Nieoczekiwana reinkarnacja Józefiny wywołała w prasie kobiecej falę plotek na temat licznych zdrad cesarza. Przy tej okazji napiętnowała rzezie podczas wojny w Hiszpanii, mówiła o przyczynach klęski w kampanii rosyjskiej i błędach popełnionych na ponurej równinie pod Waterloo.
Aleksander Wielki poradził sobie z tym lepiej, gdyż do studia zaproszono tylko specjalistów od świata antycznego, którzy nie znali zbyt dobrze porażających szczegółów z życia władcy. Pojawiło się jednak kilka całkiem niezłych opowieści o masakrach i orgiach.
Wobec tego nawału informacji Lucinder zachowywał milczenie na temat swoich poprzednich wcieleń. Sama teraźniejszość za nim przemawia – oświadczył – i tylko teraźniejszość będzie determinować jego przyszłość. Ponieważ zdecydowana większość wyborców nigdy nie zetknęła się z aniołami z bliska czy z daleka i nie była w stanie pochwalić się bardziej lub mniej znamienitymi poprzednimi egzystencjami, dyskrecja Lucindera spotkała się z dobrym przyjęciem. Jego postawę doceniono tym bardziej, że nikt nie wątpił, iż to w oparciu o czyny w obecnym życiu zostanie później osądzony. A poza tym jak można się chwalić tym, że jest się ledwie Picpusem, skoro wcześniej było się nie kim innym, tylko Cezarem!
Niemniej Aleksander Wielki ze swoją anielską twarzą podobał się tłumom. Był dumny, pewny siebie, zarozumiały wręcz, mimo to się podobał. Na tydzień przed wyborami sondaże dawały mu 34 procent głosów, my zaś byliśmy daleko w tyle z 24 procentami. Juliusz Cezar i Napoleon byli na końcu stawki, uzyskując w sondażach odpowiednio 13 i 9 procent.
– Przydałby się nam jakiś cud w ostatniej chwili! – westchnął kandydat Lucinder.
– Mam pewien pomysł – wyszeptała rozmarzona Amandine.
251 – FILOZOFIA HINDUISTYCZNA
„O ile perspektywa bezustannego rozpoczynania wszystkiego na nowo wywołuje pewne znużenie wśród indyjskich myślicieli, o ile też dążą oni do położenia kresu tej uciążliwej grze w umieranie i kolejne odrodzenia, o tyle masy, wręcz przeciwnie, radośnie się z tym godzą".
Alexandra David-Néel, L'Inde où j'ai vécu
Fragment rozprawy Śmierć, ta nieznajoma Francisa Razorbaka
252 – WYBORY, CIĄG DALSZY
Amandine rzeczywiście wpadła na pomysł, i to całkiem niezły. Dokładnie na dzień przed wyborami Maxime Villain, „ektoplazmiczny reporter", dołączył do naszej przedwyborczej ekipy. Lucinder dostał swój „cud".
Villain zwołał konferencję prasową, podczas której spokojnie ogłosił, że anioły opowiedziały się za Lucinderem. Dlaczego? Ano po prostu dlatego, że one i tylko one dysponują informacjami na temat wszystkich jego poprzednich egzystencji i na tej podstawie stwierdziły, że można mu zaufać.
Ta deklaracja okazała się decydująca. Niewielu było bowiem gotowych zaryzykować punkty ujemne, głosując na kandydata uznanego przez Niebiosa za nieodpowiedniego. Tylko chorzy i niepełnosprawni nie poszli do urn. Lucinder został ponownie wybrany na prezydenta, uzyskując 73 procent głosów.
Brawo, Maxime! Dzięki powszechnie znanym kontaktom z aniołami i legendarnej już uczciwości Lucinder znowu był prezydentem! Nikt nie odważyłby się podać w wątpliwość słów Villaina, który potwierdził autentyczność „Rozmowy ze śmiertelnikiem".
Tymczasem ten drogi nam człowiek zarobił masę punktów ujemnych. Najzwyczajniej w świecie skłamał. Nigdy anioły nie wypowiedziały się w żaden sposób na temat tych wyborów. Prawdę mówiąc, nasze wybory były im kompletnie obojętne.
Na ziemi jednak, w nagrodę za popełniony grzech, Maxime Villain z rąk pana prezydenta otrzymał medal tanatonautyki.
