Выбрать главу

Ocknęła się na dźwięk głosu Dolga.

– Mamy niewielką rezerwę eliksiru – powiedział zamyślony.

– Ale za mało, żeby go przelać do pojemnika, nie uda się go rozpylić.

– Wiem, ale sam go zawiozę na cyple.

– Możemy tam wylądować.

Dolg spojrzał na nią dziwnym wzrokiem, jak zaczarowany.

– Ale ja nie chcę latać nad Islandią. Chcę być na tej ziemi, czuć ją całym ciałem i duszą.

Lilja sądziła, że go rozumie.

– Takie światło zdążyliśmy już poznać. Od dość dawna znajdujemy się na terenach polarnych. Ale len zapach? Co to jest?

– Pola lawowe. Porastający je mech, to wszystko razem…

– Bardzo lubię twój kraj, Dolgu. Bardzo dobrze rozumiem, że taki kraj ciągnie człowieka z powrotem. – Uśmiechnęła się szeroko. – Już zaczynam tęsknić za twoją Islandią.

Bardzo go ucieszyły jej słowa.

Spod oka zerkali na elitarnych Strażników, stojących na ruinach starego domostwa. Twarze obu mężczyzn pociemniały od gwałtownych uczuć: gniewu, rozpaczy, smutku, desperacji, rozczarowania.

Lilję ogarnęły wyrzuty sumienia.

– To wszystko przeze mnie.

– Niech ci nie będzie przykro – rzekł Dolg swoim łagodnym głosem. – Bo mnie pomogłaś bardziej, niż możesz przypuszczać.

Zaskoczona spojrzała na niego.

– Naprawdę?

– Tak. I myślę, że nareszcie znalazłem rozwiązanie. I moich problemów, i Gorama, i jego przełożonego.

– No, nieźle – bąknęła Lilja. – Chociaż pojęcia nie mam, jak mógłbyś tego dokonać.

Nieświadomie podeszli bliżej do tamtych dwóch. Słyszeli gniewne słowa:

– Zerwij z tym, Goram, proszę cię! Nakazuję ci!

– W każdej chwili tęsknię za jej bliskością. Każda moja noc wypełniona jest snami o niej.

A sny nie zawsze są cnotliwe, tego jednak głośno nie powiedział.

– Jestem już na skraju wytrzymałości – mówił dalej. – Związek elitarnych Strażników nie będzie już ze mnie miał żadnego pożytku.

– W takim razie powinieneś przejść do sfery wielkiego światła.

– Teraz już za późno. Przez bardzo długi czas żaden statek kosmiczny nie wyleci z Ziemi.

Przełożony próbował przemówić mu do rozsądku:

– Goram, to tylko zakochanie, to przejdzie! To twoje pierwsze prawdziwe uczucie, dlatego tak poważnie to przeżywasz.

– Niespełnioną miłość trudniej stłumić.

– Więc niech to będzie dla ciebie pięknym, przechowywanym w sercu wspomnieniem!

– Teraz sam sobie przeczysz. Przecież nieustannie namawiasz mnie, bym o niej zapomniał. Nie zapomina się wspomnień.

Dolg uznał, że na tym powinni zakończyć. Naprawdę zabrnęli w ślepą uliczkę.

Uniósł ręce.

– Przyjaciele, to do niczego nie prowadzi. Żaden z was nie zamierza ustąpić. Ale ja miałbym propozycję dla najwyższego przełożonego elitarnych Strażników, gdybyśmy mogli przez chwilę porozmawiać.

Wszyscy przyglądali mu się zdumieni. Tutaj, na Islandii, Dolga otaczało niezwykłe, jasne światło. Och, nie, on nie może wrócić do świata elfów, myślała Lilja przejęta. Ale przecież powiedział, że akurat tego nie pragnie.

Ona i Goram spacerowali pośród tajemniczych wzniesień i wzgórków porośniętych trawą i skrywających w swoich wnętrzach zrujnowane, dawno temu opuszczone domostwa. Doznawała przemożnego uczucia, że stąpa po historii tego kraju, że otacza ją nieskończoność, że mają tu do czynienia z wiecznością. Powiedziała o tym Goramowi.

– Wiem, co masz na myśli – przytaknął. Wzburzenie po rozmowie z szefem jeszcze go nie opuściło.

– Domyślam się, że nie zdołałeś go przekonać – szepnęła Lilja.

– Niestety, nie. Zobowiązania elitarnych Strażników są wieczne i nie można ich zerwać. Chociaż parokrotnie on zaczynał się wahać. Wiem, że kiedyś znajdował się w takiej samej sytuacji jak ja i zawsze potem się chwalił, że potrafił stłumić w sobie uczucie, teraz jednak nie wspomniał ani razu o swojej nieszczęśliwej miłości. Myślę, że dlatego się wahał.

– Tak. Znam powody. Marco zapytał go kiedyś, jak sobie poradziła jego była ukochana, kiedy on podjął swoją szlachetną decyzję.

– Oj – zmartwił się Goram. – Szkoda, że o tym nie wiedziałem. Tak, bo ja najwięcej myślę o tym, jak bardzo zranię ciebie; gdybym wiedział o nim, wyraźniej mógłbym doprowadzić mu do świadomości mój problem. Może wówczas by ustąpił.

– Ze względu na własne doświadczenie? Tak, to możliwe.

– Ech, chyba nie. On jest naprawdę uparty.

Spojrzeli na tamtych dwóch. Najwyraźniej nie toczyli już żadnej ożywionej dyskusji, obaj pogrążeni byli w jakichś rozważaniach o głęboko duchowym charakterze, tak się przynajmniej wydawało Goramowi i Lilji, którzy, trzymając się za ręce, wędrowali po zielonych łąkach. Oboje mieli świadomość, że już wkrótce będą się musieli rozstać na zawsze.

Nie żywili żadnych poważniejszych nadziei, jeśli chodzi o zdolność Dolga rozwiązania za jednym zamachem wszystkich problemów. Na to bowiem trudności wydawały się zbyt wielkie.

– Lilja, Lilja, kocham cię – powiedział Goram cicho, z wielkim uczuciem. – Nie mam prawa ci tego mówić, ale ty masz prawo o tym wiedzieć.

Stłumiła uśmiech. Jego miłość nie była przecież dla nikogo tajemnicą. Tak samo zresztą jak jej.

– W moim sercu na zawsze pozostanie pewien Lemuryjczyk imieniem Goram – odpowiedziała równie cicho.

Grupa łabędzi krzykliwych przeleciała ponad ich głowami w drodze do podmokłych terenów na północno – wschodnich krańcach Islandii. Ale oni, pogrążeni w smutku, nie zwrócili na to uwagi.

18

Śnieżna czapa Hekli zniknęła we mgle. Zgodnie ze starą legendą nie był to dobry znak. Obaj mężczyźni się tym jednak nie przejmowali. Mieli inne uprawy do omówienia.

Całkowicie czarne oczy Dolga płonęły.

– Uważasz, że to niemożliwe? Bym to ja zajął miejsce Gorama w zakonie Świętego Słońca, a on odzyskał wolność?

Przełożony elitarnych Strażników długo wpatrywał się w syna czarnoksiężnika i bił się z myślami. W końcu jednak wykrztusił kilka słów:

– Chyba nikt nie jest bardziej godzien, by służyć Świętemu Słońcu, Dolg. Ale czy coś takiego udałoby się przeprowadzić…? Trzeba lat nauki, by wejść do grupy elitarnych Strażników.

Dolg potrząsnął głową.

– Ja nie o tym myślałem. Mnie chodzi o alternatywne rozwiązanie. To ja pójdę do sfery wielkiego światła, jak to niedawno chciał uczynić Goram.

Myśl o tym, że Królestwo Światła mogłoby stracić Dolga, przeraziła Strażnika. Pospiesznie odparł:

– Nie, to niemożliwe. Trzeba bardzo długo czekać, zanim kolejny statek kosmiczny wyruszy w drogę na siostrzaną planetę.

– Wiem – rzekł Dolg łagodnie. – I też nie to miałem na myśli. Popatrz jednak na Lilję! Ona rozpaczliwie walczy o zachowanie równowagi życiowej i spokoju ducha po ostatnich strasznych przeżyciach. Najbardziej ze wszystkiego potrzeba jej teraz, żeby mogła się przytulić do Gorama, odnaleźć bezpieczeństwo w jego ramionach. Wypłakać strach, stać się znowu normalnym człowiekiem. Tymczasem musi rozmyślać nad tym, co zaraz utraci tylko z tego powodu, że on nie ma prawa być przy niej.

Przełożony skinął głową.

– Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, ile kobiet musiało cierpieć dlatego, że my jesteśmy elitarnymi Strażnikami. Ale co możemy zrobić? Reguły zostały ustanowione przed wieloma setkami lat, a poza tym to wielki honor służyć Świętemu Słońcu.

Dolg z całej siły zacisnął szczęki, by nie wyrazić swego, jakże uzasadnionego protestu. Narzucając sobie spokój, powiedział: