— Bardzo dobrze — powiedział pułkownik Mitchell. — Jeden pocisk, optymalny rozrzut, prosto nad Balsam Gap.
— Musimy nadać ostrzeżenia — powiedziała Kitteket.
Pruitt odwrócił się i otworzył nowy panel kontrolny, a potem, używając tego samego kluczyka, półprzeźroczystą osłonkę. Przebiegł palcami po klawiaturze i wywołał mapę okolicy, oznaczając jako cel Balsam Gap. Sprawdził jeszcze raz koordynaty, a potem włączył opcję wybuchu w powietrzu i pozwolił komputerowi obliczyć optymalną wysokość, W końcu system wyświetlił potwierdzenie.
— Jesteśmy gotowi, sir — powiedział. — Koordynaty ustalone. Pozwolenie na załadowanie?
Mitchell spojrzał na wyświetlone na swoim ekranie informacje i kiwnął głową.
— Ładuj.
Przy wtórze szczęku i łomotów SheVa wysunęła z komory pocisk przeciwlądownikowy i załadowała rozrywający.
— JEST, ŁADUJ.
— Kitteket, nadać ostrzeżenie.
38
Plutonowy Buckley doszedł do wniosku, że są gorsze rzeczy niż noszenie wspomaganego pancerza.
Po porażeniu prądem ocknął się w szpitalu, w samym środku natarcia Posleenów. Wydostanie się stamtąd, zdobycie ubrania, broni i jakiegoś środka transportu było trudne. Gdy w końcu zaczął swoją długą podróż, pocisk z SheVy unicestwił posleeńskiego Minoga niecałe dwa tysiące metrów od niego.
Na szczęście lądownik nie wybuchł.
Na nieszczęście spadł na oczyszczalnię ścieków.
Zanim Buckley się zorientował, zawartość oczyszczalni została rozrzucona po całej, w przyszłości niezwykle żyznej, okolicy.
Przeżył, ale nie było to przyjemne doświadczenie. Następny trafiony Minóg eksplodował dość widowiskowo…
Doszedł do siebie w nurcie rzeki Little Tennessee. Nie miał pojęcia, skąd się tam wziął, dopóki nie zobaczył humvee leżącego na boku na zwalonym drzewie. Dalszej części ucieczki dobrze nie pamiętał. W pewnym momencie Posleeni zdołali go wyprzedzić, ale złapał pięciotonówkę i objechał ich od wschodu. Potem w Dillsboro wszystkich ich wysadzono i rozdzielono.
Prawdopodobnie wciąż był pacjentem, ale nie robił zamieszania, kiedy wręczono mu karabin. Przydzielili mu nawet „drużynę” ośmiu żołnierzy, którzy byli gryzipiórkami ze zdanym testem sprawności bojowej piechoty. Polegało to na tym, że po odbyciu szkolenia ktoś kazał im przekładać papierki zamiast nosić karabin. Byli więc wyszkoleni do działań frontowych, ale tylko jeden z nich służył w ogóle w siłach liniowych.
Buckley i ten jeden doświadczony sprawdzili, czy wszyscy batalionowi pisarze i księgowi umieją obchodzić się z bronią, a potem plutonowy zdobył jakieś racje żywnościowe i cała drużyna usiadła, czekając, aż ktoś przyjdzie i powie im, co mają robić. Czekało się miło i przyjemnie, ale Posleeni nie byli znów tak daleko, i jeżeli dowodzący tym burdelem — wyglądał na kapitana, co było istnym szaleństwem, bo w okolicy zebrała się dobra brygada sprzętu i ludzi — szybko by czegoś nie zrobił, obcy mogliby ich tu napaść.
Potem poszła plotka, że główna trasa ucieczki z doliny została odcięta. Buckleyowi udało się. zmusić swoich ludzi do uspokojenia zamieszek, które z tego powodu wybuchły, ale okazało się, że tym razem jednak to nie była tylko plotka; Posleeni naprawdę, zablokowali drogę ucieczki.
Potem przyszła wiadomość, że większość ludzi i sprzętu odjeżdża dwiema trasami awaryjnymi. Świetnie. Buckley nie miał nic przeciwko walce, robił to od blisko dziesięciu lat, ale dobrze było mieć awaryjne wyjście na wypadek, gdyby sprawa się rypła. Okazało się jednak, że do „większości” nie wlicza się jednostek „bojowych”.
