Nie miała czasu zastanawiać się, co miał znaczyć. Kobieta w czerni rzuciła w nią wielką wazą, a sama z wrzaskiem skoczyła w stronę wyjścia.
Eye miała pół sekundy na podjęcie decyzji. Niewątpliwie satysfakcjonujący pojedynek z cholerną mistrzynią walki wręcz czy… Z żalem wystrzeliła. Przeciwniczka upadła na podłogę jak kłoda.
– Szkoda. – Roarke westchnął. – Chciałbym to zobaczyć. Odwrócił się do Micka, a ponieważ nie miał już nic zrobienia, schował broń, której w ogóle nie powinien przy sobie mieć, do kieszeni.
– Chciałbym obejrzeć ten wasz nadajnik.
– Obawiam się, że przejmie go policja. Co za strata. – Mick ostrożnie rozejrzał się po sali. Jego wspólnicy stali z rękami w górze, otoczeni kordonem mundurowych. Jednym zgrabnym ruchem wsunął nadajnik w dłoń Roarke”a, cofnął się o krok i potulnie podniósł ręce.
Roarke”owi nieraz przyszło rozpamiętywać ten moment. Mick stał tam uśmiechnięty, zadowolony z siebie. I niestrzeżony.
Pamiętał radość w jego oczach, która w jednej chwili zmieniła się w przerażenie.
Odwrócił się, jednocześnie wyjmując z kieszeni broń. Prędzej. Chryste, przecież zawsze był taki szybki.
Niestety, nie dziś. Tym razem okazał się zbyt wolny.
Gerade trzymał nóż. Ostrze błysnęło złowrogo, odbijając jaskrawe światło lamp. W jego oczach była dzika wściekłość. Roarke usłyszał krzyk Eve, zobaczył strumień pocisków wy strzelonych w kierunku napastnika. Za późno.
W tej samej chwili Mick osunął się twarzą na podłogę. Nóż wbił mu się głęboko w brzuch.
– Do diabła! – Mick podniósł głowę i spojrzał ze zdziwieniem na Roarke”a.
– Nie. – Ten był już na kolanach, zaciskając miejsce wokół rany. Krew, gęsta i ciemna, przeciekała mu między palcami.
– A to sukinsyn – wyszeptał z trudem Mick, krzywiąc się z bólu. – Nigdy bym się po nim nie spodziewał. Nie wiedziałem, że ma nóż. Jak to wygiąda?
– Nie jest tak źle.
– Cholera, Roarke, kiedyś potrafiłeś lepiej kłamać.
– Potrzebny ambulans. – Eye podeszła do nich, spojrzała na Micka i dalej wołała do komunikatora. – Jest ranny! Mężczyzna ma nóż wbity w brzuch. Natychmiast przyślijcie chirurga!
Bez namysłu rozerwała koszulę i podała Roarke”owi, by tamował krwotok.
– To ładny gest. Blada twarz Micka stawała się szara. Eye, moja droga, czy to znaczy, że mi wybaczasz?
– Nic nie mów. – Kucnęła, żeby sprawdzić mu puls. – Pomoc jest już w drodze.
– Byłem mu to winny, wiesz? – Mick spojrzał na Roarke”a. – Byłem ci to winny, ale nie spodziewałem się, że cena będzie tak wysoka. Chryste, czy nikt tu nie ma kawałka jakiegoś proszka dla cierpiącego? – Zakrztusił się i desperacko chwycił dłoń Roarke”a. – Zostań tu przy mnie, dobrze?
– Wszystko będzie dobrze. – Roarke ścisnął rękę przyjaciela, jak gdyby próbując zatrzymać uchodzące z niego życie. – Wyjdziesz z tego.
– Wiesz, że to koniec. – Z kącika ust Micka sączyła się strużka krwi. – Widziałeś moje znaki?
– Jasne.
– Tak jak dawniej. Pamiętasz…? – Jęknął, z trudem łapiąc oddech. – Pamiętasz, jak zrobiliśmy dom burmistrza Londynu? Wyczyściliśmy mu cały parter, podczas gdy on gził się z panienką na piętrze. A jego żona była w tym czasie z wizytą u siostry w Bath.
Roarke nie potrafił zatamować krwi, nie był w stanie powstrzymać śmiertelnej strużki. Czuł zbliżającą się śmierć, modlił się, by Mick jej nie wyczul.
– Pamiętani, jak wśliznąłeś się na górę i sfilmowałeś go jego własną kamerą. Później sprzedaliśmy mu dyskietkę, a kamerę opchnęliśmy na rynku.
– Tak, tak, to były czasy. Najszczęśliwsze lata mojego życia. Przynajmniej nie zdycham w jakiejś zatęchłej norze, tylko w luksusowym hotelu.
– Nic nie mów, Mick. Pogotowie już jedzie.
