Выбрать главу

— Na rozmowę ze mną?

Opowiedział jej całą historię. W ogólnych zarysach. Od czasu do czasu przyglądała mu się spod przymrużonych powiek, ale jej twarz niczego nie zdradzała.

— Cóż — odezwała się wreszcie. — Wygląda na to, że przeczucia mnie zawiodły. Nie straciłam nic ważnego. Ta zabawa coraz mniej mi się podobała, w miarę jak poznawałam szczegóły.

Pomyślał, że mogłaby dodać dobre słowo o Xeni, ale postanowił odpowiedzieć jej równie bezosobowo.

— Nie sądziłem, że będziesz przeciwna walce i rabunkowi.

— Nie mam nic przeciwko uczciwej walce. Siła przeciw sile, pięść przeciwko pięści. Ale te szakale… oni się wyżywają na bezbronnych. I bardziej dla sportu niż dla zysku.

— Gwałtownie wbiła nóż w cietrzewia, sprawdzając, czy już się upiekł. Tłuszcz spadł w ognisko, wzbijając iskry i żółte płomienie. — Poza tym, jaki to ma sens? Dlaczego mamy starać się przywrócić maszyny do władzy? Żeby Cal Wallis mógł zyskać przydomek Boga Młodszego?

— To znaczy, że wiadomość o moim uwięzieniu uwolniła drzemiący w tobie bunt?

Nie odpowiedziała wprost na jego pytanie.

— Cofnęłam się w czasie, jak się domyślasz, i sprawdziłam, kiedy opustoszał nasz pokój. Potem wróciłam w przyszłość do ciebie. Spędziłam tam trochę czasu, żeby mnie nie podejrzewali o pomoc. To dopiero było! Wszyscy latali wkoło jak kurczaki bez głowy! Wmówiłam im, że musiał ci pomagać inny podróżnik w czasie. — Westchnęła ciężko. — W końcu wszystko się uspokoiło. Oczywiście nic nie powiedziano wcześniejszemu Wallisowi, kiedy pojawił się na inspekcji. Jego następna wizyta była planowana za parę lat. W międzyczasie nic strasznego się nie działo. Ty się nie liczyłeś. Ja pewnie też się nie liczę. Po prostu nie wrócę z kolejnego urlopu. Uznają, że zginęłam w wypadku. — Uśmiechnęła się. — Lubię sportowe auta i prowadzę jak szalona.

— Chociaż jesteś przeciwna maszynom? — zdziwił się Havig.

— Skoro już są, to możemy się nimi bawić. Nieważne, czy będą w przyszłości lub czy powinny tam być. — Spojrzała na niego przeciągle i spoważniała. — To właściwie wszystko, co wspólnie możemy zrobić. Musimy znaleźć jakąś kryjówkę tu lub gdziekolwiek w historii. Bo nie mamy zamiaru uprzykrzać się Orlemu Gniazdu.

— Wcale nie jestem przekonany, czy ich zwycięstwo jest rzeczywiście przesądzone — stwierdził Havig. — Może to moje pobożne życzenie — dodał — ale z tego, co widziałem…

Szczerość pomogła mu ukryć pustkę jaką czuł w duszy po utracie Xeni.

— Leoncjo, nie masz racji, potępiając naukę i technikę. Mogą zostać źle użyte, jak każdy wynalazek. Natura nigdy nie pozostawała w doskonałej równowadze. Więcej gatunków wymarło, niż żyje. A człowiek prymitywny był takim samym niszczycielem jak współcześni nam ludzie. Wielkie ssaki z plejstocenu zostały prawdopodobnie wybite przez ludzi z epoki kamienia łupanego. Farmerzy ze swoimi motykami i pługami wyjałowili tereny, które kiedyś zachwycały żyznością. Niemal zawsze w historii ludzie umierali przedwcześnie z powodów nie mających nic wspólnego z naturą… przyczyny ich śmierci można łatwo zneutralizować, jeżeli wie się jak… Mauraiowie dokonają czegoś więcej niż tylko odbudowy podstaw życia na Ziemi. Po raz pierwszy w całej historii będą próbowali stworzyć zrównoważone środowisko. A będzie to możliwe tylko dlatego, że zdobędą niezbędną wiedzę naukową i odpowiednie środki.

— Nie wydaje mi się, żeby im się powiodło.

— Nie umiem tego powiedzieć. Ta tajemnicza daleka przyszłość… trzeba ją zbadać. — Havig przetarł zmęczone oczy. — Ale później. Teraz padam ze zmęczenia. Pożyczysz mi jutro swój nóż? Chcę naścinać gałęzi, żebyśmy mieli na czym spać przez dwa, trzy tygodnie.

Kucnęła przy nim. Jedną ręką objęła go za szyję, a drugą głaskała po włosach.

— Biedny Jack — wyszeptała. — Byłam trochę za brutalna, prawda? Wybacz mi. Dla mnie to też było przeżycie. Ta nasza ucieczka… Śpij sobie teraz. Dzisiaj mamy spokój.

— Nawet nie podziękowałem ci za to, co dla mnie zrobiłaś — wymamrotał sennie. — Nigdy nie będę potrafił ci się odwdzięczyć.

— Ty palancie! — Zarzuciła mu ręce na szyję. — A jak sądzisz, dlaczego wyciągnęłam cię z tamtej nory?

— Leoncjo… ale… widziałem, jak umiera moja żona…

— Jasne. — Załkała. — Chciałabym cofnąć się w czasie… i poznać tę dziewczynę. Skoro uczyniła cię szczęśliwym… Wiem, że to niemożliwe. Cóż, Jack, poczekam. Ile będzie trzeba. Poczekam.

* * *

Nie mieli odpowiedniego wyposażenia na dłuższy pobyt w dawnej Ameryce. Mogli przenieść się w przyszłość, kupić, co trzeba, i sprowadzić w przeszłość. Po tym jednak, co obydwoje przeszli, taka idylla nie była możliwa.

Rana Haviga goiła się powoli, ale goiła. Pozostawiła jednak przykrą bliznę na jego duszy. Postanowił rozpocząć wojnę z Orlim Gniazdem.

Nie uważał tego za zwykłą zemstę na mordercach Xeni. Leoncja była o tym przekonana, ale postanowiła mu towarzyszyć, ponieważ kobiety z jej klanu zawsze wspierały swoich mężczyzn. Przyznał jej częściowo rację. Tak naprawdę to uwierzył, że ten gang musi zostać unieszkodliwiony. To, co do tej pory ci bandyci zrobili czy zrobią, nie podlegało zmianom. Może jednak unieszkodliwienie ich kolejnych działań uratuje odległą przyszłość.

— Najbardziej zagadkowy jest fakt — powiedział Leoncji — że żaden podróżnik w czasie nie został odkryty w epoce Mauraiów ani później. Mogli wszystko utrzymywać w tajemnicy, podobnie jak większość podróżników we wcześniejszych erach. Może wtedy ludzie stali się bardziej zdolni albo bardziej strachliwi. Ale żeby wszyscy naraz? To mało prawdopodobne…

— Badałeś ten problem? — spytała.

Mieszkali teraz w hotelu w połowie lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku. Kansas City tętniło życiem. Havig starał się unikać miejsc odwiedzanych wcześniej, dopóki się nie upewni, że ludzie Wallisa ich nie zlokalizowali. Przy lampce nocnej na łóżku siedziała Leoncja ubrana w przezroczysty peniuar. Traktowała go jak kochająca siostra. Myśliwy musi nauczyć się cierpliwości, a szamanka musi umieć czytać ludzkie dusze.

— Tak — powiedział. — Carelo Keajimu ma koneksje na całej kuli ziemskiej. Jeżeli on nie był w stanie zlokalizować podróżnika w czasie, to znaczy, że nikt tego nie dokona. A jemu się nie udało.

— I co to oznacza?

— Nie mam zielonego pojęcia. Dlatego sądzę, że powinniśmy zaryzykować i wyprawić się w przyszłość po upadku cywilizacji Mauraiów.

* * *

Tym razem również praktyczne aspekty tej wyprawy zabrały im mnóstwo czasu.

Żadna epoka nie ustępuje miejsca następnej z dnia na dzień. Każda taka zmiana wiąże się z wieloma okresami przejściowymi, upadkami i powrotami do przeszłości. Marcin Luter nie był pierwszym protestantem w pełnym tego słowa znaczeniu — politycznie i doktrynalnie — na świecie. Był po prostu pierwszym, któremu się powiodło. Jego sukces opierał się na kilku wiekach klęsk jego poprzedników. Kolejno byli to husyci, lollardzi[14], katarzy i tak dalej, aż do pierwszych heretyków w chrześcijaństwie, których korzenie z kolei sięgały jeszcze bardziej zamierzchłych czasów. Podobnie reaktory termojądrowe i związane z nimi urządzenia zostały wymyślone i rozpropagowane w świecie, w którym azjatycki mistycyzm wmówił milionom wyznawców, że nauka nie potrafi rozwiązać żadnego z ich problemów.

Jeżeli ktoś chce zbadać jakąś epokę, w którym roku ma zacząć? Można nawet podróżować w czasie, ale po dotarciu na miejsce trzeba się jakoś przemieszczać. Chodzenie piechotą jest silnym ograniczeniem. Trzeba również coś jeść i mieć miejsce do spania.

вернуться

14

Lollardzi — członkowie ruchu plebejsko-religijnego w Anglii i Szkocji w XIV i XV w., powstałego pod wpływem nauk Jana Wiklefa. Nazwa ruchu wywodzi się z języka średnioholenderskiego, lollen oznaczało „mamrotać” (przyp. tłum. ).