Nic z tego nie rozumiałam. Czy ten facet nie zdaje sobie sprawy, że jestem dopiero w trzeciej licealnej? Wprawdzie robię same zajęcia dla zaawansowanych, ale mimo wszystko.
– Co?! – zapytałam znowu.
– To – tłumaczył cierpliwie pan Phillips – że trzydzieści cztery dni temu Emerson Watts umarła.
Nie spodobało mi się to wyjaśnienie.
– Więc według prawa stanu Nowy Jork ja nie żyję?
– Emerson Watts nie żyje – poprawił mnie pan Philips.
– Ale to ja jestem Emerson Watts – żachnęłam się.
– Doprawdy? – spytał z lekkim uśmieszkiem.
Ten uśmieszek przeważył szalę. Nagle zaczęłam się bać. Bardziej niż kiedykolwiek w całym moim życiu… Nie wyłączając momentu, kiedy ten plazmowy ekran telewizyjny zaczął spadać na stojącą pod nim moją siostrę.
– Tak – odparłam stanowczo. – Dlaczego pan w ogóle o tym wspomniał? Zamierza mi pan wmówić, że ja umarłam, a Nikki Howard nadal żyje?
– Nic podobnego. Próbuję ci wytłumaczyć, że jesteś Nikki Howard.
14
Wróciłam do swojego pokoju – jedynego zajętego pokoju dla pacjentów w skrzydle A Instytutu Neurologii i Neurochirurgii – i z powrotem włożyłam szpitalną koszulę. Doktor Holcombe i jego zespół chcieli mi zrobić kolejną serię badań. Jeśli dobrze wypadną, wkrótce wrócę do domu – a właściwie na poddasze Nikki Howard, bo tam będzie mój dom, kiedy zostanę wypuszczona ze szpitala. Muszę wywiązać się z umów podpisanych przez Nikki.
Mama i tata zapewnili (kiedy ten prawniczy orzeł Starka, pan Phillips, już sobie poszedł), że wcale nie muszę brać tego wszystkiego na siebie, bo znajdą jakiś sposób, żeby spłacić te dwa miliony oraz koszty sądowe i odszkodowania – jeśli uważam, że sobie z tym wszystkim nie poradzę.
– Zawsze możemy ogłosić bankructwo – oświadczyła mama.
Taa. Bo ja na pewno chcę, żeby rodzice coś takiego musieli dla mnie zrobić.
Powiedziałam im, że się nie przejmuję. To znaczy zobowiązaniami wynikającymi z kontraktów podpisanych przez Nikki Howard.
Bo się nie przejmowałam. No bo dajcie spokój. Jak trudna może być praca modelki? Wystarczy stanąć przed aparatem fotograficznym i wciągnąć brzuch, prawda? Popatrzcie tylko na te wszystkie modelki, o których Frida wiecznie czyta w tych swoich pisemkach. Raczej nie są fizykami jądrowymi.
Ale już miałam okazję na tyle się przekonać, jak wygląda życie osobiste Nikki Howard, żeby wiedzieć, że nie będzie łatwo. Już samo jej życie uczuciowe było… skomplikowane. Delikatnie mówiąc.
Od tego żołądek mi się ściskał (chociaż to mogła być ta zgaga, przed którą przestrzegała mnie Lulu).
Wiadomo było, że będę musiała przez cały czas zachowywać się jak Nikki. Tylko moja najbliższa rodzina miała wiedzieć, kim naprawdę jestem. Według pana Phillipsa do wiadomości publicznej miano podać, że Nikki uległa urazowi głowy, kiedy zemdlała wskutek wyczerpania i hipoglikemii, i że ten uraz spowodował amnezję. Żeby dało się jakoś rozsądnie wyjaśnić sytuację, kiedy Nikki nie będzie poznawała na sesjach zdjęciowych makijażystów i stylistów, z którymi wcześniej pracowała.
Chociaż jeśli w Stark Enterprises myślą, że amnezja to sensowne wyjaśnienie, to chyba sami stracili kontakt z rzeczywistością.
Z miejsca powiedziałam panu Phillipsowi, że będzie jeden problem – już wspomniałam Lulu Collins i Brandonowi Starkowi, że nie jestem Nikki Howard.
Ale on się nie przejął:
– Ta historyjka z amnezją wyjaśni wszystko – powiedział.
Zrozumiałam, że właściwie ma rację. Lulu i Brandon uwierzą, że straciłam pamięć. Skoro byli gotowi uwierzyć, że padłam ofiarą prania mózgu przez Al – Kaidę czy że zamieniłam się z kimś duszami, to uwierzą we wszystko.
