Выбрать главу

Widząc jej niezdecydowanie, powiedział:

– W takim razie przyjeżdżam po ciebie dziś o szesnastej.

Pokiwała głową. W końcu w zeszłym tygodniu wszystko poszło gładko, więc dlaczego teraz miałoby coś nie wyjść?

– O rany… – jęknął Nathan, spoglądając w dół. Unosili się wysoko ponad domami, kołysząc się lekko na wietrze.

– Nie mogę wprost uwierzyć, że taki facet jak ty ma lęk wysokości! Naprawdę nigdy jeszcze nie jechałeś kolejką górską? – Rozbawił ją tym i rozczulił.

Pokręcił głową.

Po raz pierwszy miała nad nim przewagę. To było dziwne uczucie.

– Niepotrzebnie zaczęliśmy tak ostro – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Nie lepiej było iść na jakąś karuzelę?

– Przecież to cudowne uczucie. Jakbyś fruwał ponad chmurami! – zawołała niemal euforycznie. – Nie wierzę, że taki obieżyświat czuje, delikatnie mówiąc, respekt przed zwykłą kolejką górską. Spójrz tylko, jak tu pięknie!

Gdy osiągnęli pierwszą stację, Nathan z ulgą zeskoczył na ziemię. Jego radość prysła jednak natychmiast, gdy spojrzał przed siebie. Trudno było z tego miejsca dostrzec koniec trasy, jaką mieli jeszcze do pokonania. I choć widok zapierał dech w piersiach, Nathan zbladł jeszcze bardziej.

– Daj spokój, to przecież wspaniała zabawa! Jak masz stracha, krzycz. To pomaga, przekonasz się.

Nawet się nie zorientował, gdy znów wylądował w wygodnym foteliku obok słodkiej bibliotekarki. Objął ją mocno ramieniem i poczuł, jak spadają w otchłań.

– Nic nie poszło jak na razie po mojej myśli – powiedział, gdy ku jego wielkiej radości oddalali się już od końcowej stacji kolejki, trzymając się za ręce. – To ty powinnaś szukać schronienia w moich bezpiecznych ramionach. Całkowity niewypał!

Ale jego oczy mówiły coś zupełnie innego. Erin widziała w nich radość i te niebezpieczne chochliki, których powinna się strzec. Przechadzka za rękę też nie należała do bezpiecznych rozwiązań, ale trudno jej było odmówić sobie tej odrobiny czułości.

– Och, nie przesadzaj…

– Nie przesadzam, to prawdziwy nokaut dla mojego ego. Będę musiał zastosować środki specjalne, które sprawią, że nikomu nie piśniesz ani słowa.

– No cóż, jestem gotowa przyjąć jakąś łapówkę. – Spojrzała wymownie na budkę z lodami, obok której właśnie przechodzili. – Poproszę trzy gałki – dodała po chwili, jakby nigdy nic.

– Lody? Zimą?

Poprawiła szalik, zapięła się po samą szyję i powiedziała spokojnie:

– Czekoladowe.

– Tak jest – zasalutował.

Z lodami weszli do pobliskiego namiotu, by chwilę odpocząć.

Potem dłuższy czas włóczyli się jeszcze po parku, aż wreszcie chłód zmusił ich do powrotu.

Gdy jechali samochodem, Erin nie mogła oderwać oczu od silnych dłoni Nathana, spoczywających na kierownicy. Wyobraziła sobie, że dotykają jej włosów, twarzy, piersi, i westchnęła cicho.

– Stało się coś? – zapytał.

– Nie, nic – skłamała.

– No to co, zgoda?

– Ale o co chodzi? – Pochłonięta własnymi myślami, nie usłyszała, o co ją pytał.

– Chciałbym przyrządzić dziś dla ciebie kolację, zgoda?

– Potrafisz gotować? Niesamowite. Powiedz mi zatem, jak to się stało, że nie usidliła cię jeszcze żadna kobieta?

– Nie dałem się! Nie łatwo mnie poskromić.

– Są na to sposoby. Na przykład kocura wystarczy wykastrować i staje się łagodny i potulny jak baranek – powiedziała i parsknęła śmiechem.

– Nie wierzę własnym uszom! Chyba nie sugerujesz, że… No nie, jest w tobie zbyt wiele z damy, byś mogła wpaść na coś podobnego.

Poczuła się nieswojo. Co też jej przyszło do głowy…

– Przepraszam, to był głupi żart.

– Tylko przypadkiem się tym nie przejmuj! – roześmiał się.

– Zawsze za bardzo się przejmuję, to taka moja specjalność.

