Выбрать главу

Ale jakie ludzkie!

Chwila filozoficznej zadumy minęła. Antonio zaczął z niej zdejmować bluzkę.

Żeby tylko nie zauważył, że trzęsą mi się ręce.

Podniesienie prawego ramienia okazało się niemożliwe.

Jego dłonie były ciepłe i delikatne, odczuwała ich dotyk jak leciutką niczym puch pieszczotę miękkiego aksamitu. Bogu dzięki, że on nie jest Jordim, pomyślała. Biedna Unni, która nawet nie może dotykać ukochanego mężczyzny! To bardzo niezwykła, ponura historia z tymi rycerzami i w ogóle. Teraz jednak zamykam ją stanowczo. Bez najmniejszego wahania. W tej chwili nie chcę nic wiedzieć o nieszczęsnych rycerzach, o, przepraszam, o straszących rycerzach, o tych wszystkich nieoczekiwanych napadach i rozwiązywaniu historycznych tajemnic.

Au, jak mnie boli bark, za nic nie zdołam podnieść ręki tak wysoko!

Choć bardzo chciała zachowywać się dzielnie, nie mogła powstrzymać jęku. Antonio natychmiast opuścił jej ręce i próbował zdjąć bluzkę w inny sposób.

– Wygląda na to, że masz naciągnięte ścięgno – mruknął, mocując się z ubraniem. – Muszę przyznać, że poobijana jesteś okropnie. Ale ten plaster na boku założyli ci porządnie, chcesz się przejrzeć w lustrze?

– Raczej dziękuję!

Teraz to bym chciała być piękna, żaliła się w duchu. Nie żółta i zielona, pooblepiana plastrami. Chciałabym, żeby twój dotyk nie sprawiał mi bólu, chciałabym…

Nie, tego bym nie chciała.

Zamierzała sobie powiedzieć „chciałabym móc cię kochać”, ale to zakazane myśli, kiedy Antonio jest tak blisko. Może więc płyną jakieś pożytki z takiego wyłączenia z gry?

No właśnie, bo przecież w żadnym razie nie mogła mu powiedzieć, że ma, na wszelki wypadek, prezerwatywy w torebce. Co on by sobie wtedy pomyślał? Że Vesla chodzi do łóżka z każdym napotkanym chłopakiem? Przecież nie chodzi. Nie jest wprawdzie dziewicą, ale od tego do całkowitego braku hamulców daleka droga.

Wygląda jednak na to, że Antonio został wychowany w duchu – dziadków? – z którymi ona przedtem nie zawsze miała do czynienia. I strasznie chciała, by Antonio okazywał jej szacunek Tak wiele to dla niej znaczyło.

Antonio bardzo delikatnie odpinał jej stanik.

– Nic dziwnego, że chcieli, byś została modelką – powiedział trochę niewyraźnie, jakby mu brakowało tchu. – Czy chcesz, żebym ci pomógł włożyć nocną koszulę?

– Nie, wolałabym najpierw wziąć prysznic. Ale dziękuję za dobre chęci.

– Nie możesz iść pod prysznic z tymi plastrami.

Vesla westchnęła.

– Ali right, to obmyję się tylko jak kot. Jeśli pozwolisz, to już pójdę…

Schroniła się w malutkiej łazience, która miała wszystkie rury na wierzchu, ale za to najpiękniejsze kafelki, jakie Vesla widziała. Ciekawe, gdzie mogłabym takie kupić? zastanawiała się.

Nieoczekiwanie przeniknął ją dreszcz, jakby się czegoś zlękła. Musiała stać przez chwilę bez ruchu, by odzyskać równowagę psychiczną. Szukała w tej łazience schronienia, żeby on czasem nie zauważył, jak bardzo na nią działa, co robi z jej ciałem jego bliskość, dotyk jego rąk. Skoro bowiem on potrafi zachować chłodny dystans, to ona nie powinna mu się narzucać.

Choć czuła się, oczywiście, tym jego chłodem trochę zraniona.

Umyła się, nieco dokładniej niż to czyni kot, wślizgnęła się w swoją króciutką nocną koszulkę i wyszła z łazienki. Antonia nie było w pokoju, wsunęła się więc do łóżka, ułożyła pięknie na swojej połowie i odwróciła plecami w stronę miejsca Antonia. Usłyszała, jak wchodzi do pokoju, widziała cień znikający w łazience, a w chwilę później on również znalazł się w łóżku.

Ponieważ Antonio położył się na plecach z rękami pod głową, ona próbowała przyjąć tę samą pozycję. Miała nadzieję, że nie wylała na siebie za dużo tych nowych perfum, nie, chyba nie, zapach był dyskretny.

