Zawstydzony Cerwin wbił wzrok w podłogę. Kiedy w końcu spojrzał na Ronikę, zauważyła, jak bardzo jego ciemne oczy są podobne do oczu jego starszego brata.
– Obawiam się, że masz rację. Ale błagam, nie dręcz mnie dłużej. Powiedz mi, czy Słodkiej nic się nie stało? Ukrywa się tu z tobą?
Ronika zastanawiała się nad odpowiedzią przez dłuższą chwilę. Jak wiele prawdy powinna mu wyjawić? Nie zamierzała znęcać się nad chłopakiem, ale nie chciała narażać rodziny na niebezpieczeństwo w imię jego uczuć.
– Kiedy ostatni raz widziałam Słodką, była ranna, ale żyła. I to nie dzięki ludziom, którzy nas zaatakowali, a potem zostawili ją jako martwą. Ona, jej matka i brat ukrywają się w bezpiecznym miejscu. I to jest wszystko, co zamierzam ci powiedzieć.
Nie przyznała, że sama wie niewiele więcej. Odeszli z Brasem, zalotnikiem Słodkiej z Deszczowych Ostępów. Jeśli wszystko poszło zgodnie z planem, dotarli bezpiecznie do „Pojętnego”, uciekli z portu Miasta Wolnego Handlu i popłynęli w górę Rzeki Deszczowej. Jeśli wszystko się udało, schronili się w Trehaug. Problem w tym, że ostatnio niewiele rzeczy się udawało, a oni nie mieli możliwości, by przesłać Ronice jakąś wiadomość. Mogła tylko mieć nadzieję, że Sa była dla nich łaskawa.
Na twarzy Cerwina Trella odmalowała się ulga. Wyciągnął dłoń, by dotknąć róży, którą zostawił na poduszce Słodkiej.
– Dziękuję – wyszeptał żarliwie. – Przynajmniej teraz mogę żyć nadzieją.
Ronika pomyślała, że Delo odziedziczyła tylko część melodramatycznych skłonności rodziny Trellów.
– Powiedz mi, co się teraz dzieje w Mieście Wolnego Handlu – zmieniła temat.
Wydawał się zaskoczony tą nagłą prośbą.
– No… ale ja nie wiem zbyt wiele. Ojciec trzyma całą naszą rodzinę przy domu. Nadal wierzy, że to wszystko się jakoś przewali i w Mieście Wolnego Handlu znowu będzie jak dawniej. Wścieknie się, jeśli odkryje, że się wymknąłem. Ale ja przecież musiałem. – Chwycił się za serce.
– Oczywiście, oczywiście. Co widziałeś po drodze? Dlaczego ojciec trzyma was przy domu?
Chłopak zmarszczył brwi i zapatrzył się na swoje wypielęgnowane dłonie.
– No więc, teraz port jest znowu nasz. Tylko że to się może w każdej chwili zmienić. Przybysze z Trzech Statków nam pomagają, ale skoro wszystkie statki są zajęte walką, nikt nie łowi ryb ani nie dostarcza towarów na targ. Dlatego żywność drożeje, szczególnie że spłonęło tyle magazynów. Miasto Wolnego Handlu zostało złupione i splądrowane. Ludzie byli bici i okradani tylko dlatego, że próbowali prowadzić interesy. Jedni mówią, że winowajcami są gangi Nowych Kupców, inni, że to zbiegli niewolnicy, walczący o wszystko, co się da. Targ opustoszał. Ci, którzy decydują się otworzyć klientom drzwi, wiele ryzykują. Serilla kazała Straży Miejskiej zająć to, co zostało z nabrzeża celnego satrapy. Chciała tam trzymać ptaki pocztowe, by wysyłać wiadomości do Jamaillii i je stamtąd odbierać. Ale większość ptaków zginęła w pożarze i dymie. Ludzie, których tam zostawiła, co prawda ostatnio przechwycili powracającego ptaka, ale nie chciała nam powiedzieć, jakie wieści przyniósł. Niektóre części miasta opanowali Nowi Kupcy, a inne Pierwsi. Trzy Statki i inne grupy są w potrzasku pomiędzy nimi. W nocy zdarzają się starcia.
Ojciec się złości, że nikt nie negocjuje. Powtarza, że prawdziwi Kupcy wiedzą, że wszystko da się rozwiązać poprzez odpowiednią umowę. Według niego to dowodzi, że winni wszystkiemu, co się stało, są Nowi Kupcy, ale oni oczywiście obwiniają nas. Twierdzą, że porwaliśmy satrapę. Mój ojciec jest przekonany, że mieliście im pomóc go porwać, żeby mogli go zabić i zrzucić winę na nas. Teraz Pierwsi Kupcy sprzeczają się między sobą. Jedni chcą, byśmy uznali prawo Towarzyszki Serilli do przemawiania w imieniu satrapy Jamaillii, inni twierdzą, że nadszedł czas, aby Miasto Wolnego Handlu całkowicie odrzuciło władzę Jamaillii. Nowi Kupcy uważają, że wciąż rządzi nami Jamaillia, lecz nie chcą uznać dokumentów Serilli. Pobili posła, którego wysłała do nich z flagą rozejmu, i odesłali go z rękoma związanymi z tyłu i z zawieszonym u szyi zwojem. Oskarżają w nim Serillę o udział w spisku zmierzającym do obalenia satrapy. Twierdzą, że nasza agresja względem niego i jego legalnych statków patrolowych doprowadziła do wybuchu przemocy w porcie i zwróciła przeciw nam naszych sojuszników z Krainy Miedzi. – Oblizał usta i dorzucił: – Zagrozili nam, że kiedy nadejdzie właściwy czas i będą mieli przewagę, nie okażą litości.
Cerwin przerwał, by złapać oddech. Kiedy znów zaczął mówić, jego młodzieńcza twarz wyglądała starzej.
– Panuje bałagan i nie wygląda na to, by sytuacja miała się poprawić. Niektórzy z moich przyjaciół chcą zdobyć broń i po prostu zepchnąć Nowych Kupców w morze. Roed Caern uważa, że powinniśmy zabić każdego, kto nie zechce odejść. Mówi, że musimy odzyskać to, co nam ukradli. Wielu synów Kupców się z nim zgadza. Twierdzą, że Miasto Wolnego Handlu będzie się mogło na powrót stać Miastem Wolnego Handlu tylko wtedy, gdy znikną Nowi Kupcy. Niektórzy mówią, że powinniśmy zebrać Nowych Kupców w jednym miejscu i dać im do wyboru: odejść lub zginąć. Inni mówią o tajnych krokach odwetowych przeciwko tym, którzy układali się z Nowymi Kupcami, i o spaleniu Nowym Kupcom domów, by ich zmusić do odejścia. Słyszałem pogłoski, że Caern i jego przyjaciele często wychodzą nocami. – Pokręcił głową. – Dlatego właśnie mój ojciec stara się mnie trzymać przy domu. Nie chce, żebym się w to mieszał. – Nagle spojrzał Ronice w oczy. – Nie jestem tchórzem. Ale nie chcę się w to wtrącać.
– Akurat w tej kwestii obaj z ojcem postępujecie mądrze. W ten sposób niczego się nie osiągnie. To tylko da im powód do wzmożenia przemocy względem nas. – Ronika pokręciła głową. – Miasto Wolnego Handlu nigdy już nie będzie Miastem Wolnego Handlu. – Westchnęła i zapytała: – Na kiedy zaplanowano kolejne spotkanie Rady?
Cerwin wzruszył ramionami.
– Odkąd się to zaczęło, w ogóle się nie spotykają. Przynajmniej nie formalnie. Wszyscy Kupcy mający żywostatki ścigają mieszkańców Krainy Miedzi. Niektórzy Kupcy uciekli z miasta, a inni ufortyfikowali domy i z nich nie wychodzą. Przywódcy Rady kilkakrotnie spotykali się z Serillą, ale ona ich namówiła, by odwlekli zwołanie zebrania. Chce się pogodzić z Nowymi Kupcami i dla przywrócenia pokoju użyć swej władzy jako przedstawicielki satrapy. Chce się także układać z napastnikami z Krainy Miedzi.
Ronika zacisnęła usta. Wydawało jej się, że ta Serilla przywłaszcza sobie za dużo władzy. Co to były za wieści, które ukryła? Z całą pewnością im szybciej zbierze się Rada i ułoży plan przywracania porządku, tym prędzej miasto będzie mogło się wyleczyć. Dlaczego Serilla miałaby się temu przeciwstawiać?
– Cerwinie. Powiedz mi coś. Gdybym poszła do Serilli, to myślisz, że porozmawiałaby ze mną? Czy też uważasz, że zabiliby mnie jako zdrajczynię?
Młodzieniec spojrzał na Ronikę ze zgrozą.
– Nie wiem – przyznał. – Nie wiem już, do czego są zdolni moi przyjaciele. Znaleziono powieszonego kupca Dawa. Jego żona i dzieci zniknęły. Jedni mówią, że popełnił samobójstwo, bo okoliczności się sprzysięgły przeciwko niemu. Inni opowiadają, że zrobili to ze wstydu jego szwagrowie. Nie mówi się o tym za wiele.
Ronika milczała. Mogła się kulić tu, w resztkach swego domu, wiedząc, że jeśli zostanie zamordowana, ludzie nie będą tego roztrząsać. Mogła też znaleźć inną kryjówkę. Jednakże zbliżała się zima, a Ronika już postanowiła, że nie zginie z wdziękiem. Być może została jej tylko konfrontacja. Przynajmniej będzie miała satysfakcję, że powie swoje, zanim ktoś ją zabije.