Выбрать главу

Robin przerwał, rozglądając się wokół. Na sali zaległa cisza.

— Tak. 19 lipca Alleluja miała drugi kosmiczny sen, który przedstawiał system dwóch gwiazd; dużego czerwonego słońca i nieco mniejszego niebieskiego, które było chyba tym, co astronomowie nazywają gwiazdą zmienną ze względu na pulsacyjne emitowanie energii. Również ten sen związany był z imponującą pozaziemską postacią olbrzymich rozmiarów, istotą z rogami, stojącą na płycie z białego kamienia. Ten sen nazwałem Snem o Podwójnej Gwieździe. Możliwe, że Alleluja miała ten sen kilka razy; ostatnio trochę jakby wymijająco odpowiada na pytania dotychące wizji kosmicznych. — Robinson przerwał znowu. — Interesująco zrobiło się — ciągnął dalej — gdy 20 lipca Tomas Menendez też miał Sen o Podwójnej Gwieździe.

— Ten sam sen? — zapytał Bill Waldstein.

— W każdym szczególe. Mamy dane z kasowania obydwu z nich. Nie ma oczywiście żadnych informacji wizualnych, ale mamy identyczne wyjściowe krzywe adrenalne, identyczne fluktuacje REM, identyczne ładunki alfa, izomorficzne na całym przebiegu. Myślę, że powszechnie przyjęte jest twierdzenie, iż wspomniane funkcje ściśle korelują z czynnością snu i chciałbym wysunąć tezę, że identyczne sny generują identyczne wykresy reakcji — spojrzał wyczekująco na Waldsteina.

— Zgodziłbym się, że identyczne wykresy oznaczają identyczne sny — powiedział Waldstein — gdybym mógł uwierzyć w identyczne sny. Ale któż ma identyczne sny? Czy jest gdzieś w literaturze wzmianka o czymś podobnym?

— W doświadczeniach wizjonerskich tak — włączył się nieśmiało Naresh Patel. — Jest pewna liczba przypadków, gdzie ta sama wizja odbierana była przez grupę…

— Nie chodzi mi o przypadki z Upanishad czy Objawień — powiedział Waldstein. — Mam na myśli dane udokumentowane przez zachodnich badaczy, współczesne obserwacje kliniczne, badania z dwudziestego wieku lub nowsze.

Patel westchnął, uśmiechnął się i rozłożył ręce.

— Zaraz — wtrącił Dan Robinson — mamy tego więcej. Mamy czwarty sen zatytułowany Sen o Świetlnej Kuli, w którym całe niebo jest sferą promieniowania. Nie można zbadać żadnych właściwości astronomicznych z powodu zbyt silnego natężenia światła. Na tym tle dostrzegane są niezwykle złożone istoty żywe, charakteryzujące się dużą liczbą kończyn i przeróżnych wyrostków tak skomplikowanych, że nasi pacjenci mają kłopoty z dokładnym ich opisaniem. Jak dotąd Świetlna Kula śniła się następującym pacjentom: Nickowi Podwójnej Tęczy 22 lipca, Tomasowi Menendezowi 23 lipca i April Cranshaw 24 lipca. Ojciec Christie miał Sen o Podwójnej Gwieździe jeszcze raz 24 lipca, i znów zinterpretował go jako boskie objawienie; Bóg w innej postaci, w postaci rogatej istoty. Razem mamy trzy osoby, którym śnił się ten sen. Sen o Zielonym Świecie opowiedziała nam Philippa Bruce 25 lipca. Ubiegłej nocy dotarł do Martina Clare. To daje nam również trzy Zielone Światy.

— Cztery — poprawiła go Elszabet — jeszcze Nick Podwójna Tęcza, ubiegłej nocy.

— To jeszcze nie wszystko. — Robin mówił dalej: — Mamy całą epidemię pokrywających się snów kosmicznych. Informacje napływają z całego ośrodka. Oprócz, jak sądzą, Eda Fergusona. To chyba jedyny pacjent, który nie wspomniał o nich ani słowa żadnemu terapeucie.

— Czy to nie ten, którego skazali za sprzedaż gruntów na innych planetach? — spytała Dante.

— Na planetach w innych układach — powiedział Bill Waldstein.

— I jak na ironię jest jedynym pacjentem, który nie odwiedza we śnie innych stanów — skomentowała Dante.

— Chyba że nie mówi o snach — zasugerował Dan Robinson. — Z nim jest to możliwe. Ferguson coś ukrywa.

