— Czy woda przedostała się także na zewnątrz, w przestrzeń? — Nie. Spływa tylko do wnętrza statku. — Na ile wodoszczelne są drzwi wewnętrzne?
— Cóż… — rzekła z namysłem dziewczyna. — Rozsuwane drzwi pomiędzy kwaterami blokują się automatycznie w chwili zamknięcia, lecz nie są zbyt wytrzymałe. Jak by nie było, skonstruowano je w ten sposób, by każdy mógł wyważyć kopniakiem ich płytę z suwnic w razie natychmiastowej ucieczki na wypadek pożaru. Nie wytrzymają naporu takiej masy wody. — Co za geniusz to wymyślił? — parsknął Thor. — Za pewne ten sam, co pomagał projektować „Titanica”… — mruknął Lansing w odpowiedzi.
Starplex jeszcze raz zakołysał, przechylając się w przód i w tył. Na hologramie cylindryczny fragment statku grubości dziesięciu pokładów wycięty z centralnego dysku pożeglował w mrok.
— Gawst właśnie wykroił nasz generator numer dwa — raportowała Lianna. — Ewakuowałam tę część sektora inżynieryjnego z chwilą, gdy wróg przystępował do działania, więc nie ponieśliśmy ofiar. Lecz jeżeli stracimy jeszcze jeden generator, Starplex nie będzie w stanie uruchomić hipernapędu, nawet gdybyśmy znaleźli się wystarczająco daleko od gwiazdy, żeby tego dokonać.
Nagła świetlna eksplozja przykuła uwagę Keitha. „Dakterth” odstrzelił właśnie główny silnik jednego z napastników atakujących „PDQ”. Walcowaty kształt odpłynął w dal. Wydawało się, że zderzy się wkrótce z cylindrycznym, wydrążonym przez Gawsta fragmentem, ale było to tylko złudzenie, spowodowane perspektywą.
— A gdybyśmy tak wypuścili wodę w przestrzeń kosmiczną? — zaproponował Rombus. — Musielibyśmy wyciąć własny otwór w centralnym dysku — odparła Lianna.
— Jaki byłby do tego najdogodniejszy punkt? — zainteresował się Keith. Młoda kobieta wertowała schemat.
— Tylna ściana szesnastej śluzy cumowniczej — zdecydowała po chwili. — Oczywiście z tyłu ciągnie się również sektor inżynieryjny. Lecz akurat w tym miejscu zlokalizowana jest w sektorze stacja filtrów dla pokładu oceanicznego. Innymi słowy, to stanowisko jest już wypełnione wodą aż do samej tylnej ściany śluzy, trzeba więc tylko wyciąć w niej otwór i umożliwić swobodny przepływ.
Dyrektor ważył w myśli jej słowa. Wreszcie pojął dokładnie ich sens.
— W porządku. Poślij na dół, do śluzy szesnastej kogoś z laserem geologicznym — polecił i zwrócił się do Rombusa. — Wiem, że dla Ibów ciążenie jest niezbędne, jednak gdybyśmy tak wyłączyli sztuczną grawitację i zamiast tego wprowadzili statek w ruch wirowy?
— Siła odśrodkowa? — Lianna uniosła brwi. — Ludzie chodziliby po ścianach. — Owszem. Coś nie tak?
— Hm… Jako, że każdy pokład ma kształt krzyża, siła pozornej grawitacji będzie wzrastać w miarę posuwania się ku końcowi każdego ramienia.
— Lecz ta sama siła może powstrzymać ściekającą z centralnego dysku wodę — przerwał jej Keith. — Zamiast zalewać dolne pokłady, woda, szukając ujścia, napierałaby wtedy na ściany oceanicznego zbiornika. Thor, czy potrafisz nadać stacji takie obroty przy użyciu napędu odrzutowego ACS? — Da się zrobić. Lansing ponownie skierował wzrok na Rombusa.
— Jak dużej grawitacji potrzebujecie wy, Ibowie, dla funkcjonowania układu krążenia? Mieszkaniec Monotonii podniósł macki.
— Testy wskazują, że jest wymagana co najmniej jedna ósma grawitacji standardowej.
— Poniżej pokładu pięćdziesiątego piątego, nawet na końcach ramion krzyża nie uda się wytworzyć sztucznego ciążenia o takiej wartości przy użyciu najwyższej, dopuszczalnej częstotliwości obrotów — wtrąciła dziewczyna.
— Lecz wtedy, zamiast czterdziestu pozostaje tylko piętnaście poziomów, z których trzeba ewakuować Ibów — zauważył Keith. — Lianno, poinformuj wszystkich o naszych zamierzeniach. Thor, gdy poniżej pięćdziesiątego piątego pokładu nie będzie żadnego Iba, wprowadź statek w ruch. Zwiększaj sztuczną grawitację stopniowo, żebyśmy mogli się przyzwyczaić. — Zrobi się, szefie.
