– Nie, zostań. – Holly zdjęła spodnie i bluzę i włożyła mundur.
Jane wyjęła z szuflady odznakę i przypięła ją do bluzy.
– Teraz zrobimy zdjęcie. – Rozwinęła na ścianie ekran i z dolnej szuflady biurka wyjęła polaroid. – Stań prosto i zrób sympatyczną minę. – Pstryknęła. Chwilę później przykleiła fotografię do zadrukowanego kartonika, który następnie poddała laminacji. Wzięła z biurka skórzany portfel, wsunęła identyfikator do przegródki i podała go Holly. Do portfela przymocowana była złota tarcza.
– Dziękuję, Jane.
– Teraz oficjalnie jesteś zastępcą komendanta i nikt nie może nic z tym zrobić. Twój kontrakt opiewa na pięć lat.
– A czy ktoś mógłby chcieć coś z tym zrobić?
– Nigdy nie wiadomo. Aha, jeszcze jedno. – Jane otworzyła ciężką stalową szafę. Wyjęła z niej pistolet w kaburze, pas, pudełko amunicji i kopertę. – Oto twoje uzbrojenie: pistolet powtarzalny beretta dziewięć milimetrów i pięćdziesiąt sztuk amunicji. Podpisz tutaj. – Holly podpisała. – Możesz też mieć własną broń, jeśli chcesz, ale musisz podać mi numer seryjny i zostawić pięć nabojów do porównań balistycznych.
– Nie ma sprawy.
Jane wyjęła z koperty kajdanki oraz dwa klucze i przypięła komplet do pasa.
– Szef chce, żeby każdy nosił zapasowy kluczyk na wypadek, gdyby, Boże uchowaj, został skuty własnymi kajdankami.
– Dobry pomysł.
Jane sięgnęła na półkę po gruby segregator wypełniony kartkami i podała go Holly.
– To nasza biblia – wyjaśniła. – Szef długo nad nią pracował. Zawiera standardowe procedury operacyjne dla całego personelu.
– Przysłał mi kopię. Czytałam ją i jestem pod wrażeniem.
– Powiedział, że możesz mieć jakieś sugestie.
– Nie od razu. Może później.
Jane podała Holly arkusz papieru.
– To lista personelu ze stopniami i zakresem obowiązków.
– Też ją widziałam, ale nie jestem pewna, czy wszystko pamiętam.
– Na pewno pamiętasz. Twoje biuro jest obok. Wszystko już na ciebie czeka. Chodź, pokażę ci.
Zaprowadziła Holly do przestronnego gabinetu. Był dobrze wyposażony i wygodny.
– Tu masz kombinację do swojego sejfu i klucze do biura i budynku. – Podała Holly karteczkę i klucze. – Wydaje mi się, że powinnaś korzystać z samochodu szefa, dopóki… nie wróci do pracy. To niebieski, nieoznakowany wóz na stanowisku numer jeden na parkingu. Oto kluczyki.
– Dzięki.
– Przedstawię cię wszystkim o dziewiątej. O tej porze mamy zmianę.
– Doskonale – powiedziała Holly i spytała: – Czy o moim przyjeździe wiedzieliście tylko ty i szef?
– Tak, szef tak sobie życzył.
– Wspomniałaś, że nikt nie może mi przeszkodzić w objęciu obowiązków zastępcy szeryfa. A czy gdyby ludzie wiedzieli o moim przyjeździe, ktoś próbowałby temu zapobiec?
– Cóż, nigdy nic nie wiadomo.
– Masz rację. Myślę więc, że przed spotkaniem z innymi zobaczę się z porucznikiem Wallace’em. Zechcesz go tu poprosić? – Holly usadowiła się za swoim nowym biurkiem.
4
Hurd Wallace stawił się dwie minuty później. Holly wstała i wyciągnęła rękę na powitanie.
– Jestem Holly Barker i dzisiaj zaczynam tu pracę – powiedziała.
Wallace uścisnął jej dłoń.
– Miło mi panią poznać. Witamy na pokładzie.
– Proszę usiąść. Pogadajmy chwilę przed zmianą.
Hurd zajął miejsce.
Wydawało się, że nic nie jest w stanie wyprowadzić go z równowagi: ani to, że minął go awans, ani to, że obca kobieta będzie jego zwierzchnikiem.
– Zdaję sobie sprawę, że moje przybycie jest dla pana niespodzianką – powiedziała Holly. – Właśnie się dowiedziałam, że szeryf nie uprzedził was o tym.
– Tak, to była niespodzianka – przyznał Wallace.
