Выбрать главу

Wieczorem

Szesnaście razy wykręcałem numer jej telefonu i odkładałem słuchawkę ze strachu przed średniowiecznym prawem, które głosi, że posłańcowi przynoszącemu złe wieści obcina się głowę. A to najcenniejsza rzecz, jaką mam.

Adela nie wygląda już jak Czapla Zrywająca Się Do Lotu. Teraz bardziej przypomina Kurę Co Chciała Latać Ale Jej Się Nie Udało. Zamęcza mnie rymowankami ćwiczącymi moją dykcję:

Świąd świstaka świerzbi

Rzesze chrząszczy rzeźbi

Suchą szosą szusuje

Zwrotne wrotki roluje.

Nie ma w tym grama sensu, ale jak mam grać w awangardowej sztuce, to muszę się przyzwyczajać do absurdu. Jakiś wielki reżyser powiedział, że aktor wtedy odnosi największe sukcesy, jak sam nie rozumie, co gra. Moim problemem jest jednak to, że jestem zbyt inteligentny i zawsze znajdę w przekazie drugie dno. Psychologiczne.

Czwartek, 27 lutego

Dostaliśmy dziś wyniki testu z historii. Nie zaliczyłem. Pytanie brzmiało: pokaż na przykładach, jakimi cechami powinien charakteryzować się przywódca polityczny. Nauczycielka zwróciła mi uwagę, że aktualnie obowiązujące normy nie powinny przesłonić mi prawdziwych wartości. Jutro test z polskiego i wiedzy o kulturze. Jestem spokojny.

Wieczorem zadzwoniłem do Filipa na komórkę, bo nie było go w domu. Jeszcze nic nie wie o mojej roli, ale pracuje nad sprawą. Miał dziwny głos. Modulowany i głębszy niż zwykle. W tle słychać było tłumiony chichot.

Sobota

W Komisji Śledczej nastąpiła nieoczekiwana zmiana aktorów pierwszoplanowych i się pogubiłem. Myślałem, że z tym telewizyjnym śledztwem będzie tak samo, jak z telenowelami, gdzie po opuszczeniu nawet stu odcinków, nadal jesteś na czasie, bo oprócz przejścia z jednego pokoju do drugiego, nic się nie wydarzyło. Tu jednak dramaturgia przypomina prawie Matrixa. Przesłuchiwani okazują się przesłuchującymi, winni niewinnymi, niewinni winnymi, a mężczyźni kobietami i na odwrót. Podobno są już zapisy do tej komisji na rok naprzód, a w partiach ciągną zapałki, kto zasiądzie. Wiadomo, pokazać się w TV to jak wygrać los na loterii. Może potem i jakaś rola w filmie się znajdzie? Można też bezkarnie nabluzgać, komu tylko się żywnie podoba, nawet premierowi. Zresztą on też nie pozostaje dłużny.

Marzy mi się prawdziwy parlament z europejskiego zdarzenia, gdzie wszyscy okładają się pięściami, plują sobie w oczy, klepią się po tyłkach i strzelają do siebie z małych poręcznych pistolecików. Obserwując nasze elity, jestem dobrej myśli. Pod tym względem rozwijamy się z prędkością ponaddźwiękową. Może nas jednak przyjmą do tej Unii? Takie na przykład Włochy. Kraina mlekiem i miodem płynąca, mimo że na czele państwa stoi capo di tutti capi. Więc niech już media nie przesadzają z tymi aferami korupcyjnymi. Jeszcze nam wszystkim, to wyjdzie na dobre. Jedyne, co mnie denerwuje, to mnogość wątków pobocznych. Już chyba nikt nie pamięta od czego się zaczęło. Ojciec twierdzi, że właśnie o to chodzi.

W „Wiadomościach” coraz częściej mówi się o wojnie w Iraku. Na pewno podskoczą ceny ropy. Mógłbym kupić kilka kanistrów benzyny i zostać spekulantem, ale dlaczego to zawsze ja mam się martwić o to, z czego się utrzyma nasza rodzina?

