Выбрать главу

Jak wspomniałem wcześniej, Stonehenge leży pośrodku wielkiego cmentarzyska. Pod osobnymi kopcami grzebano tu miejscowych bohaterów, razem zresztą z ich toporami, brązowymi sztyletami, dzbanami z piwem i zrabowanymi przez nich ozdobami. Taka lokalizacja podpowiada, że budowla służyła głównie naradom plemiennym. Podobnie bowiem postępowali klasyczni Celtowie, którzy bez wyjątku zawsze naradzali się na cmentarzach. Takie spotkania, wiemy to z irlandzkich przekazów, polegały nie tylko na rozmowach, ale obejmowały także jarmarki, uroczyste ogłaszanie praw, poetyckie opiewanie cnót wodzów, igrzyska sportowe, handel, a nawet wyścigi konne. Były to imprezy otwarte dla wszystkich i wielce cenione przez wiejską ludność. Często odbywały się pośród dawnych kurhanów, w których składano odcięte głowy.

Zwyczaje wojowników i cel ich zebrań są dość jasne. W wypadku zgrzybiałości starego wodza lub jego śmierci w walce, ich zadaniem było wybrać spomiędzy siebie nowego przywódcę. W najstarszej wersji irlandzkiego Kodeksu Brehona zaznacza się, że pod uwagę należy brać przeszłość kandydata aż do czwartego pokolenia włącznie! Do genealogii przywiązywano wagę tak wielką, że istnieli specjaliści zajmujący się tylko tą dziedziną. U Galów byli nimi druidzi, już w czasach Cezara (co ów autor zaznaczył) pełniący tę funkcję jakby „od zawsze". Oni też pilnowali właściwych terminów i kolejności dorocznych świąt i zebrań, zgrywając wszystko z rytualnym kalendarzem. Porządek roku taki, jaki uznawali Yerni, mógł z powodzeniem znaleźć odbicie w zwyczajach późniejszych Celtów.

Celtowie rozróżniali dwie zasadnicze pory roku: zimną i ciepłą, znacząc ich granice świętami Samhain (angielska wymowa: sahwin) oraz Beltaine. To drugie było świętem pasterskim związanym z wyprowadzaniem bydła z zimowych kwater na pastwiska. W naszym kalendarzu odpowiadało dniu pierwszego maja, jednak Celtowie świętowali je w następującą po nim noc. Ten celtycki zwyczaj przetrwał do dziś i za jego to sprawą świętujemy wigilię Bożego Narodzenia, Nowego Roku, Wszystkich Świętych. Beltaine znaczy „ogień Bela", czyli jednego z najstarszych celtyckich bogów, Belenosa, znanego też na kontynencie. Przebieg święta Beltaine opisany został przez Cormaca. Cormac był w dziewiątym wieku arcybiskupem Irlandii, który spisał znaczenia zdezaktualizowanych słów języka gaelickiego (celtyckiego). W drodze na letnie pastwiska bydło i ludzie przechodzili między dwoma ogniskami rozpalonymi przez druidów, którzy uważali to za dobry sposób uchronienia od chorób przez cały rok. Ogniska te palono podczas Samhain, służyły zaś celom ofiarnym i palono w nich dzieci i zwierzęta, przynajmniej jeśli dać wiarę słowom Cormaca. Jeśli tak, to w opisach Cezara i Stra-bona (tych dotyczących ofiar całopalnych) nie ma ani trochę przesady.

Pozostałe dwa święta irlandzkie związane z porami roku to Imbolc (l lutego) i Lugnasad (l sierpnia). Imbolc odpowiada chrześcijańskiemu dniu świętej Brygidy. Imię to wywodzi się z sanskrytu i znaczy „ta wyniesiona", co jest jeszcze jednym przykładem powiązania z indoeuropejskim dziedzictwem, jednakim począwszy od Ariów, na Irlandii skończywszy. Imbolc znaczy „owcze mleko" i jest równocześnie nazwą pory narodzin jagniąt i laktacji owiec. Lugnasad to „uczta Luga", boga związanego ze zbiorami zbóż, ale nie z okresowym przeganianiem bydła, chociaż święto wypada właśnie wtedy. Wyraźnie miało ono spore znaczenie dla późnych, trudniących się rolnictwem osadników na terenie Irlandii. Ług jest imieniem znanym nawet na kontynencie.

Wszelako najbardziej znaczącym świętem było Samhain, wielki spęd pod koniec pory wegetacji. W przedchrześcijańskiej Irlandii spotkania takie zwały się oenach i stanowiły co roku najważniejszy element Samhain, były jesiennym odnowieniem jedności tuath, czyli szczepu. Należąca do cyklu ulsterskiego Księga Dun Cow powiada, że jenach było:

(…) tym czasem, kiedy Uladowie co roku organizowali na równinie Murthemne jarmark i niczego innego wtedy nie robili, jak tylko bawili się i ścigali, przyjemność i rozrywkę czerpiąc z jadła i świętowania.

