Выбрать главу

– Exitus. Mortuus est *powiedział po chwili spokojnie.

– Jak to się mogło stać? – zapytał kardynał Bellini. – Przecież był takim zdolnym człowiekiem.

Jellinek skinął potakująco głową.

– Cy potrafisz to wyjaśnić, bracie w Chrystusie? – zwrócił się Cascone do scrittore. – Chciałem przez to zapytać, czy ojciec Pio sprawił na tobie wrażenie człowieka pogrążonego w depresji?

Scrittore zaprzeczył, zastrzegając się jednak, iż trudno zajrzeć do wnętrza człowieka. Padre Pio, Panie świeć nad jego duszą, spędzał między regałami archiwum prawie całą dobę. Żaden z archiwistów i scrittori nie podejrzewał początkowo niczego, dopóki nie zobaczyli padre Pio dzisiejszego ranka. Zazwyczaj przekraczał próg archiwum o świcie i pojawiał się w którymś z działów biblioteki dopiero około południa. Czasami sprawiał przy tym wrażenie nieobecnego, a zawsze miał przy sobie jakieś notatki i sygnatury, które potem znikały w którejś z szuflad albo kieszeni jego habitu. Jednakże padre Pio nigdy nie mówił o celu swoich badań i poszukiwań; był człowiekiem bardzo milczącym. Wszyscy archiwiści i scrittori sądzili, iż padre Pio szuka jakichś dokumentów, otrzymawszy tajne polecenie…

– Tajne polecenie?

– Mówiło się, że dotyczyło ono Michelangela i treści inskrypcji na freskach sykstyńskich.

– Kto wydał to polecenie?

– Ja! – odpowiedział kardynał Jellinek.

– Czy były już jakieś wyniki? – chciał się dowiedzeić kardynał Sekretarz Stanu.

– Nie – odparł scrittore. – Zadziwiające, że właśnie życie Michelangela było w Watykanie prawie nie udokumentowane. Można by sądzić, iż został on obłożony klątwą, aczkolwiek nawet wtedy byłoby to pewnie lepiej opisane.

– Być może mógłbym to wyjaśnić – wmieszał się Jellinek. Cascone spojrzał na kardynała pytająco. – Mógłbym to wyjaśnić, ale Codex Iuris Canonici zabrania mi tego, jeżeli Wasza Eminencja rozumie, co mam na myśli.

– Nic nie rozumiem – zagrzmiał kardynał Sekretarza Stanu. – Nie rozumiem nic i obstaję przy odpowiedzi ex officio!

– Wie ksiądz dokładnie, Eminencjo, gdzie kończy się jego władza ex officio.

Cascone zamyślił się; wyglądało na to, że w końcu zrozumiał, w czym rzecz.

– Powiedziałeś, bracie – stwierdził odwracając się w stronę scrittore – że odnalezione przez padre Pio sygnatury zniknęły w jakichś szufladach i kieszeniach. Czy mógłbyś to bliżej wyjaśnić?

– W zasadzie – zastanowił się scrittore – padre Pio przechowywał znalezione przez siebie dokumenty w biurku, jednakże zawsze miał w kieszeni swego habitu jakieś notatki.

Cascone dał znak jednemu z zakonników, aby opróżnił kieszenie zmarłego, drugiemu zaś polecił zbadać zawartość szuflad jego biurka. Zakonnik wyjął z prawej kieszeni białą chusteczkę. W lewej znajdowała się natomiast kartka, na której pośpiesznym, niestarannym pismem zanotowano: „Nicc. III anno 3 Lib.p.aff.471”.

– Mówi ci to coś, bracie? – zapytał Cascone.

– Wydaje mi się – zaczął się głośno zastanawiać scrittore – że idzie w tym przypadku o sygnaturę z Schedario Garampi, co oznacza, iż dotyczy ona buste z epoki papieża Mikołaja III.

– Proszę dostarczyć te dokumenty tak szybko, jak to tylko możliwe! – rzekł podnieconym głosem kardynał.

– To nie będzie takie proste – odpowiedział scrittore.

– Dlaczego nie?

– Schedario Garampi nie jest już przechowywane w swojej początkowej formie, to znaczy, otrzymało ono ostatnio jedną lub kilka nowych sygnatur i znajduje się teraz w nowej konkordancji, tak że trudno będzie tak od razu odnaleźć odpowiednią busta, nie znając jej historycznego kontekstu albo treści. Ale…

– Ale co?

– Ta sygnatura, jak mi się wydaje, i tak nie będzie zbytnio użyteczna w tej sprawie, papież Mikołaj III bowiem zmarł w roku 1280, nie może być więc związany z osobą Michelangela. Tylko padre Augustyn mógłby nam w tej sytuacji pomóc.

– Padre Augustyn jest na emeryturze, i tak też powinno pozostać.

– Eminenza – zaczął kardynał Jellinek, zwracając się do kardynała Sekretarza Stanu. – Z jednej strony naciska ksiądz, aby znaleźć możliwie szybko rozwiązanie problemu, z drugiej zaś przenosi na emeryturę jedynego człowieka, który nam może owo rozwiązanie przybliżyć. Nie wiem, co o tym myśleć. Potrzebujemy padre Augustyna.

