Выбрать главу

– Bo nawet gdyby Nikki miała amnezję – wyjaśniła Lulu – nigdy by nie zrobiła czegoś takiego z paznokciami.

Złapała mnie za rękę.

Spojrzałam tam, gdzie ona, i zobaczyłam, o co jej chodziło W czasie tego spotkania z doktorem Holcombe i panem Phillipsem ogryzłam wszystkie swoje starannie pomalowane tipsy, aż końcówki zrobiły się postrzępione… Zupełnie jak moje własne paznokcie kiedyś.

– Nikki nigdy, przenigdy nie zrobiłaby niczego, co by mogło zaszkodzić jej ciału albo sprawiło, że zbrzydnie – ciągnęła Lulu, wy raźnie przekonana, że ma świętą rację. – Nie wiem, kim tak w sumie jesteś, ale na pewno nie jesteś Nikki. Więc nawet nie próbuj wcisnąć mi tego kitu z amnezją. Może ze wszystkimi innymi to przejdzie, ale ja byłam najlepszą przyjaciółką Nikki. Wiem o niej wszystko. I jestem pewna, że tego nigdy, przenigdy by nie zrobiła.

Gapiłam się na jej ponuro zaciśnięte usteczka. Lulu nie wiedziała wszystkiego o swojej rzekomo „najlepszej” przyjaciółce. Nie wiedziała na przykład, że jej najlepsza przyjaciółka puszczała się za jej plecami z jej chłopakiem, Justinem.

Ale nie miałam zamiaru jej o tym mówić. Nawet po moim – do słownie – trupie.

Jeśli jednak ktokolwiek zasługiwał na szczerość, to właśnie Lulu – na taką szczerość, na jaką mogłam sobie pozwolić, nie raniąc jednocześnie jej uczuć.

– No dobra, Lulu – powiedziałam. – Masz rację. Nie jestem Nikki Howard. Prawdę mówiąc, lekarze włożyli mózg Emerson Watts w ciało Nikki Howard. A mnie nie wolno nikomu o tym mówić, bo inaczej moi rodzice będą musieli zwrócić Stark Enterprises dwa miliony dolarów – których nie mają – za tę całą operację. Stark Enterprises zapłaciło za nią, żeby utrzymać przy życiu swoją super modelkę po tym, jak Nikki pękł tętniak tamtego dnia na otwarciu Stark Megastore.

Lulu wytrzeszczyła na mnie oczy. Zamrugała raz, drugi, a potem wybuchnęła śmiechem.

– Tak, jasne! Niezły dowcip.

Ja też patrzyłam na nią i mrugałam oczami.

– Wiem, że to brzmi jak scenariusz kiepskiego filmu – powiedziałam – ale oni uruchamiają teraz tę nową linię kosmetyków i ubrań Nikki Howard i chyba zainwestowali w to kupę kasy, i chcą, żebym udawała, że nią jestem, żeby mogli dalej…

– Akurat! – przerwała mi Lulu. O mało nie spadła z łóżka, tak się śmiała. – Mam uwierzyć, że wybrali na jej miejsce kogoś takiego jak ty, kto o niczym nie ma pojęcia! – Popatrzyła na mnie. – Nie obraź się ani nic. Na pewno jesteś bardzo miła. Ale Nikki wykonuje naprawdę ciężką pracę. No bo czy ty masz w ogóle jakieś doświadczenie w modelingu?

Próbowałam nie parsknąć śmiechem. Z tego, no wiecie, że „Nikki wykonuje naprawdę ciężką pracę”.

– Nie – odparłam sucho. – Ale uważam, że sobie z tym poradzę.

– No jasne – powiedziała Lulu, zaśmiewając się jeszcze głośniej. Czy ty w ogóle wiesz, co to jest czub Manolo?

– No cóż – westchnęłam, myśląc o tych wszystkich numerach „CosmoGIRL!”, które Frida rozrzucała po domu. – Manolo to taki hut, prawda?

Lulu pisnęła radośnie.

– O Boże! – zawołała. – W głowie się nie mieści. Ale będzie ubaw! Nikki pęknie ze śmiechu, kiedy się o tym dowie. Wiesz, że nie przetrwasz tam ani minuty, prawda?

– No cóż – odparłam nieco urażona. – Właśnie po to wymyślili tę historyjkę z amnezją. Jeśli coś schrzanię, będę mogła wszystko zwalić na nią. A co to jest czub Manolo?

Lulu zignorowała pytanie.

– O kurczę, ale będzie ubaw – powtórzyła. – Nie mogę się doczekać, aż powiem Brandonowi…

– Nie! – krzyknęłam, wyciągając rękę i łapiąc ją za cieniutki nadgarstek. – Lulu, nie możesz. Tłumaczyłam ci. To sekret. Ja wrócę i z tobą zamieszkam – na miejsce Nikki. Nadal będziemy współlokatorkami, to znaczy, nie z pokoju, tylko poddasza, czy jak tam chcesz. Ale serio, nie możesz nikomu powiedzieć, bo moi rodzice będą mieli straszne kłopoty.

