Выбрать главу

— Otóż masa tej gwiazdy… — wskazał jednym ze środkowych ramion zielone ciało niebieskie lśniące w holograficznej kuli — zawiera osiem procent metali, cztery razy więcej niż wszystkie przeciętne słońca trzeciej generacji! W tym jest więcej żelaza, niż bylibyśmy w stanie kiedykolwiek zgromadzić!

— A co z tą wściekłą zielenią? — wtrącił Keith.

— Nie jest to oczywiście zieleń w pełnym tego słowa znaczeniu, podobnie jak gwiazda zwana czerwonym karłem ma niewiele wspólnego z rzeczywistą czerwienią. Prawie wszystkie gwiazdy są białe, ich barwa jest pozorna. — Ponownie wykonał rękami kolisty gest, ogarniający otchłań kosmosu wokół nich. — FANTOM zgodnie z programem dobiera kolor dla obserwowanych przez nas na holo obiektów, kierując się kategoriami Hertzsprunga-Russela. Tej gwieździe odpowiadało zielonkawe zabarwienie. Linia absorpcyjna skoncentrowanych wewnątrz pierwiastków metalicznych jest silniejsza, niż ciepło powierzchni, osłabia to wydajność gwiazdy w niebieskim i ultrafioletowym paśmie widma. W rezultacie większość emitowanego światła lokalizuje się w zielonym regionie spektrum. — Futro Waldahudena gwałtownie zafalowało. — Gdybym nie ujrzał tego na własne oczy, musiałbym kategorycznie stwierdzić, że gwiazda zawierająca tak wielką ilość metalu nie ma racji bytu w naszym wszechświecie na obecnym etapie jego rozwoju. Z pewnością to fenomen, uformowany pod wpływem jakichś specyficznych dla tego miejsca warunków, oraz…

— Wybacz mi, że ci przerywam, dobry Jagu — odezwał się nagle Rombus — lecz wychwytuję pulsowanie tachionów. Keith obrócił swój fotel przodem do skrótu.

— Bogowie! — zawył Jag zrywając się na równe nogi. — Większość gwiazd tworzy przecież odrębne systemy…

— Nie przeżyjemy drugiej takiej eskapady — mruknęła Lianna. — Zostanie z nas tylko…

Lecz skrót właśnie przestał się rozszerzać. Osiągnął najwyżej siedemnaście centymetrów średnicy, wypluwając maleńki obiekt i ponownie skurczył się do niewidzialnego punktu.

— To watson — oznajmił Rombus. — Automatyczna boja komunikacyjna. Przekaźnik nadaje, że pochodzi z Rozgłośni Wielkiej Centrali. — Włącz odtwarzanie — rozkazał Keith. — Wiadomość jest po rosyjsku — zauważył Ib. — FANTOM, tłumacz! Salę wypełnił głos centralnego komputera:

„Walentyna Iljanow, Prawość, Kolonia Nowy Pekin, do Keitha Lansinga, komandora Starplex. Czerwony karzeł klasy M wystrzelił ze skrótu w systemie Tau Ceti. Na szczęście raczej oddala się od Tau Ceti, a nie zmierza w jego kierunku. Jak do tej pory nie odnotowaliśmy znaczących szkód, lecz mieliśmy problemy z pilotowaniem watsona tak, by okrążył gwiazdę i przeszedł przez portal. To nasza trzecia próba dotarcia do was. Nawiązaliśmy kontakt z centrum astrofizycznym na Rehbollo, aby zasięgnąć rady i w zamian otrzymaliśmy nieprawdopodobne wieści. Także tam ze skrótu wynurzyła się gwiazda, w ich przypadku błękitna gwiazda klasy B. Staram się teraz skontaktować ze wszystkimi aktywnymi skrótami, aby się dowiedzieć, jak daleki jest zasięg tego fenomenu. Koniec przekazu”.

Keith powiódł obłędnym wzrokiem po skąpanej w zielonym blasku sali. — Jezu Chryste… — rzekł cicho.

IX

— Mówię wam, że zostaliśmy zaatakowani — oświadczył Thorald Magnor. Wstał ze stanowiska pilota i ruszył w kierunku galerii dla audytorium, gdzie rozsiadł się po prawej stronie Jaga.

