Dziesięć płomiennych smug odrzutu dwusilnikowych patrolowców zabłysło na holograficznym niebie, gdy statki odbijały stanowiska. — Pozostałe trzy, według mojego założenia, mogą wyruszyć w ciągu następnych czterdziestu sekund.
— Chcę odpalić całą piątkę od razu. Mają się znaleźć przy śluzach wyjściowych za dwieście czterdzieści sekund. — Rozkaz.
— I tak będą mięli przewagę osiem do pięciu — mruknął Thor. Lansing zmarszczył brwi.
— Wiem. Ale cóż… mamy tylko pięć najszybszych jednostek dostosowanych do pilotażu przez delfiny. Rombus, kiedy tylko nasze pojazdy wyjdą w przestrzeń wzmocnij do maksimum pola siłowe wokół bazy. Wyłącz maszyny, skieruj całą moc na zasilanie ekranów ochronnych. — Rozkaz.
— Lianno, mam zamiar przesłać wiadomość do Tau Ceti w następnym łączniku. Tym razem nie używaj do tego głównej wyrzutni. Wyślij go na orbitę transferową, którą trafi do portalu skrótu tylko siłą własnego rozpędu. Chciałbym, żeby przeleciał całą drogę bez użycia silników.
— W takim wypadku dotarcie do skrótu zajmie łącznikowi trzy dni — zauważyła dziewczyna.
— Brałem to pod uwagę. Oblicz odpowiednią trajektorię. Ile mamy czasu do odpalenia naszych statków? — Dwie i pół minuty — odparł Rombus.
Keith schylił się, wcisnął osobisty przełącznik i odgrodził swoje stanowisko czterema podwójnymi ścianami pola siłowego, tworząc płaszczyzny dźwiękoszczelnej próżni.
— FANTOM, przeanalizuj wszystkie zapisane przez komputer polecenia i wyszukaj wszystkie, nadane przez Gafa Kandaro em-Welh i jego pobratymców. TANTOC szczególną uwagę na zapisy nigdy nie przetłumaczone z Waldahudeńskiego. — Przeszukuję. Znalazłem. — Przedstaw tytuły i przetłumacz na angielski. Lansing wyczyścił centralny ekran.
— Umieść w łączniku artykuły: drugi, dziewiętnasty, i., niech spojrzę. Lepiej dodaj też dwudziesty pierwszy. Zaszyfruj wszystko pod hasłem Kassabian. K-A-S-S-A-B-I-A-N. Nagraj, a następnie dołącz do przekazu łącznika to, co podyktuję jako niezaszyfrowaną wiadomość: „Keith Lansing do Valentiny Uljanow, Provost, Nowy Pekin.
Val, zostaliśmy napadnięci przez flotę Waldahudenów i nie byłbym zdziwiony, jeśli wkrótce zaatakują również was. Dowiedziałem się, że istnieje teoretyczny sposób na unicestwienie skrótu przez spłaszczenie wokół niego czasoprzestrzeni, co spowoduje oddzielenie portalu od punktów zaczepienia w przestrzeni normalnej. Jeżeli uznacie, że ziemska flota zostanie zmiażdżona przez potęgę Waldahudeńskiej inwazji, być może będziecie zmuszeni rozważyć także ewentualność zniszczenia waszego skrótu. Oczywiście skutkiem tego stanie się całkowita separacja od reszty galaktyki układów: Słonecznego, Epsilon Indi i Tau Ceti oraz odcięcie Waldahudenom drogi odwrotu. Przemyśl wszystko dokładnie zanim podejmiesz decyzję, moja stara przyjaciółko. W razie czego wymaganą procedurę możesz zaczerpnąć z artykułów, załączonych do tego zapisu. Zostały przeze mnie zaszyfrowane. Kluczem do szyfru jest nazwisko kobiety, którą obydwoje darzyliśmy tak ogromną sympatią podczas pobytu na Nowym Nowym Jorku przed wieloma laty. Koniec.” — Wykonałem — potwierdził FANTOM.
Keith nacisnął wyłącznik. Zapewniające prywatność, izolujące pola siłowe zniknęły. — Wystrzel łącznika, Lianno — polecił dyrektor. — Rozkaz.
Lansing przez chwilę śledził wzrokiem maleńki kanister, który dryfując oddalał się od bazy. Serce tłukło mu się w piersi. Wiedział, że jeśli Val zamknie skróty, stanie się coś o czym nie wspomniał ani słowem. Wszyscy Ziemianie na pokładzie Starplex nigdy już nie ujrzą rodzinnego domu.
— Zaczynamy — oznajmił Rombus. — Pięć. Cztery. Trzy. Dwa. Jeden. „PDQ” wystrzelony. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony Rumowy Jeździec. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony „Marc Garneau”. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony „Dakterth”. Trzy. Dwa. Jeden. Wystrzelony „Długi Marsz”.
