— On ma rację, Keith — wtrąciła łagodnie. — Straciliśmy sprzęt i mamy kilku rannych na pokładzie. Lecz nikt z załogi Starplex nie zginął.
— Może z wyjątkiem Rissy i Butlonosa — Lansing wziął głębszy oddech, siląc się na spokój. — Wszystkiemu winna jest mamona, co Jag? Gdy ruszył handel między galaktyczny, najbardziej ucierpiała wasza ekonomia. Wy, chłopaki z Rehbollo, nigdy nie tworzycie dwóch identycznych rzeczy… — Byłaby to zniewaga Boga Rzemieślników!
— Byłby to dowód wydajnej pracy, a wasze fabryki i robotnicy do wydajnych nie należą. Pozostaje pokaz siły. Starplex, nawet rozebrany na części, ma nieocenioną wartość — to dla was niezła gratka, nie mówiąc o podbudowaniu prestiżu. Jeśli wojna wybuchnie o taka stawkę… Cóż, reklama jest dźwignią handlu.
— Żadna rozumna istota nie chce wojny — odparł fizyk, lecz Keith podjął decyzję.
— FANTOM! — rozkazał. — Jag powraca pod areszt domowy.
— Przyjąłem.
— Może sprawia ci przyjemność wymierzanie kary — szczeknął Waldahuden — ale wciąż znajdujemy się na pokładzie stacji badawczej. Jesteśmy pierwszymi mieszkańcami Wspólnoty, jacy kiedykolwiek trafili w międzygalaktyczną przestrzeń. Powinniśmy oznaczyć nasze aktualne położenie — a ja jestem najbardziej wykwalifikowaną osobą, by podjąć się tego zadania. Odwołaj nakaz aresztu, zamknij się i zostaw mnie w spokoju, a spróbuję ustalić, gdzie jesteśmy.
— Szefie… — mruknął Thor widząc, że Keith zielenieje. — On ma rację, to jasne. Dajmy mu podziałać.
Lansing boczył się dłuższą chwilę. W końcu wyraził zgodę krótkim skinieniem głowy. Wskutek przedłużającego się milczenia Thor sam postanowił przemówić do komputera.
— FANTOM — powiedział w powietrze. — Anuluj nakaz aresztu domowego dla Jaga.
— Odwołanie polecenia wymaga osobistego potwierdzenia Dyrektora Lansinga — oświadczył automat. Z piersi Keitha wydarło się westchnienie.
— Potwierdzam. Mimo to, FANTOM, kontroluj każdą wydaną przez niego komendę. Jeżeli będzie odbiegać od próby ustalenia naszej pozycji, natychmiast daj mi znać. — Przyjąłem. Areszt domowy anulowany. Lansing pytająco spojrzał na pilota. — Nasz aktualny kurs? Thor porównał odczyty na ekranach przyrządów.
— Nadal dryfujemy zmodyfikowaną wersją parabolicznego ślizgu, który wykorzystaliśmy do okrążenia zielonego słońca. Oczywiście tor uległ odchyleniu, kiedy wyrwaliśmy się spod wpływu pola grawitacyjnego gwiazdy…
— Magnor! — szczeknął Jag. — Jesteś mi potrzebny do przeprowadzenia rotacji Starplex metodą Gafa Wayfarera. Straciliśmy jeden układ hiperskopów, lecz muszę mieć paralaktyczny skan hiperprzestrzeni całego nieba. Thor bez słowa zabębnił palcami po klawiaturze. Holograficzny bąbel wokół mostka rozpoczął złożoną serię obrotów. Podrygi i piruety stacji nie przyprawiły załogi o zawrót głowy tylko dlatego, że firmament był całkiem pusty, jeśli nie liczyć kilku wyblakłych plamek bieli. Pilot podjął przerwaną rozmowę.
— Co do kwestii powrotu, Keith. Ustawienie naszego wyjścia w hiperprzestrzeni jest identyczne, jak u wszystkich skrótów — zgodne z południkiem zerowym. Jak by nie było, ten diabelski wynalazek funkcjonuje w ten sam sposób od milionów lat świetlnych. Kiedy Lianna doprowadzi do porządku sieć elektryczną, powinienem bez trudności zawrócić nas stąd do każdego aktywnego skrótu, jaki wymienisz.
— W porządku — uznał dyrektor. — Lianno, jakie szkody mieliśmy podczas bitwy?
