to przecież było bardzo dawno temu. Słyszał tylko o strasznej żonie Estébana, Emilii, która go zamordowała.

Antonio przytaknął skinieniem.

– Tak jest. Jedna z wnuczek tej Emilii, Emma, ściga nas teraz z kilkoma innymi draniami. I Elio jest jedynym, który prawdopodobnie może nam powiedzieć, dlaczego.

Obie Hiszpanki konferowały ze sobą półgłosem.

W końcu starsza znowu zwróciła się do Antonia.

– Byli tu u nas przedtem jacyś mężczyźni i pytali o Elia. To byli źli ludzie, takie rzeczy się widzi. A Elio zniknął, właśnie w obawie przed takimi ludźmi.

– Ci mężczyźni to Hiszpanie czy Norwegowie?

– Hiszpanie, co do tego nie mam wątpliwości. Ale ja ich nie znam! Cóż, jest tylko jedna osoba, która wie coś o Eliu. I czy on w ogóle żyje, bo wkrótce minie rok od czasu, gdy zniknął. Możemy wam powiedzieć, kto to taki, bo budzicie zaufanie. My jednak też będziemy miały do was prośbę o przysługę, która, niestety, nie będzie łatwa.

Po zaciśniętych wargach i lekko napinających się skrzydełkach nosa Antonio Unni poznała, że przyjmuje tę wiadomość bez entuzjazmu.

– Zrobimy, co tylko będziemy mogli. Obiecuję – powiedział mimo to. – Musicie wiedzieć, że na nas też ciąży przekleństwo, a wnuk Any w Norwegii niebawem skończy dwadzieścia pięć lat. To jej ostatni potomek. Unni, którą pani tu widzi, pozostały jeszcze cztery lata życia.

Kobieta z wyrazem żalu pochyliła głowę.

– Gdyby nie to, że my sami znajdujemy się w wielkiej potrzebie i bardzo liczymy na waszą pomoc, nigdy bym się w to nie wdawała. Ale bardzo chcę, by Elio, mój mąż, wrócił do domu, a moja córka ponad wszystko na świecie pragnie odzyskać synka, mego jedynego wnuka.

– Zechciałaby pani wytłumaczyć trochę dokładniej? – poprosił Antonio.

Obie bardzo sympatyczne kobiety zaczęły opowiadać jedna przez drugą, przekrzykiwały się nawzajem, przerywały sobie, w końcu Antonio musiał zaprowadzić jakiś porządek. Ustalono, że opowiadać będzie starsza, señora Navarro. Córka miała na imię Mercedes.

– Uff, naprawdę trudno o tym mówić, ale Mercedes popełniła fatalny błąd. Wyszła mianowicie za mąż za pewnego cudzoziemca. Mieszka on wprawdzie w Hiszpanii, ale jest innego wyznania. Nie jest katolikiem! No i wszystko ułożyło się niedobrze. Po prostu strasznie. Ten człowiek okazał się brutalem, bił Mercedes, bo w jego kraju tak się właśnie kobiety traktuje, a one znoszą to bez szemrania.

Młodsza z pań wyciągnęła rękę, przedramię zostało nic tak dawno złamane. Na jej urodziwej twarzy widzieli blizny. Nie mogli mieć wątpliwości, kto to zrobił.

– José, on ma inaczej na imię, ale to trudne do wymówienia, więc nazywamy go po prostu José, jest człowiekiem bardzo bogatym. Dlatego Elio i ja zgodziliśmy się na to małżeństwo. Nigdy nie powinniśmy byli tego robić… Urodził się cudowny chłopczyk, mały Pepe, skończył właśnie cztery latka…

– Przepraszam, że przerywam – wtrącił Antonio. – Ale czy José miał coś wspólnego ze zniknięciem Elia?

– Nie, w żadnym razie, señor. To są dwie odrębne sprawy. W każdym razie… Mercedes nie była już w stanie dłużej znosić takiego życia. O rozwodzie nie może być mowy, bo Mercedes jest katoliczką. Uciekła jednak z pięknego domu męża i dziecko zabrała ze sobą.

– To zrozumiałe – powiedział Antonio cicho.

– Dziękuję. Przyjechali do nas. Cała ta sprawa to dla nas wielki wstyd, ale przyjęliśmy córkę, nie mogliśmy pozwolić, by ją maltretowano.

