— Dlatego utrzymuję w mocy wyrok wiecznego wygnania, ale będę go egzekwował znacznie surowiej niż dotychczas.
Pułkownik uśmiechnął się złośliwie. Ichor wydał odgłos rozpaczy. Robot-pomywacz szepnął: „Biedak!” Detringer stał niewzruszenie patrząc kapitanowi w oczy. Macmillan powiedział:
— Wyrokiem tego sądu więzień ma dalej przebywać na wygnaniu. Co więcej, sąd stwierdza, że pobyt więźnia na tej przyjemnej planecie jest przywilejem, którego udzielenie nie leżało w intencjach władz Ferlang. Dlatego, Detringer, musi pan niezwłocznie opuścić to miejsce i wrócić w całkowite odosobnienie przestrzeni kosmicznej.
— No, to go pan załatwił — skomentował pułkownik Kettelman. — Nie sądziłem jednak, kapitanie, że będzie pana na to stać.
— Cieszę się, że jest pan zadowolony — odparł kapitan. Dlatego proszę; żeby pan dopilnował wykonania wyroku.
— Z przyjemnością.
— Mam nadzieję — podjął Macmillan — że z pomocą swoich ludzi zdoła pan napełnić zbiorniki paliwa Detringera w ciągu jakichś dwóch godzin. Po zakończeniu tankowania więzień jest zobowiązany natychmiast opuścić planetę.
— Nie ma obawy, wyprawię go jeszcze przed nocą — powiedział Kettelman, gdy nagle uderzyła go pewna myśl. — Jak to tankowania?! Przecież to jest właśnie to, o co mu chodziło od samego początku.
— Sądu nie interesuje, o co chodzi skazanemu — orzekł kapitan Macmillan. — Życzenia skazańca nie mają tu nic do rzeczy.
— Człowieku, ale czy pan nie widzi, że pan go zwalnia? — zaperzył się Kettelman.
— Ja mu umożliwiam odejście, a to zupełnie co innego.
— Zobaczymy, co na to powiedzą tam na Ziemi — rzekł złowieszczo Kettelman. Detringer skłonił się, wyrażając w ten sposób poddanie się wyrokowi. A następnie z trudem zachowując powagę, opuścił ziemski statek.
Z zapadnięciem nocy wystartował. Towarzyszył mu wierny Ichor — tym wierniejszy teraz, że wolny od nakazów. Wkrótce znaleźli się w głębokiej przestrzeni kosmicznej i robot zapytał:
— Panie, a dokąd my lecimy?
— Na jakiś nowy wspaniały świat — odparł Detringer.
— Czy może raczej na śmierć?
— Może. Ale ze zbiornikami pełnymi paliwa nie mam zamiaru się tym przejmować.
Milczeli przez chwilę, po czym odezwał się Ichor:
— Mam nadzieję, że kapitan Macmillan nie będzie miał z tego powodu kłopotów.
— Wygląda na faceta, który wie, co robi — odrzekł Detringer.
Na Ziemi czyn kapitana Macmillana był przedmiotem licznych kontrowersji. Zanim jednak zdołano podjąć jakąś oficjalną decyzję, doszło do drugiego, tym razem oficjalnego, spotkania pomiędzy Ferlang i Ziemią. Sprawa Detringera w sposób oczywisty wyszła na szersze forum i została uznana za zbyt skomplikowaną, żeby ją można było szybko rozstrzygnąć. Przekazano ją więc ciału prawnemu składającemu się z przedstawicieli obu cywilizacji.
Ten przypadek dostarczył pełnoetatowego zajęcia pięciuset sześciu prawnikom z Ziemi i z Ferlang. Jeszcze wiele lat później trwały spory na ten temat, ale do tego czasu Detringer znalazł już cichą przystań i przyzwoitą pozycję wśród ludów Oumenke na rubieżach galaktyki.