Zanim się zorientował, razem ze swóją drużyną siedział na pace bradleya jadącego drogą do przełęczy, którą zajęli Posleeni.
Buckley w żadnym przypadku nie był tchórzem. Ale udało mu się spojrzeć na mapę, dlatego wiedział, że zajęcie przełęczy tak żałośnie wątłymi siłami jest samobójstwem.
W końcu odbyła się porządna odprawa. Porucznik dowodzący bradleyami zwołał wszystkich dowódców drużyn i przedstawił im plan. Działo SheVa, prawdopodobnie to samo, które zestrzeliło Minoga, miało rąbnąć w przełęcz pociskiem jądrowym. Potem wojska pancerne miały przypuścić szturm i wyrżnąć wszystkich ocalałych.
— To będzie łatwizna — zakończył porucznik. — Wszyscy Posleeni po atomówce wyparują. Będziemy musieli tylko zabezpieczyć przełęcz, dopóki brygada z drugiej strony nie dotrze do drogi.
Plutonowy Buckley służył w wojsku dużo wcześniej, zanim ktokolwiek usłyszał o Posleenach, i wiedział, kiedy ktoś kłamie. „Czek już wysłaliśmy” brzmiało zupełnie niewinne w porównaniu z „ciężarówki są już w strefie zrzutu”. Ale najgorszą wojskową blagą było „Artyleria zetrze ich na miazgę, a my tylko tam wejdziemy i posprzątamy”.
Buckley podniósł wzrok, kiedy radio transportera zaczęło trąbić.
— UWAGA, UŻYCIE BRONI JĄDROWEJ, UWAGA, UŻYCIE BRONI JĄDROWEJ. KOORDYNATY CELU: UTM17311384W 392292PN. 100KT. TRZYDZIEŚCI SEKUND!
— PIĘTNAŚCIE SEKUND. DZIESIĘĆ…
Wszyscy jechali na śmierć.
Pruitt wziął głęboki oddech.
— Rozpoczynam.
Pociski szerokiego rażenia różniły się nieco od przeciwlądownikowych penetratorów, Ponieważ lufa działa nie była gwintowana i pociski musiały być stabilizowane brzechwowo, odrzucały saboty. Były jednak grubsze od penetratorów i leciały z mniejszą prędkością. Ponieważ nie były penetratorami, robiono je ze zwykłej stali węglowej, a metal korpusu, który miał być zmielony na pył, składał się z materiałów, które potrafi przyswajać ludzkie ciało.
Pocisk wyleciał z lufy w rzece ognia, odrzucił saboty i pomknął nad Balsam Gap.
Zdetonował dwa tysiące dwieście trzydzieści jeden metrów nad poziomem gruntu, około trzystu metrów na północny wschód od przełączy. Mówi się, że bliski zasięg liczy się tylko w przypadku granatów ręcznych i bomb wodorowych, ale w tym przypadku nie miał znaczenia. Kula ognia przetoczyła się przez posleeńskie umocnienia, niszcząc drzewa po obu stronach i żłobiąc skalne ściany przełęczy, zwłaszcza od wschodu. Od północy jednak rozszerzająca się kula płomieni została częściowo powstrzymana i odbita przez zbocze góry Balsam.
Blue Ridge Parkway przechodziła w Balsam Gap nad drogą krajową 23. Wiadukt był solidnie skonstruowany, dlatego duża część posleeńskich umocnień została wzniesiona pod nim, dla uzyskania dodatkowej osłony przed ogniem artylerii. Chociaż głowica antymaterii była bardzo silna, nadawała się raczej do zabijania wojsk wroga niż niszczenia budowli, dlatego osłabiona przez górę i wiadukt fala nadciśnienia zniszczyła tylko południowe jego przęsło, północne pozostawiając nietknięte.
Co więcej, Posleeni schronieni pod mostem byli osłonięci przed impulsem termicznym i przynajmniej częściowo przed promieniowaniem. W efekcie chociaż większość oolt’ondai została unicestwiona przez atomową kule. ognia, mały, ale bardzo rozgniewany oddział przeżył.
Plutonowy Buckley ścisnął karabin, kiedy bradley z rykiem silnika popędził ku przełęczy. Praktycznie nie znał swojej „drużyny”, a cholernie dobrze wiedział, że ludzie walczą głównie za „swoich”, A to oznacza, że zmuszenie ich do walki będzie zależało od niego. Paski na pagonie oznaczały odpowiedzialność, i on, na Boga, zamierzał się z niej wywiązać.