Выбрать главу

W odpowiedzi na niemieckie rewelacje burmistrz La Guardia oświadcza reporterom zgromadzonym w ratuszu: „Każdy Amerykanin, który dał wiarę tym z palca wyssanym nazistowskim łgarstwom, stoczył się na najniższe intelektualne dno”. Niemniej jednak, jak podają dobrze poinformowane źródła, zarówno burmistrz, jak i gubernator, przesłuchani zostali wnikliwie przez agentów FBI, a sekretarz spraw wewnętrznych Ford wystosował żądanie do premiera Kanady, Mackenziego Kinga, o wszczęcie intensywnych poszukiwań prezydenta Lindbergha i jego porywaczy na ziemi kanadyjskiej. Wiadomo, że urzędujący prezydent Wheeler wraz z doradcami Białego Domu bada niemiecką dokumentację, nie zamierza jednak komentować zawartych w niej zarzutów aż do czasu zakończenia poszukiwań prezydenckiego samolotu. Niszczyciele marynarki wojennej i kutry torpedowe straży przybrzeżnej poszukują obecnie śladów katastrofy lotniczej w oddalonych rejonach północnych po przylądek May w New Jersey, i południowych – po przylądek Hatteras w Karolinie Północnej, a jednocześnie jednostki lądowe armii, korpusu marynarki wojennej i Gwardii Narodowej kontynuują tropienie śladów zaginionego samolotu na obszarze dwudziestu stanów.

Oddziały Gwardii Narodowej nadzorujące przestrzeganie stanu wojennego nie donoszą o przypadkach zamieszek wywołanych zniknięciem prezydenta. Ameryka w warunkach stanu wojennego żyje spokojnie, jakkolwiek Wielki Czarownik Ku-Klux-Klanu oraz przewodniczący Amerykańskiej Partii Nazistowskiej wystosowali wspólny apel do urzędującego prezydenta „o wprowadzenie nadzwyczajnych środków ochrony Ameryki przed żydowskim zamachem stanu”.

Tymczasem komitet żydowskich duchownych Ameryki, na czele którego stoi rabin Stephen Wise z Nowego Jorku, śle telegram do Pierwszej Damy z wyrazami szczerego współczucia w tych jakże trudnych dla niej i rodziny chwilach. Wczesnym wieczorem, jak donoszą świadkowie, do Białego Domu wkracza rabin Lionel Bengelsdorf, podobno zaproszony przez panią Lindbergh dla udzielenia duchowego wsparcia rodzinie prezydenta, już trzecią dobę spędzającej na czuwaniu. Zaproszenie rabina Bengelsdorfa do Białego Domu jest powszechnie interpretowane jako znak, że Pierwsza Dama odrzuca tezę o powiązaniu „żydowskich interesów” ze zniknięciem swojego małżonka.

Niedziela, 11 października 1942

Podczas nabożeństw w całym kraju wierni modlą się w intencji rodziny Lindberghów. Trzy największe stacje radiowe odwołują ramowe programy, aby nadać transmisję z mszy, celebrowanej w waszyngtońskiej Katedrze Narodowej z udziałem Pierwszej Damy i jej dzieci, po czym już do wieczora z odbiorników płynie uduchowiona muzyka. O dwudziestej urzędujący prezydent Wheeler wygłasza orędzie do narodu, zapewniając rodaków, iż nie zamierza przerywać poszukiwań. Informuje, że na zaproszenie premiera Kanady amerykańskie siły porządkowe towarzyszyć będą królewskiej kanadyjskiej policji konnej w przeczesywaniu wschodniej połowy pasa granicznego między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą, a także południowych okręgów prowincji wschodniej Kanady.