— Pokłady od pięćdziesiątego czwartego do siedemdziesiątego zatopione — przemówiła. — Całe wyposażenie, od czterdziestego pierwszego w dół, uszkodziła woda. Wszystkie segmenty pod spodem centralnego dysku przyjęły potężne uderzenie radiacji, gdy okrążaliśmy zieloną gwiazdę przy stuosiemdziesięciostopniowym nachyleniu. Radzę uznać całą dolną połowę stacji za niezdatną do zamieszkania — dodała po namyśle. — Obie sekcje niższych modułów mieszkalnych są teraz do niczego. — Co z ekranami ochronnymi? — Emitery pola zostały przepalone, lecz grupa techników mojego działu właśnie nad nimi pracuje. W ciągu godziny uzyskamy minimalną osłonę. Swoją drogą mięliśmy szczęście, wyszliśmy w przestrzeni międzygalaktycznej. Szansa kolizji I mikrometeoroidami jest tu znikoma.
— Gawst wyciął generator numer cztery. Jaki jest stan uszkodzenia?
— Mój zespół założył tymczasowe zabezpieczenia na obrzeżach wyciętej dziury. Izolacja powinna wytrzymać do czasu remontu w orbitalnej stoczni — orzekła Lianna. — Co z resztą generatorów? — Złącza elektryczne generatora numer trzy są w rozsypce. Wysłałam tam już ekipę monterów, lecz nie wiem, czy mamy na składzie wystarczający zapas światłowodów o odpowiednim przekroju. Być może, aby skończyć naprawę musimy sami wyprodukować niezbędne przewody. W każdym razie nie da się uruchomić głównych silników, dopóki nie podłączymy ich do sieci. Do tego inna waldahudeńska maszyna zdążyła uszkodzić generator numer jeden. To ten, który nagle stanął, powodując przerwę w dopływie energii. Tak czy owak — myślę, że damy radę zlikwidować usterki. — Stan śluz cumowniczych?
— Komora szesnasta wypełniona zamarzniętą wodą — zameldowała Lianna i dodała: — Poza tym, na pięć statków, wciągniętych w wir walki, trzy wymagają naprawy. — Wciąż możemy bezpiecznie przebywać w kosmosie?
— Tak. Planuję około trzech tygodni na dokładny remont, lecz nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia. Keith z zadowoleniem skinął głową.
— W takim razie, Thor, gdy tylko Lianna uzna, że jesteśmy gotowi do lotu, chciałbym żebyś opracował transfer, który wyrzuci nas tam, skąd przybyliśmy. To znaczy w pobliżu zielonej gwiazdy. Rdzawe brwi pilota powędrowały w górę.
— Rozumiem, że pragniesz ocalić Rumowego Jeźdźca, Keith. Ale jeśli przeżyli, Butlonos z pewnością już wyprowadził statek przez skrót.
— I owszem. Lecz nie dlatego chcę wracać — Lansing przesunął wzrok na Rombusa. — Miałeś rację przed kilkoma minutami, mój samobieżny przyjacielu. Powinienem w pierwszym rzędzie spełnić swój obowiązek. Starplex został stworzony przede wszystkim z myślą o nawiązaniu kontaktów z obcą inteligencją. Nie pozwolę, aby Wspólnota, idąc w ślady Odźwiernych, zerwała łączność z powodu nieporozumienia. Chciałbym jeszcze raz pomówić z matmatami. — Próbowali nas zabić! — zaoponował Thor. Keith uciszył go gestem dłoni.
— Nie jestem na tyle głupi, by dać im powtórną szansę wrzucenia stacji w to piekielne słońce. Czy potrafisz opracować dla Starplex kurs, którym dokonamy transferu, zrobimy pętlę wokół zielonej gwiazdy i zanurkujemy z powrotem do skrótu pod kątem, który wyprowadzi nas przez portal Monotonii 368A?
— Potrafię to zrobić, a jakże — odparł sternik po chwili namysłu. — Ale dlaczego przez M 368A, a nie Nowy Pekin?
— Wiemy jedynie, że atak na Starplex nie jest odosobnionym przypadkiem. Nowy Pekin może być oblężony. Musimy wylądować w punkcie neutralnym — Lansing zawiesił głos. — Do rzeczy. Jeśli wprowadzimy mój plan w życie — czy matma — tom uda się znów nas dopaść? Thor potrząsnął rudą grzywą.
— Nie. Nawet jeśli zaczaili się tuż przy wyjściu, a my rozwiniemy pełną prędkość, nie mają szans. W dyrektora wstąpiła nowa nadzieja.
— Rombus! — zwrócił się do Iba. — W czasie, gdy Lianna zajmie się podłączaniem do sieci niezbędnych urządzeń, przerzuć próbnik w okolicę zielonej gwiazdy. Nastaw hiperprzestrzenny skaner, abyś mógł rozpoznać matmatów po wgłębieniach, jakie tworzą w hiperprzestrzeni. Wprowadź również szeroko widmowy skan radiolokacyjny na wypadek powrotu waldahudeńskiej kontrofensywy. A także… — Keith starał się zapanować nad głosem — zaprogramuj detektor na rozpoznawczy kod transpondera Rumowego Jeźdźca.