Выбрать главу

240 – MITOLOGIA INDIAN Z PLEMIENIA NAWAHO

Indianie z Ameryki, a już zwłaszcza ci z plemienia Nawaho, odczuwają chorobliwy wręcz lęk przed śmiercią. Jest u nich tak silny, że potwornie ciężko im się zbliżyć do ludzkich zwłok. Kiedy ktoś umiera, grzebią go szybko z ogromną odrazą i bardzo się starają, żeby jak najmniej dotykać ciało. Ciało grzebane jest w nieznanym miejscu, daleko od wioski. Nie wolno też dotykać rzeczy, które należały do zmarłego, nie wolno zbliżać się do jego namiotu, a wszystko co było jego własnością, uważa się od tej chwili za nieczyste.

W mitologii Indian Nawaho jest mowa o dwóch Bohaterskich Bliźniakach, którzy niegdyś wykradli słońcu broń, aby pokonać potwory pragnące zabić Nawahów.

Tymi potworami są Starość, Brud, Nędza i Głód. To, że potwory te nadal żyją, należy zawdzięczać jedynie niedbalstwu Bohaterskich Bliźniaków. I nie należy się tym zanadto przejmować.

Fragment rozprawy Śmierć, ta nieznajoma Francisa Razorbaka

241 – W POSZUKIWANIU F. M.

Zajmując się głównie piciem, Raoul nie zauważył żadnej z tych rewolucyjnych zmian. Kuracja odwykowa nie zakończyła się sukcesem. Wciąż pił, chociaż coraz trudniej było mu znaleźć barmana, który zgodziłby się mu coś podać, jako że Raoul był już teraz na etapie zaawansowanego alkoholizmu.

W tanatodromie byłem więc wciąż tylko ja i moje „trzy kobiety": Rose, Stefania i Amandine. Przez cały ten czas naszą ulubioną rozrywką było przeglądanie w gazetach rubryk poświęconych nowo narodzonym i poszukiwanie nowego wcielenia Freddy'ego: F. M., F. M., F. M…

A znaleźliśmy sporo niemowlaków o inicjałach F. M.! François Morlon, Fatima Maouich, Frank Mignard, Félicité Munin, Fernand Mélissier, Florent Mouchignard, Fabien Mercantovitch, Firmin Magloire, Florence Mervin… Za każdym razem umawialiśmy się na spotkanie ze szczęśliwymi rodzicami, lecz kiedy podsuwaliśmy dziecku, wśród dziesięciu innych zegarków, długopisów i orderów, zegarek, długopis i order należące niegdyś do Freddy'ego, żadne z nich nie wyciągało rączki w stronę przedmiotów naszego drogiego nieobecnego przyjaciela.

– Jeszcze jest za wcześnie – pocieszała mnie Rose. – Pamiętasz tę długą kolejkę? Freddy pewnie gdzieś utknął w korku nieboszczyków na żółtym terytorium. Był tam nawet jeszcze Wiktor Hugo, który czekał na reinkarnację, a jeśli on tam czeka już od tak dawna, to co dopiero Freddy!

– Zmarli nie wędrują z tą samą prędkością. Wiktor Hugo, znany ze swego gadulstwa, ociąga się i wciąż dyskutuje. Inni z kolei się śpieszą. Pomyśl tylko, jak ektoplazmie Donahue spieszyło się, żeby przejść reinkarnację!

– Powinno się wykazać cierpliwością, a Freddy zawsze to potrafił – przypomniała mi Rose.

Podejrzewałem, że liczyła na to, iż właśnie ona wyda na świat kolejne wcielenie naszego rabina choreografa. Po długich dyskusjach daliśmy zresztą naszemu przyszłemu dziecku, niejako awansem, imię Frédéric Marcel. Między nami jednak nazywaliśmy go Freddym juniorem.

Byłem obecny przy porodzie. Jakie to było piękne! Pocałunek, obejmowanie się, a dziewięć miesięcy później tak wiele miłości przeobraziło się w 3,2 kilograma uroczego i złaknionego uczuć pulchnego ciałka. Nigdy wcześniej nie byłem tak wzruszony. Nawet wizja kontynentu zmarłych była niczym w porównaniu z tym jakże prostym cudem, powtarzanym przecież miliardy razy – z rodzącym się życiem.

Jeszcze kilka dni temu byliśmy we dwójkę w naszym mieszkaniu w tanatodromie w Buttes-Chaumont. Teraz była nas trójka. Czy istnieje cudowniejsza magia? Tanatonautyka i moja karma były przy tym czymś zupełnie nieistotnym. Teraz liczył się tylko on, nasz Freddy junior.