Rabin Lionel Bengelsdorf, występujący jako oficjalny rzecznik Pierwszej Damy, oświadcza sporej grupie reporterów czekających na werandzie Białego Domu, iż pani Lindbergh usilnie prosi naród amerykański o ignorowanie jakichkolwiek spekulacji obcych rządów, dotyczących okoliczności zniknięcia jej męża. Pani Lindbergh, dodaje rabin, pragnie przypomnieć narodowi, że w roku tysiąc dziewięćset dwudziestym szóstym, jako pilot rejsowy na trasie St. Louis – Chicago, prezydent dwukrotnie, bez najmniejszego szwanku, ocalał z katastrof lotniczych zakończonych rozbiciem samolotu, więc i teraz małżonka jego ufa, że odnaleziony zostanie cały i zdrowy, nawet jeśli doszło do katastrofy. Pierwszej Damy, kontynuuje rabin, nie przekonują dowody porwania, dostarczone przez urzędującego prezydenta. Na pytanie, dlaczego pani Lindbergh nie wypowiada się osobiście i dlaczego nie dopuszcza się do niej prasy, rabin odpowiada: „Proszę pamiętać, że nie pierwszy to już raz w swoim trzydziestosześcioletnim życiu pani Lindbergh nagabywana jest przez prasę w chwili wyjątkowo dla niej bolesnego rodzinnego kryzysu. Sądzę, że Amerykanie z życzliwą wyrozumiałością przyjmą każdą decyzję Pierwszej Damy, mającą na celu jak najlepszą ochronę jej i jej dzieci przez cały czas trwania poszukiwań”. Spytany o prawdziwość plotek, jakoby pani Lindbergh z powodu załamania nie była w stanie podejmować samodzielnych decyzji, w związku z czym podejmuje je za nią Lionel Bengelsdorf, rabin replikuje: „Nikt, kto podziwiał dziś rano w katedrze postawę Pierwszej Damy, nie może zwątpić w jej sprawność intelektualną, pełną kontrolę nad emocjami, a także to, że, mimo przytłaczającej sytuacji, bystrość jej umysłu i sądów nie osłabła ani na jotę”.

Pomimo zapewnień rabina, na antenę trafiają echa podejrzeń „wysoko postawionego członka rządu” – podobno chodzi o sekretarza Forda – iż Pierwsza Dama wpadła w sidła „Rabina Rasputina”, który ma nad nią podobną władzę, jak nawiedzony syberyjski chłop nad carem i carycą Rosji w latach poprzedzających rewolucję bolszewicką – jak Rasputin, który zniewoliwszy podstępnie umysły carskiej pary, na dobrą sprawę rządził pałacem, a kres jego obłąkańczej władzy położyło dopiero morderstwo, uknute i dokonane przez patriotycznych rosyjskich arystokratów.

Poniedziałek, 12 października 1942

Jak donosi londyńska prasa poranna, wywiad brytyjski przekazał FBI niemieckie szyfrogramy, dowodzące niezbicie, że prezydent Lindbergh żyje i znajduje się w Berlinie. Wywiad brytyjski ustalił, iż 7 października, zgodnie z dawno ustalonym planem opracowanym przez marszałka lotnictwa Hermanna Göringa, prezydent Stanów Zjednoczonych wodował samolot „Spirit of St. Louis” w umówionym punkcie na Atlantyku, około trzystu mil na wschód od Waszyngtonu. Tam spotkał się z niemiecką łodzią podwodną, której załoga przekazała go na niemiecki okręt czekający u wybrzeży Portugalii. Okręt ten dostarczył Lindbergha do zajętego przez Włochów czarnogórskiego portu Kotor nad Morzem Adriatyckim. Wrak prezydenckiego samolotu został wciągnięty na pokład niemieckiego okrętu towarowego, rozmontowany, zapakowany w skrzynie i odtransportowany do gestapowskiego magazynu w Bremie. Prezydent natomiast, wprost z lądowiska w Kotorze, poleciał do Niemiec zamaskowanym samolotem Luftwaffe, na pokładzie którego towarzyszył mu marszałek lotnictwa Göring. Zaraz po wylądowaniu w bazie Luftwaffe przewieziono Lindbergha samochodem do kryjówki Hitlera w Berchtesgaden, na konferencję z Führerem.