Выбрать главу

W oczekiwaniu na rozpoczęcie „spektaklu" potworzyły się małe grupki. Dyskutowano i zadawano sobie nawzajem pytania:

– Czytali państwo artykuł w dzisiejszym „Le Matin"? Jakiś naukowiec wyjaśnia bardzo prosto, dlaczego po śmierci niemożliwy jest powrót do świata żywych. „Gdy do mózgu przestaje docierać krew, mózg obumiera. Kiedy komórka nerwowa umiera, traci swoje cechy fizjologiczne, a zatem również zdolność tworzenia wyobrażeń i zapamiętywania".

A te opowieści o pojawiającym się w nadmiarze płynie wydzielanym przez gruczoł dokrewny, który miałby wywoływać halucynację podróży… Wierzycie w to?

Rozległy się śmiechy.

– Nie bardzo rozumiem, dlaczego ciało w agonii miałoby wykorzystywać ostatnie dawki energii na tworzenie obrazów! – wykrzyknął ktoś.

Dwaj deputowani z pierwszego rzędu usadowili się wygodniej w fotelach.

– Lucinder chciał wejść do Historii przez duże H – powiedział jeden z nich. – Nie musi się już o to martwić, bo teraz na pewno do niej wejdzie. I do tego przez główną bramę! Sto dwadzieścia trzy morderstwa na sumieniu, cóż, nie co dzień głowa państwa może się czymś takim pochwalić.

– No i ładny proces w perspektywie!

Światła rampy zapaliły się. Na scenie ustawiono fotel dentystyczny. Widać też było całą masę kabli elektrycznych podłączonych do monitorów, które mrugały niczym oślepione światłem oczy.

Wydarzenie miało być transmitowane na żywo do około sześćdziesięciu krajów. Prezydent Republiki, który na żywo wystawia się na pośmiewisko – taki spektakl nie mógł być gorszy od rockowego koncertu albo meczu piłki nożnej!

Panowie z obsługi technicznej ustawili osiem krzeseł wokół fotela dentystycznego. Na nich miało zasiąść ośmiu ekspertów wyznaczonych przez parlamentarną komisję śledczą. Czterech lekarzy, trzech biologów i jeden prestidigitator.

Gdy weszli na scenę, rozległy się burzliwe oklaski. Widzowie byli w euforii. Powitano zramolałych staruszków z Akademii niczym matadorów, którzy wkroczyli razem na arenę, żeby stoczyć walkę z potężnym przebiegłym bykiem. Byli trochę stremowani. Nigdy dotąd nie zaznali takiej popularności w życiu zawodowym. Niektórzy z nich nawet wyciągnęli ręce do tłumu. Gdyby tylko mogli obiecać widzom odcięte ucho i ogon prezydenta, z pewnością by sobie tego nie odmówili. Zamiast banderilli wyciągnęli długopisy i zaczęli zapisywać w sztywnych karnecikach różne uwagi i komentarze na temat ustawionych na scenie urządzeń.

Słynny prezenter telewizyjny o wypomadowanych włosach wybiegł teraz na estradę w towarzystwie operatora kamery i technika dźwięku. Po kilku próbach głosu i obrazu w kamerze zapaliło się czerwone światełko.

– Witamy państwa bardzo gorąco i dziękujemy za to, że zdecydowali się państwo oglądać RTV1, telewizję, która pokazuje więcej niż inne stacje. Tutaj, w sali Pałacu Kongresowego, panuje euforyczny nastrój. Prezydent Lucinder ryzykuje całą swoją karierę i stawia wszystko na jedną niesamowitą kartę: chce udowodnić całemu światu, że jest możliwe zwiedzenie zaświatów tak, jakby chodziło o odległy kontynent. Wśród publiczności emocje sięgają zenitu. Czy będziemy jedynie bezsilnymi świadkami kolejnego samobójstwa, które dokona się bezpośrednio na naszych oczach? Czy też przeciwnie, będzie to eksperyment stulecia? Napięcie jest ogromne…

75 – MITOLOGIA GRENLANDII

Dla mieszkańców Grenlandii raj usytuowany jest w głębinach Oceanu. Świeci tam wieczne północne słońce. Ci, którym żyło się ciężko na ziemi, teraz będą mogli wreszcie odpocząć i skorzystać z owoców swojego trudu. Tam bowiem znajduje się królestwo obfitości, gdzie nie brakuje ani psów, ani reniferów, ani ryb, ani niedźwiedzi. A foki czekają już upieczone i gotowe do zjedzenia.

