Выбрать главу

Badając każdy przypadek, zauważyła, że zawsze brakowało jakiegoś osobistego przedmiotu należącego do ofiary. Pierścionka, wstążki, spinki, bransoletki. Niczego kosztownego, co wykluczało rabunek jako motyw zbrodni.

Eve czuła, że to jednak nie stanowi wzorca jego stałych zachowań.

– Skoro wziął coś od jednej, zabierał od wszystkich – dumała.

Był skrupulatny, systematyczny, uporządkowany.

Pamiątki, pomyślała. Bierze coś na pamiątkę. A co zabrał Darlene?

Włączyła materiał skopiowany z dyskietki zabezpieczającej i przewinęła do miejsca, w którym Darlene pcha swój wózek do apartamentu 4602 i powiększyła obraz.

– Kolczyki. – Darlene miała w uszach maleńkie złote kółka, ukryte pod ciemnymi włosami. Choć Eve miała pewność, że takiej biżuterii nie znaleziono, sprawdziła zapis wideo z oględzin zmasakrowanych zwłok. – Zabrał ci kolczyki.

Kolekcjoner. Lubi swoją pracę, zastanawiała się. Chce pamiętać poszczególne zlecenia, lubi do nich wracać, lubi wspominać.

A więc nie chodzi mu tylko o pieniądze. Nie, to nie tylko forsa. Czyżby liczył się dreszczyk emocji towarzyszący zabijaniu?

Brzęczyk łącza wyrwał ją z zamyślenia. Nie odrywając oczu od zdjęć Darlene, odebrała.

– Dallas.

– Mam coś o narzędziu zbrodni – odezwał się McNab.- Srebrną linkę sprzedają na wagę lub na długość. Najczęściej zamawiają ją złotnicy, zawodowcy i amatorzy, a także artyści. Można kupić w detalu, ale w hurcie wypada o wiele taniej. Klienci detaliczni zwykle kupują niewielki ilości, na długość. Z tego, co wiem, to przeważnie zdobią tym włosy albo noszą jako bransoletki na rękach i nogach. Taki zakup to kwestia impulsu.

– To hurtownik – stwierdziła Eve. – Nie kupuje pod wpływem impulsu i nie lubi przepłacać – dodała, przypomniawszy sobie hotelowe kosmetyki.

– To samo pomyślałem. Tym towarem handluje ponad sto hurtowni, plus około 20 poza planetą. Żeby kupić materiał po cenie hurtowej, trzeba mieć licencję rzemieślniczą lub hurtowy numer identyfikacyjny. Jeśli ma się odpowiedni dokument, można zamówić drogą elektroniczną albo nabyć w zwyczajnej hurtowni.

– Dobra, zlokalizuj i sprawdź wszystkie. – Wywołała listę dowodów rzeczowych i sprawdziła długość linki znalezionej na miejscu zbrodni. – Na French użył linki o długości 60 cm. – Przejrzała akta pozostałych spraw i kiwnęła głową.- Tak, zawsze to samo. Sprawdź zamówienia o takiej długości i jej wielokrotnościach.- zamknęła na chwilę oczy.- Srebro z czasem matowieje, prawda?

– Tak, trzeba je polerować, chyba że jest pokryte warstwą ochronną. Mam przed sobą ich raport, nie ma wzmianki o żadnej warstwie ochronnej ani żadnych chemikaliów. Mógł dokładnie wypolerować. Nie mam pojęcia czy mogło coś zostać i czy to w jakikolwiek sposób wpływa na metal.

– Zaznacz wszystkie zakupy o długości 60 cm- poleciła Eve. – Ułóż chronologicznie aż do daty morderstwa. Coś mi się zdaje, że przed każdą robotą kupuje nowiutkie narzędzie.

Rozłączyła się. Przez chwilę myślała nad właściwościami czystego srebra, po czym wróciła do dokumentów. Jeszcze raz odnalazła wszystkie wzmianki o lince.

Inni oficerowie śledczy także nad tym pracowali ale w ponad połowie przypadków nie zwrócili uwagi na specyficzną długość linki. Z kolei większość tych, którzy to zauważyli, skoncentrowało się na dostawcach działających w mieście, gdzie popełniono zbrodnie.

Niedbaluchy. Przeklęte Niedbaluchy.

Wciąż marszcząc czoło, podniosła głowę, kiedy do pokoju wszedł Roarke.

– Co się dziej ze srebrem po wypolerowaniu?

– Robi się błyszczące.

– Ha, ha! Chodzi mi o to, czy substancja do polerowania zostawia jakieś ślady.

Usiadł na biurku i uśmiechnął się.

– Skąd ci przyszło do głowy, że mogę to wiedzieć?

– Do diabła, przecież ty znasz odpowiedź na każde pytanie.