Nie mogła jednak ułożyć rąk pod głową, za bardzo bolało!

– Nie powinniśmy byli zabierać ciebie i Unni do Hiszpanii – powiedział Antonio.

Zabolało ją to.

– Tak, wiem, narobiłyśmy wam mnóstwo kłopotów.

Zwrócił ku niej głowę.

– Wprost przeciwnie! To wy musiałyście cierpieć z powodu naszej bezmyślności. A wy nam pomagałyście! Unni przysłużyła się bardzo naszej sprawie tą swoją zdolnością do rozumienia zjawisk paranormalnych. Ty natomiast naprowadziłaś nas na ślad hiszpańskich współpracowników Leona.

– Ale dzisiejszej nocy pilnować mnie nie musisz.

– Owszem, muszę. Masz za sobą traumatyczne przejścia, z których nie zostałaś wyprowadzona…

– Co ty powiesz? Uważasz, że powinnam się załamać po tym, jak zostałam porwana?

– W każdym razie nie powinnaś być sama, gdyby do tego doszło.

– Chyba nie jestem gotowa do odegrania wielkiej sceny odreagowania akurat teraz. Jak na takie okoliczności, to mam się bardzo dobrze.

– W porządku, skoro nalegasz, bym sobie poszedł, to…

– Nie, nie nalegam i chyba powinniśmy już skończyć z tym, nie uważasz? – roześmiała się Vesla. – Czy mogę ci coś powiedzieć, czy też wolisz już spać?

– Skąd? Jestem tu po to, żeby czuwać, zapomniałaś? – Antonio zmienił ton, śmiał się teraz i żartował.

– No więc posłuchaj – Vesla starała się mówić poważnie. – Uważam, że ta okropna historia, która mi się dzisiaj przytrafiła, skłoniła mnie, by inaczej patrzeć na życie. Nie, nie chciałam powiedzieć, że kiedy człowiek znajdzie się tak twarzą w twarz ze śmiercią, to uczy się cenić drobniejsze rzeczy w życiu, bo to nie tak. Chodzi o coś innego. Odkryłam mianowicie, że potrafię znieść bardzo dużo. Zachowałam chłód i opanowanie w sytuacji zagrożenia życia. Nie przypuszczam więc, bym miała przeżyć jakieś załamanie. Bardzo żałuję!

Antonio nie odpowiadał. Myślał widać swoje o tej sprawie.

Vesla mówiła dalej:

– Ale się zmieniłam, to nie ulega wątpliwości. W ciągu dni spędzonych z wami bardzo się poszerzyły moje horyzonty, jeśli mogę to wyrazić tak banalnie. Niebywale mi odpowiada wasz sposób życia.

– No, no, dla nas to też nie jest żaden obowiązujący standard. Zgadzam się jednak z tobą, że to były niezwykle podniecające dni. I nie mam tu na myśli jedynie zewnętrznego, że tak powiem, napięcia.

– No właśnie! – zawołała Vesla z ożywieniem, uniosła się i wsparła na łokciu. – Jeszcze tak wiele niezwykłych spraw znajduje się w ukryciu i czeka.

O rany! Spłoszona opadła na poduszki. Czy on się domyśla, o co jej szło? Ufała, że nie. Bo oczywiście myślała o owym napięciu, które powstaje między nimi. I które nieustannie przybiera na sile.

I żeby Antonio nie miał czasu zastanawiać się nad jej słowami, zmieniła temat:

– Tak, jestem kimś innym, nowym. Kupno luksusowych butów, to ostatni mój wyskok w starym stylu. Potem już widziałam wszystko w innym, można powiedzieć jaśniejszym, świetle. Nie ma znaczenia to, jak się ludzie ubierają.

– To prawda. Nie możesz jednak całkiem się wyzbyć swego dawnego stylu. On przecież wyrażał twoją osobowość.

Vesla prychnęła.

– Osobowość budowana w oparciu o to, co myślą i mówią koledzy z paczki lub w pracy? Nie, jeśli mam powiedzieć prawdę, to byłam niewolnicą stylu, narzucanego przez innych. Teraz się tego wstydzę. I wiesz co, również jeśli chodzi o seks i te sprawy, to też postępowałam zgodnie z tym, co myślą moi znajomi.

Tym razem Antonio podskoczył.

– Co masz na myśli, mówiąc „seks i te sprawy”? Co to są „te sprawy”?

Vesla była skrępowana.

– Głupio się wyraziłam, zapomnij o tym!

– Nie, chcę wiedzieć. Powiedziałaś, że postępowałaś zgodnie z tym, co myślą znajomi?

– Och, naprawdę nie ma o czym mówić – bąkała. – Zdała sobie sprawę, że wkroczyła na grząski grunt.