– Och, pieprzyć ich. – Mick westchnął ciężko. Przez chwilę jego oczy były czyste i spokojne. – Zapalisz za mnie świecę u Świętego Patryka?
Roarke miał ściśnięte gardło. Chciał zaprzeczyć, ale kiwnął tylko głową.
– Mhm.
– To już coś, Roarke. Zawsze byłeś moim najlepszym przyjacielem. Cieszę się, że znalazłeś tę jedyną rzecz na świecie. Pilnuj jej.
Głowa Micka opadła bezwładnie na bok. Zmarł.
– O Boże! – Roarke poddał się rozpaczy. Nie przestając ściskać dłoni przyjaciela, pochylił się nad nim. Kiedy spojrzał na Eye, w jego oczach dostrzegła nagą zbolałą duszę.
Po sali krzątali się policjanci i sanitariusze. Eye podeszła do męża, uklękła obok niego i przytuliła go do siebie.
Roarke oparł głowę na jej piersiach. Po jego policzku spłynęła łza.
Świt zastał go walczącego z myślami. Siedział przy oknie sypialni i obserwował budzący się dzień. Ciemność powoli ustępowała miejsca światłu.
Szukał w sobie gniewu, chciał go czuć, ale nie znalazł.
Nie odwrócił się, kiedy weszła Eye. Najgorszy ból minął, bo wreszcie była w domu.
Miałaś bardzo długi dzień.
– Ty też. – Zamartwiała się o niego przez cały ten czas, który musiał spędzić bez niej. Otworzyła usta, ale szybko je zamknęła. Nie potrafiła wypowiedzieć tej pustej zwyczajowej formułki tym, jak jej przykro z powodu straty. Nie mogła mu tego powiedzieć. Nie teraz.
– Michel Gerade został oskarżony o morderstwo z premedytacją. W takich sytuacjach immunitet dyplomatyczny nie chroni.
Roarke nie odpowiedział. Przyczesała dłonią włosy i poprawiła pożyczoną koszulę.
– Złamię go – powiedziała. – Wyda Naplesów. Wydałby pierworodnego syna, gdyby wiedział, że mu to pomoże.
– Naples zniknął. Ukrywa się. Roarke odwrócił się. – Myślałaś, że tego nie sprawdzę? Zgubiliśmy go. Tym razem go zgubiliśmy. I jego bękarta też. Są poza naszym zasięgiem, tak samo jak Yost. Niech go piekło pochłonie.
Podniosła ręce.
– Tak mi przykro.
– Dlaczego? Podszedł do niej i delikatnie ujął jej twarz. Dlaczego? – powtórzył, całując jej policzki, a potem czoło. – Dlatego, że zrobiłaś wszystko, co było można, a nawet więcej? Dlatego, że oddałaś mojemu najlepszemu przyjacielowi, którego nie znałaś, swoją koszulę? Dlatego, że byłaś przy mnie, kiedy najbardziej cię potrzebowałem?
– Mylisz się. Każdy, kto uratował ci życie, jest moim przyjacielem. Pomógł nam. Dzięki niemu byliśmy w pełni przygotowani do operacji. Miałeś co do niego rację. Był przeciwny przelewowi krwi, a na koniec stanął w twojej obronie.
– Powiedziałby, że to nic takiego. Chcę go zabrać do Irlandii i pochować wśród przyjaciół.
– Dobrze. Był bohaterem. Nowojorska policja przygotowuje mu epitafium pochwalne.
Roarke spojrzał na nią, zrobił krok w tył i ku całkowitemu zaskoczeniu Eye, odrzucił w tył głowę i zaniósł się śmiechem. Szczerym, głębokim, radosnym śmiechem.
– O Jezu, gdyby żył, to z pewnością by go zabiło. Pochwała od pieprzonych glin na nagrobku.
– Tak się składa, że ja też jestem pieprzoną gliną – syknęła przez zęby.
– Bez obrazy, bez obrazy moja wspaniała, ukochana pani porucznik. Złapał ją w pasie, podniósł i obrócił. Wiedząc, że Mick byłby z tego zadowolony, Roarke czuł, że najgorsza rozpacz minęła. – Na pewno zarykuje się ze śmiechu, gdziekolwiek jest.
Eye powinna była mu wytłumaczyć, że to nie dowcip, ale zaszczyt. To największe i najpoważniejsze wyróżnienie, jakie była w stanie załatwić. Radość w oczach Roarke”a przyniosła jej ogromną ulgę.
– Ha ha, bardzo zabawne. A teraz mnie postaw na podłodze. Chciałabym się trochę przespać, zanim wrócę do pracy. Jutro aukcja, zapowiada się jeszcze jeden długi dzień.
– Później będziemy spać. Teraz jesteśmy za młodzi. Jeszcze raz ją obrócił. Postanowił rozpocząć nowy dzień, ciesząc się życiem, zamiast rozpaczać nad śmiercią.
Całując usta Eve, zaniósł ją do łóżka.