– Pani mi pochlebia, pani porucznik, ale domowe czynności takie jak czyszczenie srebra to nie moja specjalność. Zapytaj Summerseta.

– Lepiej nie. Dowiem się w laboratorium.

Eve sięgnęła po komunikator, ale mąż dał jej znak, by się wstrzymała, po czym wezwał przez łącze domowe kamerdynera.

– Sommerset, czy preparat do czyszczenia srebra pozostawia na metalu jakieś ślady?

Na ekranie pojawiła się szczupła twarz Sommerseta

– Wprost przeciwnie. Fachowe czyszczenie polega na dokładnym wycieraniu preparatu, inaczej srebro matowieje.

– Dziękuję. Pomogło? – zwrócił się Roarke do Eve, zakończywszy transmisję.

– Próbuję zatykać dziury. Czy zajmujesz się sprzedażą srebrnych linek?

– Ni, myślę że tak

– Mnie też się tak wydawało.

– Jeśli potrzebujesz pomocy w pracy nad narzędziem zbrodni…

– McNab się tym zajął. Zobaczymy, jak daleko dojdziemy bez twojego udziału.

– Oczywiście. Ale chciałaś ze mną o czymś porozmawiać.

– A, tak. Gdzie twój kumpel?

– Mick relaksuje się w basenie. Mamy jeszcze kilka godzin do przyjścia gości.

– W porządku. – Nawszelki wypadek jednak wstała i podeszła do drzwi gabinetu. Zamykając je, przyglądała się mężczyźnie, którego kochała, poślubiła i z którym mieszkała. – Zakładając, że to robota zawodowca, zlecenie kosztowało co najmniej 2 miliony plus dodatkowe wydatki. Kto mógłby wydać tyle pieniędzy, żeby cię zdenerwować, speszyć czy w czymś ci przeszkodzić?

– Nie mam pojęcia. Z całą pewnością mam konkurencję, wrogów, rywali, których stać na taki wydatek żeby mi dokuczyć. Znam sporo ludzi, którzy mają osobiste powody, by mnie nienawidzić.

– Ilu z nich uznałoby, że morderstwo nie jest zbyt wygórowaną ceną?

– W interesach?- Uniósł ręce. – Mam wielu wrogów, to pewne, ale zwykle toczymy boje w salach konferencyjnych, nad księgami rachunkowymi. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że któryś z nich mógł osiągnąć kres wytrzymałości i postanowił mnie wyeliminować z rynku, ale logicznie rzecz biorąc, zabójstwo pokojówki pracującym w moim hotelu nie jest najlepszym sposobem.

– Roarke, przecież nie zawsze toczyłeś boje tylko w salach konferencyjnych.

– To prawda, ale wtedy były inne czasy. Jeśli mamy do czynienia ze stara sprawą, to i tak ja powinienem być celem. Nawet jej nie znałem.

– Właśnie.- Eve podeszła do męża wpatrując się w jego twarz. – I o to mi chodzi. Jej śmierć cię boli, zajmuje twoje myśli. Wkurza cię.

– Istnieją inne sposoby, by to osiągnąć. Nie trzeba od razu zabijać niewinnych dziewczyn.

– A komu to przeszkadza? – drążyła dalej. – Pomyśl o przeszłości i o9 dniu dzisiejszym. Czy masz na oku jakieś większe transakcje, których wynik zależy od twojej koncentracji? Powiedzmy, że będziesz rozproszony, zarobi na tym kto inny. Może chodzi o Olympus? Pamiętasz, kiedy w ubiegłym tygodniu wziąłeś kilka dni wolnego, po powrocie spędziłeś sporo czasu, doprowadzając wszystko do normy.

– W przedsięwzięciach na taką skalę to się zdarza. Teraz sprawy są pod kontrolą.

– A gdybyś nie był tak skupiony?

Zastanowił się nad jej pytaniem.

– Cóż, możliwe, że pojawiłyby się jakieś przeszkody, jakieś dodatkowe koszty, ale nad tym projektem pracuje sztab moich najlepszych ludzi. Tak jak w poważnej firmie. Eve nie jestem niezastąpiony.

– Chrzanisz.- Zaskoczyła go swoją pewnością. – Przez cały czas trzymasz rękę na pulsie, to ty naciskasz każdy guzik. Racja, karuzela kręciłaby się i bez ciebie, ale nie z tą prędkością. Jesteś w tym wszystkim najważniejszy. Kto gra przeciwko tobie? Kto nie zgadza się na twoje reguły?

– Nikt konkretny. A poza tym, gdyby komuś zależało na odwróceniu mojej uwagi mierzyłby w ciebie.

– Nie sądzę. Wtedy ty ścigałbyś go do upadłego, a kiedy już byś go dopadł, zostałaby z niego kupka prochu.