Wieczorem

Musiałem wynieść się ze swojej oazy spokoju, bo Adela urządza piknik spirytystyczny. Przyjdą jakieś stare pryki kontaktować się z miłościami swojego życia. Też mają refleks. Nie chciałem im przez cały wieczór parzyć ziółek na przeczyszczenie, więc umówiłem się z Ozyrysem i Elką, że oddamy się modnemu dubbingowi. Może nas wpuszczą. Co prawda nie mamy wymaganych osiemnastu lat, ale dysponujemy całą gamą innych zalet. Jak mawiał nieodżałowany Bulwiak: liczy się osobowość, a nie metryka.

Przed klubem „Cool & spoks”

Postanowiliśmy wchodzić pojedynczo, bo razem coś niedobrze wyglądamy. Jak banda dziwaków, co się urwała ze średniowiecznego cyrku. Murzyn, kobieta z brodą i nieudana kopia Woody Allena. Podobno na Zachodzie są już kluby dla wyglądających inaczej, ale u nas, jak zwykle, zacofanie. Elka założyła srebrną bluzkę bez pleców, przez co ją bardziej widać, i to nie jest według mnie dobry pomysł. Ustawiliśmy się w kolejce. Jeeezu! Ale czad! Wszędzie gołe dziewczyny i przystojniaki w ubraniach od Euzebiusza, tego sławnego projektanta, co szyje z niekonwencjonalnych materiałów, na przykład z płyt winylowych. Czuć show-biznesem. Czuję się jak na haju, a co dopiero będzie w środku. Starałem się stać w jak najbardziej nonszalanckiej pozie, ale i tak co chwila ktoś wybuchał śmiechem na mój widok. Może dlatego, że byłem w garniturze i czapce uszatce. Zdenerwowałem się, a przecież przyszedłem tu, żeby się rozerwać. Ozyrysowi idzie nieźle. Gada z dwiema dziewczynami, które wyglądają jak umęczone heroinistki. Najgorsze jest to, że każdy mnie wymija i wchodzi bez kolejki. Czy ja jestem, u diabła, przezroczysty? Jak się wreszcie dostaliśmy do drzwi, czekała nas niemiła niespodzianka. Jakaś jędza, co pilnowała wejścia, obwąchała nas, a potem wydała wyrok:

– Sorka, ale dziś niezły melanż i coś kasztanowato wyglądacie, więc spadowa.

I zamknęła nam drzwi przed nosem. Podobno mam niemodny wyraz twarzy. Pozwoliła wejść tylko Ozyrysowi z uwieszonymi jego boków heroinistkami, bo:

– Coolowo będzie. Max wypas. Zjazd.

Staliśmy jak wryci. Zastanawiałem się, czy przypadkiem nie porwało nas UFO i nie wylądowaliśmy na jakiejś innej planecie, gdzie mówią do nas niezrozumiałym językiem. Dopiero Ozi uświadomił mi, że to wpuszczalska, czyli selekcjonerka. Próbował pertraktować, ale jak pojawił się Tasak, to spasowaliśmy. Tasak pełnił funkcję ochroniarza i nic nie powiedział, bo był zajęty wycieraniem rąk z krwi. To nam wystarczyło. Tymczasem obok nas przeszedł przez nikogo niezatrzymywany BB Blacha 450, witając się z Tasakiem skomplikowanym uściskiem dłoni. I w takich łapach znajduje się moja Łucja, moja santa Lucija! Kobieta, która miała być matką moich dzieci!

No i teraz stoimy na zimowym deszczu, nocą, jak odpady z przekroczonym terminem przydatności do spożycia, podczas gdy cała normalna polska młodzież zapija się do nieprzytomności, zażywa narkotyki i uprawia nielegalny seks. Jednym słowem żyje pełną piersią. Jak ja im zazdroszczę!

W pokoju Ozyrysa

Zastanawiam się, jakim cudem jego matce udało się osiągnąć taki poziom życia, skoro go samotnie wychowuje. W tym domu jest wszystko, o czym marzą moi rodzice: mikrofalówka, toster, zamrażarka, zmywarka, stojak na wina, kafle podłogowe w kolorze burgunda, laptop, zestaw kina domowego, łazienka z oknem i święty spokój. Mama Ozyrysa wygląda jak jego siostra tylko, rzecz jasna, jest biała. Ma długie blond włosy i jak twierdzi Ozi problemy z facetami. Jakbym miał taką żonę, to nigdy bym jej nie opuścił!

A jakbym miał taką matkę, to codziennie szedłbym na kolanach na Jasną Górę, dziękując Bogu za jego hojność.