Выбрать главу

Opadł na skalną półkę, płacz dławił go w piersi.

16

– Shamy coś długo nie ma – powiedziała do męża Shira, siedząca pod osłoną skalnej półki.

– Owszem, pewnie rozmawia z Markiem. Albo, co bardziej prawdopodobne, Oko Nocy potrzebuje jego wsparcia.

– Nie sądzę, żeby Shama mógł mu bezpośrednio pomagać – rzekła Shira w zamyśleniu. – Ale samo to, że chłopak widzi światełko, musi być dla niego ogromnie ważne. Uff, dobrze wiem, jak się teraz Oko Nocy czuje, wciąż w myślach przeżywam moją wędrówkę. Potrafię więc wyobrazić sobie jego sytuację z najdrobniejszymi detalami.

Umilkła, Mar zauważył, że drży jak w febrze.

– Czy ja też tak długo tam byłam? – zapytała w końcu.

– Dłużej! Chociaż teraz mam wrażenie, że on również przechodzi najdłuższą próbę.

– Masz rację.

W aparacie, który leżał przy nich, odezwał się sygnał.

– Ja odbiorę – powiedział Mar, który bardzo lubił wszystkie nowoczesne wynalazki.

Dzwonił Cień ze skały ponad złą doliną, żeby się dowiedzieć, jak im idzie.

– Dawno nie mieliśmy od was wiadomości – narzekał. – Powiedzcie, co słychać.

– U nas wszystko na ogół dobrze – tłumaczył Mar. – My z Shirą siedzimy i czekamy. Marco dyżuruje w grocie w pobliżu źródeł, przy tajnej drodze do źródła dobra, a Oko Nocy pokonał już połowę trasy.

– To brzmi wspaniale, ale powiedzcie, jak sobie poradziliście z Niezwyciężonym. Musieliście go tam spotkać.

– I spotkaliśmy. To Śmierć we własnej osobie.

Cień na moment zaniemówił.

– Śmierć! – potwierdził krótko. – Wiemy o tym. I mimo to przeżyliście? No, wy tak, ale Oko Nocy? On jest przecież śmiertelny!

– To jest Shama!

– Co takiego? Wasz Shama z Taran-gai?

– Otóż to. Jest po naszej stronie i pomaga Oku Nocy, zapala mu światełko w najtrudniejszych momentach, wskazując drogę, a potem informuje nas o wszystkim.

Cień był kompletnie oszołomiony.

– Niemożliwe! To brzmi zbyt cudownie, żeby mogło być prawdą!

– Ale tak właśnie jest – śmiał się Mar, a jego straszna twarz stawała się przy tym prawie piękna. W każdym razie bardzo pociągająca, co Shira odkryła już bardzo dawno temu. – Musieliśmy mu tylko obiecać, że potem będzie mógł zamieszkać w Królestwie Światła.

Cień mamrotał pod nosem:

– Ciekawe, co Rada na to powie?

Mar zaś ciągnął dalej:

– Właśnie w tej chwili Oko Nocy znajduje się w bardzo skomplikowanej sytuacji, ale dotychczas ogromną pomocą były dla niego podarunki, które dostał na drogę. Pozdrów wszystkich i powiedz im o tym!

– Oczywiście, dziękuję. Znajduje się, powiadasz, w skomplikowanej sytuacji?

– Już pół doby siedzi wciąż w tej samej grocie. Ale Shira uważa, że to nic dziwnego. Ona i Shama nazywają to próbą cierpliwości, chociaż Shama trochę się denerwuje. Najwyraźniej nie jest pewien, czy Oko Nocy zdoła pokonać tę przeszkodę, bo nie ma żadnego środka pomocniczego, którym mógłby się posłużyć.

– Przeszkodę?

– Oko Nocy nie przechodzi prób tak jak Shira. On tylko natrafia na przeszkody. Wiele z nich rzeczywiście jest nie do pokonania dla normalnego śmiertelnika, ale on sobie dotychczas znakomicie] radził. I właśnie dlatego dziękujemy wam za pomoc, bo pozwolono mu korzystać z waszych darów, choć jest to obwarowane bardzo surowymi restrykcjami.

– Kto to tak postanowił?

Mar na moment umilkł.

– Pytasz o więcej, niż jestem w stanie ci powiedzieć!

– Bardzo mnie to cieszy – zagulgotał po swojemu Cień. – Rozumiem, że nie wiecie, co się teraz z Okiem Nocy dzieje?

– Nie, i to martwi nas bardziej, niż byśmy chcieli. Ale powiedz, co słychać u was?

