Выбрать главу

Jeśli idzie o ten ostatni system, to wyraźny ślad pozostawił w nim po sobie pewien custos registri bullarum apostolicarum * nazwiskiem Giuseppe Garampi, żyjący w połowie XVIII wieku. Stworzył on owo Schedario Garamii *, zbiór archiwalny, którego schematyczny podział na różne obszary tematyczne dla każdego pontyfikatu spowodował o wiele więcej zamieszania aniżeli przyniósł korzyści. Stało się tak, ponieważ żaden z papieży nie rządził przez tyle samo lat oraz dlatego, że różne rejestry jak de jubileo * czy de beneficiis vacantibus * posiadały zróżnicowaną objętość, ale miały do dyspozycji tyle samo miejsca.

Choć brzmi to już wystarczająco zagmatwanie, każda nowa próba uporządkowania przypominała budowę wieży Babel, tak samo bowiem jak wieża ta nigdy nie sięgła niebios, Bóg pomieszał języki jej budowniczych, tak każda nowa konkordancja miałaby w praktyce podobne konsekwencje, jako że będąc obrazem nieskończonego Uniwersum, z góry skazana byłaby na klęskę, choćby dlatego albo właśnie dlatego, iż podług zasad greckiej kosmogonii chaos był stanem pierwotnym, z którego Stwórca zbudował uporządkowany kosmos, a nie odwrotnie. To ostatnie porównanie jest zresztą bardziej sensowne od pierwszego, chaos bowiem jest nie tylko rzeczą podporządkowaną, stanem pozbawionym kształtu, ale także stanem rozziewu, otwarcia, gdzie przed wchodzącym weń badaczem otwierał się nieznany świat, nad którym, podobnie do trzygłowego Cerbera strzegącego bram Hadesu, sprawował pieczę Augustyn.

Oratorianin podał kardynałowi lampę na baterie; przeczuwał, że jego droga wiedzie do Riserva, gdzie nie ma żadnego oświetlenia. Kardynał skinął głową nie wypowiadając ani jednego słowa. Milczał także i Augustyn; nie zostawił jednak kardynała samego, tylko poszedł za nim wąskimi krętymi schodami na wyższe piętra wieży. Była to nader uciążliwa i jedyna możliwa droga prowadząca na górę, wyposażona w telefony umieszczone na ścianie na każdym podeście schodów.

W tym miejscu, na schodach prowadzących do najstarszych i najbardziej tajnych działów Archivio Segreto, czuć było duszną stęchliznę. Ten zaduch wzmocniony był dodatkiem nie mniej nieprzyjemnych zapachowo chemikaliów, których ostre opary miały zniszczyć uparty grzyb przywleczony tu przed wiekami. Pokrywał on segregatory i pergaminy purpurową pajęczyną, opierającą się nawet najmądrzejszym formułom chemicznym ery nowożytnej. Prawa badań oraz wglądu do tych akt udzielano jedynie za zezwoleniem papieża. Ponieważ jednak nie miał on w zwyczaju podpisywać niczego, chyba że chodziło o dokumenty o bardzo ważnej treści, zadania tego podjął się kardynał Josephe Jellinek. Oczywiście zdarzało się to bardzo rzadko, jako iż żaden chrześcijanin nie ma prawa żądać uzasadnienia odmowy jego prośby. Akta, których wiek nie przekraczał stu lat, i tak bez wyjątku podlegały całkowitemu utajnieniu, papieskie i dotyczące samego papieża dokumenty zaś były ukrywane przed potomnością nawet przez lat trzysta. Poukładane stosami, zwinięte w rulony i zapieczętowane, spoczywały tutaj prawie dwa tysiące lat historii Kościoła. To tutaj znajdował się zaopatrzony w trzysta pieczęci dokument, w którym protestancka królowa Szwedów, Krystyna, wyznawała swą wiarę w przeistoczenie, Ostatnią Wieczerzę, czyściec, odpuszczenie grzechów, nieomylność papieża, orzeczenia soboru w Trydencie, a tym samym podporządkowywała się władzy Świętego Kościoła Katolickiego. Były tam również instrukcje papieża Aleksandra VII, księgi kontowe, rachunki, listy i drobiazgowe raporty nie pomijające nawet takich szczegółów, jak ubiór konwertytki (czarny jedwab, głęboko wydekoltowana suknia) czy podane na stół słodycze (posągi i kwiaty z marcepanu, galaretki i cukru), a także jej biseksualne skłonności. Wszystkie te dokumenty potwierdzały sławę tego archiwum jako jednego z najlepszych na świecie. Przechowywano w nim między innymi ostatni list do papieża gorliwej katoliczki, Marii Stuart, prawnuczki Henryka VII, jak również decyzję, którą Święta Kongregacja zakazywała rozpowszechniania Sześciu ksiąg o obrotach ciał niebieskich Mikołaja Kopernika, jakie ten doktor prawa kanonicznego zadedykował papieżowi Pawłowi III. W oddzielnym dziale archiwum, pod sygnaturą EN XIX, zmagazynowano prawne akta procesowe Galileo Galilei wraz z nieszczęsnym wyrokiem siedmiu kardynałów na stronie 402: „Stwierdzamy, ogłaszamy, osądzamy i wyjaśniamy, po przeprowadzonym procesie i przedstawionych zarzutach jak powyżej, iż ty, wyżej wzmiankowany Galileo, uczyniłeś się w oczach Sant’Ufficio bardzo podejrzanym o herezję, a mianowicie głosząc i wierząc w fałszywą i niezgodną ze Świętymi i Boskimi Pismami naukę, że Słońce jest ostoją Ziemi i nie porusza się ze wschodu na zachód oraz że to Ziemia się porusza i nie jest ośrodkiem całego świata… Skutkiem tego podlegasz wszelkim karom, jakie nałożone są za takie przestępstwa świętymi prawami Kościoła oraz innymi oficjalnie ogłoszonymi dekretami.” Verba volant, scripta manent *.

Przechowywano tutaj przepowiednie papieży, proroctwa, jakie oficjalnie nie były przyjmowane do wiadomości, oraz rzekome fałszerstwa, które jednak musiały mieć jakieś znaczenie, ale także i przepowiednie św. Malachiasza. Te ostatnie – co było przyczyną głębokiej konfuzji Kurii – nie mogły być dziełem tego świętego, zostały bowiem napisane dopiero w 440 lat po jego zgonie. Mimo to w owym anonimowym proroctwie z zaskakującą dokładnością wymieniono nazwiska, pochodzenie papieży, a także znaczące wydarzenia z ich pontyfikatów, a co więcej, przewidziany został koniec papiestwa za rządów Rzymianina imieniem Petrus. Podobno według przepowiedni miasto na siedmiu wzgórzach czekała zagłada, a straszliwy sędzia miał ukarać swój lud.

Nic na tym świecie nie jest tak ostateczne jak każde postanowienie Kurii Rzymskiej, a to ostatnie jest w stosunku do przepowiedni papieskich negatywne, aczkolwiek słowa credo quia absurdum (wierzę, mimo iż jest to sprzeczne z rozumem) pochodzą nie z ust kacerza, ale doktora Kościoła Anzelma z Canterbury, którego lojalność względem Grzegorza VII i Świętego Kościoła, Matki Naszej, nie może podlegać żadnej wątpliwości. Tak więc słowa fałszywego proroka Malachiasza pozostają tabu, przynajmniej dla świata zewnętrznego. Papież Pius X, któremu według proroctwa przepowiedziano ignis ardens (płonący ogień), został wybrany 4 sierpnia, w dniu św. Dominika (jego atrybutem jest pies z płonącą pochodnią), zmarł w kilka tygodni po wybuchu I wojny światowej. Ów pontifex współczuł swemu następcy, którego nie znał, znał bowiem proroctwo, jakie go dotyczyło: religio depopulata – religia bez wiernych.

Tymczasem przeprowadzone badania i nauka zdemaskowały jako autora papieskich przepowiedni Filippo Neri, jednego z wielkich świętych katolickiego odrodzenia. Żyjąc za czasów Michelangela, popadał on podobno czasami w ekstazę, ogarniała go wtedy nienaturalna pasja, powodująca, iż jego ciało silnie dygotało, a wraz z nim i domy, w których przebywał. Podczas ofiary mszy jego ciało unosiło się ponad stopniami ołtarza, serce zaś biło tak mocno jak kotły w czasie Sądu Ostatecznego. Sensacyjne uzdrowienia chorych i dowody charyzmatycznych cech Neriego przyczyniły się później do jego kanonizacji.

вернуться

* archiwista opiekujący się spisem ksiąg apostolskich

вернуться

* zbiór archiwalny Garampiego

вернуться

* o jubileuszu

вернуться

* o nie obsadzonych stanowiskach kościelnych

вернуться

* słowa wypowiedziane ulatują, pismo pozostaje