Dziesięć płomiennych smug odrzutu dwusilnikowych patrolowców zabłysło na holograficznym niebie, gdy statki odbijały od centralnego dysku bazy. Nadlatujące maszyny Waldahudenów znajdowały się już na tyle blisko, by obserwować je bezpośrednio, bez oznaczenia ich pozycji za pomocą barwnych trójkątów.
— Ekrany pól siłowych wzmocnione do maksimum — zameldował Rombus.
— Zrób okienka w ekranach ochronnych i wyślij mój rozkaz przez komunikator laserowy bezpośrednio do każdego z naszych statków — rzucił pospiesznie Keith. — Niech nikt nie waży się strzelać, dopóki napastnicy pierwsi nie otworzą ognia. Być może nasz pokaz siły skłoni ich do odwrotu.
— Przecież już rozwalili jeden z naszych łączników — burknął Thor, lecz dyrektor był zdecydowany.
— Lecz jeśli broń ma być użyta przeciwko istotom inteligentnym, to Waldahudeni muszą wykonać pierwszy ruch. — Nadchodzi wiadomość — oznajmiła Lianna. Na wizji pojawił się pysk Gawsta. — Ostatnia szansa, Lansing. Poddaj Starplex.
— Nie odpowiadaj — polecił Keith patrząc na jeden z własnych monitorów. Starplex wciąż był zwrócony dolnym systemem teleskopów w stronę zielonej gwiazdy i nadciągających wrogów.
— Statek Gawsta pędzi wprost na nas — zauważył Thor. — Pozostałe siedem utrzymuje stałe pozycje w odległości około dziewięciu tysięcy klików od naszej bazy. — Wszyscy na miejsca. Bez paniki — rozkazał dowódca.
— On strzela! — krzyknął sternik. — Na szczęście prosto w ekrany ochronne. Żadnych uszkodzeń. — Jak długo możemy odchylać wiązkę jego lasera? Lianna spojrzała na czytnik.
— Pole wytrzyma jeszcze cztery, najwyżej pięć strzałów. — odparła.
— Nadlatują pozostali. Próbują nas okrążyć. — ostrzegawczo rzucił Thor.
— Czy mam wydać naszym statkom rozkaz do natarcia? — zapytał Rombus lecz Keith nie odpowiadał. — Dyrektorze, czy mam wydać rozkaz do natarcia? — powtórzył z naciskiem. — Ja… nie wierzę, żeby Gawst rozpoczął autentyczny atak…
— Ustawiają się wokół nas w równych odstępach — pilot jakby nie słyszał słów Lansinga. — Jeżeli wszystkie osiem waldahudeńskich maszyn wystrzeli równocześnie na tej samej częstotliwości, nastąpi przeciążenie pola ochronnego. Nie będzie gdzie skoncentrować energii.
Hologramy delfinów pilotów i towarzyszących im strzelców wciąż unosiły się nad konsolą dyrektora.
— Pozwól mi załatwić tego, który jest najbliżej — usłyszał głos Rissy, lecącej wraz z Butlonosem na pokładzie Rumowego Jeźdźca.
Keith na moment zacisnął powieki. Gdy je otworzył, w jego oczach lśniła desperacja. — Zrób to. — Ceclass="underline" główny silnik — krzyknęła Rissa.
Na sferycznym holo rozbłysła szkarłatna linia. FANTOM zaznaczył nią trajektorię niewidzialnej wiązki geologicznego lasera, biegnącą od dzioba patrolowca w stronę nadlatującego napastnika. Promień rozorał osłonę maszyny na całej długości, a z waldahudeńskiego pojazdu bluznął jęzor plazmy.
— Hej! — zwołała Rissa z triumfalnym śmiechem. — Zawsze miałam przeczucie, że rzucanie do celu strzałkami przyda się nie tylko do zabawy.
— To nie koniec. Gawst znów otworzył ogień do Starplex — ostrzegł Thor. — A jeden z jego statków siedzi na ogonie Rumowego Jeźdźca.
— Butlonos, zwiewaj stamtąd natychmiast! — ponaglił Keith.
Rumowy Jeździec wykonał zgrabny łuk, imitując ruch grzbietu delfina w jego zbiorniku. Skorygował kurs. Laserowa wiązka strzeliła w kierunku nowego wroga, który gwałtownie skręcił w bok, chcąc uniknąć trafienia.
— Gawst posiada na statku dwa lasery, jeden na prawej burcie, drugi na lewej — informował dalej pilot, — Obydwa skierował teraz na nasz dolny radioteleskop. Rany… ten gość ma niezły łeb. Pakuje swoje promienie w ogniskową parabolicznego zwierciadła naszej anteny, prosto w główny zespół przyrządów.