– Nic specjalnego. Indra i Siska omal nie chodzą po ścianach, bo rozpiera je chęć walki i dręczy bezczynność. Wiemy, że czerwonoocy są w okolicy J2, ale najwyraźniej specjalnie się nami nie przejmują. My jesteśmy jedynie statystami.

Po głosie Cienia jednak poznawali, że on w żadnym razie statystą się nie czuje.

Opowiedział jeszcze o ekspedycji ratunkowej, jaką odbyli Faron, Indra i Freki, i że teraz na pokładzie J2 zrobiło się bardzo ciasno, ponieważ skrajnie wycieńczeni jeńcy z Królestwa Światła potrzebują wiele miejsca i opieki.

Cień bardzo chciał rozmawiać z Markiem, ale nie mógł się z nim połączyć. Dlatego prosił, żeby Shama przekazał mu pozdrowienia. Wszyscy wiedzieli, że Marca najbardziej ucieszy wiadomość o uratowaniu członków dawnych ekspedycji.

Na tym rozmowa się skończyła, ale Shira i Mar poczuli się znacznie lepiej, kiedy po długiej izolacji dotarł do nich ten znak życia ze świata, z którym czuli się związani.

Bliski rozpaczy Oko Nocy nagle podskoczył.

Co to się stało?

Wpatrywał się w parującą wodę. Wydawało mu się, że widzi najbliższy kamień głęboko pod powierzchnią. Czy się wynurza?

W takim razie… chyba się pomylił. Sądził, że ten kamień jest końcowym fragmentem „mostu”. Co jednak będzie, jeśli ostatnią częścią kamiennego mostu wynurzającego się w ten szczególny sposób jest półka, na której on sam stoi? Byłoby w tej sytuacji rzeczą logiczną, że kamień znowu się wynurza.

– Chodź, chodź, drogi kamieniu, chodź, błagam cię!

Tak jest! Wynurza się!

Oko Nocy oddychał ciężko. Wprost nie miał odwagi myśleć, że spotyka go takie szczęście. Wydawało mu się to podejrzane.

A ja już rozważałem, czy nie popełnić samobójstwa, myślał zawstydzony.

Skąd mu się wzięły takie czarne myśli? Musiał być naprawdę bliski rozpaczy, najwyraźniej osiągnął granicę własnej wytrzymałości!

Indianin popełniający samobójstwo przypieczętowuje tym samym swój los w życiu pozagrobowym. Ono zaś pod wieloma względami przypomina tę egzystencję, jaką Indianie prowadzili w Ameryce. Nikt jednak, kto popełnił samobójstwo, nie ma prawa spacerować po Wiszącej Drodze, jak Indianie nazywają Drogę Mleczną, ani żyć w Wysokiej Krainie Wielkiego Mędrca. Istnieje bowiem również Niska Kraina Wielkiego Mędrca. Nie jest jednak zamieszkiwana przez zło i pod żadnym względem nie przypomina piekła, w które w ziemskim świecie wierzyli biali. Jest to, można powiedzieć, siła panująca równolegle z Wielkim Mędrcem zasiadającym w górze. A ponad wszystkim i wszystkimi postawiony jest nieskończony bóg Wakan Tanka.

W świecie pozagrobowym nie ma przemocy ani terroru, nikt nie czeka sądnego dnia ani zmierzchu bogów. I wstępu do takiej to krainy miałby się pozbawić w wyniku samobójstwa?

Oko Nocy tak się wczuł w dawne obyczaje i wierzenia swoich przodków, że prawie zapomniał, iż jest niemal nieśmiertelny, skoro całe swoje dotychczasowe życie spędził pod błogosławionymi promieniami Świętego Słońca. Wódz plemienia surowo wymagał kultywowania dawnych zwyczajów. To sprawiało, że Oko Nocy, który dorastał w towarzystwie szalonej Berengarii i jej nie mniej szalonych towarzyszy, często popadał w konflikty. Chciał być wierny swoim przodkom, nierzadko jednak uważał, że jego plemię jest bardzo zacofane.

Ocknął się z zamyślenia. Nad czym ja się zastanawiam w takiej chwili, pomyślał zirytowany sam na siebie. Czy naprawdę nie potrafię znieść odrobiny oporu i zaraz bym robił ze wszystkim koniec? Nie! Samobójstwo? Może jako ostateczność, ale do tego chyba daleko. Ale co by było, gdybym pod wpływem rozpaczy dopuścił się takiego czynu? Bez powodu, tylko dlatego, że nie potrafię znieść tutejszej samotności?

Kamień się wyłaniał, szło to nieskończenie wolno, ale teraz widać go już było wyraźnie pod powierzchnią wody.

Jeszcze parę minut, długich niczym wieczność… I oto jest. Nie skacz za wcześnie, Oko Nocy, bo poparzysz stopy!