Popatrzyła na mnie i nagle spoważniała.

– Okej – zgodziła się łagodnie. – Okej, Nik, czy jak tam masz na imię. Posłuchaj… – Wymachiwała nad podłogą, maleńkimi stópkami w szpilkach na dziesięciocentymetrowych obcasach. – Chcesz, żebym zadzwoniła do Bliss? Bo totalnie mogłabym ci zamówić wizytę manikiurzystki i zrobienie ekspresowych poprawek.

– Nie – odparłam. – Nie trzeba. Posłuchaj, Lulu. Kiedy byłam u ciebie, u nas, w domu, zauważyłam coś w komputerze Nikki.

Z miejsca zaczęła się nudzić. Przyglądała się skórkom przy swoich paznokciach.

– Tak? Co?

– Ktoś szpieguje pocztę Nikki – wyjaśniłam. – Sprawdza wszystko, co ona napisze albo gdzie zajrzy. W realnym czasie, zdalnie, na odległość. Czy masz jakieś pojęcie, kto to może być?

– Nie – odpowiedziała Lulu. – To nowy komputer. Pan Stark jej go dał. Mnie też taki dał. Oba są różowe.

– Tak, wiem, że są różowe. Więc tobie pan Stark też taki dał?

– Yhm. To najnowsze modele Stark Enterprises. Coś takiego. Lulu wydmuchała balon z gumy do żucia, a potem z wprawą wciągnęła go do środka. – Ale o co chodzi z tym szpiegowaniem poczty Nikki?

W tym momencie do pokoju weszła pielęgniarka, trzymając moją kartę.

– Ee… dzień dobry – odezwała się na widok Lulu. – Znamy się?

– Raczej nie – odparła Lulu, zeskakując z łóżka i zerkając z ważną miną na swoją (kradzioną) podkładkę na dokumenty. – Wie pani, jestem na obchodzie.

Pielęgniarka, która nie zaliczała się do idiotek – a może po prostu wiedziała, że większość personelu nosi klapki Crocs, nie szpilki – zmrużyła oczy.

– Przepraszam – powiedziała – ale chciałabym zobaczyć twoją przepustkę na to piętro?

– Ups, pager mi piszczy. Muszę znikać, pa.

Lulu wypadła z pokoju, a pielęgniarka rzuciła się za nią z krzykiem:

– Zaraz! Stój!

Naprawdę mam nadzieję, że Lulu zdążyła uciec.

Dziwne to wszystko. Gdyby miesiąc temu ktoś mnie spytał, co sądzę o Lulu Collins, odpowiedziałabym, że to kolejna płytka celebrytka z obsesją na punkcie ciuchów i imprez.

I nadal tak o niej myślałam.

Ale… chyba zaczynałam ją lubić.

Więc jak to świadczy o mnie?

16

Zanim się zorientowałam, wypisali mnie ze szpitala.

Pewnie nie powinnam się dziwić… To znaczy, że mnie wypuścili. Bo zrobili mi wszystkie badania, jakie tylko kiedykolwiek wymyślono, i wszystkie wypadły dobrze.

A to były głównie testy sprawnościowe. Powiedzmy sobie szczerze, że nigdy nie wypadałam specjalnie dobrze w testach wytrzymałości fizycznej. Nigdy nie błyszczałam na wuefie. Zawsze byłam ostatnią osobą, którą wybierano do drużyny w siatkówce czy koszykówce. Kiedy grałyśmy w softball, zawsze zajmowałam miejsce z brzegu pola, więc nawet gdyby piłka poleciała w moją stronę, miałam mnóstwo miejsca, żeby zejść jej z drogi. Wymyślałam rozmaite wymówki, żeby wykręcić się od gry w kręgle, pływania, a nawet jazdy na rolkach. Po prostu nigdy nie lubiłam wysilać się fizycznie. Wolałam czytanie. Albo gry wideo.

Więc to chyba naturalne, że wyniki niektórych testów nawet innie samą zaskoczyły. No bo kazali mi biegać na sztucznej bieżni przez całe dziesięć minut bez przerwy – a ja mogłam to bez problemu zrobić… I to po miesiącu leżenia w śpiączce! W dawnym ciele padłabym po minucie czy dwóch, i to wolnego truchtu. Zaczęłabym hiperwentylować albo nawet gorzej.

Ta Nikki Howard utrzymywała swoje ciało w rewelacyjnej kondycji. I w sumie nietrudno było się zorientować, jak, skoro tuczące jedzenie źle jej robiło na żołądek, a wszystkie przetworzone produkty smakowały jej jak kreda; co mnie zmusiło do radykalnej zmiany dawnej diety składającej się z chipsów i słodyczy na rzecz zdrowych posiłków, których przedtem za żadne skarby bym nie tknęła – na przykład ryb i warzyw – a które mój nowy żołądek lubił, a podniebienie uważało za przysmaki.