Выбрать главу

– Ona kochała Christiana – powtórzył.

– Czy ona go w ogóle pamięta? Przecież tyle lat minęło, odkąd się widzieli ostatni raz – zauważyła Paula.

Ragnar nie odpowiedział, wskazał tylko na rysunek. Dwie postacie. Alice i Christian.

– Przepytajcie pracowników, jeśli mi nie wierzycie. Alice nie jest kobietą, której szukacie. Nie wiem, kto mógłby chcieć skrzywdzić Christiana. Zniknął z naszego życia, gdy miał osiemnaście lat. Od tamtej pory wiele się mogło wydarzyć, ale Alice nadal go kocha.

Patrik przyglądał się drobnemu mężczyźnie. Oczywiście tak zrobi, przesłucha pracowników, choć wie, że ojciec Alice mówi prawdę. To nie ona jest kobietą, której szukają. Muszą zacząć wszystko od początku.

Mam coś ważnego do przekazania. – Mellberg odezwał się w chwili, gdy Patrik miał zacząć informować o najnowszych ustaleniach. – Przez jakiś czas zamierzam pracować na pół etatu. Doszedłem do wniosku, że kierowałem naszym komisariatem tak dobrze, że spokojnie mogę wam powierzyć pewne zadania. Moje umiejętności i doświadczenie są potrzebne gdzie indziej.

Wszyscy spojrzeli na niego ze zdumieniem.

– Pora postawić na nasze największe bogactwo, czyli młode pokolenie, które poprowadzi nas w przyszłość – powiedział Mellberg.

– Będzie pracował w domu kultury, czy co? – szepnął Martin do Gösty, a Gösta wzruszył ramionami.

– Trzeba też dać szansę kobietom. I mniejszościom narodowym. – Spojrzał na Paulę. – Tobie i Johannie trudno było pogodzić urlopy wychowawcze, a chłopak będzie wkrótce potrzebował silnego męskiego wzorca. Dlatego zamierzam pracować na pół etatu. Mam już zgodę kierownictwa. Wolny czas zamierzam poświęcić chłopakowi.

Mellberg rozejrzał się, najwyraźniej spodziewał się aplauzu. Ale przy stole zapadła cisza. Wszyscy byli zdumieni. Najbardziej zdziwiła się Paula. Była to dla niej kompletnie nowa wiadomość, ale im dłużej o tym myślała, tym bardziej jej się to podobało. Johanna będzie mogła wrócić do pracy, a ona połączy pracę z urlopem wychowawczym. Nie mogła zaprzeczyć, że Mellberg dobrze sobie radzi z jej synem. Do tej pory znakomicie spisywał się jako baby-sitter. Jeśli pominąć historię z pieluchą przymocowaną taśmą klejącą.

Gdy wszyscy się otrząsnęli, Patrikowi nie pozostało nic innego, jak przyjąć to do wiadomości. W praktyce oznaczało to, że Mellberg będzie spędzał w komisariacie o połowę mniej czasu. Wcale nieźle.

– Bardzo słuszna decyzja, szefie. Oby więcej ludzi rozumowało w ten sposób – powiedział z naciskiem. – Teraz chciałbym przejść do śledztwa. Sporo się dziś wydarzyło.

Zrelacjonował drugą wyprawę do Trollhättan, rozmowę z Ragnarem Lissanderem i wizytę u jego córki.

– Nie ma żadnych wątpliwości? Ona jest poza wszelkim podejrzeniem? – spytał Gösta.

– Nie ma. Rozmawiałem z pracownikami. Umysłowo jest na poziomie dziecka.

– Pomyśleć tylko, jak on żył ze świadomością, że zrobił coś takiego swojej siostrze – powiedziała Annika.

– Właśnie. I pewnie jej uwielbienie mu tego nie ułatwiało – zauważyła Paula. – To musiało dla niego być straszne obciążenie. Jeśli zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił.

– My też coś dla was mamy. – Gösta odchrząknął i zerknął na Martina. – Nazwisko Lissander wydawało mi się znajome, ale nie mogłem sobie przypomnieć, skąd je znam. Zresztą nie miałem pewności, bo na tej starej mózgownicy nie można za bardzo polegać – powiedział, pukając się w głowę.

– No i? – z niecierpliwością wtrącił Patrik.

Gösta znów zerknął na Martina.

– No więc wracaliśmy od Kennetha Bengtssona. Nawiasem mówiąc, on się upiera, że nic nie wie i że nigdy nie słyszał nazwiska Lissander. Zastanawiałem się, dlaczego to nazwisko kojarzy mi się z Ernstem, więc do niego pojechaliśmy.

– Do Ernsta? Po co? – zdziwił się Patrik.

