— Coś kręcisz — uciął Keith. — Nie wierzę, że twoja prośba o przesunięcie bazy to przypadek. Waldahudeni nie mogliby zaatakować nas całą zgrają, gdybyśmy widzieli, jak ich statki, jeden po drugim, wyskakują ze skrótu. — Mówię ci, to przypadek. Lecz dyrektor już łączył się ze stanowiskiem OpW.
— Lianno! Natychmiast odbierz przywilej dowodzenia Jagowi Kandaro em-Pelsh. Wstrzymaj wszystkie prowadzone przez niego badania. Kilka ostrych sygnałów potwierdziło przyjęcie polecenia.
— Zrobione — zameldowała Lianna.
— Nie masz prawa tego robić! — warknął Jag.
— Więc spróbuj mnie zaskarżyć — rzekł zimno Keith, piorunując Waldahudena wzrokiem. — Byłem jednym z tych, którzy głosowali przeciw opieraniu regulaminu Starplex na ziemskich standardach wojskowych. Gdyby nasz wniosek wtedy nie przeszedł, mięlibyśmy przynajmniej porządny areszt, żeby cię tam wsadzić. — Odwrócił głowę i spojrzał prosto w czujniki kamer, jarzące się nad galerią dla audytorium. — FANTOM: wpisz nowy protokół. Hasło: „areszt domowy”. „Z upoważnienia najwyższej instancji, Lansing G. K. Warunki: Osobom podlegającym aresztowi domowemu nie wolno przebywać na terenie strefy roboczej. FANTOM uniemożliwi im wstęp do rejonów prac badawczych. Zabronione jest dla nich również korzystanie z wyposażenia łączności zewnętrznej oraz kierowanie poleceń do głównego komputera powyżej poziomu czwartego wewnętrznego”. Zrozumiano? — Tak jest. Protokół zatwierdzony.
— Rejestruj dalej: „od tej chwili, to jest od godziny 7:52, aż do mojego oficjalnego osobistego odwołania, Jag Kandaro em-Pelsh podlega aresztowi domowemu”.
— Przyjęto.
— Teraz możesz opuścić mostek — rzucił do Jaga dyrektor, tonem nie znoszącym sprzeciwu. Waldahuden znów ostentacyjnie założył ręce na plecach.
— Nie wierzę, że masz prawo wyrzucić mnie z tej sali — szczeknął butnie. — Jeszcze przed chwilą sam chciałeś stąd wyjść — zauważył Keith. — Oczywiście miało to sens, póki posiadałeś uprawnienia dowódcy. Zawsze mogłeś wystrzelić szalupę i zwiać do wrogiej armady.
Rombus niespodziewanie opuścił swoje stanowisko Operacji Zewnętrznych i przystanął obok konsoli dyrektora. Zamigotał siatką sensoryczną, a światełka na obrzeżu jego płaszcza nabrały niecodziennego, wściekle żółtego odcienia, będącego wyrazem złości.
— Popieram Keitha — rzekł głos z zimnym, angielskim akcentem. — Podkopałeś cały plan i zmarnowałeś czas naszej ciężkiej pracy. Opuść mostek dobrowolnie, Jag, albo wyprowadzę cię stąd siłą.
— Nie jesteś do tego zdolny — odparł lekceważąco Waldahuden. — To wbrew waszemu kodeksowi zasad atakować inną rozumną istotę.
— Jesteś pewien? To spójrz, co zrobię… — Ib ruszył w stronę Waldahudena, jak żywy parowóz.
Jag przybrał wyzywają pozę i stał nieporuszony… do czasu. Rombus z zastraszającą szybkością zmniejszał dzielący ich dystans. Kwarcowe obręcze jego kół połyskiwały w holograficznym świetle migoczących wokół gwiazd. Podobne do powrozów macki Iba, zwykle zwinięte w motek, wystrzeliły w powietrze jak kłębowisko rozjuszonych węży. Na ten widok Jag bez słowa obrócił się na pięcie. Gwiezdną przestrzeń przed nim przecięła jasna smuga korytarza i wymaszerował z sali. Drzwi zasunęły się bezszelestnie.
Keith skinieniem głowy wyraził wdzięczność niespodziewanemu sojusznikowi.
— Thor, jaka jest pozycja waldahudeńskich statków? — zapytał pilota. Thorald Magnor zerknął na szefa przez ramię.
— Przyjmując, że nie dysponują czymś lepszym od standardowych laserów policyjnych, osiągną strefę rażenia za mniej więcej trzy minuty — odparł. — Kiedy będziemy mogli wystrzelić nasze patrolowce?