Fragment rozprawy Śmierć, ta nieznajoma Francisa Razorbaka

76 – RODZINA

Najpierw zadzwoniła do mnie matka:

– Synu, nie idź tam, proszę!

Conrad natomiast doradzał mi, żebym czym prędzej uciekł do Argentyny.

Wszyscy ci konformiści, którzy rzekomo chcieli mojego dobra, wywoływali we mnie odrazę i wzmacniali pragnienie, aby brnąć dalej.

Zapewniałem ich, że nie ma mowy, bym zostawił przyjaciół w potrzebie. Wiedziałem przecież, że i ja w pewnym stopniu ponoszę odpowiedzialność za to, co się teraz działo. I że muszę ponieść tego konsekwencje.

– No dobrze, skoro idziesz, to i ja tam pójdę – powiedziała matka. – Zawsze będę broniła moich synów, choćby pazurami, cokolwiek by się miało stać!

Jak powiedziała, tak zrobiła. Gdy namierzył ją pewien dziennikarz ze stacji RTV1, który starał się jakoś wypełnić czas antenowy w oczekiwaniu na najważniejszy moment wieczoru, moją rodzicielka na żywo, przed milionami telewidzów, wylała wszystko, co jej leżało na sercu.

– Otóż widzi pan, Michael zawsze był zbyt uprzejmy i zawsze chętnie wszystkim pomagał. Owszem, ma drobne wady, ale nie jest przecież kryminalistą. A jeśli sam prezydent dał się wciągnąć w tę historię przez jakichś nawiedzonych, dlaczego mój syn nie miałby tak postąpić? Mój syn wplątał się w tę historię przez to, że jest samotny. Kiedy jest się samotnym, w końcu coś się robi z głową! Gdyby tylko mnie posłuchał, gdyby się ożenił, na pewno nie bylibyśmy w takiej sytuacji jak dzisiaj! Mój mały Michael nigdy nie miał zbyt silnej woli. Zawsze ulegał tym, którzy potrafią mówić głośno i dobitnie. Jak choćby ten Razorbak. – Po chwili dodała nieco ciszej: – Aha, proszę mi powiedzieć, bo mam jedno pytanie do pana. Czy będę mogła wysyłać mu paczki, kiedy będzie siedział w więzieniu?

Dziennikarz z włosami na żelu przyznał, że zupełnie nie wie, jak się załatwia tego typu sprawy, i uprzejmie podziękował mojej matce za rozmowę.

77 – MITOLOGIA BIBLIJNA

Według Biblii życie Adama sprowadza się do dwunastu etapów:

„W pierwszej godzinie zgromadził się pył ziemi.

W drugiej godzinie pył ziemi przeobraził się w bezkształtną masę.

W trzeciej godzinie ukształtował członki Adama.

W czwartej godzinie Pan Bóg tchnął w niego duszę.

W piątej godzinie stanął prosto.

W szóstej godzinie umiał nazwać to, co go otaczało.

W siódmej godzinie Pan Bóg dał mu Ewę za towarzyszkę.

W ósmej godzinie we dwoje weszli do łoża i w czwórkę z niego zeszli.

W dziewiątej godzinie otrzymał rozkaz, by nie kosztować zakazanego owocu.

W dziesiątej godzinie popełnił grzech.

W jedenastej godzinie został osądzony.

W dwunastej godzinie pan Bóg wygnał go z rajskiego ogrodu".

Fragment rozprawy Śmierć, ta nieznajoma Francisa Razorbaka

78 – BYĆ ALBO NIE BYĆ

Wchodząc jako pierwszy na arenę – to znaczy: na scenę – czułem się zdecydowanie nieswojo. Eksperci z komitetu odmówili uścisku dłoni, a czułem, że idąca za mną Amandine jest sparaliżowana ze strachu.

Publiczność zaczęła wyć i gwizdać.

Jakiś mężczyzna w bluzie i czapeczce na głowie wysunął się do przodu.

– Ty kanalio! Zabiłeś mi syna!

Chcąc być słyszany jak najlepiej, uczepiłem się mikrofonu.