– Posłuchaj, to się dowiesz – odezwał się Martin. Patrik umilkł.

– Opowiedziałem Ernstowi, jakie miałem skojarzenia. I Ernst sobie przypomniał.

– Co sobie przypomniał? – Patrik aż się pochylił do przodu.

– Skąd znam nazwisko Lissander – odparł Gösta. – Otóż oni tu mieszkali jakiś czas.

– Kto mieszkał? – Patrik nie mógł się połapać.

– Lissanderowie. Iréne i Ragnar. Z dziećmi, Christianem i Alice.

– Niemożliwe. – Patrik potrząsnął głową. – Dlaczego w takim razie nikt nie rozpoznał Christiana? To się nie zgadza.

– Właśnie że się zgadza. Christian prawdopodobnie po matce miał skłonność do tycia. W okresie dojrzewania był bardzo otyły. Odejmij sześćdziesiąt kilo, dodaj dwadzieścia lat i okulary, a na pewno trudno ci będzie poznać, że to ten sam człowiek.

– Czy Ernst znał tę rodzinę? Znałeś ich? – spytał Patrik.

– Ernst był napalony na Iréne. Chyba poznali się bliżej podczas jakiejś imprezy, a później, ilekroć tamtędy jechaliśmy, Ernst zawsze chciał do nich wpadać. Było trochę tych wycieczek.

– Gdzie mieszkali? – spytała Paula.

– Niedaleko stacji ratownictwa morskiego.

– Niedaleko Badholmen? – upewnił się Patrik.

– Tak, zaraz obok. Poprzednią właścicielką domu była matka Iréne. Okropne babsko, z tego, co słyszałem. Przez wiele lat nie utrzymywały żadnych kontaktów. Po jej śmierci Iréne odziedziczyła dom i przeprowadzili się tam.

– Czy Ernst wie, dlaczego potem się wyprowadzili? – spytała Paula.

– Nie, nie wie. Ale to się chyba stało dość nagle.

– To znaczy, że Ragnar jednak nie powiedział wszystkiego – zauważył Patrik. Miał już dość ludzi, którzy coś ukrywają i nie chcą powiedzieć, jak było. Gdyby wszyscy zechcieli współpracować z policją, sprawa dawno byłaby wyjaśniona.

– Dobra robota – stwierdził z uznaniem i kiwnął głową. – Już ja sobie pogadam z Ragnarem Lissanderem. Musiał mieć jakiś powód, żeby nie wspomnieć o Fjällbace, ale powinien sobie zdawać sprawę, że i tak się dowiemy, że to tylko kwestia czasu.

– Ale nadal nie wiemy nic o kobiecie, której szukamy. Zakładam, że to ktoś z czasów, gdy Christian mieszkał w Göteborgu. Uściślając, z okresu między wyprowadzką z domu a powrotem do Fjällbacki, już z Sanną – głośno myślał Martin.

– Ciekawe, dlaczego wrócił – wtrąciła Annika.

– Trzeba się dowiedzieć więcej o czasach, kiedy mieszkał w Göteborgu – powiedział Patrik. – Jak dotąd wiemy o trzech ważnych kobietach w życiu Christiana: Iréne, Alice i biologicznej matce.

– A może to Iréne? Miałaby powód. Może się mściła za Alice – spekulował Martin.

Patrik milczał, po chwili pokręcił głową.

– Też o niej myślałem i na razie nie można tego wykluczyć. Ale nie bardzo w to wierzę. Ragnar Lissander mówił, że jego żona nie wie, co się stało. A nawet gdyby wiedziała, za co miałaby się mścić na Magnusie i pozostałych?

Miał przed oczami niesympatyczną kobietę i spotkanie w willi w Trollhättan. Przypomniał sobie pogardliwe uwagi na temat Christiana i jego matki. Nagle uderzyła go pewna myśl. Jest. To jest to coś, co się nie zgadzało i co nie dawało mu spokoju, od kiedy po raz drugi rozmawiali z Ragnarem. Patrik wyjął komórkę i szybko wybrał numer. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Podniósł do góry palec na znak, żeby byli cicho.

– Mówi Patrik Hedström. Chciałbym rozmawiać z Sanną. Okej, rozumiem. A mogłaby pani ją spytać o jedną rzecz? To ważne. Proszę ją spytać, czy niebieska sukienka, którą znalazła, pasowałaby na nią. Tak, wiem, że to dziwne pytanie, ale bardzo by mi pani pomogła, gdyby pani spytała o to Sannę. Dziękuję. – Czekał ze słuchawką przy uchu. Po chwili siostra Sanny podeszła do telefonu. – Tak? Okej. Bardzo dziękuję. Proszę pozdrowić Sannę. – Patrik się rozłączył. Zamyślił się.