Na jarmarki przybywali członkowie wszystkich klanów szczepu, a czasem także ludzie spoza plemienia. Nieustanne wojny wygasały na ten krótki czas mocą uświęconego zawieszenia broni, czyli „paktu miecza", podobnie jak było to podczas igrzysk olimpijskich i istmijskich w Grecji. Jeśli tak, to plemienne forum Stonehenge było również miejscem handlowania. Uczty były nieodłącznym elementem jesiennego uboju bydła, jednak handel miał szczególne znaczenie, jako że Stonehenge leżało na skrzyżowaniu prehistorycznych szlaków kupieckich. W społecznościach plemiennych często obserwuje się takie skojarzenie handlu z zabawą, w naszej obecnej kulturze prawie nieobecne. Co więcej, sama ciągnąca się latami budowa podobnej konstrukcji dodatkowo jednoczyła szczep. Całością kierował silny, pijany piwem i obżarty wołowiną wódz-wojownik wsparty przez druidów zapewnieniami o boskich atrybutach jego siły i władzy. Otaczały go zaś duchy pogrzebanych wkoło przodków. To ostatnie wiąże się nawet ze znaczeniem staroirlandzkiego słowa oenach. Jego pierwsze znaczenie to „ponowne zjednoczenie" (czyli zebranie czy narada), drugie zaś to „teren grzebalny", czyli to miejsce, gdzie odbywały się owe narady. Pominięcie w naszych rozważaniach faktu, że Stonehenge stało pośrodku rozległej nekropolii, byłoby równoznaczne wyrwaniu monumentu z jego kulturowego kontekstu. Kontekstu istotnego i stanowiącego punkt wyjścia do dalszych spekulacji.

***

Z tego, co dowiedzieliśmy się od Homera o Celtach i barbarzyńskiej Europie na północ od Alp, wynika, że Stonehenge mogło być jedynie „pomnikiem społeczeństwa heroicznego", nie zaś obserwatorium astronomicznym, jak utrzymuje to Gerald Hawkins w wydanej w 1965 roku pracy Stonehenge rozszyfrowane. Autor sugeruje, że służyło do obliczania czasu letniego i zimowego przesilenia i przewidywania zaćmień. Takie twierdzenie nie jest niczym innym, jak próbą przeniesienia dokonań Babilończyków z czwartego wieku p.n.e. (lub naszych własnych odkryć) w nader archaiczną przeszłość.

Poza tym ludy pasterskie wczesnej Europy szukały raczej znaków na ziemi, nie na niebie. Największe znaczenie miał dla nich wzrost trawy: jego ustanie w przededniu zimy i świeża zieleń w przededniu lata. Tym wydarzeniom odpowiadają święta Samhain i Beltaine w kalendarzu Celtów i wiosenne, obecnie po części chrześcijańskie święta w naszym. Samhain oznaczał wówczas początek nowego roku, początek jesieni i ubój tej nadwyżki zwierząt, której nie byłoby jak wyżywić przez zimę. Karnawał (czas gdy dusze umarłych wracają w gości pod rodzinny dach) został w tradycji chrześcijańskiej przekształcony na wigilię Wszystkich Świętych dopiero około 813 roku naszej ery. Wigilię Nowego Roku przesunięto zaś rzymskim przykładem na pierwszy dzień stycznia. W ten sposób w miejsce kalendarza „przyrodniczego" wprowadzono kalendarz astronomiczny typowy dla społeczeństw zinstytucjonalizowanych. Biorąc te różnice pod uwagę mamy prawo sądzić, że Yerni zwoływali swoje zgromadzenia w czasie Samhain, obecnie wigilii Wszystkich Świętych, w tradycji kultury Zachodu — Halloween. Tak właśnie umieszczono w tej powieści wielkie zebranie wodzów pięciu szczepów Yernich.

Uznanie silnego związku Stonehenge z Mykeńczykami posłużyło za okazję, by ubarwić postać Asona, dla którego owa megalityczna konstrukcja miała być środkiem służącym zjednoczeniu wszystkich plemion wojowników. Byłoby to centrum władzy, miejsce spotkań i symbol wspólnoty. Ason pragnął powstrzymać Yernich od napaści na kopalnię ojca na zachodzie Kornwalii. Heroiczny epizod wojny Myken z Atlantydą zakończył się jednak fatalnie dla Achajów i o ostatecznym wyniku konfliktu przesądziła erupcja wulkanu na Therze. Nie dokończone Stonehenge popadło w ruinę i takim możemy widzieć je dzisiaj.