– Bardzo dobrze – powiedziała Rose. – Wrócimy na Ziemię i odkręcimy to wszystko, cośmy zrobili!
– Już nie warto – zaśmiał się Szatan. – Już nie potrzebujemy was tam, na dole. Zajęło nam to sporo czasu, ale w końcu pozwoliliśmy anielskiej policji interweniować. Popatrzcie tylko, co się tam teraz dzieje.
Jeden z cherubinów prezentuje nam bańki z obrazkami. Tanatodromy duże i małe, oficjalne i nieoficjalne znikają niszczone piorunami. Wszędzie walają się porozbijane trony startowe. Podręczniki do historii tanatonautyki zamieniają się w pył. Muzeum Śmierci w Smithsonian Institution w Waszyngtonie ogarnia pożar, to samo dzieje się ze sklepikiem mojej matki. Reklamy ektoplazmiczne rozmywają się na naszych oczach. Na Ziemi szaleje tajfun, który na swojej drodze zmiata wszystko, co jest bardziej lub mniej związane z tanatonautyką, wymazując ją na zawsze z ludzkiej pamięci. Wszystko, czego dokonaliśmy w poprzednim życiu, powraca do nicości.
– Chcieliście się zabawić w bogów – grzmi archanioł Gabriel. – Ale ludzie muszą sami zrozumieć prawdę o sobie. Święta wiedza nie może być dostępna dla wszystkich.
Nagle przychodzi mi do głowy pytanie:
– To dlatego już wcześniej zabiliście Raoula?
– Tak. On był pierwszym i najbardziej niebezpiecznym spośród was.
Gniew ogarnia nawet uroczego serafina.
– Gdyby ta wasza mania rzucania światła na wszystko to, co powinno pozostać w ciemnościach, nadal trwała, na drodze do reinkarnacji pojawiłyby się latarnie, a pod nimi prostytutki.
Nieśmiało próbuję nas bronić:
– Jesteśmy zwykłymi ludźmi i jak wszyscy ludzie popełniamy błędy.
– Nie – grzmi dalej archanioł Michał. – Jesteście Wielkimi Wtajemniczonymi. Zamiast korzystać z tego, nie mówiąc o niczym nikomu, opowiadaliście na lewo i prawo o sensie życia, unicestwiając w ten sposób najważniejszą siłę napędową egzystencji, a mianowicie ciekawość, chęć uczenia się i podążania drogą wiedzy.
– Ale przecież właśnie tego chciał Raoul!
– I dzięki temu stał się Wtajemniczonym. Ale tej wiedzy nie można nadużywać. Nawet członkowie najbardziej dziwacznych sekt, nawet jednodniowi nawiedzeni zawsze wiedzieli, że trzeba zachować milczenie i wypowiadać się tylko poprzez metafory. A wy myśleliście, że jesteście sprytniejsi od innych. Chcieliście spopularyzować „śmierć" i wszystko popsuliście…
Archanioły zaczynają czytać listę naszych grzechów.
– Sporządziliście i sprzedawaliście geograficzne mapy Raju – obwieszcza zmartwionym głosem archanioł Rafał.
– Wydaliście… przewodniki turystyczne.
– Skonstruowaliście maszyny do umierania.
– Powtarzaliście nasze słowa.
– Spowodowaliście pojawienie się tysięcy błądzących dusz, namawiając do samobójstwa.
– Patrzycie na nas bez przerażenia.
– Nie okazujecie nam należnego szacunku.
– Uważacie nas za swoje sługi, a nie za swoich panów.
Umarli stojący w kolejce do sądu przestają się niecierpliwić, wykazując teraz duże zainteresowanie sceną, której są świadkami. Odkąd się tutaj znaleźli, nigdy nie zdarzyło im się zobaczyć aniołów tracących cierpliwość i aż tak bardzo denerwujących się na biedne ektoplazmy.
– Zdrajcy, jesteście zdrajcami i niczym więcej!
Od samego początku tej kłótni dręczy mnie jedno pytanie. Przerywam im, żeby w końcu je zadać:
– No dobrze, a dlaczego w takim razie pozwoliliście nam działać?
Kilku aniołów uśmiecha się szyderczo. A może są to ci „niebiańscy policjanci", którzy interweniowali przeciwko nam? Ci tutaj, jak się wydaje, chcieli nas unieszkodliwić już od samego początku. To inni, ci, którzy teraz się denerwują, pozwolili nam dalej działać.
Archanioł Gabriel czuje się nieswojo.
– Chcieliśmy się dowiedzieć, jak daleko odważycie się posunąć.