– Czy ty przypadkiem nie jesteś wcieleniem Machiavellego? – zagadnąłem go, żartując podczas ceremonii.
Mały człowieczek uśmiechnął się skromnie. – Wolałbym, żebyś porównał mnie z Dantem lub Szekspirem.
– Skłamałeś.
– Jesteś tego pewien? Nie wiem nawet, czy w ogóle możliwe jest kłamstwo. Prawda zmienia się w zależności od czasu i przestrzeni. Lucinder został wybrany? No cóż, oznacza to, że tam, w górze, spoglądali na to przychylnym okiem.
Co powiedziawszy, puścił do mnie oko.
253 – KARTOTEKA POLICYJNA
Informacja skierowana do właściwych służb
Ostrzegaliśmy was. Już jest za późno. Niebawem zaczną się kłopoty.
Odpowiedź właściwych służb
Sytuacja nadal pozostaje pod kontrolą. Nie należy nas nie doceniać.
254 – MITOLOGIA ŻYDOWSKA
„Zanim się przerwie srebrny sznur…”
Stary Testament, Księga Koheleta XII, 6
Fragment rozprawy Śmierć, ta nieznajoma Francisa Razorbaka
255 – PRZESZŁOŚĆ WYJAŚNIONA
Po reelekcji Lucindera tanatonautyka eksperymentalna przeobraziła się w tanatonautykę masową. Ludzie wyruszali coraz częściej w najdalsze zakątki Raju.
Oczywiście nie mogło to pozostać bez skutków.
Każdy mógł teraz twierdzić, że spotkał się z aniołem, i przywieźć stamtąd swoją małą, za to robiącą wrażenie sensację. Podano też w dzienniku telewizyjnym, że natrafiono na ślad Adolfa Hitlera. Podobno przeszedł reinkarnację i przeobraził się w drzewko bonsai.
– W bonsai! – zdziwiła się wielce Rose. – Sądziłam, że ludzkie ektoplazmy nie mogą powrócić do formy roślinnej.
– Z tego co wyjaśnił mi święty Piotr, wydaje się, że w niektórych przypadkach jest to jednak możliwe – powiedziała Amandine. – Zazwyczaj przechodzimy reinkarnację, by stać się lepszymi, ale jeśli w trakcie życia człowiek okaże się tak głupi jak zwierzę, wszystko rozpoczyna się na nowo od zwierzęcego poziomu. A jeśli jako istota ludzka byliśmy bardziej bestialscy od najbardziej drapieżnego zwierzęcia, powracamy do stanu roślinnego, a czasami można się nawet cofnąć do poziomu minerałów.
Byłem po prostu oszołomiony. Hitler jako stojące w salonie drzewko bonsai!
W oparciu o wskazówki pewnego niedyskretnego anioła odnaleziono ów bonsai pod wskazanym adresem. Awatar Führera należał do jakiegoś dzieciaka z dobrze sytuowanej rodziny. Chłopaczek nie potrafił zrozumieć, dlaczego życie pod postacią bonsai ma być karą. On opiekował się swoim drzewkiem i bardzo był do niego przywiązany.
Przyjrzałem się drzewku i w jednej chwili pojąłem, o co chodzi. Życie takiego bonsai jest bezustannym cierpieniem. Wkłada się roślinkę w za małą jak na nią doniczkę, a potem odcina się regularnie wszystkie odrosty. Torturowanie rośliny wyniesione zostaje do poziomu sztuki. Bez wody, członki są bez przerwy podcinane, a bonsai, pozbawiony przestrzeni i pokarmu, jest wyłącznie cierpieniem.
Ponieważ uniemożliwia mu się wzrost, drzewko zostaje na zawsze karłem, gdy tymczasem wszystko co żyje na tej ziemi, posiada najbardziej podstawowe z praw: prawo do tego, by rosnąć.
To prawda, że Chińczycy przez długi czas uznawali, iż owijanie kobiecych stóp w ciasne bandaże tak, żeby nie rosły, jest uzasadnione. Sądzili, że są dzięki temu ładniejsze. Ale w przypadku bonsai jest znacznie gorzej! Nie chodzi tylko o stopy. Odcina się drzewku nie tylko gałęzie, a więc górne członki, lecz także korzenie, a zatem dolne członki. I tak każdego dnia.