— Ludzie niech lepiej opuszczą pokoje na końcach ramion z powodu okien — dodała Lianna. Keith uniósł brwi.
— Dlaczego? — zapytał. — Wyprodukowano je z przezroczystego kompozytu węglowego. Nie pękną, choćby się po nich skakało.
— Oczywiście, że nie pękną — potwierdziła młoda uczona z lekkim rozbawieniem. — Lecz ich powierzchnia jest nachylona pod kątem czterdziestu pięciu stopni gdyż taki kąt tworzy krawędź segmentu modułów mieszkalnych. Trudno będzie na nich stanąć kiedy zostanie przesunięte oddziaływanie pozornej grawitacji ponieważ pochyłe okna utworzą skośną podłogę. Dyrektor przytaknął. — Racja. Już teraz przekaż tam instrukcje. — Rozkaz.
Holograficzna głowa Butlonosa, pilotującego Rumowego Jeźdźca, poruszyła się niespokojnie.
— W zanieczyszczeniach jesteśmy — kwaknął delfin. — Silniki przegrzane. Keith pochylił się nad niewielkim holo.
— Zróbcie, co w waszej mocy. W razie potrzeby oddalcie się od bazy. Może nikt nie będzie was ścigał. Starplex zadygotał w posadach.
— Gawst przystąpił do nacinania centralnego dysku od spodu wokół generatora numer trzy — oznajmił Rombus. — A drugi z jego statków zaatakował dysk od góry i właśnie wycina generator numer jeden. — Startuj z rozkręcaniem stacji, Thor.
Pola gwiezdne na sferycznym hologramie mostka zawirowały wokół nich. Statek zaczął się obracać.
— Wzięliśmy Gawsta przez zaskoczenie — rzucił z satysfakcją pilot. — Jego lasery ślizgają się bez ładu i składu po całej dolnej powierzchni centralnego dysku.
— Jessica Fong jest już na miejscu, wewnątrz śluzy szesnastej, Keith — przekazała Lianna. Daj ją na wizję.
Ramka odgrodziła wycinek holograficznej panoramy nieba, wirującej teraz z zawrotną szybkością. Wnętrze wydzielonego fragmentu ukazywało śluzę cumowniczą z zawieszoną w nieważkości kobietą w kombinezonie, przymocowaną liną asekuracyjną do tylnej ściany komory śluzy. Lina była maksymalnie napięta, ponieważ siła odśrodkowa odrzucała ciężar w kierunku zewnętrznych grodzi. Dziewczyna unosiła się dziesięć metrów nad poprzecinaną pasami startowymi podłogą. Taka sama odległość dzieliła ją od sufitu, pokrytego świetlnymi płytami i okratowanymi szybami wyciągów.
— Teraz łączność — polecił Keith. — Słuchaj, Jessico. Za tylną ścianą śluzy, wewnątrz sektora inżynieryjnego znajduje się stacja filtrów dysku oceanicznego wypełniona wodą, połączona bezpośrednio z oceanem. Musisz wydrążyć duży otwór w ścianie działowej. Bądź ostrożna, gdy to zrobisz, strumień wody zwali się wprost na ciebie.
— Przyjęłam — odparła krótko Jessica. Sięgnęła do pasa i popuściła więcej liny. Keith obserwował z zapartym tchem, jak dziewczyna płynie przez komorę. Nie marnowała ani chwili, w co sekundowych odstępach dodatkowy odcinek sznura przybliżał ją do zamkniętego wylotu śluzy. Dotarła wreszcie do przeciwległej ściany i zamocowała zatrzask swojego zabezpieczenia na łukowatej, wewnętrznej powierzchni grodzi wyjściowych. Przez pełen grozy moment Lansing obawiał się, że Jessica straciła przytomność wskutek zderzenia, lecz dziewczyna błyskawicznie przyszła do siebie po chwilowym zamroczeniu. Teraz mocowała się z ciężkim geologicznym laserem, próbując utrzymać go w stabilnym położeniu. Miała trudności z ustawieniem celownika. Gdy wypaliła, jej pierwszy strzał przeciął linę asekuracyjną mniej więcej pośrodku. Piętnaście metrów nylonowego sznura uderzyło w ścianę tuż obok niej. Reszta smagnęła przestrzeń pod sufitem jak cienki żółty wąż. Dziewczyna tkwiła teraz pośrodku drzwi wylotowych jak przyszpilona, pod wpływem siły odśrodkowej.