Выбрать главу

— Przyjaciele — mówił głos. — Zostawiam was teraz, by przekazać wiadomość od mego pana i twórcy. Dopelle’a, dla panny Hadley. To oczywiście prywatna wiadomość. Dziękuję wam za serdeczne przyjęcie i przekazuję wam wszystkim słowa mego pana: Sytuacja jest nadal krytyczna i musimy dać z siebie wszystko. Bądźcie jednak dobrej myśli. Jest nadzieja na zwycięstwo. Musimy zwyciężyć i zwyciężymy.

— Mekky! — ryczał tłum. — Dopelle! Betty! Zwycięstwo! Precz z Arkturem! Mekky, Mekky, Meekkyyy!

Betty Hadley, jak dostrzegł Keith, wciąż się uśmiechała, choć zaczerwieniona z zażenowania uwielbieniem tłumu. Jeszcze raz skinęła głową, po czym się schowała. Kula popłynęła za nią.

Tłum zaczął się rozchodzić.

Keith jęknął. Próbował pchnąć myśl w ślad za kulą, ale wiedział, że na to już za późno. Nawet gdyby kula ją odebrała, nie zwróciłaby na to uwagi.

No, ostrzegła go. Znała jego myśli i wiedziała, co czuje do Betty Hadley — i ostrzegła go, by tam nie szedł. Wiedziała, jak zareaguje widząc Betty w takich okolicznościach. Próbowała uchronić go przed rozpaczą, jaką teraz czuł.

Kiedy Marion Blake powiedziała mu, że Betty jest zaręczona, nie odczuł tego boleśnie — przynajmniej nie aż tak. Tak długo, jak długo nie była mężatką, myślał sobie, była jeszcze nadzieja. Ośmielał się przypuszczać, że mógłby konkurować z tym Dopelle.

Ale teraz… Jakie miał szansę? Scena, której dopiero co był świadkiem, daleko wyraźniej uświadomiła mu, jaką osobistością był Dopelle, niż wszystko, co o nim dotychczas czytał lub słyszał. „Mój pan i twórca” — tak nazwała go cudowna kula, Mekky. Cały Nowy Jork wiwatował na jego cześć.

Jakie szansę w tym Wszechświecie miał on, Keith Winton, na odebranie narzeczonej takiemu facetowi!

ROZDZIAŁ IX

Historia Dopelle’a

W ponurym nastroju wrócił do sklepu tytoniowego, gdzie zostawił walizkę i magazyny. Nadal tam były. Przeprosił właściciela za sposób, w jaki je zostawił, i na przeprosiny kupił karton papierosów.

Kiedy wyszedł ze sklepu, ulice zaczynały już pustoszeć. Uświadomił sobie, że musi być już dość późno i trzeba znaleźć jakieś miejsce na nocleg.

Szukał, za znalazł tani hotelik na Piątej Alei blisko Czterdziestej Ulicy; tam po zapłaceniu z góry stu dwudziestu kredytek otrzymał pokój na tydzień. Zostawił w pokoju walizkę i magazyny, zszedł na dół, by zjeść coś w taniej meksykańskiej restauracji, po czym wrócił do pokoju, by spędzić długi wieczór na lekturze.

Najpierw wziął do ręki jeden z magazynów. Zaraz przekona się, czy jego plan jest realny. O ile ten plan w ogóle wymaga sprawdzenia; musi być dobry, skoro Mekky powiedział mu, by wprowadził go w życie.

Przez dłuższą chwilę nie mógł się skupić. Przeszkadzał mu obraz Betty: z twarzą okoloną burzą złoto — blond włosów, brzoskwiniowe gładką cerą i wargami stworzonymi do całowania. Nie wspominając o pięknym ciele widocznym w otwartym oknie i odzianym (o ile dobrze widział) tylko w dopasowany szkarłatny biustonosz.

Dlaczego nie miał dość rozsądku, by posłuchać polecenia kuli i nie iść dalej? I właśnie teraz, kiedy powinien myśleć jaśniej niż kiedykolwiek, ogarnęło go takie przygnębienie.

Przez dłuższy czas obraz Betty przeszkadzał mu zająć się magazynem. Brak nadziei na jej zdobycie sprawiał, że wszystko, co zamierzał zrobić, wydawało się śmieszne i bezcelowe. Jednak po chwili Keith mimo woli zainteresował się tekstem. I doszedł do wniosku, że to, co zamierzał, mogło być naprawdę wykonalne.