– Naturalnie! W pojęciu naszym, Norwegów, nie ma się czego wstydzić. To same przez się zrozumiałe prawa człowieka. Ale Mercedes ma zawiązane życie, jeśli mogę tak powiedzieć, prawda? Nigdy nie będzie mogła ponownie wyjść za mąż?

– Niestety. José przyjeżdżał tutaj, żądając wydania Pepe, ale chłopiec się go po prostu boi, więc ukryliśmy dziecko.

– Tak, to zawsze bardzo skomplikowana sytuacja – westchnął Antonio ponuro. – Często się zapomina, że również ojcowie kochają swoje dzieci i chcieliby mieć je przy sobie. Ale na gwałt godzić się nie można!

– No właśnie. Pan jest bardzo mądrym człowiekiem, señor Vargas. Dla nas najważniejsze jest to, by mały miał odpowiednie warunki. A dziecko nie może dobrze się czuć u kogoś, kogo się boi. Jestem wystarczająco dorosła, by rozumieć, że wszelkie gadanie o tym, iż tylko matka może zapewnić dziecku opiekę, to przesada. Niemniej jednak José nie jest dobrym ojcem. On będzie zmuszał syna do bezwzględnego posłuszeństwa, narzuci mu nieznośną dyscyplinę, będzie mu wpajał swoją religię, zresztą na oczach dziecka bił i upokarzał Mercedes.

Antonio gniewnie kręcił głową.

Señora Navarro mówiła dalej, tym razem z drżącymi wargami i łzami w oczach:

– Ale pewnego dnia Pepe bawił się w ogrodzie… i zniknął. Dowiedzieliśmy się, że uprowadziło go dwóch mężczyzn, wsadzili biedaka do dużego, czarnego samochodu i odjechali.

– Kiedy to się stało?

– Trzy miesiące temu. Zrobiłyśmy obie wszystko, by odzyskać chłopca, ale na próżno. José to człowiek potężny. Władze ani nie chcą, ani nie mogą nam pomóc.

Zaległa cisza. Unni myślała, że w tym przypadku uroda szkodzi. José chce za wszelką cenę odzyskać ów piękny kwiat, jakim jest Mercedes. A ona kiedyś mu uległa, czy może jego bogactwu? To wielka tragedia.

Milczenie przerwał Antonio.

– Więc panie by chciały, byśmy odnaleźli chłopca?

Obie przytaknęły z wielkim zapałem.

– No, ale co potem? Powiedzmy, że go odzyskamy, to co będzie dalej?

– Jakoś się powinno ułożyć – odparła starsza z kobiet pospiesznie, jednak w jej głosie brzmiała niepewność.

– Tylko co to wszystko ma wspólnego z Eliem?

Elio zapadł się pod ziemię trzy kwartały temu. A przedtem zwierzył się tylko jednemu człowiekowi. José.

– Takiemu draniowi? – spytał Antonio z niedowierzaniem. – Czy José jest tym jedynym człowiekiem, który wie, gdzie się podziewa Elio?

Señora załamywała ręce, jakby chciała przepraszać.

– Myśmy wtedy jeszcze nie wiedzieli, że José jest takim potworem. Mercedes nic nam nie mówiła.

Ale afera, myślała Unni, która z tej rozmowy rozumiała piąte przez dziesiąte. Elio z pewnością zobowiązał José do milczenia. Jak w takim razie wydobędziemy z niego adres Elia? I czy w ogóle da się coś zrobić z gangsterem, któremu chcemy odebrać syna?

Teraz głos zabrał Jordi. Nawet zakochana w nim Unni musiała zauważyć, że w normalnym domu, na tle zwyczajnego otoczenia, robi on niezwykłe wrażenie. Obie Hiszpanki cofnęły się jakby spłoszone.

– Señora Navarro. Señora Mercedes. Pozwólcie, że zajmiemy się tą sprawą. Obiecuję wam, że otrzymacie z powrotem dziecko. Muszę tylko wiedzieć jedno: Czy ten José ma jakąś słabość? Z wyjątkiem syna, rzecz jasna.

Mercedes prychnęła.

– José? On nawet nie zna słowa słabość!

– A jaki jest jego zawód?

– W zasadzie jest adwokatem. To znaczy… On jest adwokatem.

Zamilkła.

– O czym pani myśli, señora? – spytał Jordi.