Nie tym zresztą martwiłam się tak naprawdę. Bo naprawdę martwiłam się… No cóż, Stark Enterprises. Już mieli na moich rodziców potężnego haka, przed którym mama i tata nijak się nie mogli obronić bo niby gdzie dwójka profesorów uniwersyteckich miała zdobyć dwa miliony dolarów (oraz kasę na odszkodowania)?
A poza tym ktoś rejestrował uderzenia w klawisze tego wyprodukowanego przez Stark komputera Nikki Howard. Ktoś, kto nie wpadł na pomysł, że Nikki to zauważy. Nie chciałam wpadać w paranoję ani nic, ale domyślałam się, kto to mógł być.
Mianowicie jej pracodawcy ze Stark Enterprises.
No właśnie. Nie chciałam nic mówić, ale to mnie niepokoiło Stark Enterprises i ich wszechobecność w naszym życiu.
No i jeszcze coś. Co się stało ze mną? Tą dziewczyną, o której już Christopher powiedział, że fajnie wygląda?
– A więc… gdzie jest moje ciało? – zapytałam rodziców, kiedy czekaliśmy, aż doktor Holcombe przyjdzie i zabierze mnie do laboratorium na badania. – To znaczy… to, w którym się urodziłam?
Zobaczyłam, że wymieniają spojrzenia. A potem mama powie działa ostrożnie:
– No cóż, kochanie… Zostało skremowane. Wytrzeszczyłam na nią oczy z przerażeniem.
– Musieliśmy – dodała szybko, widząc wyraz mojej twarzy. Musieliśmy zorganizować pogrzeb. Nie mogliśmy trzymać w sekrecie tego, co się z tobą stało. W Stark Megastore byli paparazzi, wszędzie chodzą za Nikki Howard. Mieli to wszystko na filmie – trafił do CNN zaraz po wypadku. Wszyscy widzieli, jak ten ekran plazmowy na ciebie spadł. Przez parę dni w telewizji nie leciało dosłownie nic innego – to był taki tydzień sezonu ogórkowego. Musieliśmy załatwić pogrzeb. Nie mieliśmy innego wyjścia.
– Na pewno się ucieszysz, wiedząc, że przyszło bardzo wiele osób – powiedział tata, jakby taka nowina miała mi poprawić humor. – Stark Enterprises zapłaciło za przelot babci z Florydy…
Nagle oczy napełniły mi się łzami.
– Babcia myśli, że umarłam? – spytałam. Więc nie będzie już tiszertek z napisem „Najlepsza wnuczka świata” na Gwiazdkę. Nie będzie już kartek urodzinowych z wetkniętymi do środka dwunastoma dolarami.
– No cóż, kochanie – odparła mama, przygryzając wargę. – Tak. Przykro mi, ale wiesz, jak ona lubi plotkować przy basenie obok swojego mieszkaniu. Naprawdę nie mogliśmy powiedzieć jej prawdy.
W głowie mi się to nie mieściło. Okazuje się, że plotki o mojej śmierci wcale nie były przesadzone.
Umarłam. Z punktu widzenia prawa. Medycyny. Technicznie rzecz biorąc. Z jakiego punktu by patrzeć, umarłam, poza jedynym, który naprawdę się liczył: dosłownym.
Umarłam i nawet nie byłam na własnym pogrzebie.
– Przyszedł ktoś ze szkoły? – zapytałam. – To znaczy na pogrzeb?
– Oczywiście – powiedział tata. – Christopher z ojcem…
I wtedy, po raz pierwszy odkąd znalazłam się w ciele Nikki Howard, naprawdę straciłam panowanie nad sobą.
– Christopher? – Aż mnie zatchnęło. – O mój Boże. Znaczy, wy mu nie powiedzieliście? Christopher myśli, że umarłam?
Mama i tata wymienili szybkie spojrzenia. A ja nagle rozpłakałam się tak okropnie, że prawie przestałam ich widzieć. Trudno się dziwić, że pomyśleli, że mi odbiło. Mama dała tacie znak, że ma wyjść z pokoju – na pewno po to, żeby poszukać doktora Holcombe'a i poprosić go o któryś z tych usypiających leków, żeby mnie uspokoić.
– Kochanie, wiesz, że nie mogliśmy powiedzieć mu prawdy powiedziała, podchodząc i siadając na łóżku, żeby mnie objąć.
Cosabella, która pracowicie drapała się w nogach łóżka, podbiegła, żeby mnie parę razy polizać. – Czuliśmy się okropnie z tego powodu, ale… No cóż, słyszałaś, co powiedział pan Phillips.