242 – KARTOTEKA POLICYJNA

Informacja skierowana do właściwych służb

Uważamy, że nastąpiła poważna pomyłka. Błędem było umożliwienie rozwoju tanatonautyki. Obecnie odnotowujemy ponad dziesięć odlotów dziennie. Stosowane są coraz bezpieczniejsze techniki. Przeszkadza to w pracy cherubinom, serafinom, aniołom i diabłom.

Odpowiedź właściwych służb

Nie przesadzajmy. Tanatonautyka – jak wszyscy wiemy – wpisuje się w długą tradycję. W tysiącletnią tradycję. Zawsze pozwalaliśmy wejść tym, którzy umieli wejść. Na razie nic nie uzasadnia tego, abyśmy przyjęli inną postawę.

243 – FILOZOFIA TAOISTYCZNA

„Każde życie jest jak sen. Nie należy martwić się śmiercią, która jest jedynie zmianą formy Dlaczego mielibyśmy żałować domu, w którym mieszkaliśmy zaledwie przez jeden dzień?".

Laozi

Fragment rozprawy Śmierć ta nieznajoma Francisa Razorbaka

244 – JUNIOR

Czekaliśmy rok, zanim poddaliśmy naszego Freddy'ego juniora testom polegającym na zidentyfikowaniu osobistych rzeczy zmarłego Freddy'ego seniora.

Była to tybetańska technika stosowana w celu rozpoznania wcielenia. W Afryce niektóre plemiona posługiwały się podobną techniką. Zmarłemu odcinano jeden paliczek po to, żeby odnaleźć później płód, który urodzi się bez tego samego paliczka. Tybetański obrzęd rozpoznawania wydał nam się jednak odpowiedniejszy.

Kiedy my – Rose, Amandine i ja – klęczeliśmy, dziecko na czworakach wpatrywało się w zegarki, długopisy i ordery, których cała masa leżała przed nim niczym nowe i nieznane mu do tej pory zabawki. Zwykle tego rodzaju przedmioty trzymaliśmy z dala od niego w obawie, żeby ich nie popsuł albo co gorsza, nie połknął.

Malec zainteresował się najpierw zegarkami: potrząsnął radośnie kilkoma, potem rozbił dwa (potwierdzając w ten sposób moje wcześniejsze obawy co do należących do mnie dóbr) i wreszcie z miłością chwycił ten, który należał do naszego drogiego rabina.

Mieliśmy ochotę rzucić się sobie w ramiona. Freddy Meyer powrócił na ziemię pod postacią naszego syna! Rose jednak uspokajała nas.

– Nie dajmy się ponieść emocjom – szepnęła, a mały w tym czasie krążył między różnymi przedmiotami rozrzuconymi na dywanie.

Znowu podskoczyłem, kiedy z dumą wyciągnął w moją stronę długopis Freddy’ego. Wypatrzył go pośród wszystkich innych i wziął do ręki.

Nie miałem już wątpliwości i byłem od tej chwili przekonany, że odnaleźliśmy właściwego Freddy'ego Meyera. Chyba że może on nas raczej odnalazł tam, w górze, w momencie wyboru rodziców. Nasz mędrzec nie był przecież głupi. Dobrze wiedział, że go rozpoznamy! Jednego w każdym razie byłem pewien: Freddy Meyer i Frédéric Marcel Pinson mieli tę samą karmę.

Dzięki całej wiedzy, którą nosił już w sobie, uda nam się zaoszczędzić tak dużo czasu!

– Jak tylko będzie w odpowiednim wieku, zapiszę go na zajęcia z tańca i choreografii – zapowiedziała z entuzjazmem Rose.

– Będzie także chodził do szkoły talmudycznej – dodałem. – Poza tym kiedy opowiemy Freddy'emu juniorowi o życiu Freddy'ego seniora, pozwoli to wykonać olbrzymi krok naprzód, jeśli chodzi o cykl reinkarnacji.

– Od razu skorzysta z sześćdziesięciu lat doświadczeń. Zostanie pierwszym człowiekiem, który dysponować będzie wspomnieniami z dwóch egzystencji.

Rose nie ukrywała swoich ambicji, jeśli chodzi o nasze cudowne dziecko.

– W wieku dwudziestu lat będzie już wielkim mędrcem. Być może właśnie to stało się z Mozartem? Był nowym wcieleniem innego wspaniałego muzyka, a jego rodzice zrozumieli to już na samym początku.