— Dwa są gotowe do odpalenia już teraz — zamigotał w odpowiedzi Rombus, podjeżdżając z powrotem do swojego stanowiska. — Pozostałe trzy, według mojego założenia, mogą wyruszyć w ciągu następnych czterdziestu sekund.
— Chcę odpalić całą piątkę od razu. Mają się znaleźć przy śluzach wyjściowych za dwieście czterdzieści sekund. — Rozkaz.
— I tak będą mięli przewagę osiem do pięciu — mruknął Thor. Lansing zmarszczył brwi.
— Wiem. Ale cóż… mamy tylko pięć najszybszych jednostek dostosowanych do pilotażu przez delfiny. Rombus, kiedy tylko nasze pojazdy wyjdą w przestrzeń wzmocnij do maksimum pola siłowe wokół bazy. Wyłącz maszyny, skieruj całą moc na zasilanie ekranów ochronnych. — Rozkaz.
— Lianno, mam zamiar przesłać wiadomość do Tau Ceti w następnym łączniku. Tym razem nie używaj do tego głównej wyrzutni. Wyślij go na orbitę transferową, którą trafi do portalu skrótu tylko siłą własnego rozpędu. Chciałbym, żeby przeleciał całą drogę bez użycia silników.
— W takim wypadku dotarcie do skrótu zajmie łącznikowi trzy dni — zauważyła dziewczyna.
— Brałem to pod uwagę. Oblicz odpowiednią trajektorię. Ile mamy czasu do odpalenia naszych statków? — Dwie i pół minuty — odparł Rombus.
Keith schylił się, wcisnął osobisty przełącznik i odgrodził swoje stanowisko czterema podwójnymi ścianami pola siłowego, tworząc płaszczyzny dźwiękoszczelnej próżni.
— FANTOM, przeanalizuj wszystkie zapisane przez komputer polecenia i wyszukaj wszystkie, nadane przez Gafa Kandaro em-Welh i jego pobratymców. Zwróć szczególną uwagę na zapisy nigdy nie przetłumaczone z Waldahudeńskiego. — Przeszukuję. Znalazłem. — Przedstaw tytuły i przetłumacz na angielski. Lansing wyczyścił centralny ekran.
— Umieść w łączniku artykuły: drugi, dziewiętnasty, i… niech spojrzę. Lepiej dodaj też dwudziesty pierwszy. Zaszyfruj wszystko pod hasłem Kassabian. K-A-S-S-A-B-I-A-N. Nagraj, a następnie dołącz do przekazu łącznika to, co podyktuję jako niezaszyfrowaną wiadomość: „Keith Lansing do Valentiny Uljanow, Provost, Nowy Pekin.
Val, zostaliśmy napadnięci przez flotę Waldahudenów i nie byłbym zdziwiony, jeśli wkrótce zaatakują również was. Dowiedziałem się, że istnieje teoretyczny sposób na unicestwienie skrótu przez spłaszczenie wokół niego czasoprzestrzeni, co spowoduje oddzielenie portalu od punktów zaczepienia w przestrzeni normalnej. Jeżeli uznacie, że ziemska flota zostanie zmiażdżona przez potęgę Waldahudeńskiej inwazji, być może będziecie zmuszeni rozważyć także ewentualność zniszczenia waszego skrótu. Oczywiście skutkiem tego stanie się całkowita separacja od reszty galaktyki układów: Słonecznego, Epsilon Indi i Tau Ceti oraz odcięcie Waldahudenom drogi odwrotu. Przemyśl wszystko dokładnie zanim podejmiesz decyzję, moja stara przyjaciółko. W razie czego wymaganą procedurę możesz zaczerpnąć z artykułów, załączonych do tego zapisu. Zostały przeze mnie zaszyfrowane. Kluczem do szyfru jest nazwisko kobiety, którą obydwoje darzyliśmy tak ogromną sympatią podczas pobytu na Nowym Nowym Jorku przed wieloma laty. Koniec.” — Wykonałem — potwierdził FANTOM.
Keith nacisnął wyłącznik. Zapewniające prywatność, izolujące pola siłowe zniknęły. — Wystrzel łącznika, Lianno — polecił dyrektor. — Rozkaz.
Lansing przez chwilę śledził wzrokiem maleńki kanister, który dryfując oddalał się od bazy. Serce tłukło mu się w piersi. Wiedział, że jeśli Val zamknie skróty, stanie się coś o czym nie wspomniał ani słowem. Wszyscy Ziemianie na pokładzie Starplex nigdy już nie ujrzą rodzinnego domu.
— Zaczynamy — oznajmił Rombus. — Pięć. Cztery. Trzy. Dwa. Jeden. „PDQ” wystrzelony. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony Rumowy Jeździec. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony „Marc Garneau”. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony „Dakterth”. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony „Długi Marsz”.