– Każdy człowiek jest do zastąpienia! – odparł Cascone. – Także i Augustyn.

– To nie ulega wątpliwości, księże kardynale Sekretarzu Stanu. Pytanie tylko, czy w aktualnej sytuacji Kuria może sobie pozwolić na zrezygnowanie z usług takiego człowieka jak padre Augustyn. Albowiem Archiwum Watykańskie potrzebuje nie tylko człowieka, który opanował technikę archiwizacji, ale przede wszystkim kogoś, kto z wszystkim, co tu jest przechowywane, potrafi się uporać psychicznie – i dodał, patrząc na martwego padre Pio: – Watykan to nie Monte Cassino.

W taki oto sposób zebrani przy zwłokach benedyktyna wdali się w gorącą sprzeczkę, w czasie której Jellinek groził zwolnieniem tempa dochodzenia prowadzonego przez consilium, jeżeli nie uda mu się ex officio wycofać z przyjętego polecenia. Kłótnia zakończyła się w końcu przyrzeczeniem Cascone, że sprowadzi z powrotem do archiwum padre Augustyna.

13. We czwartek po Środzie Popielcowej

Publikacja „Unity” zrobiła swoje. W biurze prasowym Watykanu kłębił się tłum dziennikarzy.

– AIFALUBA, co oznacza AIFALUBA?

– Jakie słowa ukrywają się za tym skrótem?

– Kto odkrył inskrypcję? Od jak dawna jest już znana?

– Czy jest herezją i ma być usunięta?

– Dlaczego Watykan dopiero teraz zareagował na to odkrycie?

– O czym Kuria milczy?

– Kto zajmuje się tą sprawą?

– Czy Michelangelo był heretykiem?

– Jeżeli tak, to jakie konsekwencje może wyciągnąć Kuria?

– Czy w historii sztuki zdarzył się już podobny przypadek?

Tego rana kardynał Sekretarz Stanu, Giuliano Cascone, przypomniał wszystkim członkom consilium o obowiązku milczenia. Jedynie jemu, zastrzegł się, jako prefektowi Rady do Spraw Publicznych Kościoła, przysługuje prawo udzielania jakichkolwiek informacji, co stanie się też w ciągu kilku następnych dni. Pod naciskiem profesorów, zaklinających Cascone, aby opublikować wszystkie znane do tej pory fakty, w przeciwnym wypadku bowiem należało się obawiać awanturniczych plotek, oraz na skutek uporczywych ostrzeżeń kardynała Jellinka, kardynał Sekretarz Stanu dał się w końcu nakłonić do tego, aby Kuria zaprezentowała swoje oficjalne stanowisko.

Podczas zwołanej konferencji prasowej Cascone przeczytał wyjaśnienie, a na pytania odpowiadał zwrotem: „Bez komentarza”. Dodał też, że kiedy tylko otrzyma wyniki badań, zostaną one podane z tego miejsca do wiadomości publicznej.

Kardynał Joseph Jellinek wykorzystał czwartek następujący po przejmującej liturgii Środy Popielcowej na uporządkowanie swoich myśli. Od siedmiu tygodni błądził w ciemnościach, widząc rozwiązanie odsuwające się dalej niż kiedykolwiek przedtem. Jellinek uświadomił sobie przede wszystkim jasno, że tajemnica ta kryje w sobie jeszcze inne zagadki, a w każdym razie był przekonany, iż za kulisami sykstyńskiej inskrypcji nie ukrywa się zwykła klątwa rzucona przez udręczonego człowieka, ale szatańskie przedsięwzięcie, mające na celu zaszkodzenie w jakiś sposób Kościołowi i Kurii. Wielokrotnie Jellinek przyglądał się w Kaplicy Sykstyńskiej prorokowi Jeremiaszowi, który w głębokim zwątpieniu wpatrywał się nieruchomo w posadzkę, gdzie gubiły się wszelkie ślady. Po raz kolejny kardynał czytał jego proroctwa z epoki Jojakima i Zidkiasza, a także groźby pod adresem Egipcjan, Filistynów, Moabitów, Ammonitów, Edomitów oraz Elama i wieży Babel. Pionową kreską zaznaczył fragment rozdziału 26, w którym napisano: „Na początku panowania Jojakima, syna Jozjasza, Króla judzkiego, doszło Jeremiasza to słowo Pana: Tak mówi Pan: Stań na podwórzu Świątyni Pana i powiedz do wszystkich miast judzkich, do tych, którzy przychodzą, aby oddać pokłon w świątyni Pana, wszystkie słowa, które poleciłem ci mówić do nich, nic nie ujmując! Może usłuchają i zawrócą, każdy ze swojej złej drogi, a Ja pożałuję Zła, które zamyślam sprowadzić na nich z powodu złych ich uczynków”.

вернуться

* Odszedł. Umarł.