Выбрать главу

— Czasami, moja droga, jesteś naprawdę niepoprawna.

— A zatem mi wybaczasz? — zapytała ją Vivien. Nie czekając na odpowiedź, podskoczyła z powrotem do lustra, by poprawić kornet. — Ciekawa jestem, w jaki sposób włożyłaby ten kapelusz moja jamajska matka — powiedziała. — Ostatnio, kiedy ją widziałam, w Boże Narodzenie, stwierdziła, że habit się jej podoba, ale że w tym kornecie zupełnie mi nie do twarzy…

Obie kobiety przeszły razem przez most pontonowy i znalazły się w głównej części parku. Podążyły w stronę budynku kierownictwa miasteczka namiotów. Miejsce to, zanim przekazano park michalitom, było posterunkiem policji.

— Ostatniej nocy doszło w Dell do awantury — zaczęła Beatrice, starając się całkowicie skupić na czekających ją tego dnia obowiązkach. — Zostałam wybrana przewodniczącą rozprawy wyznaczonej na dzisiaj na jedenastą rano. Chciałabym odwiedzić teraz laboratorium obróbki obrazów z kamer, a ty mogłabyś wpaść do brata Timothy'ego i upewnić się, czy właściwie przygotował moje wystąpienie w sprawie rozbudowy miasteczka na terenie Kensington Gardens… Za kwadrans spotkamy się na śniadaniu.

Siostra Beatrice podeszła do szarego budynku znajdującego się nieco w bok od ścieżki. Z kieszonki w spodniej części komputerowego zegarka wyciągnęła kartę identyfikacyjną i wsunęła ją do czytnika umieszczonego tuż nad klamką. Kiedy drzwi się otworzyły, skierowała się do dużego pokoju pełnego komputerów, monitorów i innych elektronicznych urządzeń. Powitała ją siostra Melissa, która zaprowadziła Beatrice do niewielkiej kabiny projekcyjnej.

— Niektóre fragmenty incydentu zostały zarejestrowane przez kamerę czterysta siódmą i czterysta ósmą — oznajmiła Melissa. — Część z nich przygotowałam w kolejności chronologicznej… Brat Thomas, z sekcji bezpieczeństwa, przestudiował je starannie i teraz będzie nam służył swoim komentarzem.

Starszawy mężczyzna mówiący ze szkockim akcentem usiadł w kabinie projekcyjnej obok Beatrice.

— Pierwsze ujęcia — powiedział pokazując na ekran monitora — zostały dokonane o dwudziestej drugiej pięć. O tej porze pan Bhutto siedział na ławce w parku obok wodospadu i zajęty był rozmową z panną Macmillan. Na ekranie widać oboje. Bhutto ma dwadzieścia trzy lata i mieszka w namiocie rodzinnym B-19 usytuowanym na południe od Reservoir. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy był wzorowym mieszkańcem zgłaszającym się na ochotnika do każdej pracy, którą wykonywał nienagannie. Macmillan, dwadzieścia jeden lat, zajmuje pryczę w namiocie F-6 przeznaczonym dla panien i stojącym na północ od Bandstand. Przybyła do nas niedawno. Chociaż obrazom nie towarzyszyły dźwięki, siostra Beatrice mogła z ruchów ciała i gestów młodych ludzi wywnioskować, że ich rozmowa miała charakter przyjacielski. Na początku żadne z nich nie dotykało drugiego, chociaż kilka gestów i ruchów głową panny Macmillan świadczyło, że próbuje kokietować pana Bhutto.

— Przez pierwszych dziesięć minut w ich zachowaniu nie było żadnej zmiany — oznajmił brat Thomas. — Później zaczęli się całować.

Zarejestrowany obraz późniejszych scen był nieostry i zbyt ciemny. Mimo to, kiedy siostra Beatrice przywykła do gorszej jakości obrazu, bez trudu mogła zobaczyć, co się działo. Kiedy pan Bhutto nachylił się i przelotnie musnął wargami usta panny Macmillan, młoda kobieta uniosła rękę, położyła dłoń z tyłu głowy mężczyzny i przyciągnęła go do siebie. Taśma z nagraniem się skończyła, gdy oboje oddawali się namiętnym pocałunkom.

— Jeden z elementów przetwarzających sygnał uległ uszkodzeniu — wyjaśniła siostra Melissa. — Zanim jednak rozpocznie się następny fragment, jego funkcję automatycznie przejmie sprawny element rezerwowy.

Rzeczywiście, obrazy, które teraz pojawiły się na ekranie, były o wiele wyraźniejsze. Ten fragment, który zaczął się trzy minuty po skończeniu poprzedniego, ukazywał parę młodych ludzi stojących obok ławki i nadal się całujących, a potem udających się w ustronne miejsce nie opodal wodospadu. Kiedy się zakończył, na ekranie monitora pozostała nieruchoma ostatnia klatka.