Tak, chyba będzie w stanie zarobić na życie pisaniem — do kilku z tych magazynów, może i do innych. Pięć lat wcześniej, nim zaczai pracować dla Bordena, sporo pisywał do różnych gazet jako wolny strzelec. Sprzedał kilka opowiadań i napisał wiele innych, których nie sprzedał. Prawdę mówiąc, stosunek jednych do drugich był jak 1:1, co jak na pisarza, który nie był zbyt płodny i miał trudności z pomysłami, nie stanowiło dużego osiągnięcia. Ponadto pisanie nie przychodziło mu łatwo; musiał się dobrze napocić nad swoimi opowiadaniami. Dlatego też kiedy nadarzyła mu się okazja objęcia posady redaktora, skorzystał z niej bez wahania.

Jednak teraz, po pięciu latach pracy wydawniczej, sądził, że może pisać lepiej niż przedtem. Wiedział już, jakie popełniał błędy; jednym z nich było lenistwo. A na to znajdzie się lekarstwo.

Ponadto tym razem miał gotowe historie — wszystkie swoje nie sprzedane opowiadania, które pamiętał. Uważał, że teraz napisze je znacznie lepiej niż pięć lat temu.

Jeden po drugim przejrzał kupione magazyny, pobieżnie przeglądając wszystkie opowiadania i czytając niektóre z nich. Na zewnątrz zapadł mrok i kompletna ciemność zamglenia zaczęła się cisnąć do okna, ale Keith czytał dalej.

Stopniowo uświadomił sobie jedno — nie mógł i nie odważyłby się umieścić akcji swych utworów w nie znanym mu tutejszym świecie. Popełniłby błędy, drobne, a może i duże, które by go zdradziły, ujawniły nieznajomość realiów codziennego życia. Opowiadania z teraźniejszości były zdecydowanie wykluczone.

Na szczęście pozostały mu jeszcze inne dziedziny. Z lektury Historii świata Wellsa wiedział, że wszelkie różnice datowały się od czasów znikających maszyn do szycia w 1903 roku. Zatem będzie się czuł pewnie w opowiadaniach, których akcja toczy się przed rokiem 1904. Dobrze, że w college’u zajmował się historią i świetnie znał realia osiemnastego i dziewiętnastego wieku, szczególnie w Ameryce.

Z satysfakcją zauważył, że popularne magazyny zamieszczały sporo opowiadań historycznych; dużo więcej niż podobne wydawnictwa w świecie, z którego przybył. Być może dlatego, że tutaj istniała większa różnica między życiem dzisiejszym, a tym z czasów pionierskich i kolonialnych. Osiemnaste — i dziewiętnastowieczne tło nader często występowało w czasopismach przygodowych. Wyjątkiem od tej reguły były Surprising Stories wyraźnie specjalizujące się we współczesnych opowiadaniach przygodowych, których akcja toczyła się w Kosmosie. Aby to zrównoważyć, Borden wydawał inny magazyn przygodowy Romantic Adventure Stońes publikujący wyłącznie kawałki historyczne wśród których przeważała tematyka z czasów wojny secesyjnej i z rewolucji amerykańskiej. Zauważył, że ten był również redagowany przez Keitha Wintona.

Nawet magazyny dla miłośników romansów — co stwierdził ze zdziwieniem i zadowoleniem — zawierały spory procent opowiadań o miłości osadzonych w historycznych realiach. Na to nie liczył. W ten sposób mógł działać w trzech dziedzinach.

Jedną z nich była, oczywiście fantastyka. Przestudiował trzy magazyny sf i stwierdził, że nie może się tu wyłożyć: zawierały opowiadania o przygodach w dalekich i nie zbadanych galaktykach, historie z odległej przyszłości lub zapomnianej, mitycznej przeszłości, kawałki o podróżach w czasie, o niezbadanych możliwościach umysłu, a nawet horrory o wilkołakach i wampirach osadzone w historycznym kontekście. Tu będzie na bezpiecznym gruncie.

Około dziesiątej zakończył lekturę magazynów i aż do północy siedział przy małym biurku z ołówkiem w ręku i kartką przed sobą. Na razie nie pisał — do tego będzie mu potrzebna maszyna — ale robił notatki o wszystkich opowiadaniach, których kiedyś nie sprzedał.

W krótkim czasie przypomniał sobie około dwudziestu takich opowiadań. Były też inne, które spróbuje przypomnieć sobie później. Z tych dwudziestu, sześć były to przygody lub romanse historyczne; te się nadawały, szczególnie cztery krótsze, które mógł w stosunkowo krótkim czasie napisać od nowa. Następnych sześć wybrał jako dość łatwe do przerobienia na historyczne lub fantastyczne.