Przez chwilę, na tańcach, wydał się jej bardziej ludzki. Wybuch spontanicznego śmiechu zmienił go nie do poznania, wygładził zmarszczki, które zbyt szybko pojawiły się na tej młodej twarzy. Kiedy tańczyli walca, dotyk obejmujących ją silnych ramion sprawił, że ogarnęło ją dziwne podniecenie. Postanowiła nie tańczyć z nim więcej, a jednak z rozczarowaniem przyjęła fakt, że już jej o to nie poprosił.
Powrót narzeczonego powitała ze starannie skrywaną ulgą. Kochany, niezawodny Andrew od lat był jej najbliższym przyjacielem i wszyscy byli pewni, że myśl, teraz jednak wszelka radość zniknęła. Carlo najwyraźniej uważał Andrew za tępego wieśniaka i za każdym razem, kiedy z nim rozmawiał, w jego głosie pobrzmiewała ironia. Serenę doprowadzało to do furii.
Wciąż paliły ją policzki na wspomnienie pogardliwego spojrzenia, jakim obrzucił ją, kiedy mierzyła suknię ślubną.
Czy to wtedy ów wyrafinowany kosmopolita uznał, że szkoda mu czasu na uczestniczenie w jakimś prowincjonalnym ślubie? Serena mogła mu wybaczyć to, że ją obraził. Ale fakt, że zignorował prośby Louisy i całej rodziny, to już zupełnie inna sprawa.
Wściekła, postanowiła się z nim rozmówić, rychło odkryła jednak, że Carlo potrafi być nieprzejednany. Podjął już decyzję i nic nie mogło jej zmienić.
Istniało jednak jeszcze jedno wspomnienie, które ją nawiedziło, i które sugerowało, że może nie wszystko było takie proste. W pewnej chwili dłoń Carla wpiła się w jej ramię, a jego oczy – nagle szczere i bezbronne – zajrzały w głąb jej serca. W tej sekundzie poczuła, że te wpatrzone w nią oczy mogą odczytać najskrytsze tajemnice, zdradzieckie myśli, które nękały ją od chwili jego przyjazdu. Wyrwała się wtedy i uciekła, przerażona nie tylko jego zachowaniem, ale i pewnym przypuszczeniem, kiełkującym w jej umyśle.
Kiedy wyjechał, próbowała przekonać samą siebie, że wszystko to sobie wymyśliła. Jednak wspomnienie dotyku Carla wciąż żyło w pamięci Sereny.
Ku swemu przerażeniu odkryła, że nie może znieść obecności Andrew, a tym bardziej poślubić go. Był zdumiony, kiedy poprosiła o odłożenie ślubu, lecz jak zawsze poddał się jej życzeniom. Uczynił tak również później, gdy małżeństwo w ogóle zostało odwołane.
Uśmiechnęła się ciepło na myśl o Andrew, obecnie szczęśliwym małżonku Patricii. Carlo miał rację co do tych dwojga. Dziwne, że akurat ten pozbawiony uczuć mężczyzna jako jedyny, dostrzegł prawdę.
Skończyła kurs zarządzania w college'u, po czym założyła własne biuro pośrednictwa pracy dla pomocy domowych. Rozwijało się ono tak szybko, że Serena przeniosła się wkrótce do Londynu. Szczyciła się tym, że zawsze znajduje odpowiednią osobę do każdej, nawet niezwykle trudnej pracy.
Miarą sukcesu Sereny było jej niewielkie, eleganckie mieszkanie w Londynie i luksusowy samochód, którym właśnie jechała. Stanowił on jedyną ekstrawagancję w jej uporządkowanym życiu, a jego potwornie wysoka cena wywoływała w niej poczucie winy. Niestety, nie był to najlepszy model – ten tytuł bezsprzecznie należał do wdzięcznego, zgrabnego valetti, który jednak był zdecydowanie nie na jej kieszeń, a poza tym nie miała zamiaru zwiększać zysków Carla.
Mimo kilku obiecujących romansów nadal nie wyszła za mąż. Powtarzała sobie, że ostrożność pozwoli jej uniknąć błędu, jaki popełniła Dawn; wtedy jednak przed jej oczami znów stawała twarz Carla, jego płomienne spojrzenie… W takich chwilach natychmiast starała się zająć umysł czymś innym, by myśli nie zboczyły na teren zakazany.
Zaledwie kilka tygodni temu Dawn i Louisa uciekły do Anglii.
– Musiałam przyjechać – wyjaśniła z desperacją Dawn. – Carlo chce się ze mną rozwieść i odebrać mi dziecko.
– Ależ z pewnością nawet Carlo nie zrobiłby czegoś podobnego? – Serena była wstrząśnięta.