— To będą nasze ostatnie dobre zdjęcia pana Bhutto i panny Macmillan — odezwał się brat Thomas. — W chwili gdy kamera ponownie obejmie swoim zasięgiem miejsce akcji, oboje będą ledwo widoczni, skryci za tamtą grupą drzew… Czy jest może coś, co siostra chciałaby obejrzeć po raz drugi?

— Nie, na razie nie — odparła Beatrice. — Poproszę o ciąg dalszy.

— Kolejne obrazy zostały sfilmowane przez drugą kamerę. Zobaczymy pana Malone'a z kolegami, jak idą tamtą aleją nieco na północ od Dell. Będzie to się działo sześć minut później…

Przy okazji, poszukując numeru identyfikacyjnego pana Malone'a, siostra Melissa przeszukała bazy danych kamer wideo i znalazła dwa inne zarejestrowane obrazy, oba z poprzedniego tygodnia, na których pan Malone próbuje w kawiarni nawiązać rozmowę z panną Macmillan. Ze względu na brak czasu nie pokazujemy tamtych obrazów razem z fragmentami zarejestrowanymi wczoraj wieczorem.

Na monitorze ukazał się obraz krzepkiego młodego Irlandczyka, ubranego w marynarkę tak czerwoną jak jego policzki. Ścieżką miedzy drzewami zbliżał się do zbiornika wodnego pod wodospadem. Malone i jego dwaj koledzy wybuchali raz po raz głośnym śmiechem.

— Światło w tej części parku nie jest dobre — odezwał się brat Thomas. — Musieliśmy więc znacznie rozjaśnić te fragmenty… Proszę zwrócić uwagę na ten ciemny przedmiot wystający z kieszeni spodni pana Malone'a. To rękojeść noża, który później zostanie użyty jako broń podczas walki między nim a panem Bhutto.

Ekran monitora na chwilę ściemniał.

— Allan Malone ma dwadzieścia jeden lat i pochodzi z Londonderry — ciągnął brat Thomas. — Już raz, kiedy miał kilkanaście lat, został aresztowany za udział w napadzie. On, jego matka i dwie młodsze siostry mieszkają w jednym z namiotów dla niedawno przybyłych rodzin przy Rotten Row, tuż na pomoc od boiska piłkarskiego.

Beatrice usłyszała obok siebie kaszlnięcie. Odwróciła się i spojrzała na brata Thomasa. Zobaczywszy jego zaczerwienione oczy, domyśliła się, że przez całą noc przygotowywał dla niej tę relację.

— Proszę teraz zwrócić uwagę, co się stanie, gdy Malone ujrzy pana Bhutto i pannę Macmillan — powiedział.

Kiedy trzej młodzi mężczyźni pokonali zakręt ścieżki, ich uwagę przyciągnęła scena rozgrywająca się na lewo od nich. Zawadiacki uśmieszek na twarzy Malone'a szybko zniknął.

W chwilę później rysy jego twarzy stężały, a oczy zamieniły się w dwie szparki. Potem ekran po raz kolejny ściemniał.

— Niestety, nie dysponujemy ciągłym obrazem — odezwał się brat Thomas. — Następne fragmenty zostały sfilmowane w minutę i dwadzieścia sekund później. Ze względu na to, że dzieje się na nich tak wiele, siostra Melissa przygotowała cały ostatni fragment w zwolnionym tempie.

W lewej części ekranu monitora Bhutto i Malone okładali się zawzięcie pięściami. Obok nich stało dwóch kolegów Irlandczyka, zachęcając go okrzykami do walki. W prawej części panna Macmillan, z rozwichrzonymi włosami oraz przekrzywioną spódnicą i bluzką, w pośpiechu zapinała guziki płaszcza. Kiedy trochę bardziej uporządkowała ubranie, niemal biegiem opuściła miejsce akcji.

Walka trwała tymczasem przez następne trzydzieści sekund. Obaj mężczyźni zadawali ciosy na oślep, tylko z rzadka trafiając się wzajemnie. Żaden z nich nie uzyskiwał wyraźnej przewagi. W pewnej chwili jednak, kiedy Bhutto ulokował silny cios na lewej skroni Malone'a, młody Irlandczyk wyciągnął z kieszeni nóż i zamachnął się nim, rozcinając brzuch Pakistańczyka.

Kamera zarejestrowała tryskający z rany strumień krwi. Pan Bhutto schwycił się za brzuch i zalany krwią, zwalił się na ziemię. Allan Malone i jego dwaj towarzysze po chwili wahania odwrócili się i uciekli.