Выбрать главу

– Aha. O czym?

– No, tak miałem nieśmiałą nadzieję, że może naświetli mi okoliczności, w jakich zebrał wierzytelność na trzydzieści milionów z kilku w pełni wypłacalnych spółek i zdecydował, że przerzucenie jej na firmę oszusta będzie dobrym pomysłem.

Mój gospodarz pokiwał głową, wyjął tablet i zaczął stukać w coś ręcznym rysikiem. Tak jakby usłyszał tyle, ile chciał, i teraz wyłączył się z rozmowy, dopóki nie przetrawi informacji.

Za oknami nadal przelatywały szaroczarne, brudne ulice węglowej metropolii. Każdy przejeżdżający samochód podnosił chmurę pyłu, osiadającego na wszystkim dokoła cienką warstewką; nieliczni przechodnie mieli na sobie ciężkie, zakrywające całą twarz maski z filtrami, mimo upału zakutani byli w foliowe płaszcze ochronne.

A ja jechałem klimatyzowaną limuzyną z wykończeniem w białej syntoskórze, popijając z samochłodzącej szklanki sok pomidorowy.

Nie było, oj, nie było na tym świecie sprawiedliwości.

I jakoś mi to nie przeszkadzało.

Daniłow skończył bawić się swoim tabletem, podniósł na mnie wzrok i odezwał się:

– No cóż. Wygląda na to, że w tym już wam nie pomoże.

Zamrugałem, przez chwilę niepewny, o kim mówi. Potem szybko przypomniałem sobie końcówkę rozmowy, wyłuskałem ostatni podmiot: aha, że niby Matwieszuk.

– No nie. Wiedział pan, że on znał się z nimi? To znaczy zarówno z Valentą, jak i z Sobkowem?

Daniłow zmarszczył brwi, zdjął niebieskie okulary i schował do kieszeni niebieskiego płaszczyka.

– Nie obchodzi mnie życie prywatne dyrektorów. Co ma do tego Sobkow? – Potrząsnął głową.

– Dosłownie w ciągu godziny po tym, jak Valenta uzyskał prawa do wierzytelności na te trzydzieści milionów, ta trafiła do jednej z jego struktur zależnych. Wygląda na to, że robili razem interesy.

– Hm...

Limuzyna zahamowała miękko, rygle drzwi wysunęły się z gniazd.

– Dokąd przyjechaliśmy? – Wyjrzałem przez okno.

– Wasz hotel, towarzyszu kapitanie. Wszystko jest opłacone na mój rachunek, więc możecie odpocząć, zrelaksować się. Weźcie sobie zabieg regeneracyjny – poradził Daniłow, pokazując na moją twarz. – Przy czym proponuję najpierw relaks, potem zabieg. Kobiety lubią takie ślady brutalności, uważają, że to dodaje męstwa.

Wpierdol od milicji dodaje męstwa. No, takiej teorii to jeszcze nie słyszałem.

– Będę potrzebował danych – rzuciłem, już jedną nogą na zewnątrz. – Matwieszuk i Sobkow, komplet wszystkiego. Jakie interesy robił Valenta?

– Chciał otworzyć firmę gazyfikującą nasz węgiel. – Daniłow machnął ręką ze zniecierpliwieniem. – Proszę wysiadać, bo mi sadza leci na tapicerkę. I gońcie go szybciej, towarzyszu kapitanie, bo wam ucieknie.

– Z federalnego więzienia daleko nie pójdzie...

Stanąłem przed hotelem, drzwi zaczęły się zamykać. Daniłow spojrzał na mnie uważnie.

– Wypuścili go.

– Co?! – Skoczyłem ku limuzynie. – Kiedy, jak...?!

– Podczas gdy wy, Aleksandrze Wasiliczu, baraszkowaliście z sierżantem Petrenką! Mężczyźnie nie przystoi zabawiać się z innymi mężczyznami, tfu! Wstydźcie się, towarzyszu kapitanie, bo mundur...

Ale nie dane mi było dowiedzieć się, co takiego robi homoseksualizm z mundurem, bo drzwi limuzyny domknęły się, a sam pojazd warknął silnikiem i majestatycznie odjechał, zostawiając mnie – samego, pobitego, wytarmoszonego, w zaszczanych spodniach – pod schodami prowadzącymi do luksusowego hotelu.

Wypuścili go – rezonowały mi w głowie słowa Daniłowa. Powinienem już, teraz, biegiem zerwać się, wskoczyć do merca i popędzić do NeoSybirska, żeby tam...

Obróciłem się, popatrzyłem na fasadę przybytku. Drzwi rozchyliły się zapraszająco, uśmiechnięta recepcjonistka wyjrzała zza kontuaru.

Ale w zasadzie to nie zaszkodzi też się wyspać i odpocząć.

Przede wszystkim odpocząć.

Intensywnie.

Tak.

 

...doskonałe wyniki. Zwiększenie wydobycia o dwanaście procent w tym sezonie zagwarantuje miastu stabilne zatrudnienie, co z kolei...

...zagranicznych podróży. Nasz ukochany Prezydent odwiedził w tym miesiącu Chińską Republikę Ludową, zatrzymał się na krótko w Protektoracie Koreańskim oraz odbył krótki wyjazd na Ałtaj. Odstrzelenie ostatniego rysia śnieżnego jest niezaprzeczalnie...

Okazja! Kup już teraz, nie zwlekaj, dopóki oferta jest wciąż aktualna!

...coraz bardziej napiętą sytuację. Szczyt przywódców państw regionu nie przyniósł rozwiązania problemu, dlatego też Rada Federacji podjęła decyzję o wysłaniu kolejnych wojsk celem wspomożenia urzędującego prezydenta Mokebe Mbwazi. Przypuszcza się, że interwencja...

 

Doba hotelowa kończyła się dopiero w południe następnego dnia, więc zostałem w swoim pokoju dosłownie do ostatnich sekund.

Tak, zamarudziłem nieco, ale no... warto było. Zobaczyć wschód słońca nad K-Merowem przez panoramiczne okno, do którego dosłownie przylega podgrzewana i podświetlana, przezroczysta wanna z bąbelkami; z niej można przeskoczyć do dwuosobowego łóżka, nie dotykając stopą podłogi... Tak. Tak. Zdecydowanie tak.

Dwuosobowość łóżka nie była, zaznaczam, tylko li nominalna, bo przeprowadziliśmy szeroko zakrojone, dogłębne testy. Ja i... Natasza? Nie, to była asystentka u tego martwego prezesa. Nadia? Anastazja?

Nieważne.

Kiedy do drzwi zaczął dobijać się zaniepokojony konsjerż, leżeliśmy jeszcze w wannie, wyjadając i dopijając resztki tego, co znalazłem w minibarze, który wcale nie był taki znów mini.

A potem kulturalnie, aczkolwiek stanowczo dano mi do zrozumienia, żebym wypierdalał.

Odprowadzono mnie do mojego samochodu, który jakimś cudem znalazł się na hotelowym parkingu i nawet został umyty przez nieznanych sprawców. Pomachano mi też na do widzenia, upewniając się w ten sposób, że podstępnie nie zawrócę.

Dowlokłem się do NeoSybirska dopiero pod wieczór, bo musiałem, no po prostu musiałem zrobić sobie przystanek na te obłędne pierogi. Co prawda tym razem mięsa w mięsie było zdecydowanie mniej, ale smak i tak był niewiarygodny.

Odstałem swoje w korkach, wreszcie zaparkowałem pod blokiem.

Nawet nie zdenerwowałem się, wchodząc do zaszczanego i zasranego przedpokoju – na miejscu Kusto zachowałbym się tak samo, gdyby mnie ktoś na dwa dni zamknął w domu.

Rozejrzałem się po mieszkaniu. Do tej pory byłem z niego autentycznie dumny: urządzone na styl bardziej europejski niż ruski. Z prostymi, minimalistycznymi meblami oraz podświetleniami bocznymi. Gładkie, równe ściany, nowoczesne drzwi. Jednolita podłoga z żywicy epoksydowej. W ogóle zrobione tak, jak moim zdaniem powinna wyglądać cywilizacja...

...ale nagle wydało mi się ciasne, ciemne i prymitywne.

– Daniłow, ty gnoju... – zamruczałem, ściągając buty. – Mamisz mnie luksusami, kupujesz na raty.

Posprzątałem po psie, dosypałem mu żarcia do dozownika, zmieniłem wodę w cebrzyku. Zajrzałem do lodówki: trzeba będzie i dla siebie niedługo coś kupić. Wsunąłem nogi w klapki, szurając po podłodze, usiadłem na kanapie, żeby powrócić do pracy koncepcyjnej.

Valenta... Po drodze z K-Merowa odsłuchałem wszystkie możliwe przekazy wiadomości i wersje wydarzeń potwierdzały się: faktycznie go wypuścili. Podobno wskoczył do sportowego auta, którym podjechała po niego jakaś cycata blondyna, i po prostu sobie odjechał.

Typ, który wrzuca w Strumień nagrania kompromitujące urzędującego gubernatora, po prostu sobie odjechał spod siedziby FSB.

Media oczywiście prześcigały się w domysłach: dla kogo to on nie pracuje, na kogo to nie ma haków, kogo jeszcze nagrał i ilu potrafiłby pociągnąć za sobą. Przypinano mu łatki agenta obcego wywiadu, wywrotowca, opozycjonisty, wiązano z dysydentami z zagranicy... Słowem, pełny medialny bełkot.

A ja nadal czułem, że cała ta afera z podsłuchami to wyłącznie zasłona dymna, puszczona po to, żeby nie oddawać mojemu oligarsze węglowemu trzydziestu baniek.