– My również odczuwamy czasami ciekawość w stosunku do ludzi – dodaje zawstydzony archanioł Michał. – Mają czasami tak pokrętny sposób myślenia… W sprawie ojca Raoula odbyło się już kilka narad. Swoją rozprawą pod tytułem „Śmierć, ta nieznajoma" przekroczył wszelkie granice. Opublikowanie jej odsłoniłoby zbyt wiele tajemnic.
– A potem, kiedy jego syn przejął pałeczkę, zastanawialiśmy się, co zrobić z tanatonautami, którzy postrzegają odkrywanie śmierci jak dyscyplinę sportową. Niektórzy byli ciekawi, tak jak ja, więc byli za spokojnym czekaniem. Po drugiej stronie jednak pojawili się przeciwnicy tego i policja niebiańska, która bez przerwy wciskała sygnał alarmowy. Ale tu, na górze, większość z siedemdziesięciu dwóch głównych aniołów i ich siedemdziesięciu dwóch czarnych odpowiedników uznała, że trzeba poczekać i przyjrzeć się temu dokładniej. Radzili naszym aniołom tam, na dole, naszej policji, żeby nie panikowała. Tanatonautyka, jak sądziliśmy, i tak sama się zniszczy. Zwykli ludzie nie będą w stanie skoncentrować się wystarczająco, żeby udało im się przeprowadzić tak zasadnicze doświadczenie. Wy nie byliście zwykłymi ludźmi. Dotarliście aż do nas i zasługujecie na to, by stać się Wielkimi Wtajemniczonymi. Tyle że jednocześnie spowodowaliście zbyt wiele strat. Ach! Te ektoplazmiczne biura podróży… Nawet przy jak najlepszych chęciach anioły nie mogły dłużej tolerować takiej ingerencji w ich tajemny świat. Nie mogły też dłużej znosić ludzi, którzy mówili: „Wiem wszystko". Powinniście byli zastanowić się nad biblijną alegorią Adama i jabłka poznania. Nie wolno osiągnąć wiedzy absolutnej. Wolno tylko do niej dążyć…
– W każdym razie w pana przypadku zabawa się już skończyła – ucina archanioł Rafał. – Tanatonautyka umarła razem z panem.
– Ale już jest za późno – lamentuje Rose. – Zbyt wielu ludzi przeczytało nasze książki. Troska o karmę weszła wszystkim w krew.
Archanioł Gabriel przerywa jej lekceważącym gestem.
– Znowu popełniacie grzech, wątpiąc w naszą moc, a przecież zesłaliśmy już kiedyś potop, który zatopił wszystkie grzechy ludzkości. Po zobaczeniu tych wszystkich obrazów, które wam pokazaliśmy, nadal sądzicie, że nie jesteśmy w stanie wszczepić zapomnienia w pamięć? W każdą pamięć?
– Nikt nie będzie pamiętał o waszych czynach – oświadcza święty Piotr. – Będziecie tylko jedną z wielu niejasnych legend, w które nikt tak do końca nie wierzy, jak w potwora z Loch Ness, w yeti w Himalajach albo w Trójkąt Bermudzki. W mitach zapewne będą się pojawiać tanatonauci, lecz zapamiętajcie jedno: nikomu nie przyjdzie nawet do głowy, że tanatonautyka naprawdę istniała. Przyrzekam wam to uroczyście. Będzie tylko mglistym wspomnieniem ludzi wyjątkowo wrażliwych.
– A Stefania? – pytam.
– Stefania również zapomni. Lecz w przeciwieństwie do was zostanie oszczędzona, ponieważ starała się kontynuować dzieło Szatana w czasach, w których mając do czynienia z ludźmi mdłymi, uprzejmymi albo przesądnymi, potrzebował naprawdę pomocy.
Szatan przytakuje zadowolony.
Matki niepokoją się:
– A co z Freddym juniorem?
– Co z Pimprenellą?
– Oni także zapomną. Nie obawiajcie się o nich. Nie zostaną ukarani za grzechy rodziców.
299 – MITOLOGIA MEZOPOTAMII
„Burza idzie sześć dni, siedem nocy,
burza południowa ziemię równa potopem
Kiedy dzień siódmy się uczynił, poniechała burza południowa
Potopu, zmagań, co srożyły się jakoby wojska,
Co miotały się jak żona rodząca
Morze się uspokoiło, ucichła burza, potop walić przestał
Otwarłem dymnik: na oblicze światło mi padło.
Na morze spojrzałem: cisza nastała i zaprawdę cała ludzkość gliną się stała.