– Nie znasz go tak dobrze, jak ja – odparła gorzko Dawn. – On uważa, że Louisa jest jego własnością, a Carlo nigdy nie rezygnuje z tego, co posiada.
– A zatem będziemy z nim walczyć jego własną bronią.
Naradziły się z najlepszym prawnikiem od spraw rodzinnych. Zgodnie z jego radą Dawn sporządziła nowy testament, w którym wyznaczyła Serene jedyną opiekunką córki w razie własnej śmierci. „Na wszelki wypadek… " powiedział adwokat i Dawn podpisała dokument, śmiejąc się z zupełnie jej zdaniem niepotrzebnych środków ostrożności.
Wkrótce jednak ta ewentualność stała się tragiczną rzeczywistością. Dawn dostała wysokiej gorączki, której z uporem nie traktowała poważnie.
– Idę na przyjęcie – oznajmiła. – Od dawna nie miałam okazji się zabawić. Zajmij się Louisa, dobrze?
– Oczywiście, ale wolałabym, żebyś nie szła. Nie wyglądasz dobrze.
– Nic mi nie będzie.
Kiedy nad ranem wróciła do domu, wstrząsały nią dreszcze. Serena wezwała lekarza i po godzinie Dawn znalazła się w szpitalu. Nawet wtedy nic jeszcze nie zapowiadało nieszczęścia. W dzisiejszych czasach ludzie nie umierają na zapalenie płuc. Lecz nagle nastąpił atak serca. Serena siedziała obok łóżka kuzynki i trzymała ją za rękę. Wiedziała, że to ich ostatnia rozmowa.
– Sereno… – szepnęła Dawn. – Bliżej, pochyl się bliżej… jest coś, co muszę ci powiedzieć.
Tłumiąc rozpacz Serena pochyliła się nad łóżkiem. Przez chwilę Dawn zbierała siły, po czym zdołała powiedzieć:
– Louisa… zaopiekuj się nią.
– Oczywiście – przyrzekła Serena przez łzy.
– Ona nie jest… dzieckiem Carla.
– Nie Carla?
– Nic nie mogłam na to poradzić. Nie obwiniaj… mnie.
Serena potrząsnęła głową.
– Czy Carlo wie?
– Nie – szepnęła Dawn. – Ale nie ma do niej prawa… pamiętaj.
– Dawn, kto jest jej prawdziwym ojcem?
Dawn, krzywiąc się z bólu, odetchnęła głęboko i spróbowała coś powiedzieć, z jej ust jednak nie dobiegł już żaden głos. Jej siły wyczerpały się ostatecznie i zamknęła oczy. W godzinę później umarła.
W głębi duszy Serena była wstrząśnięta tym, że Dawn zdradziła męża. Jej własna, niezwykle uczciwa i prostolinijna natura nigdy nie pozwoliłaby jej na coś podobnego. Prędzej porzuciłaby mężczyznę niż go oszukała. Natychmiast jednak odrzuciła tę myśl. Nie powinna osądzać Dawn, która przecież nie mogła już się bronić, wyjaśnić, jak doszło do czynu tak sprzecznego z jej charakterem. Kto wie, do czego mogło doprowadzić ją okrucieństwo Carla? Serena z łatwością przyjęła, że wina obciążała wyłącznie jego, a smutek po stracie Dawn jeszcze podsycił jej niechęć do Carla.
Teraz nie było jednak czasu na poddawanie się rozpaczy. Musiała wykonać niezwykle ważne zadanie. Została jej tylko Louisa. Przyrzekła, że uczyni wszystko, aby ją chronić i dochowa tej obietnicy – bez względu na konsekwencje.
Pogrzeb Dawn odbył się w Delmer. Dzień był wilgotny i chłodny, jakby pogoda dostosowała się do nastroju Sereny. Przez całą ceremonię denerwowała się, usiłując odszukać wzrokiem Carla. Bez skutku.
W końcu doszła do wniosku, że mimo swych wzniosłych deklaracji postanowił nie uczestniczyć w pogrzebie żony.
Kiedy jednak odwróciła się, aby wyjść z kościoła, ujrzała go natychmiast. Spojrzał na nią, w jego oczach ujrzała wyzwanie i gdy tylko znalazła się na dworze, natychmiast do niej podszedł.
– Gdzie jest Louisa? – spytał bez żadnych wstępów.
– Uznałam, że udział w pogrzebie za bardzo by nią wstrząsnął.
– Pytałem, gdzie jest.
– W bezpiecznym miejscu.
– Chcę się z nią zobaczyć – powiedział stanowczo.
– Obawiam się, że to niemożliwe. Przyrzekłam Dawn.