Выбрать главу

Tak, jak tego oczekiwała od Roarka.

– I cóż, pani porucznik?- w jego pytaniu przebrzmiewała nutka rozbawienia, a może tylko irlandzki akcent męża przyciągnął jej uwagę.

Przecież wszystko co dotyczyło Roarke’a, przyciągało jej uwagę – oczy, nieprzyzwoicie niebieskie, twarz, która mogła uchodzić za jedno z najdoskonalszych dzieł bożych.

Kiedy się do niej uśmiechnął, wykrzywiając zmysłowe usta, miała ochotę przytulić się do niego i tylko raz lekko go ugryźć. Nie odrywając od niej wzroku, delikatnie pogładził ją po nagim ramieniu.

Choć byli małżeństwem od przeszło roku, takie ukradkowe pieszczoty wciąż wywoływały u niej dreszcz podniecenia.

– Całkiem udane przyjęcie- powiedziała.

Dyskretny grymas Roark’a natychmiast zmienił się w szeroki uśmiech

– Prawda?- Nie przestając gładzić jej ramienia, rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego czarne jak noc włosy sięgały prawie do ramion, nadając mu wyg ląd irlandzkiego wojownika. Wysoki, doskonale zbudowany, w eleganckim czarnym krawacie, robił niesamowite wrażenie. Oczywiście nie tylko na niej. Dostrzegała to większość kobiet obecnych na bankiecie. Gdyby Eve była typem zazdrosnej żony, pewnie kopnęłaby już niejeden tyłeczek tylko za sposób, w jaki ich właścicielki zerkały w stronę Roark’a.

– Zadowolona z zabezpieczeń?- zapytał.

– Nadal uważam że organizowanie przyjęcia w Sali balowej hotelu, nawet twojego to ogromne ryzyko. Te świecidełka warte są setki tysięcy dolarów.

Lekko się uśmiechnął.

– Świecidełka to niezupełnie to określenie o które nam chodzi. Magda Lane wystawia na aukcję niewątpliwie najwspanialszą kolekcję dzieł sztuki, biżuterii i pamiątek.

– Pewnie. I spodziewa się na tym nieźle zarobić.

– Właśnie na to liczę. Za zorganizowanie tego pokazu, zapewnienie bezpieczeństwa i przeprowadzenie licytacji Roarke Industries dostanie z tego ładną sumkę.- Czujnie rozglądał się po Sali, obserwował, jak gdyby to on a nie żona, pracował w policji.-Samo jej nazwisko wystarczy aby cena na otwarciu przebiła wartość tych cacek. Idę o zakład, że dostanie co najmniej dwa razy więcej niż to wszystko warte.

W głowie się nie mieści, pomyślała Eve, to jakiś absurd.

– Myślisz że ludzie ot tak po prostu, dadzą pół miliarda za przedmioty należące do kogoś innego?

– Oczywiście. Przez zwykły sentyment.

– Jezu Chryste.- Eve pokręciła z niedowierzaniem głową.- Przecież to tylko przedmioty. No ta.- Machnęła ręką.- Zapomniałam z kim rozmawiam. Z królem przedmiotów.

– Dziękuję kochanie. – Postanowił przemilczeć fakt, że sam ma na oku kilka drobiazgów dla siebie i dla żony. Na dyskretny znak dłonią pojawił się przy nich kelner niosąc tacę z szampanem w smukłych kryształowych kieliszkach. Roarke wziął dwa, jeden podał żonie.- Jeżeli zbadałaś już system zabezpieczeń, może zrobisz sobie przerwę i trochę się zabawisz?

– A kto twierdzi, że tego nie robię?- Wiedziała, że tego wieczoru nie jest policjantką, lecz jego żoną, a to oznacza podawanie ręki, poklepywanie po plecach i uśmiechanie się do gości. Ale najgorszymi torturami, według Eve, było prowadzenie niezobowiązujących rozmów towarzyskich.

Znał ją jak samego siebie. Podniósł jej dłoń i pocałował.

– Jesteś dla mnie zbyt dobra.

– Nie zapominaj o tym.- Wypiła łyk szampana. – No to z kim mam rozmawiać?

– Myślę że zaczniemy od kobiety wieczoru. Pozwól że przedstawię cię Magdzie. Na pewno się polubicie.

– Aktorzy- mruknęła Eve.

– Jesteś uprzedzona. No, w każdym razie – mówił, prowadząc żonę przez salę- Magda Lane nie jest zwyczajną aktorką. To żywa legenda. Pięćdziesiąt lat w show-biznesie. Wiesz, że tylko nieliczni potrafią tego dokonać. Przetrwała wszystkie mody, style i zmiany na stołkach w przemyśle filmowym. Talent to za mało by odnieść sukces. Do tego potrzebny jest kręgosłup.

Eve po raz pierwszy widziała w oczach męża taki zapał. Rozbawił ją.

– Nie daje ci spokoju, co? – zapytała z uśmiechem.

– Od lat. Kiedyś, jako dzieciak, jeszcze w Dublinie, musiałem na chwilę zniknąć z ulicy. No wiesz, miałem w kieszeni kilka portfeli i cudzych drobiazgów, a po piętach dreptała mi policja.

Jej niemalowane usta wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu.

– Chłopcy zawsze pozostają chłopcami.

– Cóż, tak bywa. Przypadkiem trafiłem do kina. Miałem chyba z osiem lat albo coś koło tego. Siedziałem w ciemnej Sali, czekając aż idiotyczny kostiumowy film zanudzi mnie na śmierć. I wtedy po raz pierwszy zobaczyłem Magdę Lane. Grała Pamelę w „Złamanej Olumie”.

Wskazał dłonią androida, replikę aktorki, odzianego w śnieżnobiałą suknię balową, ozdobioną lśniącymi kamieniami. Android wdzięcznie przechadzał się między gośćmi, z gracją dygał i wachlował się połyskującym białym wachlarzem.

– Jak, u diabła, ona się w tym poruszała? – zastanawiała się Eve.- To musi ważyć tonę.

Nie mógł się nie roześmiać. Jego żona, jak zwykle, dostrzegła tylko niedogodności, ignorując majestatyczny przepych kreacji.

– Podobno 30 funtów. Mówiłem ci, że ona ma kręgosłup. Właśnie ten kostium miała na sobie, kiedy ujrzałem ją po raz pierwszy. Przez godzinę nie pamiętałem o bożym świecie. Zapomniałem, gdzie jestem, kim jestem, nie czułem głodu, nie bałem się że po powrocie do domu dostanę lanie, jeśli się okaże, że portfele nie SA wystarczająco grube. Oszalałem na jej punkcie.- Nie przerywając opowieści, rozglądał się po Sali, od czasu do czasu posyłał uśmiech lub machał na powitanie znajomym.- Tamtego lata widziałem ten film jeszcze cztery razy. Nawet płaciłem za wejście. To znaczy raz kupiłem bilet. Od tej pory, zawsze kiedy chciałem zapomnieć o problemach, szedłem do kina.

Eve trzymała dłoń męża, próbując wyobrazić go sobie jako chłopca, siedzącego w ciemnym kinie i z zapartym tchem śledzącego, co się dzieje na ekranie.

Roarke jako ośmiolatek odkrył, że obok biedy i przemocy, z którymi borykał się na co dzień istniał inny świat.

Jako ośmioletnia dziewczynka Eve Dallas była tak zdruzgotana, że próbowała zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w jej życiu, pomyślała.

Czy to nie to samo?

Rozpoznała aktorkę. Roarke od dawna nie chodził do kina – jeśli już, to tylko do swojego własnego – ale na dysku miał kopie tysięcy filmów. Eve przez 30 lat nie obejrzała ich tylu ile w ciągu ostatniego roku.

Magda Lane miała na sobie olśniewającą suknię. W krzykliwej czerwieni, ściśle przylegającej do jej zachwycająco pięknego i zmysłowego ciała, wyglądała jak dzieło sztuki. Choć miała 63 lata, zdawała się dopiero wkraczać w wiek średni. Z tego, co zauważyła Eve, aktorka nie była tym faktem zachwycona.

Jej włosy, w kolorze dojrzałego zboża, ułożone w spirale, opadały na nagie ramiona. Wydatne usta, równie ponętne jak ciało, pomalowała krwiście czerwoną szminką, idealnie pasująca do koloru sukni. Na twarzy nie miała ani jednej zmarszczki, a skórę białą jak alabaster. Tuż obok brwi wyraźnie zaznaczał się pieprzyk.

Błyszczące zielone oczy kontrastowały z ciemnymi brwiami. Przez chwilę chłodno mierzyły Eve, po czym zwróciły się ku Roarke’owi, natychmiast rozpromieniając się w uśmiechu.

Aktorka rzuciła otaczającym ją wielbicielom nieobecne spojrzenie i wyciągając ręce, ruszyła w jego stronę.

– Mój Boże, wyglądasz oszałamiająco.

Roarke pochylił się z galanterią i ucałował jej ręce.

– To samo chciałem powiedzieć o tobie. Magdo, jesteś jak zwykle olśniewająca

– Tak, ale na tym polega moja praca. Ty się taki urodziłeś. Szczęściarz z ciebie. A to musi być twoja żona?