– Szef zatrudnił mnie ponad miesiąc temu. Załatwiałam zwolnienie z wojska. Do miasta przyjechałam wczoraj wieczorem.
– Czy mogę pani pomóc w związku z mieszkaniem?
– Dzięki, już się zagospodarowałam. Mieszkam w Riverside Park, w przyczepie. Mieszkałam już w niej pod bazą.
– Rozumiem.
– Hurd… mogę mówić ci po imieniu?
– Oczywiście.
– Ty też mów mi po imieniu, ale tylko gdy będziemy sami, nie przy reszcie personelu. Zdaję sobie sprawę, że liczyłeś na zajęcie mojego miejsca, i przykro mi, że postrzelenie szefa jeszcze bardziej skomplikowało sytuację. Mam jednak nadzieję, że nasza współpraca dobrze się ułoży.
– Jestem tego pewien.
– Zanim spotkam się z innymi, chciałabym poznać szczegóły wczorajszego zajścia. Kto prowadzi dochodzenie?
– Sierżant Bob Hurst. To nasz najlepszy człowiek do spraw zabójstw.
– Chciałabym z nim porozmawiać jak najszybciej.
– Był na nogach przez całą noc. Pracował na miejscu przestępstwa i dokonał oględzin samochodu szefa. Powiedziałem mu, żeby poszedł do domu i się przespał.
– Nie budź go, pomówię z nim później. Tymczasem powiedz mi, co wiesz.
– Przejeżdżający kierowca znalazł szefa leżącego przed maską samochodu na poboczu A1A, parę minut po jedenastej w nocy. Dostał postrzał w głowę, ale żyje. Bob Hurst pojawił się tam zaraz po przyjeździe pogotowia, a ja niedługo po jego odjeździe. Ziemia była sucha, więc nie zostały żadne ślady stóp. Z samochodu szefa nic nie zginęło.
– Czy kogut na dachu wozu szefa był włączony?
– Nie, ale paliły się reflektory.
– Drzwi były otwarte czy zamknięte?
– Zatrzaśnięte, ale nie zamknięte na klucz. Szyba od strony kierowcy była opuszczona. Szef zwykle ją opuszczał, bo nie przepadał za klimatyzacją.
Holly zerknęła na roleksa, pożegnalny prezent od dowódców plutonu.
– Przejdźmy do pokoju odpraw, chciałabym spotkać się z innymi. Byłabym wdzięczna, gdybyś mnie przedstawił. Ja zrobię resztę.
– Jasne, z przyjemnością.
Weszli do pokoju odpraw.
– Proszę o uwagę – powiedział głośno Hurd. Wszyscy ucichli. – Przedstawiam wam nowego członka wydziału, zastępcę komendanta Holly Barker, która dzisiaj zaczyna pracę.
Holly wysunęła się do przodu.
– Dzień dobry. Wiem, że moje pojawienie się jest dla was niespodzianką. Zostałam zatrudniona pięć tygodni temu i szeryf Marley chciał przedstawić mnie wam osobiście, ale stało się to niemożliwe z powodu nocnego zajścia. Wkrótce poznamy się lepiej, jednak już teraz pragnę was zapewnić, iż nie nastąpią żadne zmiany w przydziale zadań czy zakresie obowiązków. Macie tutaj doskonały system i nie chcę go zmieniać. Wiem, że wszyscy jesteście dobrymi policjantami. Zatrudnił was Chet Marley, więc mam do was całkowite zaufanie. Moim pierwszym zadaniem będzie wyjaśnienie napaści na szefa i aresztowanie sprawcy. Nie zamierzam zajmować się tą sprawą osobiście, ale będę miała nad nią ścisły nadzór. Każdy z was może pomóc w dochodzeniu. Skontaktujcie się ze wszystkimi informatorami, z którymi współpracujecie. Postaram się załatwić nagrodę pieniężną za informacje – może to okaże się pomocne. Wiem, że macie wiele pytań w związku z moją osobą. Wywieszę więc swój życiorys na tablicy ogłoszeń, aby każdy mógł się z nim zapoznać. Chcę jak najszybciej poznać i was, i obowiązujące tutaj zasady. Jeśli popełnię jakieś błędy, możecie wytykać mi je bez ograniczeń. Dzięki temu szybciej wdrożę się do pracy. Czy są jakieś pytania?
– Co z szefem? – spytał jeden z funkcjonariuszy.
– Czekamy na informacje. Przekażę je wam niezwłocznie. Teraz jadę do szpitala. Jeszcze coś? – Nikt się nie odezwał. – W takim razie dziękuję, to wszystko.
– Przydzielę pani kogoś – zaproponował Wallace.
– Dzięki, to dobry pomysł – odparła Holly.