— Jak na razie najwyraźniej mieliśmy farta, lecz pakowanie nowej gwiazdy do systemu może zniszczyć w nim wszelkie życie.

Jag poruszył dolnymi ramionami w waldahudeńskim geście protestu.

— Większość skrótów znajduje się w międzygwiezdnej przestrzeni — szczeknął. — Nawet ten, który nazywasz „skrótem Tau Ceti” jest oddalony o trzydzieści siedem miliardów kilometrów od tej gwiazdy. To dystans ponad sześć razy większy niż odległość Plutona od Słońca. Muszę przyznać, że w piętnastu na szesnaście przypadków pojawienie się dodatkowych gwiazd mogłaby wywołać pewne nieznaczne skutki w zamkniętych systemach. Lecz jeśli jest zaledwie kilka zamieszkałych światów, do tego bardzo od siebie oddalonych, prawdopodobieństwo całkowitego i natychmiastowego unicestwienia żyjącej planety są znikome.

— A czy te gwiazdy nie mogą być… no, na przykład bombami? — zagadnęła Lianna. — Sam mówiłeś, że zielona gwiazda to coś niezwykłego. Czy mogłaby eksplodować?

— Moje studia nad tym problemem dopiero się rozpoczęły — odparł Jag. — Mógłbym jednak założyć, że nasz nowy przybysz osiągnął wiek co najmniej dwóch miliardów lat. Ponadto pojedyncze karły klasy M, jak ten, który wynurzył się w Tau Ceti, nie transformują w nową.

— Mimo wszystko — włączyła się do rozmowy Rissa — czy tego typu obiekty nie naruszyłyby obłoków Oorta, otaczających systemy gwiezdne i powodując deszcz komet, który spadłby na krążące wewnątrz planety? Pamiętam dawną teorię, traktującą o tym, że brązowy karzeł, niewidzialny partner Słońca — nazwany Nemezis, o ile się nie mylę — przeszedł przez obłok Oorta za orbitą Plutona, powodując lawinę meteorytów pod koniec okresu kredowego.

— Cóż, Nemezis okazał się fikcją — przerwał Jag. — Lecz nawet gdyby obecnie rzeczywiście istniało takie zagrożenie, każda z ras Wspólnoty posiada dziś wystarczająco rozwiniętą technologię, by dać sobie radę z każdą umiarkowaną liczbą komet. Poza tym musiałyby minąć dziesiątki lat, a nawet wieki zanim te obiekty wdarłyby się do wnętrza systemu. Nie ma się czego obawiać.

— W takim razie po co to wszystko? — zapytał Thor. — Po co w ogóle ruszono te gwiazdy z miejsc? Czy nie powinniśmy tego powstrzymać?

— Powstrzymać?! — Keith wybuchnął sardonicznym śmiechem. — Ciekawe jak?

— Zniszczyć skróty — odparł Thor po prostu.

Keith zamrugał zdumiony.

— Nie byłbym taki pewien, że w ogóle można je zniszczyć — rzekł. — Co o tym sądzisz, Jag?

Długa sierść Waldahudena falowała gwałtownie gdy był pogrążony w krótkiej zadumie. Gdy się odezwał, jego poszczekiwanie zabrzmiało cicho i niepewnie.

— Tak, teoretycznie jest pewien sposób… — podniósł wzrok, lecz żadna z jego par oczu nie napotkała spojrzenia Keitha. — Gdy pierwszy kontakt z ludźmi wypadł tak fatalnie, nasi astrofizycy poczuli się zobowiązani, by znaleźć metodę na zamknięcie skrótu Tau Ceti w razie podobnej sytuacji.

— To skandal! — wpadła mu w słowo Lianna.

Jag z namysłem popatrzył na ludzi.

— Nie. To dowód troski rządu. Trzeba przewidywać każdą ewentualność.

— Z wyjątkiem zniszczenia naszego skrótu! — wrzasnęła Lianna z wściekłością.

— Nie zrobiliśmy tego — zaznaczył Jag.

— Ale, w razie czego, braliście to pod uwagę! Jeśli chcieliście zamknąć nam dostęp do Rehbollo, powinniście sobie niszczyć wasz skrót, a nie nasz.

Keith odwrócił się i posłał młodej kobiecie uspokajające spojrzenie.