– Jest w tym coś uroczego – powiedział Nathan i zjechał na pobocze. Odpiął pas i niespodziewanie pochylił się nad nią, by złożyć na jej ustach gorący pocałunek.

ROZDZIAŁ PIĄTY

Kolacja nie była zbyt wyszukana, ale za to bardzo smaczna. Makaron z tartym serem i kawałkami szynki, a do tego pikantny keczup.

Miło było patrzeć, jak zaaferowany Nathan krząta się po kuchni.

Przy stole rozmowa niespodziewanie zeszła na święta.

– A co będziesz robił później, po Nowym Roku? Nathan nagle wstał i zaczął sprzątać talerze.

– Powiedziałam coś niewłaściwego? Sądziłam, że może masz już jakiś kontrakt…

– Prawdopodobnie wyląduję na drugim końcu świata – odparł z gorzkim uśmiechem. – A mógłbym przecież osiąść gdzieś na stałe i pracować jak wszyscy normalni ludzie.

– A ten biznes reklamowy?

– No właśnie, może coś z tego wyjdzie.

– Sally zapłakałaby się na śmierć. Twierdzi z całym przekonaniem, że jesteś jednym z najlepszych fotografów świata.

– Ach, młodsze siostry zawsze mają skłonności do przesady. – Nieco nerwowo chwycił pilota i włączył telewizor. Dźwięk jednak wyłączył. – Mam wyrobioną pozycję, to fakt, ale wiele rzeczy się zmieniło i jestem już zmęczony takim trybem życia. Może dobrze byłoby zacząć robić coś innego… – Wyłączył telewizor i oparł łokcie o stół. – Pasjonowało mnie życie i historia, która dzieje się dziś. Na ekranie wygląda to jak film, ale dzieje się naprawdę i mogło równie dobrze przytrafić się także mnie. Jednak to nie mnie odebrano bezprawnie dom, pracę, rodzinę… Chciałem to udokumentować, tę niesprawiedliwość dziejową, miałem na tym punkcie obsesję. Wciągnęło mnie jak wir, jakbym był uzależniony, jakby utrwalenie tych wszystkich tragedii na kliszy miało odmienić świat, przerwać pasmo nieszczęść.

Spojrzała na niego. Na jego skroniach pulsowały nabrzmiałe żyły, zaciął usta, a dłonie zacisnął w pięści.

– Zrozumiałem, że to moje szaleństwo tak naprawdę niczego nie zmieni, nikomu w ten sposób nie pomogę. Dlatego… odchodzę.

– Odchodzisz? Jak to? Co masz na myśli? Przecież pracujesz dla wielu agencji…

– Już nie pracuję – wpadł jej w słowo. – Widzisz tu gdzieś kamerę, aparaty, obiektywy? Czuję się tak, jakby po latach ktoś zdjął mi pętlę z szyi.

Nie wiedziała, co powiedzieć. Nagle zabrakło jej słów. Wpatrywała się w ciemny ekran i milczała przez dłuższą chwilę, sącząc wino.

– I co masz zamiar dalej robić?

Wziął głęboki oddech i wbił oczy w sufit.

– Szczerze? Kiwnęła głową.

– Nie mam zielonego pojęcia. Zawsze chciałem być tylko fotografem. Zatraciłem tożsamość, Erin.

– Ale przecież nie musisz być fotografem wojennym. Jest tyle innych możliwości… – zaprotestowała. – A poza tym, skąd wiesz, że to, czym zająłeś się teraz, nie będzie sprawiać ci przyjemności.

– Może. – Nathan wzruszył ramionami. – Jest wiele dróg… ale jakoś nie do końca sobie wyobrażam, żebym mógł pracować z modelkami. Nie o tym marzyłem. Gdy się zaczęło swoje życie zawodowe od górnej półki, trudno potem zadowolić się czymś poślednim. Praca w agencji reklamowej wydaje mi się całkiem bez wyrazu. – Machnął lekceważąco ręką.

Erin wiedziała, że powiedział już i tak więcej, niż chciał, dała więc spokój.

– Powiedz lepiej coś o sobie – usłyszała po chwili. – Dlaczego jesteś bibliotekarką?

– To nie takie proste. Nie, nie zrozum mnie źle, lubię swoją pracę, ale to nie to, o czym zawsze marzyłam. – Po krótkiej chwili milczenia ciągnęła dalej. – Studiowałam antropologię i marzyłam o pracy badawczej w terenie. To przez tę przeklętą alergię wszystko wzięło w łeb. Zrobiłam więc specjalizację z zachowań współczesnego homo sapiens w mieście. To też bardzo ciekawe – dodała po chwili.