— Wydaje mi się również, że ma jakiś rekorder — dodał Waldstein. — Wygląda na to, że nie wszystko mu kasujemy; zawsze ma jakąś ciągłość, której być nie powinno.

— Proszę — powiedziała Elszabet — trochę odchodzimy od tematu. Dan, mówisz, że masz jeszcze inne kosmiczne sny na swojej liście?

— Kilka. Na ich temat mam jednak tylko fragmentaryczne dane, więc wolałbym na razie ich nie omawiać, ale wydaje mi się, że główny problem przedstawiłem jasno.

— W porządku — rzekła Elszabet — mamy tu zagadkę. Zjawisko. Jak się tym zajmiemy?

— Z pewnością opowiadają sobie sny — wywnioskował Bill Waldstein.

— Tak myślisz? — spytał Dan Robinson z niedowierzaniem.

— Oczywiście, chcą nas nabrać. Wszyscy widzą w nas przeciwników, dlatego są w zmowie, opowiadają sny, namawiają się…

— Kasujemy ich — powiedział Naresh Patel. — Sny więc znikają. Czy spotykają się o świcie na próby?

— Alleluja chyba nie zawsze pozbywa się snów w kasowaniu — zauważył Dan Robinson. Patel skinął głową.

— Mamy problem z tym zatrzymywaniem snów przez sztuczną kobietę. Ale inni? Podejrzewamy, że Ferguson robi sobie nagrania, ale nie opowiada snów. Ojciec Christie z pewnością nie jest zamieszany w żaden rodzaj oszustwa, a…

— Naresh ma rację co do ojca Christie — powiedziała Elszabet. — Jego sny są prawdziwe, założę się o wszystko.

— Telepatia? — zapytała Dante.

— Na to nie znajdziemy nigdzie żadnych dowodów — stwierdził Bill Waldstein.

— A może teraz zdobędziemy dowody — powiedział Dan. — Zachodzi między nimi jakaś wspólnota, może to jest związane z kasowaniem? Jakiś niespodziewany efekt uboczny procedury?

— Bzdury, Dan. Cóż to za dzikie spekulacje? — spytał Waldstein.

— Spekulatywne — odpowiedział łagodnie Robinson. — Musimy trochę poszukać na oślep, nieprawdaż? Kto wie, co tu się, u diabła, dzieje? Jeśli przemyślimy wszystkie możliwe pomysły…

— A ja nadal nie jestem przekonany, że to naprawdę się dzieje — odparł Waldstein. — Musimy przeprowadzić rzetelne wywiady, by wykluczyć możliwość zmowy pacjentów. Dopiero wtedy możesz rozmawiać ze mną o pokrywających się snach, w porządku?

— W zupełności się zgadzam — rzekł Robinson.

— Potrzebujemy więcej danych — powiedział Patel. — Musimy dowiedzieć się wszystkiego, czego się da o tej sprawie. Czy tak, doktorze Waldstein?

Waldstein skinął głową niepewnie.

— Jeśli to naprawdę się dzieje, tak, musimy to wyjaśnić. Jeśli to oszustwo, musimy je rozszyfrować. Tak, więcej danych, tak.

— Świetnie — powiedziała Elszabet. — Powoli zaczynamy się rozumieć. Czy ktoś chciałby jeszcze coś powiedzieć w sprawie tych kosmicznych snów?

Nikt nie chciał. Rozejrzała się po sali dwukrotnie, ale wszędzie panowała cisza. Zajęto się codziennymi problemami centrum. Później jednak, gdy wszyscy zaczynali już wychodzić, Naresh Patel pozostał na swoim miejscu. Elegancki znawca neurolingwistyki, niewysoki, drobnej budowy, zwykle opanowany do granic obojętności, tym razem wydawał się być dziwnie podenerwowany.

— Chciałeś się ze mną widzieć, Naresh? — spytała Elszabet.

— Tak, proszę. Tylko chwilę.

— Słucham cię — potarła obolałą szczękę. Zaczynała już puchnąć w miejscu, gdzie uderzył ją Nick Podwójna Tęcza.

Patel zaczął mówić cichym głosem:

— To jest coś, o czym nie chciałem mówić w czasie spotkania, choć może byłoby to pożyteczne. Nie jestem jeszcze przygotowany, by podzielić się tym ze wszystkimi kolegami, a zwłaszcza z Waldsteinem przy jego aktualnym nastawieniu do rzeczywistości. Jeśli jednak pozwolisz, chciałbym podzielić się tym z tobą i tylko z tobą.

Nigdy jeszcze nie widziała go tak poruszonego. Odpowiedziała łagodnie: